Wybory parlamentarne w Finlandii z ubiegłego tygodnia przyniosły zaskakujące rezultaty. Nie tylko w ich wyniku dotychczas dominująca Partia Centrum znalazła się na dalekim, czwartym miejscu, ustępując pierwszeństwa Narodowej Koalicji, ale co najważniejsze trzecie miejsce przydało narodowo-populistycznej partii Prawdziwych Finów. Dzięki takiej decyzji społeczeństwa, Finlandia dołączyła do grupy państw europejskich, które oficjalnie wsparły rozwój prawicowego ruchu populistycznego, sprzeciwiającego się dalszej integracji wewnątrz Unii Europejskiej oraz optującego za powrotem do tradycyjnych, narodowych zasad funkcjonowania państwa.
Kampania przedwyborcza tradycyjnie przebiegła w spokojnej atmosferze choć po raz pierwszy w historii uwaga wyborców skupiała się bardziej na aspektach zewnętrznych niż na sferze wewnątrzpolitycznej. Ankiety przeprowadzane bezpośrednio przez wyborami niemal jednogłośnie wskazywały na zwycięstwo Narodowej Koalicji kilka punktów procentowych przed dotychczasową rządową Partią Centrum. Prawdziwi Finowie zajmowali względnie odległe czwarte miejsce otrzymując około 16 % poparcia. Ze względu na eurosceptyczny charakter programu i niespodziewaną popularność tej partii, której notowania w ciągu ostatniej kadencji parlamentu wzrosły czterokrotnie, rezultatom fińskich wyborów przyglądała się niemal cała Europa.
Wyniki elekcji zaprezentowane w niedzielny wieczór okazały się sporym zaskoczeniem. Typowana do zwycięstwa Narodowa Koalicja zyskała 20.4 % głosów, co zagwarantowało jej historyczne zwycięstwo oraz aż 42 miejsca w 200-osobowym parlamencie fińskim – Eduskuncie. Drugie miejsce z 19.1 % głosów zajęli Socjaldemokraci, co także okazało się sporym sukcesem, ze względu na fakt, że ich notowania znacznie wzrosły w ciągu ostatniej kadencji parlamentu. Trzecie miejsce i 19.1 % głosów, co było największym szokiem dla społeczeństwa przypadło partii Prawdziwych Finów. Czwarta pozycja, co nie było dużo mniejszą niespodzianką przypadła rządowej Partii Centrum, która otrzymała zaledwie 15.8 % głosów. Jej klęska zapewne w znacznej mierze wynika z prowadzenia wyjątkowo proeuropejskiej polityki, która ostatnimi czasy utraciła poparcie wśród Finów. Co więcej, skandal związany z niepewnym źródłem finansowania kampanii wyborczej głównego lidera tej partii pozostawiły duży niesmak wśród społeczeństwa.
Co stoi za niezaprzeczalnym sukcesem eurosceptycznej partii w wydawałoby się stabilnym i przewidywalnym kraju?
Najważniejszym elementem jest rzecz jasna program polityczny partii, który kładzie bardzo silny nacisk na wartości narodowe, negując jednocześnie potrzebę głębszej integracji w ramach struktur europejskich. Członkowie partii nawołują do ograniczenia dotychczas przyjaznej UE polityki oraz do jak największego uniezależnienia się względem Unii, tak aby odzyskać domniemanie utraconą suwerenność. Wiąże się to także ze sprzeciwem wobec pomocy finansowej dla państw członkowskich, takich jak Grecja czy też obecnie Portugalia, które nadal zmagają się ze skutkami kryzysu gospodarczego. Jako że Finowie, jako naród nigdy nie byli przesadnie prounijni, to retoryka jaką przyjęła partia Timo Soiniego zdaje się odpowiadać skrywanym przez społeczeństwo wątpliwościom i obawom, które wzmocniły się na skutek problemów z jakimi w ostatnich czasach boryka się Unia. Partia odwołuje się także do silnie populistycznych haseł, które jak pokazuje obecna sytuacja na całym kontynencie zyskują rzesze nowych zwolenników.
Innym ważnym aspektem, który przyczynił się do wyborczego sukcesu Prawdziwych Finów, jest chęć odmiany, która od kilku lat kiełkowała w świadomości obywateli. Fińska przestrzeń polityczna od ponad dwóch dekad zdominowana jest przez te same, trzy duże partie polityczne, czyli Narodową Koalicję, Socjaldemokrację i Partię Centrum. Wyłonienie się znajdującej się początkowo w opozycji partii o wyrazistych poglądach, jednoznacznie wyróżniającej się na tle pozostałych ugrupowań zwróciło na nią uwagę przeciętnego wyborcy. Krzykliwe i popularne hasła, jednoznacznie oddziałujące na wyobraźnie przekonały go do zmiany swoich stabilnych poglądów na rzecz czegoś nowego, co mogłoby okazać się jakże pożądaną odmianą.
Po ogłoszeniu wyników okazało się, że wybór dokonany przez Finów może mieć poważne konsekwencje nie tylko w kontekście przyszłości samej Finlandii, ale i całej Europy. W wymiarze wewnętrznym budowie kompromisów może okazać się w przyszłości dla Finlandii bardzo trudne, ponieważ partia Soiniego nie jest przez większość parlamentarną uznawana za wiarygodną i chętną do współpracy. Poglądy jakie ona reprezentuje są dla większości nazbyt radykalne i po części niezgodne z wartościami do jakich dotychczas się odwoływano. W wymiarze europejskim problem wydaje się tak samo poważny, ponieważ zarówno Socjaldemokracja, jak i, a może przede wszystkim Prawdziwi Finowie, są przeciwni przyznaniu wsparcia finansowego Portugalii. Taka ewentualna zmiana stanowiska obranego przez wcześniejszy rząd sprawi, że kraj ten pomocy nie otrzyma. Ogólnie można zatem przyjąć, że potencjalne włączenie partii Prawdziwych Finów do koalicji rządowej, co wydaje się prawdopodobne, może sprawić jeszcze bardziej zdecydowany odwrót od polityki prounijnej, niż spodziewano się nawet po dojściu do władzy stosunkowo sceptycznie nastawionej wobec głębszej integracji z UE Narodowej Koalicji z Jyrki Katainenen na czele. Także będąc w opozycji partia Soiniego prawdopodobnie będzie dążyć do wyżej wspomnianego celu.
Trudno jest przewidzieć dokładnie jakie skutki dla przyszłości Europy mogą mieć kwietniowe wybory parlamentarne w Finlandii. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że po raz pierwszy ich rezultat jest w stanie na tę przyszłość bezpośrednio wpłynąć. Prawdopodobnie osiągnięcie kompromisu będzie Finów wiele kosztować, ale jak sugeruje prezydent Finlandii na łamach największego krajowego dziennika Helsingin Sanomat „ze swoim fińskim pragmatyzmem, dojdą oni do rozsądnych konkluzji”.