Może warto przygotować listę nie najważniejszych urzędów do wyłączenia? A jeśli już się pojawi może warto zacząć z niej korzystać zanim uderzymy w ścianę?
Wydarzenia w USA to ciekawy eksperyment. Tym ciekawszy im dłużej będzie trwał. Otóż w toku sporu politycznego zablokowano finansowanie agencji federalnych. Podziwiać należy poziom przygotowania Amerykanów: z góry zdecydowano, które urzędy federalne są naprawdę istotne, a które nie. Działają jedynie te uznane za najpotrzebniejsze, czyli związane z bezpieczeństwem narodowym i częściowo wojsko.
Wydawać by się mogło, że stanowi to o całkowitym paraliżu państwa, jednak pamiętać należy o wielkim poziomie decentralizacji USA. Szkoły, policja, szpitale jak i wiele innych organizacji posiada finansowanie stanowe więc nie zostanie dotkniętych problemami rządu federalnego. Wielu Amerykanów może w ogóle nie odczuć, że rząd właściwie zawiesił działalność. Nie należy jednak nie doceniać skali wydarzenia – na bezpłatnym urlopie znalazło się 800 tysięcy urzędników i pracowników instytucji państwowych.
Należy spodziewać się, że wielu z tych urzędników jest w dłuższej perspektywie niezbędnych. Jednak istotniejsze pytanie brzmi: ilu z nich jest tak naprawdę niepotrzebnych? W dobie oszczędności to jest najwłaściwsza droga wychodzenia z kryzysu gospodarczego. Niepotrzebny urzędnik to z punktu widzenia ekonomii szkoda podwójna. Po pierwsze opłacanie go to wyższe podatki zniechęcające ludzi do aktywności. Z drugiej strony jest to utracona pożyteczna praca, którą urzędnik ten mógłby wykonać w sektorze prywatnym. A nie ukrywajmy urzędnicy stanowią silę mimo wszystko całkiem nieźle wykwalifikowaną. Z tego powodu ten drugi koszt, często pomijany, jest zwykle znacznie ważniejszy.
Wnioski dla Polski są dość istotne. O ile podobne wyłączenie państwa nie jest u nas możliwe niewykluczone są jednak poważne perturbacje. Jeśli próba zagarnięcia aktywów z OFE się nie powiedzie z powodów konstytucyjnych będziemy na prostej drodze do przekroczenia kolejnych progów zadłużenia. O ile dwa pierwsze – ustawowe – rząd może „jednorazowo zawieszać” do woli, o tyle próg konstytucyjny raczej się utrzyma. Zaś perspektywa zrównoważonego budżetu to drastyczne cięcia w administracji. Może więc warto przygotować taką listę nie najważniejszych urzędów do wyłączenia? A jeśli już się pojawi może warto zacząć z niej korzystać zanim uderzymy w ścianę?
Zostawmy jednak pobożne życzenia do przewidujących i patrzących strategicznie polityków tam gdzie ich miejsce – czyli w sferze bajek. Tymczasem może jednak amerykańskie wydarzenia zasieją w głowach pracowników państwowych ziarno niepewności co do postrzeganego bezpieczeństwa zatrudnienia. Czy zmniejszy tą pęd do stanowisk w administracji i towarzyszący jej rozrost biurokracji? Wątpliwe, ale nadzieja umiera ostatnia.