Technologia, głupcze! :)

Każdy Koreańczyk pytany o źródła dynamicznego gospodarczego i technologicznego rozwoju swojego kraju podkreśla, że po prostu nie ma innego wyjścia, jak rozwijanie nowoczesnych technologii i tworzenie nowych produktów, które będą najlepsze na świecie lub co najmniej konkurencyjne pod względem jakości i ceny dla najlepszych produktów z innych krajów.

Korea Południowa, kraj o podobnej liczbie ludności co Polska osiągnął bezprecedensowy sukces i od lat 50’ ubiegłego wieku z jednego z najuboższych przeistoczył się w jeden z najbogatszych i najbardziej technologicznie zaawansowanych krajów na świecie. Podobnie jak Polska dopiero od lat 90’ ubiegłego wieku mógł dokonać transformacji ustrojowej. Z autorytaryzmu przepoczwarzył się w demokrację parlamentarną i zbudował aktywne społeczeństwo obywatelskie. Jeszcze zanim doszedł do demokracji rozpoczął transformację gospodarczą. Obecnie Korea Południowa jest siódmą gospodarką świata i piątym eksporterem. Wartość koreańskiego rocznego eksportu to około 600 miliardów euro. Korea Południowa eksportuje towary o wartości trzy razy większej niż Polska… Osiągnięcie tego poziomu wymagało ogromnej determinacji oraz dyscypliny, bo jeszcze w połowie XX wieku Korea była jednym z najbiedniejszych i najbardziej zacofanych krajów świata.

Tocząca się w latach 1950-53 Wojna Koreańska zakończyła się podziałem Półwyspu Koreańskiego na komunistyczną północ i kapitalistyczne południe, które było ochraniane przez Stany Zjednoczone. Od tego momentu losy obu części tego kraju stały się diametralnie różne. Południe, które przed wojną było znacznie biedniejsze, otrzymało dużą amerykańską pomoc gospodarczą. To amerykańscy doradcy ustawili tamtejszą gospodarkę i wytyczyli kierunki jej powojennego rozwoju. Japończycy, którzy wcześniej okupowali Koreę, inwestowali przede wszystkim na północy. Stało się tak między innymi dlatego, że południowa część Korei ma niewielkie zasoby naturalne i trudne warunki do rozwoju rolnictwa. Większość terytorium stanowią góry i zaledwie 30% powierzchni kraju nadaje się do uprawy i hodowli. Tu warto zaznaczyć, że cała powierzchnia tego kraju to zaledwie trzecia część Polski. 

Na tym niewielkim górzystym półwyspie mieszkają dziś 52 miliony ludzi. Prawie połowa – około 25 milionów – w aglomeracji tworzonej przez Seul i miasta sąsiadujące ze stolicą. Ta zaś to jedno z największych i najnowocześniejszych miast na świecie. W ostatnich dekadach została zabudowane tysiącami wieżowców. W Warszawie tego typu budynków jest obecnie kilkanaście… Stara tradycyjna zabudowa prawie zupełnie zniknęła. Zachowały się jedynie nieliczne małe osiedla, mające dziś status zabytkowych. Seul ma nowoczesny skoordynowany system komunikacyjny składający się z rozbudowanego gigantycznego systemu metra oraz niezliczonych linii autobusowych. Stolica jest opleciona gęstą siecią autostrad i obwodnic. W centrum pełno jest ogromnych elektronicznych ekranów reklamowych. Niektóre okazałe budynki mają fasady zaopatrzone w systemy służące do wyświetlania obrazów i krótkich artystycznych animacji. Seulski ratusz to stary zabytkowy budynek zdominowany przez dobudowany obok szklany gmach o niezwykłych proporcjach i kształcie. Na dachu starego i wewnątrz nowoczesnego funkcjonują przepiękne ogrody. Miasto dopłaca wspólnotom mieszkańców, które decydują się na zakładanie podobnych ogrodów na dachach swoich budynków. Miejska zieleń jest dumą mieszkańców i władz miasta. Opiekuje się nią ogromne wyspecjalizowane przedsiębiorstwo zarządzane przez ratusz. W wielkomiejskim Seulu jest dzięki temu sporo urokliwych zaułków, parków, ścieżek spacerowych, kunsztownie zaprojektowanych i wykonanych wysepek zieleni i kwiatów. 

Każdy Koreańczyk pytany o źródła dynamicznego gospodarczego i technologicznego rozwoju swojego kraju podkreśla, że po prostu nie ma innego wyjścia, jak rozwijanie nowoczesnych technologii i tworzenie nowych produktów, które będą najlepsze na świecie lub co najmniej konkurencyjne pod względem jakości i ceny dla najlepszych produktów z innych krajów. Na światowych rynkach Korea konkuruje z Japonią, krajami Unii Europejskiej, Stanami Zjednoczonymi a w ostatnich dekadach również z szybko modernizującymi się Chinami. 

Z polskiej perspektywy wyraźnie widać potęgę technologiczną i gospodarczą Korei Południowej. Telefony komórkowe, AGD, samochody, komputery, telewizory, sprzęt biurowy i audio, klimatyzatory oraz wiele innych – to produkty obecne dziś w każdym polskim gospodarstwie domowym. Koreańskie koncerny i marki mają dziś najwyższą międzynarodową pozycję. Samsung, LG, KIA, czy Hyundai i kilka innych, mniej w Polsce znanych, to firmy i marki globalne. Koreańska elektronika oraz motoryzacja konkurują dziś z powodzeniem z najlepszymi i najpotężniejszymi producentami z Europy, Japonii, USA czy Chin. Korea  jest również potęgą w przemyśle stoczniowym, energetycznym, chemicznym oraz – mało kto o tym w Polsce wie – spożywczym. 

Koreański koncern spożywczy SPC ma roczne obroty na poziomie 60 miliardów USD i 7 tysięcy sklepów na całym świecie. W ciągu 10 lat planują dojść do 20 tysięcy placówek. Najważniejsze rynki zagraniczne dla SPC to: Chiny, Stany Zjednoczone, Singapur oraz Francja. Menadżerowie tej firmy mówią, że każdy rynek jest dobry i są gotowi podejmować wyzwania praktycznie wszędzie. Ich zakłady produkują codziennie 600 typów pieczywa i ciast. Nikt na świecie nie jest w stanie utrzymywać tak zróżnicowanej produkcji. Kolejny pod względem różnorodności amerykański koncern produkuje sto gatunków pieczywa i ciast. Oprócz tak wielkiej różnorodności strategicznym celem koreańskiej firmy jest jakość premium. SPC ma własne centrum badawczo-technologiczne. Współpracuje również z Seoul National University. Koncern ma liczne patenty na technologię produkcji pieczywa i żywności. Dysponuje dwudziestoma fabrykami na świecie, między innymi w Chinach, Stanach Zjednoczonych, Francji i Rosji. W każdym miejscu dostosowują się do lokalnych upodobań klientów. We Francji udało się im wypromować własne ciastko nadziewane masą ze słodkiej czerwonej fasoli, które podbiło francuski, czyli najbardziej konkurencyjny i wymagający rynek! W Korei natomiast jedna z marek, pod którymi SPC sprzedaje swoje produkty, nosi nazwę Paris Baguette. Kawiarnie i spożywcze butiki tej marki spotyka się na każdym kroku. Firma oferuje Koreańczykom rozbudowany system lojalnościowy. Dzięki temu jej klientami są prawie wszystkie koreańskie gospodarstwa domowe.

W Polsce swoje centrum produkcyjne ma koreański koncern LS a dokładnie jego dział LS Cable, produkujący kable, światłowody i podzespoły komunikacyjne i energetyczne. Warto podkreślić, że Koreańczycy wysoko oceniają poziom polskich współpracowników. Liczą na rozwój i korzyści płynące z położenia naszego kraju w pobliżu największych europejskich rynków. 

W relatywnie krótkim tekście nie sposób opisać całej koreańskiej gospodarki i narodowej strategii rozwoju. Warto jednak zauważyć, że cechuje ją konsekwencja rządzących, odpowiedzialność inwestorów oraz legendarna dyscyplina i oddanie pracowników. To podstawowe filary koreańskiego sukcesu. Wszyscy koreańscy menadżerowie i eksperci powtarzają, że ich kraj – nie mając bogactw naturalnych i znajdując się w bardzo niebezpiecznej sytuacji politycznej z powodu agresywnego komunistycznego reżymu na północy oraz w otoczeniu silnych gospodarczych rywali, jak Japonia, Tajwan i Chiny – nie ma innego sposobu na sukces jak rozwijanie nowoczesnych technologii oraz eksportu i ekonomicznej ekspansji na międzynarodowy rynek.

Korei udało się osiągnąć sukces dzięki skoordynowanej polityce kolejnych rządów i jasno określonym celom strategicznym, a także oryginalnej strukturze organizacji narodowej gospodarki w formie tzw. czeboli, czyli konglomeratów firm z różnych dziedzin. Obecnie funkcjonuje kilkanaście czeboli, trzeciej już generacji. Ta forma uzyskiwania efektu synergii ewoluowała przez kilkadziesiąt lat. Jak bardzo? Wystarczy uświadomić sobie, że Hyundai był na początku skromnym sprzedawcą ryżu…

Nie bez znaczenia ma tu również pracowitość Koreańczyków, których tydzień pracy wynosi dziś 52 godziny robocze. Ta liczba jest kompromisem zawartym między pracodawcami a silnymi związkami zawodowymi. Za dodatkowe godziny pracodawcy muszą płacić wyższe stawki. Ponad 60% Koreańczyków pracuje w potężnych i bogatych koncernach, które płacą bardzo dobrze, ale stawiają również bardzo wysokie wymagania. 

Dlatego w Korei panuje kult wykształcenia

Młodzi ludzie starają się dostać na prestiżowe kierunki studiów, których ukończenie gwarantuje atrakcyjną i dobrze płatną pracę. Niepowodzenie na egzaminie wstępnym jest życiową tragedią. Poprawka wymaga skończenia intensywnego rocznego kursu przygotowawczego, który jest drogi i wymaga od uczestników całkowitego poświęcenia. Na wykształcenie zdolnych potomków składają się często całe rodziny. Jednak szkoły prowadzące takie kursy są oblegane, bo dostanie się na prestiżową uczelnię stanowi przepustkę na dobre studia, które z kolei są warunkiem zawodowej kariery i dobrobytu.  

W Korei działa system wspierania start-upów i tak zwane inkubatory przedsiębiorczości, finansowane wspólnie przez sektor prywatny i fundusze państwowe. Twórcy innowacyjnych projektów nawet przez kilka lat mogą liczyć na solidne wsparcie, a ryzyko bankructwa w przypadku niepowodzenia jest amortyzowane przez pieniądze sponsorów. Zarządzający start-upami podkreślają, że każdy projekt musi trafić w swój czas i często bywa tak, że to co początkowo jest niepowodzeniem, po rozwiązaniu jakiegoś technologicznego problemu lub na skutek zmian w strukturze społecznych potrzeb staje się szansą i sukcesem. Obecnie narodowe programy rozwoju obejmują także wspieranie takich dziedzin jak elektryczne ogniwa wodorowe, które mają stanowić część rewolucji w transporcie. Koreański gigant motoryzacyjny Hyundai (piąte miejsce na świecie z roczną produkcją na poziomie 8 milionów pojazdów) sprzedał właśnie pierwsze kilkaset aut Hyundai Nexo napędzanych prądem wytwarzanym z wodoru. Odbiorcą jest miasto Paryż, które przeznacza te pojazdy na potrzeby korporacji taksówkowych. Efektem spalania wodoru jest czysta woda. Auto ładuje się w sześć i pół sekundy. Jego zasięg wynosi ponad sześćset kilometrów. Koreańczycy produkują już również ciężarówki i autobusy z takim napędem. Motoryzacja oparta na energii elektrycznej wytwarzanej z wodoru od kilkunastu lat jest rozwijana jako narodowy priorytet. Dzięki wsparciu państwa oraz ośrodków badawczych Hyundai wyprzedził w tej dziedzinie wszystkich konkurentów i jako pierwsza firma na świecie jest w stanie zaoferować bezpieczny, ekologicznie czysty system pojazdów i stacji tankowania. W dobie walki o czyste powietrze i ochronę środowiska to szansa na ogromne zyski i zajęcie uprzywilejowanej konkurencyjnej pozycji na świecie.

Kolejny strategiczny cel Korei to budowa systemu G-5. Koreańskie firmy budują i oferują na całym świecie najnowocześniejsze podzespoły na potrzeby układu telekomunikacyjnego oraz informatycznego, który oplecie wkrótce cały świat. Koreańczycy są tu w światowej czołówce, zarówno pod względem badań naukowych, jak i wdrożeń technologii w powstające systemy. Z tym projektem związany jest kolejny strategiczny cel, jakim jest zbudowanie rewolucyjnego komputera kwantowego. Tu również trwa technologiczny wyścig, w którym Korea wiedzie prym. Nad tą technologią pracują koreańskie start-upy wspierane przez państwo, kapitał prywatny oraz uczelnie. Umiejętność konstruowania komputerów wielokrotnie wydajniejszych niż obecnie stosowane, będzie miała kapitalne znaczenie dla przyszłości koreańskich firm, które mają szansę na miejsce w pierwszym szeregu technologicznych liderów. Twórcy innowacyjnych pomysłów nie stają się ofiarami bankructwa swojego projektu, ale mają szansę rozwijać go dalej oraz pracować przy innych. To kapitał ludzki, bez którego żadna firma ani kraj nie ma szansy na sukces. Zatrudnienie najbardziej twórczych umysłów i powstrzymanie tak zwanego drenażu mózgów, który jest plagą Polski, w Korei jest traktowane jako strategiczny cel państwa.

Koreańczycy postawili również na naukę. Kilka koreańskich uniwersytetów jest notowanych w pierwszej pięćdziesiątce listy najlepszych światowych uczelni. Seoul University jest na dwunastym miejscu na świecie. Dla porównania, najwyżej notowany polski uniwersytet jest na tej liście pod koniec piątej setki… Dzięki rozbudowanemu systemowi stypendialnemu Koreańczycy studiują także na najlepszych uczelniach świata. Koreańskie koncerny zlecają wyższym uczelniom zadania badawcze niezbędne do rozwoju technologii. Jeśli są to projekty strategiczne – finansuje je również państwo.

Obecnie Korea Południowa ma kilka narodowych projektów rozwijanych przez koncerny i wspieranych przez państwo. Są to między innymi: sztuczna inteligencja, analiza wielkich baz danych (BIG DATA), komputery kwantowe, ogniwa wodorowe do samochodów elektrycznych i bezpieczny system tankowania, pojazdy autonomiczne, system 5G, systemy telekomunikacyjne, telefonia komórkowa, ekrany telewizyjne i inne. 

Wizyta w koreańskim sklepie ze sprzętem AGD pokazuje, jak oryginalne pomysły mają lokalni producenci. W tej chwili Samsung i LG wprowadzają na rynek nową generację telewizorów o rozdzielczości 8K. Gwarantują one dwa razy wyraźniejszy obraz niż najlepsze u nas telewizory 4K… W Korei można kupić innowacyjne pralki, które czyszczą ubrania z minimalnym użyciem wody w formie pary. To rewolucyjny wynalazek, bo brak czystej słodkiej wody staje się jednym z największych problemów ludzkości. Lodówki, które przez Internet zlecają sklepom uzupełnienie swojej zawartości oraz odczytują terminy przydatności do spożycia to już standard. Koreański odkurzacze nowej generacji jest już wydajniejszy niż najlepsze produkty europejskiej i amerykańskiej konkurencji. Koreańczycy promują (najpierw u siebie) nieznane dotąd wielofunkcyjne urządzenia domowe, które mogą pełnić jednocześnie funkcję routera wi-fi, wysokiej jakości sprzętu audio, grzejnika, filtru i nawilżacza powietrza i innych, a mają kształt pufa, który można postawić przed ulubionym fotelem albo sofą. Projektanci liczą na zainteresowanie tym, zajmującym niewiele miejsca urządzeniem, właścicieli niewielkich mieszkań, czyli potencjalnie każdego mieszkańca współczesnych miast w Korei i na całym świecie. Urządzenie kosztuje znacznie mniej niż „jego elementy” kupowane oddzielnie, a na dodatek można je konfigurować według indywidualnych potrzeb. Czy odniesie sukces? Przyszłość pokaże, ale jest ono typowym przykładem koreańskiej kreatywności w poszukiwaniu sposobów zaspokajania ludzkich potrzeb, na których można zarobić. Jest przykrą powinnością zaznaczyć w tym miejscu, że nasz kraj, jeśli chodzi o wynalazki oraz innowacyjność jest na szarym końcu krajów cywilizowanego świata.

Czego obawiają się Koreańczycy? 

Korea Południowa rozwijała się szybko nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat. Jednak obecnie jej menedżerowie nie kryją obaw przed światowym spowolnieniem, które nieuchronnie musi dotknąć również ich uzależnioną od eksportu gospodarkę. A na światowych rynkach widać już jego objawy. Bogate kraje starzeją się, słabną i tną wydatki. Kupują głównie w krajach rozwijających się, których rozwój również w ostatniej dekadzie wyraźnie zwolnił. Koreańscy eksperci widzą wyraźnie wysokie prawdopodobieństwo globalnego kryzysu. Jednym z największych zagrożeń jest konfrontacja USA i Chin, która przyjmuje formę wojny celnej. Korea sprzedaje ogromne ilości gotowych produktów w Stanach oraz technologicznych komponentów do Chin. Wojna celna między światowymi gigantami to dla Korei Południowej poważny problem i zagrożenie. W kraju trwa dyskusja, jak dostosować politykę rządu do wymagań nowych czasów. Istotną sprawą jest wspieranie małych i średnich firm, które radzą sobie dużo słabiej niż wielkie koncerny i czebole. Innym problemem jest starzenie się społeczeństwa, spadek liczby ludności oraz zmiany modelu życia. W Korei zaczyna brakować rąk do pracy, a nowe pokolenia odrzucają model, w którym dominuje absolutne poświęcenie pracy i karierze kosztem rodziny, a nawet zdrowia. Jednak w Korei wciąż dominuje przekonanie, że tylko systematyczną, dobrze zorganizowaną i wydajną pracą można dojść do dobrobytu. Ostatnim osiągnięciem związków zawodowych jest ustalenie tygodniowej liczby godzin pracy na poziomie 52. Oczywiście Koreańczycy pracują zacznie dłużej, ale za godziny nadliczbowe pracodawcy muszą więcej płacić. Te ustalenia są przestrzegane w wielkich koncernach. W małych rodzinnych interesach nie ma tego rodzaju limitów.

Na koniec zostawiam pytanie, co z koreańskiego sukcesu może być inspiracją  dla Polski?

Dłużej żyjemy, dłużej pracujemy :)

Polacy i Polki żyją coraz dłużej. Podobnie rzecz się ma z mieszkańcami wszystkich krajów członkowskich UE w najbliższych 50 latach. Z faktu, że żyjemy dłużej powinniśmy się cieszyć. Istnieje jednak drugie dno, którego wiele osób (świadomie) nie dostrzega – skoro dłużej żyjemy, dłużej powinniśmy też pracować…

http://www.flickr.com/photos/klearchos/4689234968/sizes/m/in/photostream/
by Klearchos Kapoutsis

KROPLA DRĄŻĄCA SKAŁĘ, czyli o tym co wymusza reformę emerytalną

Szacunki Komisji Europejskiej z 2010 r. pokazują, że w 2060 r. Europa będzie zamieszkana przez 16 mln ludzi więcej niż w 2010 r. (517 mln w 2060 r.). Projekcje demograficzne dla niektórych krajów wyglądają jednak dramatycznie. W połowie z nich liczebność populacji ulegnie skurczeniu. Do krajów tych należy niestety Polska. Według Komisji, ludność naszego kraju skurczy się z 38,2 mln (2010 r.) do 32,6 (2060 r.), czyli o 14,6 proc. Warto dodać, że zgodnie z przywołanymi szacunkami, w Polsce w 2060 r. będzie aż 11,3 mln osób w wieku powyżej 65 lat (w porównaniu do 5,2 mln w 2010 r.), a liczba osób w wieku powyżej 80 lat wzrośnie ponad trzykrotnie z 1,3 mln (2010 r.) do 4,1 mln (2060 r.). Projekcje te – choć odległe w czasie – powinny niepokoić.

Oczekiwana długość trwania życia mężczyzn i kobiet w momencie urodzin ulegnie – co nie powinno dziwić – wydłużeniu do 2060 r. (w porównaniu do wyjściowego 2010 r.). Wzrost ten jest zróżnicowany pomiędzy krajami. Polacy urodzeni w 2060 r. będą żyć ok. 11 lat dłużej od tych, urodzonych w roku 2010 (wzrost z 71,7 do 82,4 lat). Podobnie rzecz ma się w przypadku kobiet – Polki urodzone w 2060 r. będą żyć dłużej o 7,8 roku w porównaniu do kobiet urodzonych w 2010 r.

Przywołane projekcje ilustrują proces, który określa się mianem starzenia demograficznego społeczeństw. Znajduje ono swoje odzwierciedlenie także w syntetycznych miernikach, jakimi są: współczynnik obciążenia demograficznego osobami starszymi oraz współczynnik obciążenia ekonomicznego. Pierwszy z nich pokazuje relację liczby osób w wieku powyżej 65 lat do ogółu osób w wieku produkcyjnym (15-64 lata); drugi – stosunek ogółu osób niepracujących w wieku powyżej 65 lat do ogółu osób pracujących w wieku produkcyjnym (15-64 lata). Oba współczynniki pokazują, jak duży będzie udział osób starszych w populacji, a pośrednio wskazują też, jak duże będzie obciążenie pokolenia pracującego związane z koniecznością podziału wytworzonego PKB pomiędzy coraz mniej liczne pokolenie pracujących i coraz liczniejsze pokolenie emerytów. Polska należeć będzie do „czołówki” państw, w których proces starzenia demograficznego będzie w przyszłości najbardziej odczuwalny dla tempa wzrostu gospodarczego. Porównanie współczynnika obciążenia demograficznego osobami starszymi pomiędzy krajami zilustrowano na poniższym wykresie.

Postępujące starzenie społeczeństwa skutkować będzie wzrostem wydatków na emerytury. Ich rosnący udział w PKB może być sfinansowany na trzy sposoby: przez zwiększenie podatków nakładanych na pokolenie pracujących (czyli zmniejszając ich konsumpcję kosztem pokolenia emerytów), przez wydłużenie liczby godzin pracy tygodniowo (np. z 8 do 10-12 godzin dziennie) lub podwyższając wiek emerytalny, czyli zwiększając podaż pracy w gospodarce. Najłagodniejszą z politycznego punktu widzenia a jednocześnie najbardziej pożądaną jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego alternatywą spośród wymienionych jest podwyższanie ustawowego wieku emerytalnego.

Polki i Polacy pracują statystycznie krócej, niż do 65 lub 60 roku życia – mężczyźni o 3,3, zaś kobiety o 1,5 roku. Pod względem efektywnego wieku emerytalnego (czyli faktycznego momentu opuszczenia rynku pracy), który wynosi w Polsce 61,7 lat (mężczyźni) oraz 58,5 lat (kobiety), plasujemy się w „ogonie” Europy. Podobna sytuacja co do efektywnego wieku emerytalnego występuje w zdecydowanej większości krajów, co ilustrują dwa kolejne wykresy.

Stan ten jest pochodną wprowadzonych rozwiązań dotyczących wcześniejszej dezaktywizacji, np. świadczeń przedemerytalnych a także wyłączenia niektórych grup zawodowych z obowiązku pracy do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego (np. służby mundurowe, górnicy). Im dłużej takie rozwiązanie funkcjonuje w systemie zabezpieczenia społecznego, tym większe wywołuje negatywne skutki dla tempa wzrostu gospodarczego.

VOX POPULI, czyli o tzw. ludowej szkole ekonomii

Opór społeczeństwa polskiego przeciw podwyższaniu ustawowego wieku emerytalnego jest nieuzasadniony, ponieważ wynika z błędnego postrzegania istoty problemu i braku jej zrozumienia. Odniosę się do kilku, najczęściej przywoływanych pseudo-argumentów podnoszonych przez antagonistów reformy.

[1]    Uważa się, że opóźnienie opuszczania rynku pracy przez osoby starsze negatywnie wpłynie na sytuację osób młodych na rynku pracy. Najlepszym rozwiązaniem – powiadają zwolennicy takiego poglądu – byłoby obniżenie ustawowego wieku emerytalnego, gdyż dzięki temu zrobiłoby się na rynku pracy miejsce dla osób młodych. Przewrotność takiego myślenia opiera się jednak na błędnym założeniu, jakoby praca osób starych i młodych była względem siebie całkowicie (lub w wysokim stopniu) wymienna (substytucyjna). Tymczasem, jak pokazują badania empiryczne, stanowiska pracy młodych i starych uzupełniają się wzajemnie (są względem siebie komplementarne). Uznaje się powszechnie (i błędnie), że zamiana starych, nisko produktywnych, często zajmujących wysokie stanowiska w przedsiębiorstwach pracowników, na młodych, wysoko produktywnych, jednak niedoświadczonych i nieprzystosowanych do pracy na stanowiskach starszych kolegów, przyniesie spodziewany skutek, jakim będzie redukcja stopy bezrobocia młodych. „Młodzi” niestety nie stanowią substytutu „starych” pracowników, m.in. wskutek braku odpowiednich kwalifikacji, a ich zatrudnienie na stanowiskach „starych” spowodowałoby relatywne zmniejszenie PKB. Teoria kapitału ludzkiego pokazuje, że im bardziej pod względem posiadanych kwalifikacji zbliżone są do siebie kohorty, tym większa jest ich substytucyjność. Badania międzynarodowe (m. in. Card i Lemieux (2001), Fitzenberger, Garloff i Kohn (2004))[1] prowadzone dla krajów OECD pokazują, że nie można forsować wcześniejszej dezaktywizacji – co miało miejsce w wielu krajach chociażby w odpowiedzi na szok naftowy – w imię zatrudnienia młodych, ponieważ jest to szkodliwe dla gospodarki, zmniejsza jej zdolność do efektywnego reagowania na szoki egzogeniczne, osłabia tempo wzrostu gospodarczego i utrudnia znalezienie pracy osobom młodym. Jeśli zaś nie będziemy podwyższać ustawowego wieku emerytalnego, szanse osób młodych na znalezienie pracy zmaleją, ponieważ – nie podnosząc wieku emerytalnego będziemy musieli podwyższyć podatki nakładane na pokolenie pracujące (pracowników i pracodawców), co oznacza zmniejszenie popytu na pracę „młodych” ze strony pracodawców.

[2]    Uważa się, że kobietom należy się wcześniejsze przechodzenie na emeryturę jako „nagroda za trud włożony w urodzenie i wychowanie dzieci i prowadzenie gospodarstwa domowego”. Taki sposób myślenia, charakterystyczny dla roszczeniowej postawy, przywołuje ducha przeszłości, której typowym elementem było mniemanie, że „państwo zadba o obywatela”. W systemie emerytalnym nie ma żadnego ekonomicznie racjonalnego powodu, dla którego jedna z grup miałaby być uprzywilejowana kosztem innej. Widać to dokładnie w polskim systemie emerytalnym wprowadzonym w 1999 r. Kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni opuszczają rynek pracy, co niewątpliwie wynika z konieczności urodzenia i wychowania dziecka. Co więcej, kobiety żyją dłużej od mężczyzn, a to oznacza, że mniejszymi oszczędnościami (filar kapitałowy) i umownymi zapisami (filar zusowski) zgromadzonymi na kontach emerytalnych będą musiały finansować swoje wydatki przez dłuższy niż mężczyźni okres pozostawania na emeryturze. Zmniejszają zatem wysokość swojego świadczenia dwukrotnie, poprzez długie okresy pozostawania poza rynkiem pracy oraz dłuższe życie na emeryturze, które musi być finansowane z mniejszych świadczeń[2]. Oznacza to, że umożliwiając kobietom wcześniejsze opuszczenie rynku pracy, skazujemy je na „głodowe” emerytury.

[3]    Błędnie uważa się, że opóźnienie przechodzenia kobiet (choć dotyczy to także mężczyzn) na emeryturę, w niewielkim stopniu wpłynie na wysokość wypłacanego świadczenia. Zgodnie z szacunkami Instytutu Badań Strukturalnych, kobiety z rocznika 1970 osiągną aż o 67 proc. wyższą stopę zastąpienia[3], jeśli przejdą na emeryturę w wieku 67 lat, zamiast – jak obecnie – w wieku 60 lat. Mężczyźni urodzeni w tym samym roku także skorzystają na wydłużeniu aktywności zawodowej – ich świadczenie wzrośnie o 44 proc. w porównaniu z tym, jakie byłoby wypłacane po przejściu na emeryturę w wieku lat 65. Na podwyższaniu wieku emerytalnego mogą zatem skorzystać wszyscy, najwięcej zaś pierwsze roczniki objęte reformą, ponieważ zgromadzone przez nich oszczędności będą przez dłuższy okres pomnażane przy wykorzystaniu rynków finansowych, a także skróceniu ulegnie okres ich pobierania.

[4]    Opóźnienie przechodzenia na emeryturę wpłynie pozytywnie na sytuację na rynku pracy. Szacuje się, że wskutek podwyższania ustawowego wieku emerytalnego zwiększeniu ulegnie zatrudnienie od ok. 340 tys. osób w 2020 r. do 650 tys. w roku 2030 w porównaniu do scenariusza braku zmian w wieku emerytalnym. Zwiększenie podaży pracy przełoży się na przyspieszenie tempa wzrostu PKB. Warto jednak mieć na uwadze, że gdyby tempo podwyższania wieku emerytalnego było dwukrotnie wyższe (6 miesięcy rocznie), a przecież nie ma przeciw temu żadnych (za wyjątkiem natury stricte politycznej) argumentów, zatrudnienie mogłoby wzrosnąć odpowiednio o dodatkowe 100 i 200 tys.

[5]    Nie są powszechnie znane skutki zwiększenia podaży pracy, będącej skutkiem wydłużenia okresu aktywności zawodowej, dla stanu finansów publicznych. Opóźnienie momentu przejścia na emeryturę przekłada się nie tylko na wzrost PKB, ale także na wzrost dochodów fiskalnych państwa i ograniczenie jego wydatków związanych z koniecznością wypłaty emerytur z pierwszego filaru. Wyliczenia Instytutu Badań Strukturalnych  pokazują, że w 2016 r. budżet zaoszczędzi 8 mld, zaś w 2046 r. oszczędności budżetowe sięgną aż 80 mld zł.

[6]    Wydłużenie okresu aktywności zawodowej jest odpowiedzią na wydłużenie oczekiwanej długości trwania życia w momencie narodzin i w wieku 65 lat. O ile Polka urodzona w 1960 r. miała oczekiwaną długość trwania życia na poziomie 70,6 lat (mężczyzna 64,9 lat), o tyle urodzona w 2010 r. będzie dożywała już 80,1 lat (mężczyzna 71,7), zaś urodzona w 2060 r. – już 87,9 lat (mężczyzna 82,4). Tak gwałtowny skok oczekiwanej długości trwania życia musi być połączony z wydłużeniem okresu aktywności zawodowej, aby nie skutkował wypłacanymi – jak często się to popularnie określa – „głodowymi emeryturami”. Takiej sytuacji można zapobiec tylko poprzez wydłużenie okresu pracy. Skorzystają na tym mężczyźni, ale głównymi beneficjentami tej reformy będą kobiety, których świadczenia ulegną znaczącemu podwyższeniu w porównaniu do zachowania status quo.

Odpowiedzią na starzenie demograficzne społeczeństw jest podwyższanie ustawowego wieku emerytalnego, jednak tempo, w jakim czynią to poszczególne kraje jest zróżnicowane. Niepokojący jest jednak fakt, że tempo to w Polsce w porównaniu do pozostałych krajów jest zbyt wolne. Kraje bogatsze od nas (np. Wielka Brytania, Francja, Dania) i biedniejsze (Łotwa, Węgry, Bułgaria) podwyższają ustawowy wiek emerytalny w szybszym tempie. Powszechność podnoszenia wieku emerytalnego w Europie nie jest nowym trendem – zdaje się być raczej oczywistością, którą przed Polską dostrzegły inne kraje. Co więcej, w krajach, w których ustawowy wiek emerytalny kobiet jest niższy od mężczyzn, tempo zrównywania jest szybsze niż w Polsce.

 

ODWAGA, czyli o tym, co nam się opłaci

Rząd Donalda Tuska zamierza rozpocząć wydłużanie okresu aktywności zawodowej Polaków od 2013 r., przy czym proces ten będzie rozciągnięty na zbyt długi okres. Nie jest znany również żaden ogólnodostępny dokument rządowy, który wyjaśniałby, dlaczego rząd zdecydował się na wybór 3-miesięcznego rocznego tempa podnoszenia wieku emerytalnego, zamiast innego (wyższego). Aby doganiać najbogatszych (m.in. Niemcy), powinniśmy podnosić wiek emerytalny w tempie co najmniej dwukrotnie szybszym.

Na podwyższeniu ustawowego wieku emerytalnego skorzystają wszyscy – budżet (czyli podatnicy) oraz sami zainteresowani (przyszli emeryci). Głównymi beneficjentami będą kobiety, których wysokość wypłacanego świadczenia ulegnie zwiększeniu – w zależności od roku urodzenia – nawet o kilkadziesiąt procent w porównaniu do status quo. W nowym systemie emerytalnym jasno określony został sposób powiązania składek z wysokością przyszłej emerytury. Najważniejsze są pierwsze wpłaty do systemu, gdyż – wskutek wydłużenia ustawowego wieku emerytalnego – będą one dłużej (częściej) pomnażane na rynkach finansowych, przynosząc wyższy zysk. Ogólnie można stwierdzić, że podwyższeniem ustawowego wieku emerytalnego powinny być zainteresowane osoby młode i w średnim wieku, gdyż to oni najwięcej skorzystają na tej reformie.

Podwyższając wiek emerytalny zwiększymy podaż pracy[4], a przez to zwiększymy możliwości przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Im szybciej będziemy podwyższać wiek emerytalny, tym mniej stracimy osób, które opuszczą rynek pracy, a co za tym idzie dłużej będziemy w stanie utrzymywać wysokie tempo wzrostu gospodarczego. To z kolei przełoży się na szybsze doganianie bogatszych od naszego krajów: Niemiec, Francji czy Holandi


[1] Zob.: Card, D., T. Lemieux (2001), Can Falling Supply Explain the Rising Return to College for Younger Men? A Cohort-Based Analysis, The Quarterly Journal of Economics, 116, pp. 705-746. Fitzneberger B., A. Garloff, K. Kohn (2004), Beschäftigung und Lohnstrukturen nach Qualifikationen und Altersgruppen: eine empirische Analyse auf der Basis der IAB- BeschäftigtenstichprobeWorking Papers of the Research Group Heterogenous Labor 04-01, Research Group Heterogenous Labor, University of Konstanz/ZEW Mannheim.

[2] Wobec faktu, że kobiety żyją przeciętnie dłużej od mężczyzn, mając na uwadze będące skutkiem tego zróżnicowanie świadczeń pomiędzy płciami, ryzykowanym, lecz racjonalnym i uzasadnionym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie wyższego ustawowego wieku emerytalnego dla kobiet niż dla mężczyzn. Żaden kraj do tej pory nie zdecydował się na ten krok.

[3] Czyli relację wysokości świadczenia do ostatniej płacy.

[4] Podwyższanie ustawowego minimalnego wieku emerytalnego oznacza de facto zmniejszanie tempa kurczenia się podaży pracy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Akceptuję