Tzw. zwykli obywatele mogą pod taką władzą funkcjonować względnie normalnie – władza nie ma powodu się ich czepiać, dopóki aktywnie nie próbują jej obalić. Co innego ci, którzy coś mają – media, banki, przedsiębiorstwa – to są ludzie, w których władza antyliberalna nie będzie wahała się uderzyć, o ile tylko znajdzie do tego narzędzia. A wtedy pies z kulawą nogą nie pójdzie na manifestację w obronie Krauzego czy Brzoski – ani nikogo z Was, drodzy przedsiębiorcy, bo niby dlaczego?
Dziś, kiedy zagrożone są fundamenty demokratycznej przyszłości Polski, wydawałoby się, że głos tych, którzy piętnowali liczne patologie polskiego państwa, powinien być słyszalny szczególnie donośnie. Niestety nie jest. Milcząc wtedy, kiedy należy krzyczeć, polski biznes musi się liczyć z tym, że jego głos także w innych sprawach będzie traktowany adekwatnie – jako grupy lobbującej na rzecz własnego interesu, kierującej się czysto koniunkturalnymi przesłankami – jak związków zawodowych, z Solidarnością na czele, czy polskiego Kościoła katolickiego.
Kwestia praworządności jest z punktu widzenia przedsiębiorców absolutnie sprawą kluczową. Jeśli służalcze sądy będą mogły skazywać przedsiębiorców dla przykładu – bo ich działalność czy sposób rozliczenia z fiskusem nie spodobają się władzy wykonawczej albo polityk wezwie przedsiębiorcę na rozmowę wychowawczą – bo jego decyzja o likwidacji produkcji spowoduje zwolnienia w istotnym dla niego okręgu wyborczym – wówczas brak niezależnego wymiaru sprawiedliwości stanie się dotkliwie odczuwalny dla wszystkich, którzy zajmują się działalnością biznesową, a obecnie istniejące nadużycia będą pięknymi wspomnieniami opowiadanymi sobie z nostalgią w kolejce na salę sądową.
„Liberté!” zaangażowaniu przedsiębiorców w sprawy publiczne poświęci najbliższy, XXVII numer pisma, jesienią w Łodzi organizujemy forum zaangażowanego biznesu. Chcemy podjąć jako środowisko liberalne wspólne działania – na rzecz Polski praworządnej, liberalnej, zakorzenionej w europejskim centrum, a nie dryfującej na peryferiach, z przedsiębiorcami, którzy podzielają taką potrzebę. Jednostkom, nawet najbardziej wpływowym i zamożnym, trudniej będzie działać – i przetrwać – niż niewielkiej, ale solidarnej i skutecznej grupie odważnych ludzi, którzy nie chcą kłaść uszu po sobie.
Znam wielu przedsiębiorców, którzy chodzą na manifestacje w obronie praworządności w Polsce, inni wspierają prywatnymi środkami opozycję. Nadszedł czas, żeby połączyć siły, porzucić próżne oczekiwania, że parasol ochronny pochodzić będzie ze środowisk branżowych i podjąć działania oddolne.
Foto: Diari La Veu – http://diarilaveu.com via Foter.com / CC BY-NC-SA