Marnujemy mnóstwo pieniędzy na system, z którego nikt nie jest zadowolony, a mimo to od wielu lat nic się nie zmienia.
System oświaty finansowany jest za pomocą subwencji oświatowej, a poprawnie: części oświatowej subwencji ogólnej, naliczanej dla każdej jednostki samorządu terytorialnego w oparciu o algorytm. Można go znaleźć w corocznym Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej na dany rok budżetowy[1]. Na ucznia niepełnosprawnego kwota subwencji jest uzupełniona o dodatkową kwotę, wynikającą z rodzaju niepełnosprawności: stanowi ona od 1,4- do 9,5-krotności stawki bazowej na ucznia. W 2011 r. wyniosła ona w zaokrągleniu trzy miliardy dwieście milionów złotych! Owa kwota uzupełniająca zwana wagą przeliczeniową naliczana jest dla samorządu na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego przedstawionego przez danego ucznia, jednak pozyskane środki nie muszą trafić do danej placówki i mogą jako dochód być wydatkowane w dowolny sposób.
Rys. 1. Podział środków z subwencji ze względu na dodatkowe wagi subwencyjne
Źródło: opracowanie własne
Pomimo relatywnie dużych wydatków ze strony państwa brak powiązania tych kwot z konkretnym uczniem z niepełnosprawnością i placówką do której uczęszcza sprawia, że wychowanie i edukacja dzieci jest powiązana z dużymi nakładami finansowymi, jak i pozafinansowymi ich opiekunów. I choć w teorii każde dziecko w Polsce ma zapewnione darmowe wsparcie, terapię i edukację dostosowaną do indywidualnych potrzeb to w praktyce rodzice i opiekunowie takich dzieci ponoszą bardzo duże koszty, by zapewnić swoim dzieciom niezbędne wsparcie i zwiększyć szanse na ich samodzielność. Koszty te według naszych szacunków sięgają od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie, w zależności przede wszystkim od zamożności rodzica, a w dalszej kolejności typu niepełnosprawności.
Jednak to nie jest wszystko, bo poza wydatkami w ramach systemu oświaty i dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez rodziców można szacować je także budżetu państwa. Na potrzeby projektu policzyliśmy hipotetyczne koszty dla rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym, gdzie dziecko dostało orzeczenie w wieku trzech lat, czyli tuż po trafieniu do przedszkola i w związku z koniecznością zapewnienia dziecku opieki i terapii, której nie dało się uzyskać w ramach systemu edukacji matka uzyskująca dotychczas przeciętne dochody musiała zwolnić się z pracy. Te hipotetyczne założenia pokrywają się z wieloma realnymi przypadkami, na jakie natknęliśmy się w działalności rzeczniczej.
W pierwszym wariancie, kiedy dwudziestoośmioletnia matka zwalnia się z pracy i nabywa uprawnienia do świadczenia pielęgnacyjnego 520 zł (koszt), nie zarabia, czyli nie składkuje i nie płaci podatków (koszt), a dziecko po osiągnięciu pełnoletności pozostaje bez pracy to skumulowany realny koszt dla państwa do uzyskania przez matkę wieku 60 lat (bez uwzględnienia kosztów opieki zdrowotnej i pomocy społecznej) to: 1.054.903,49 zł.
W wariancie drugim, kiedy to matka z pełnego etatu przechodzi na pół, syn po osiągnięciu pełnoletności pracuje i zarabia minimalną pensję skumulowany realny koszt dla państwa do uzyskania przez matkę wieku 60 lat (bez uwzględnienia kosztów opieki zdrowotnej i pomocy społecznej) to: 111.279 zł.
Do obliczeń przyjęliśmy, że przeciętne wynagrodzenie w 2012 r. to 3624 zł brutto (zgodnie z założeniami budżetowymi), wzrost wynagrodzenia zgodnie z wieloletnim planem finansowym państwa na lata 2011-2014, potem 5% rocznie, inflacja j.w., potem 3% rocznie, koszty niezapłaconych składek wg ZUS dla osoby pracującej na etacie (przed 2% podwyżką składki rentowej), podatek dochodowy 18%, bez odliczeń podatkowych dla rodziny, waloryzacja świadczenia pielęgnacyjnego w wysokości 520 zł co 3 lata tylko o skumulowaną inflację.
Jeśli do tego doliczyć koszt aktywizacji zawodowej opiekunów osób z niepełnosprawnością oraz samych niepełnosprawnych, których wcześniej wykluczyliśmy dzięki niewydolnemu systemowi wsparcia w okresie dzieciństwa i edukacji dochodzimy do wielomiliardowych sum rocznie, przy bardzo niskiej efektywności. Inaczej mówiąc marnujemy mnóstwo pieniędzy na system, z którego nikt nie jest zadowolony, a mimo to od wielu lat nic się nie zmienia. Nie podejmuję się odpowiedzi dlaczego tak się dzieje.
