Sprawa Romana Polańskiego :)

Dyskusja wokół niespodziewanego, spektakularnego zatrzymania Romana Polańskiego w Szwajcarii i zapoczątkowanie prób postawienia reżysera przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości za karygodny czyn, którego Polak dopuścił się ponad 30 lat temu przybrały już znamiona swoistego reality show. Za kilka lat być może ta efektowna historia doczeka się sensacyjnej, filmowej ekranizacji, będącej krzyżówką „Ściganego” ze „Skazanymi na Shawshank” i być może wyreżyseruje taką produkcję sam Polański. Niemniej w tej chwili większość komentatorów, prześcigając się w kwiecistych wypowiedziach, opowiadających się za, przeciw, jednocześnie za i przeciw, sprawiają, iż opinia publiczna zapomina o dwóch, podstawowych faktach związanych ze sprawą Polańskiego.

Fakt 1

Nie istnieje żadne usprawiedliwienie dla seksu 40-letniego mężczyzny z 13-letnią dziewczynką. Żadną okolicznością łagodzącą nie jest to, iż Samantha Gailey (Geimer) już dawno Polańskiemu wybaczyła, a już na pewno grzechów reżysera nie wymazały filmowe arcydzieła, które Polak tworzył od paru dekad czy też traumatyczne przeżycia z czasów wojny. Ściganie się w argumentacji pro i kontra w stylu „a co by było, gdyby to była twoja córka?”, „jak to się stało, że trzynastolatka znalazła się w tym domu rozpusty, gdzie byli wtedy jej rodzice?” pachnie tanim, zupełnie niepotrzebnym populizmem. Swoistą niedźwiedzią przysługę oddają reżyserowi także jego koledzy i koleżanki po fachu, którzy solidaryzując się z zatrzymanym filmowcem, sprawiają wrażenie, jakby wszyscy w podobnej sytuacji chcieli mieć możliwości innego, równiejszego traktowania wobec prawa. Niezaprzeczalną kwestią w tej sprawie jest to, że Roman Polański dopuścił się haniebnego czynu i się do niego przyznał.

Fakt 2

Dura lex, sed lex. Polski filmowiec podlega takim samym zasadom, jak każdy. W amerykańskim prawie nie istnieje instytucja przedawnienia, wybaczenie ofiary także nie zezwala organom ścigania na zaniechanie czy też porzucenie poszukiwania przestępcy – sprawa Romana Polańskiego zakończy się dopiero, gdy reżyser zostanie skazany i poddany karze. Innej drogi finalizacji tego niewygodnego tematu z przeszłości nie ma. Jedyną kwestią budzącą niesmak w przypadku zatrzymania artysty jest timing. Dlaczego Polańskiego zatrzymano właśnie teraz? Reżyser jeździ przecież po świecie, nie ukrywa się w położonej na jakiejś egzotycznej wyspie posiadłości, chronionej przez tabun ochroniarzy, w Szwajcarii miał nawet dom. Amerykańskie organy ścigania same strzeliły się sobie w przysłowiową stopę, powinny dołożyć wszelkich starań, aby Polańskiego zatrzymać te 30 lat temu, wówczas go osądzić i ukarać, abstrahując już od także często przywoływanego argumentu przeciw, czy artysta w latach 70. miałby w ogóle szanse na sprawiedliwy proces. Z czysto ludzkiego punktu widzenia, nic by się nie stało, gdyby ta sprawa nie znalazła swojego finału, ale z prawnego punktu widzenia temat wymaga wyjaśnienia, bez względu na czas i okoliczności.

Sprawa Romana Polańskiego urosła do kuriozalnych wręcz rozmiarów. Towarzyszą jej czasem nawet bardzo zabawne epizody, jak ten ze wsparciem Woody’ego Allena, któremu słusznie wypunktowano, że sam wziął ślub ze swoją adoptowaną córką, młodszą od niego o bagatela 35 lat oraz relacjami z więziennego życia artysty w szwajcarskim areszcie. Najbardziej sensowną rzeczą, jaką reżyser mógłby zrobić to pozwolić amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości na dokończenie postępowania przeciwko niemu. Śmiem prognozować, że kara dla niego miałaby raczej wymiar symboliczny, ale przynajmniej zadowoliłaby wszystkie strony, a gdyby wyrok okazał się zbyt bolesny, cóż, Polak nie jest przecież niewinny. Walka prawników reżysera o ekstradycję, a potem sądowa, agresywna rozprawa w świetle reflektorów pozostawią niesmak na dłużej niż ewentualny wyrok. Sprawa Romana Polańskiego jest świetną przestrogą dla wszystkich przestępców, chcących uniknąć sprawiedliwości, która, jak się okazuje, może dopaść delikwenta w najmniej spodziewanym momencie. Choć tak naprawdę ewentualne, ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii to jednak pyrrusowe zwycięstwo organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, bo niestety na zawsze w tej sprawie pozostanie zbyt wiele tematów spornych, niejasności i niedopowiedzeń, których winne są zarówno amerykańskie władze, jak i sam Roman Polański.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Akceptuję