Jakieś 1000 km na południe od Warszawy, gdzie Słońce grzeje już mocno, czytam wczorajszą Wyborczą otrzymaną w samolocie macierzystych linii Skarbu Państwa „Najjaśniejszej Rzeczypospolitej” (cyt. z Donalda Tuska). Kilka razy wybuchnąłem gromkim śmiechem, innym razem wymknęło mi się przekleństwo, a jeszcze innym rzuciłem „Gazetą” w stronę cyprysów.
Od kilku miesięcy byłem już tego niemal pewien, dzisiaj – patrząc z dystansu – już to napiszę: mamy w Polsce postdemokrację i postkapitalizm. Mamy państwo rządzone przez amatorów, których poczynania komentują dziennikarze będący produktem szkolnictwa zagubionego w złożoności dzisiejszego świata. Mamy państwo, w którym z dala od państwa trzymają się ci, którzy mają inicjatywę, ambicję i zdolności do tworzenia.
Ktoś zabił to, co w Polsce najlepsze: fantazję i niezłomność. Życie publiczne w Polsce to jakaś żałosna parodia zachodniej popkultury. Sztampowe ludziki z plastiku zasiadające w ławach rządowych wprowadzają niedopracowane pół-reformy komentowane przez równie sztampowe ludziki z plastiku w studiach telewizyjnych. Niedouczone w produkujących pop-obywateli szkołach masy nie mają zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi i wierzą temu, czyje oczy najładniej świecą się od soczewek.
W „Wyborczej” czytam, że Adam Michnik wie już, że jeśli nawet były tortury w mazurskich lasach, to Miller i jego ministrowie nie są temu winni, bo albo nie wiedzieli o niczym albo działali zgodnie z polską racją stanu. Michnik ustalił już więc wszystkie fakty, których cała komisja Parlamentu Europejskiego nie mogła ustalić przez kilka lat, a także definicję racji stanu. To kpina z czytelników, ich inteligencji i zdrowego rozsądku. To kpina z demokratycznego państwa prawa i pluralizmu, o które Michnik walczył.
Dalej czytam, że dobrze, że wszystkie lokaty bankowe będą oprocentowane, bo ludzie nie będą kisić pieniędzy w bankach. To kpina z wolnego rynku i kapitalizmu! Walka z kryzysem jest jak walka z zachodnim imperializmem – widać, że można nawet w jej imię naruszać własność prywatną. To kpina z poczucia bezpieczeństwa obywateli! To nawoływanie: żyjcie na kredyt, nie bądźcie pewni swojego jutra. Nie od dziś jednak wiadomo, że ludzie bez poczucia bezpieczeństwa są bardziej podatni na manipulację, a ich rozwój przebiega wolniej. Bezpieczeństwo (także finansowe) jest gwarantem, że obywatela mogą realizować swoje prawo do samorozwoju!
Tego, co czytałem dalej, komentować już nie będę. Polskie reformy zależą od tego, czy wybory w PSL-u wygra Pawlak czy Sawicki i od tego, co dalej stanie się ze sprawą Madzi z Sosnowca.
Mamy w Polsce reżim. Jest to reżim masowej głupoty, prostackiego pojmowania skomplikowanej rzeczywistości, PR-u i manipulacji niedouczonymi masami.