Bliskość wnikliwego obserwatora, cała gama odcieni szarości oraz ogromna wrażliwość na dziecięcą naturę. To wszystko można zobaczyć na zdjęciach autorstwa młodziutkiej Joanny Michaliny Wal, które zawisły w łódzkiej Fotocafe przy ul. Piotrkowskiej 102.
Wystawa fotografii zatytułowana „Szepty i krzyki” to efekt uczestnictwa autorki w obozach harcerskich. Bohaterami zdjęć są dzieciaki podpatrywane w czasie zwykłych codziennych zajęć. Rezultat jest ujmujący. Z fotografii wypływa niezwykła różnorodność emocji – doświadczymy tu więc dojmującego smutku, niesfornej przekory czy też beztroskiej radości. Autorce udało się zamknąć w kadrze sekrety i tajemnice jej bohaterów, które dostrzec można jedynie uważnie wpatrując się w głębię ich oczu.
Tytuł wystawy wbrew pozorom ma niewiele wspólnego z filmem Bergmana. Jak zaznacza autorka, „Ta nazwa – mimo że może lekko patetyczna – jest idealnie związana z dziećmi. Dzieci bardzo często szepczą, bardzo często krzyczą. Czasami nieumiejętnie wyrażają swoje emocje i potrzeby i właśnie dlatego myślę, że nazwa dokładnie oddaje charakter tej wystawy”.
Joanna Michalina Wal jest studentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Łódzkim. Oprócz pasji do fotografii, która przechodzi w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie, zajmuje się jeszcze malarstwem i poezją. I właśnie to interdyscyplinarne umiłowanie sztuki jest najlepszym zwiastunem niezwykłej umiejętności dostrzegania w codziennym świecie niebanalnych elementów rzeczywistości. Zdolność ta jest doskonale widoczna w „Szeptach i krzykach”, które zachwycają prostotą a zarazem głębią przekazu.
Wystawę można oglądać do 5 września. Kto nie miał więc jeszcze okazji zajrzeć do Fotocafe niech dłużej nie zwleka, bo „Szepty i krzyki” są zdecydowanie warte obejrzenia.