Strategie rozwojowe: kwestia wyboru :)

Unia Europejska jest w stanie wojny. Ta wojna zaczęła się wiele dekad temu, prawie każdego dnia powstają nowe fronty, a nasze armie przegrywają większość bitew, które toczą się na lądzie, w powietrzu i w głębokich wodach. Nasi wrogowie zmobilizowali niezwykłe siły, przekraczające liczbowo siły Unii Europejskiej, setki tysięcy nowych, dobrze wytrenowanych rekrutów każdego roku dołączają do naszych wrogów, podczas gdy możliwości Unii, by przetrwać i rozpocząć zwycięską akcję wydają się bardziej znikome niż kiedykolwiek. Nasi wrogowie mają dobrze rozplanowaną taktykę, aby uczynić swoje kraje dobrze prosperującymi, i aby pozbawić nasze dzieci i wnuki pomyślnej przyszłości. Nasi wrogowie realizują swoją strategię z wielką determinacją, kiedy my ciągle skupiamy się na taktyce, wygrywaniu bitwy tu czy tam, bez żadnej strategii przewodniej.

Na Unię padła plaga strachu i imposybilizmu, przewodnictwo Unii nie jest wystarczające, jest zbyt słabe albo w ogóle nie istnieje, morale wojska Unii nigdy nie były gorsze.

Nie ma już pieniędzy ani czasu do stracenia, żaden mężczyzna ani żadna kobieta nie mogą pozostać bezczynni, wszyscy musimy zjednoczyć się, aby odeprzeć największą groźbę, z jaką od wielu dekad musi mierzyć się Europa. To kluczowy moment w historii Europy, kiedy podziały narodowe powinny być usunięte, lokalne obrady zaprzestane, kiedy my, obywatele Unii dumni z naszej wielkiej historii i kultury, powinniśmy wstać i oświadczyć: dosyć.

W przeszłości wojny toczyły armie lub floty wojenne. Wielką wojnę XXI wieku toczą naukowcy, badacze, inżynierowie oraz firmy, które przemieniają idee w produkty sprzedawane miliardom konsumentów. Kiedyś zwycięskie armie dysponowały lepszą bronią, większą liczbą żołnierzy, mądrzejszymi dowódcami. W XXI wieku bitwy toczą zespoły naukowców, a zwycięstwo bardziej zależy od kreatywnego umysłu, lepszych pomysłów, laboratoriów, większej zdolności, by komercjalizować innowację, wprowadzać na rynek produkty i usługi. Narody, które nie rozwiną takich umiejętności zginą, narody, które zbudują armię wyposażoną w nowoczesną wiedzę będą prosperować. Jedna rzecz jednakże się nie zmieniła. Podobnie jak wojny w przeszłości nasze szanse wygrania batalii badawczo-naukowej XXI wieku będą większe, jeśli nasze armie poprowadzą świetni stratedzy, którzy potrafią obudzić ducha, nadzieję i optymizm, którzy potrafią ożywić naszą inicjatywę, jaka towarzyszyła nam od tylu stuleci. Nadszedł czas na strategię rozwojową Unii. To sprawa wyboru. Jesteśmy winni to naszym dzieciom i wnukom – musimy dokonać właściwego wyboru. Nadszedł czas, aby to zrobić.

Wielki chiński generał Sun Tzu powiedział:

„Wszyscy dostrzegają taktykę, dzięki której zwyciężyłem, ale nikt nie dostrzega, strategii, która zapewniła zwycięstwo”.

Zwycięska strategia w światowej naukowej wojnie musi opierać się na dobrej obserwacji, żaden generał nie powinien rozpoczynać ataku bez uprzedniego poznania silnych i słabych stron wroga. To, co pokażę wam za chwilę, nie będzie przyjemne. To będzie zapis naszych nieudanych strategii z przeszłości, kiepskich inwestycji w naszą przyszłość. Mówię do członków sympozjum, spójrzcie na te nieugięte fakty, spójrzcie na spadające morale naszych badawczych i naukowych oddziałów, spójrzcie na coraz mniejsze osiągnięcia, spójrzcie, jak nasi wrogowie rosną w siłę.

Obserwacja nr 1. Innowacyjna siła unijnej armii złożonej z naukowców, mierzona liczbą aplikacji patentowych, pozostaje na szarym końcu za innymi armiami.

Wszyscy wiemy, że liczba aplikacji patentowych może być kiepską miarą, by oceniać narodową zdolność do tworzenia inicjatyw, szczególnie tych przełomowych. Wiemy, że niektóre kraje mają kulturę patentową, inne nie. Jednak zmiany w ilości patentów przez ostatnie dekady [tabelka poniżej] w wybranych krajach są po prostu zbyt duże, by je ignorować. Podczas gdy USA pozostają liderem w inicjatywach, Azja zdobywa siłę, a Korea Południowa, kraj, którego populacja nie przekracza 48 milionów, ma więcej patentów niż Unia z populacją 10 razy większą.

Liczba aplikacji patentowych (rezydenci i nie-rezydenci). Od góry: Stany Zjednoczone, Europejskie Biuro Patentowe, Japonia, Chiny, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Korea Południowa.

 

Aplikacje patentowe to aplikacje zgłaszane do narodowego biura patentowego, by uzyskać wyłączne prawo do wynalazku, produktu albo procesu, który dostarcza nową metodę robienia czegoś albo oferuje nowe techniczne rozwiązanie jakiegoś problemu.

Źródło: WIPO

Obserwacja nr 2 Zdolność naukowców Unii Europejskiej, by komercjalizować innowację jest bardzo niska, jeśli mierzona odsetkiem produktów eksportowych wysokiej technologii w wytwarzaniu produktów.

Wszyscy wiemy, że zmniejszająca się produkcja i rosnąca rola usług sprawia, że to właśnie te drugie bardziej się liczą. Jednak rynek wytwarzania dóbr coraz bardziej globalny i coraz bardziej konkurencyjny to wciąż dobry wskaźnik konkurencyjności w gospodarce światowej danego kraju. Wiemy także, że czasami udział dóbr wysokiej technologii w eksporcie jest zawyżony przez import komponentów wysokiej technologii, jak w przypadku Chin. Jak jednak wytłumaczyć obywatelom Unii, że udział produktów wysokiej technologii w eksporcie strefy Euro to tylko 15 proc., o połowę mniej w USA, Chinach czy Korei Południowej?

Produkty eksportowe wysokiej technologii (procenty wytwarzanych produktów eksportowych). Od góry: Stany Zjednoczone, Strefa Euro, Japonia, Chiny, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Korea Południowa.

 

Produkty eksportowe wysokiej technologii to produkty o wysokim wskaźniku R&D [Research and Development – badania i rozwój], takie jak przemysł lotniczy i kosmiczny, komputerowy, farmaceutyczny, przyrządów naukowych oraz urządzeń elektrycznych.

Źródło: Bank Światowy, Baza statystyki międzynarodowej [World Bank, World Development Indicators]

Obserwacja nr 3. Unia ciągle jest potęgą w dziedzinie naukowych publikacji, niezdolną jednak, by dorównać Stanom Zjednoczonym.

Wszyscy wiemy, że analiza danych odnośnie liczby publikacji niesie za sobą pewne ryzyko błędu. Istnieje wyraźna preferencja na korzyść języka angielskiego, tak więc narody, które posługują się nim jako językiem ojczystym lub też mają możliwość jego efektywnego opanowania są uprzywilejowane. To zadziwiające, że Europa publikuje taki ogrom wiedzy i tak niewiele przetwarza jej na nowe produkty czy usługi. Liczba naukowych i technicznych publikacji w Chinach wzrosła pięciokrotnie w ciągu 10 lat, jeśli taka tendencja utrzyma się przez następną dekadę albo jeszcze następną Chiny staną się prowadzącym krajem w tym rankingu.

Naukowe i techniczne publikacje. Od góry: Stany Zjednoczone, Strefa Euro, Japonia, Chiny, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Korea Południowa.

 

Naukowe i techniczne publikacje odnoszą się do liczby publikacji opublikowanych w następujących obszarach: fizyka, biologia, chemia, matematyka, medycyna kliniczna, badania biomedyczne, inżynieria i technologia, Earth and Space Sciences [badania ziemi i kosmosu].

Źródło: Bank Światowy, Baza statystyki międzynarodowej [World Development Indicators]

Obserwacja nr 4. Unii nie udało się znacząco podnieść liczby inwestycji w broń, którą można by się posłużyć w wojnie informacyjnej XXI wieku. Inne narody radzą sobie znacznie lepiej.

Wszyscy wiemy, że dane R&D są kiepskie, że różne kategorie inwestycyjne w zakresie R&D nie są odpowiednio rozliczane, jak na przykład wynagrodzenie dla badaczy lub też finansowanie badań przez samych naukowców, by wspomnieć tylko kilka. Wziąwszy po uwagę te wszystkie kwestie, przywódcy Unii przyjęli długofalową strategię, by osiągnąć 3 proc. wydatków na R&D w relacji do PKB, nie udało im się jednak tej strategii wdrożyć. Unia pozostaje daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi, a azjatyckie tygrysy, Japonia i Chiny doganiają je bardzo szybko.

Wydatki na R&D [badania i rozwój] jako procent PKB. Od góry: Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Japonia, Chiny, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Korea Poludniowa.

 

Wydatki na badania i rozwój to bieżące, kapitałowe wydatki (publiczne i prywatne) na kreatywne, systematyczne działania, które podwyższają poziom wiedzy. Włącznie z podstawowymi i stosowanymi badaniami jak i z działalnością eksperymentalną prowadzącą do powstania nowych urządzeń, produktów czy procesów.

Źródło: Bank Światowy, Baza statystyki międzynarodowej [World Development Indicators]

Obserwacja nr 5. Wydatki unijne na podstawową infrastrukturę w zakresie wiedzy, informacji oraz technologii komunikacyjnej są bardzo niskie.

Wszyscy wiemy, że nadmierne wydatki na ICT [technologie informacyjno-komunikacyjne] mogą być szkodliwe, jak pokazała pękająca internetowa bańka w latach 2001-2002. Podczas gdy wiele państw rzeczywiście obniżyło wydatki na ICT w porównaniu z rokiem bańki (Stany Zjednoczone, Japonia), kraje rozwijające się i niedawno uprzemysłowione prą do przodu, Chiny z wydatkami 7,8 proc. PKB, Korea Południowa 7,1 proc PBK, porównując to 5,9 proc w Unii. Nie trzeba długo się spierać, by stwierdzić, że nowoczesna infrastruktura ICT to kluczowa broń, która będzie coraz częściej używana w tej wojnie informacyjnej, w jakiej bierzemy udział.

Wydatki na ICT [technologie informacyjno-komunikacyjne] (procent PKB). Od góry: Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Japonia, China, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Korea Południowa.

 

Wydatki na technologie informacyjno-komunikacyjne dotyczą sprzętu komputerowego (komputery, urządzenia pamięciowe, drukarki i inne urządzenia zewnętrzne); oprogramowania komputerowe (systemy operacyjne, narzędzia programujące, program narzędziowy, aplikacje, oraz rozwój wewnętrznego oprogramowania); usługi komputerowe (doradztwo informacyjno-technologiczne, integracja systemów komputerowych, Web hosting, usługi przetwarzania danych oraz inne); usługi komunikacyjne związane z danymi i transmisją głosu [voice and data communications services] oraz sprzętu przewodowego oraz bezprzewodowego [wired and wireless communications equipment].

Źródło: Bank Światowy, Baza statystyki międzynarodowej [World Development Indicators]

Te dane nie powinny was zaskakiwać. Obywatele Unii już wiele lat temu dostrzegli, że jej zdolność, by zwyciężyć na polu nauki i badań, dramatycznie się zmniejszyła. Obywatele UE desperacko próbują zwiększyć swoje szanse przetrwania wojny XXI wieku i chcąc czuć się mniej niepewnie, zaczęli wydawać coraz więcej na edukację. Jak pokazuje wykres 1 udział wydatków na edukację w koszyku dóbr i usług konsumpcyjnych HICP wzrósł przez 10 ostatnich lat w każdym kraju członkowskim Unii Europejskiej. W niektórych krajach członkowskich wzrósł on nawet o 2 pp., w innych sięgnął 0,5 pp. Często analizujemy takie statystyki jak wydatki na edukację w porównaniu do PKB, włączając wydatki państwowe i prywatne, co obrazuje politykę narodową i różnice kulturowe. Jednak udział edukacji w koszyku HICP mówi nam znacznie więcej o preferencjach konsumentów. Oczywiście na taką tendencję może mieć wpływ wiele czynników: wyższa inflacja w usługach edukacyjnych niż w innych komponentach koszyka dóbr i usług konsumpcyjnych, systematyczne zmiany związane z nauczaniem lub rozlicznymi innymi czynnikami wymienionymi w UNESCO Global Education Digest 2009. Zdecydowanie jednak uważam, że to jedyna linia obrony, jaką dysponują obywatele Unii; kiedy konfrontują się z dramatycznie słabą strategią Unii w wojnie informacyjnej. Muszą inwestować w edukację. Jeśli nie ma żadnej policji, która mogłaby cię obronić przed włamywaczami, kup sobie lepiej broń.

Wykres 1 Wzrost wydatków na edukacje (mierzony udziałem edukacji w koszyku HIPC) oraz przeciętnym wskaźnikiem wzrostu – krajów członkowskich Unii oraz Turcji.

 

Pionowo: wzrost wskaźnika PBK, przeciętny dla lat 1996-2008

Poziomo: Wydatki konsumenckie na edukację – zmiana wagi koszyka w latach 1996-2009

Źródło: własne obliczenia, EUROSTAT

W krajach europejskich Istnieje pozytywna korelacja pomiędzy tempem wzrostu gospodarczego oraz wzrostem udziału wydatków na edukacje w koszyku HICP. Nie twierdzę, że mamy tu z pewnością do czynienia ze związkiem przyczynowo skutkowym, polegającym na tym, że wyższy wzrost prowadzi do wyższych płac i dlatego obywatele mogą więcej wydać na edukację, nie twierdzę również, że większe wydatki na edukację przekładają się na wyższy wskaźnik zatrudnienia oraz wyższy wzrost produktywności a to z kolei prowadzi do wyższego wzrostu PKB. Wzajemne relacje tych czynników są o wiele bardziej skomplikowane niż wskazuje wspomniany raport UNESCO. Po wyjęciu z analizy niewielkich państw członkowskich, które leżą na marginesie rozkładu, korelacja wzrost wydatków na edukację i wzrostu gospodarczego daje poważnie do myślenia.

Obywatele Unii uświadamiają sobie przy tym, że ochrona, jaką zapewnia broń w postaci edukacji, nie wystarczy. Nie możesz walczyć z myśliwcami najnowszej generacji, dysponując tylko staromodnym pistoletem maszynowym. Potrzebujesz nowoczesnej i innowacyjnej broni, by móc skonfrontować się z wrogiem. Takich broni się nie stworzy, chyba że opracujemy strategię.

Pozwólcie, że dam przykład. Polska nauka oraz badania jako „armia” po prostu nie istnieje. Nie ma nas na mapach patentowych, nasze produkty eksportowe rzadko należą do innowacyjnych, nasze uczelnie wyższe mają słabą jakość, co pokazują różne rankingi. Powiem uczciwie, że Polska nie ma żadnej armii, by walczyć w tej naukowo-badawczej batalii. Ma tylko niewielką grupkę żołnierzy, rozsianą po całym terytorium bez żadnych zasobów czy amunicji. Nie chcemy być przegranymi w tej wojnie informacyjnej. Koordynuję pracę ekspertów, którzy zaprojektują Strategię Rozwoju Szkolnictwa Wyższego 2020 dla Polski, na prośbę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To jak podejdziemy do tego zadania, może być użyteczne dla zaprojektowania strategii dla całej Unii Europejskiej.

To cztery stopnie tworzenia polskiej Strategii Rozwoju Szkolnictwa Wyższego 2020:

1) Stworzenie consensusu między głównymi partnerami, uwzględniając długofalowe cele rozwojowe, zapisane w dokumencie Polska 2030, oraz w innych dokumentach strategicznych. Wizja ta weźmie pod uwagę wszystkie ważniejsze zagrożenia oraz możliwości, które są przed nami (takie jak demografia czy zmiana klimatu).

2) Określenie do osiągnięcia, jakich celów rozwojowych Polski może i powinna się przyczynić strategia szkolnictwa wyższego.

3) Zdefiniowanie luki rozwojowych, jako różnicy pomiędzy oczekiwanym stanem w przyszłości oraz stanem obecnym, uwzględniając wszystkie cele rozwojowe, do jakich może przyczynić się strategia szkolnictwa wyższego.

4) Określenie, jakie zmiany w sektorze szkolnictwa wyższego są potrzebne, by zniwelować luki rozwojowe.

W ten sposób kończymy debatować o obecnym stanie szkolnictwa wyższego, o rozlicznych ukrytych programach, które mają różne grupy interesariuszy, a zaczynamy owocną rozmowę na temat przyszłości Polski oraz na temat roli sektora szkolnictwa wyższego w kształtowaniu tej przyszłości. Ten proces właśnie się zaczął i będzie widoczny, bez względu na to, czy odniesiemy sukces. Myślę jednak, że podobnie powinniśmy podejść do sprawy unijnej strategii w wojnie informacyjnej, którą możecie nazwać strategią rozwojową lub post-lizbońską.

Pozwólcie, że powtórzę najważniejszą rzecz. Żaden kraj nie powinien iść na wojnę bez odpowiedniej strategii. Żaden kraj nie powinien iść na wojnę bez przywódcy, świetnego stratega, które potrafi obudzić ducha, nadzieję i optymizm, może ożywić nasz innowacyjny potencjał, który towarzyszył nam przez stulecia. Zachęcam to forum, aby wspierało wybranie takiego przywódcy. Zachęcam to sympozjum, by wsparło całą swoją mocą kroki, które muszą być podjęte, i aby miało całkowitą ufność w tę nową strategią w wojnie informacyjnej. Postanowienie powinno brzmieć: „to sympozjum oczekuje na stworzenie nowego stanowiska w Komisji Europejskiej – Komisarza ds. wiedzy i informacji, który reprezentowałby jednomyślne, nieugięte postanowienie Unii, by prowadzić wojnę informacyjną [knowledge war] z naszymi wrogami do zwycięskiego końca”.

Pytacie, jaką politykę będzie prowadził Komisarz ds. wiedzy i informacji. Należy prowadzić wojnę informacyjną na lądzie, w wodzie i w powietrzu. Z całą mocą i siłą, którą dał nam Bóg. Taka będzie polityka Komisarza ds. wiedzy i informacji.

Pytacie, jaki będzie cel Komisarza ds. wiedzy i informacji. Mogę odpowiedzieć jednym słowem. Zwycięstwo. Zwycięstwo za wszelką cenę mimo wszelkich podziałów rozdzierających współczesną Unię. Zwycięstwo, bez względu na to, jak trudna i długa może być ta droga, ponieważ bez niego nie ma jasnej przyszłości dla naszych dzieci i wnuków. Taki będzie cel Komisarza ds. wiedzy i informacji.

Teraz pytacie, jak to możliwe, że jeden generał wygra wojnę bez własnej armii? Odpowiadam, że musimy złamać silosy, porozumieć się pomiędzy podziałami. Potrzeba integracji horyzontalnej.

Komisarz, który wydobędzie wszelkie zasoby, jakie są potrzebne (edukacja, badania, ośrodki lokalne, przedsiębiorstwa i przemysł, konkurencja, rynek wewnętrzny), by toczyć i wygrać tę wojnę. Komisarz ds. wiedzy i informacji będzie ściśle współpracował z ministrami nauki, edukacji, ekonomii oraz finansów krajów członkowskich Unii Europejskiej, aby te niewielkie zasoby zostały wykorzystane jak najlepiej.

Powtarzam – Unia jest w stanie wojny, przyszłość naszych dzieci jest zagrożona. Powtarzam, nie mamy żadnej strategii, aby walczyć w tej wojnie, nasze przywództwo jest rozsiane i rozbite w rozmaitych lokalnych i geograficznych silosach. To się powinno skończyć. Nigdy więcej małych kroczków, biurokratycznego mamrotania, którego nie może zrozumieć żaden obywatel, nigdy więcej pozbawionego sensu krótkowzrocznego postępowania. Nigdy więcej. Nadeszły czasy, aby jeden przywódca poprowadził tę wojną informacyjną. Nadeszły czasy na wielką wizję i wielką strategię, aby wygrać tę batalię. Nadszedł czas działania. To sprawa wyboru.

Przemówienie przygotowane na międzynarodowe sympozjum „European Research on the Move” [Badania Europejskie w Działaniu] European Academy of Sciences, Polska Akademia Nauk, Uniwersytet Wrocławski, Wrocławskie Centrum Badań EIT+ Wrocław, 4 Września 2009

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Akceptuję