Ponieważ więc książę obowiązany jest
umieć używać bestii, powinien sobie
wybrać lisa i lwa, lew bowiem nie
poradzi przeciw sieciom, lis nie
poradzi przeciw wilkom. Należy więc być
lisem, aby się poznać na sieciach, i
lwem, aby odstraszać wilków.
Niccolo Machiavelli, Książę
Wspominając Bronisława Geremka warto przedstawić ogólnonarodowe uznanie, jakim się cieszył. Sprawił bowiem, że Polacy zmienili wyobrażenie o sobie samych.
Geremek został uroczyście pożegnany jako bohater okresu Solidarności. Obok krewnych i przyjaciół, na mszę żałobną do katedry Świętego Jana Chrzciciela przyjechało wielu zwykłych obywateli, a także najważniejsze osoby w państwie: prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu Bronisław Komorowski i Bogdan Borusewicz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Byli także prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski oraz premier Tadeusz Mazowiecki. Aby uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych, do Warszawy przybyło wielu szacownych gości zagranicznych, jak była Sekretarz Stanu USA – Madeleine Albright czy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. Bronisława Geremka pożegnali także: historyk Henryk Samsonowicz ? minister kultury w rządzie Mazowieckiego, Marek Edelman – ostatni żyjący przywódca powstania w warszawskim getcie oraz Adam Michnik, założyciel „Gazety Wyborczej”. Uroczystą mszę świętą odprawił metropolita Warszawy, arcybiskup Kazimierz Nycz, były metropolita gdański ? arcybiskup Tadeusz Gocłowski oraz biskup Alojzy Orszulik. Geremek został następnie pochowany na Powązkach, w alei zasłużonych dla ojczyzny, niedaleko przyjaciela – Jacka Kuronia.
Zastanawiające, że przy tej okazji także przeciwnicy polityczni Bronisława Geremka poczuli obowiązek złożenia mu hołdu. W czasie żałoby podkreślano potrzebę odłożenia na bok kontrowersji, sprzeczności, tego, co dzieli. Zaczynając od samego prezydenta Kaczyńskiego, aż po prasę konserwatywną, wszyscy przypominali znaczenie intelektualisty. To on pewnego dnia wsiadł do samochodu w Warszawie i przyjechał do stoczni Gdańskiej, aby wyrazić solidarność ze strajkującymi, a później stał się jednym z „ekspertów” elektryka Lecha Wałęsy. Miało to miejsce w złotych czasach Związku Zawodowego „Solidarność”, od sierpnia 1980 do grudnia 1981. Wtedy przeciwstawianie się reżimowi nie było czymś oczywistym. Także mediowanie pomiędzy różnorodnymi jednostkami rodzącego się wolnego i niezależnego związku nie należało do łatwych zadań.
Lis i lew
Wielu podziwiało także w Geremku opozycjonistę, który nie złamał się mimo dwukrotnego internowania na ponad półtora roku między 1981 i 1983 rokiem przez autorytarny reżim generała Wojciecha Jaruzelskiego. Pojawił się potem obok Mazowieckiego, wśród głównych doradców Wałęsy w drugiej połowie lat 80. Stał się w konsekwencji architektem polskich zmian 1987-1989, tak jak kościół katolicki (Jana Pawła II), Wałęsa i Mazowiecki.
Samą ideę porozumienia z władzą, która pozwoliła na polski rok 1989, wielu odbierało jako „heretycką”. Założenie, że można, a wręcz trzeba negocjować z komunistami, aby pokojowo przeprowadzić demokratyzację kraju, krytykowali nawet niektórzy liberałowie polscy. Finalizowanie porozumień trwało od lutego do kwietnia 1989, ich zwieńczeniem był tzw. Okrągły Stół. W obradach wzięli udział przedstawiciele władzy i szeroka reprezentacja opozycji, pochodząca w większości z szeregów Solidarności. Doprowadziły one do prawie wolnych wyborów, niespodziewanie wygranych przez kandydatów Solidarności. W sierpniu 1989 powołano pierwszy rząd koalicyjny pod przewodnictwem niekomunisty, chadeka – Tadeusza Mazowieckiego.
Geremek dobrze znał komunistów, ponieważ był członkiem partii przez 18 lat, od 1950 do 1968 (po inwazji na Czechosłowację złożył legitymację partyjną). Podczas trudnych negocjacji, które doprowadziły do porozumień Okrągłego Stołu, grał pierwszoplanową rolę, poruszając się z niezwykłą zręcznością, ostrożnością i determinacją. To o nim napisano: „Był wielkim strategiem i wspaniałym, wolnym od uprzedzeń taktykiem”. Z pewnością należał do najlepiej przygotowanych i potrafił wykorzystać niesamowitą okazję, jaką Gorbaczow oferował Polsce. Zrozumiał być może wcześniej niż inni, że Gorbaczow z jego pomysłem uczłowieczenia ZSRR nie miał odnowić komunizmu, ale osłabić ostatnie imperium. A to otworzyło nową furtkę dla Polski.
Niektórzy komentatorzy dostrzegli także zasługi Geremka po 1989, kiedy to odniósł wielkie sukcesy w polityce zagranicznej – najpierw jako przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, następnie jako Minister Spraw Zagranicznych od 1997 do 2000. Geremek miał wizję, jaką pozycję powinna zająć Polska na arenie międzynarodowej. Jego wkład w wytyczenie trzech kierunków dla Polski po ’89 był doniosły: zakotwiczenie w NATO i UE, dialog z Niemcami (i Francją) i „wrażliwość wschodnia”, co oznaczało przede wszystkim dobre stosunki sąsiedzkie z Ukrainą i republikami bałtyckimi, w oczekiwaniu na odwilż białoruską i mołdawską.
Europa universalis
Zbliżamy się do trzeciego okresu życia Profesora. Uznany za intelektualistę i polityka europejskiego formatu, był szczególnie doceniany przez środowisko polityczne, europejskie i zachodnie, a także przez prasę międzynarodową. Chwalono przenikliwość jego analiz i poglądów, jego szczerą i pozbawioną ślepej ideologii pasję dla Europy. Geremek był wspaniałym ambasadorem interesów Polski w Parlamencie Europejskim, w Strasburgu i w Brukseli, gdzie zasiadał od 2004 roku w rzędach frakcji liberalno-demokratycznej. Zawsze walczył o pozytywny i europejski wizerunek Polski. Nie przez przypadek najczęściej używane słowa przy okazji wspominania Profesora, zarówno w ojczyźnie jak i za granicą, to „patriota”, „polski patriota”, i jednocześnie „europejski patriota” ? dla podkreślenia faktu, że można być polsko-polskim i europejsko-europejskim (pomogła mu w tym jego potrójna tożsamość: żydowska, polska i frankofila).
Geremek naprawdę wierzył w budowę Europy jak „w drugą ojczyznę; ojczyznę wszystkich rodzin historycznych, kulturalnych i społecznych starego kontynentu”. W jego oczach UE była niesamowitą szansą dla Polski i odwrotnie, cała Europa skorzystała na rozszerzeniu Unii. Dlatego jego europejskie zaangażowanie w „tworzenie europejczyków” dotyczyło dwóch podstawowych obszarów – przezwyciężenia przepaści między Wschodem i Zachodem (tej żelaznej kurtyny, wciąż tkwiącej w świadomości obywateli, zarówno z jednej, jak i drugiej strony) oraz pomocy UE w osiąganiu większej spójności, akcentując jej wymiar polityczny. Chciał wzmocnić poczucie wspólnoty europejczyków, na przykład poprzez solidarne działania na polu energetycznym, środowiskowym, społecznym, edukacyjnym. Szkoda, że w 20
06 Parlament Europejski nie wybrał go na przewodniczącego – jego, przedstawiciela Innej Europy, bardziej poszkodowanej w czasie drugiej wojny światowej i następującej po niej zimnej wojny. Szansa, by decyzja polityczna podkreśliła znaczenie rozszerzenia się Unii na Wschód, została stracona.
Tylko śmieci płyną z prądem
Geremek był żywo zaangażowany w polską i międzynarodową przestrzeń publiczną. Jego wybory nie zawsze cieszyły się jednogłośnym poparciem. Na przykład, dlatego, że negocjował z reżimem komunistycznym, bardzo szybko zaczęły go oskarżać radykalne środowiska Solidarności o zbytnie ustępstwa wobec komunistów, którzy pozostawali przy władzy przez 50 lat. Zarzucano mu, że zaoferował im niepotrzebny list żelazny, który chronił ich od procesów i pozostawiał w ich rękach władzę finansowo-ekonomiczną. Geremek zawsze odpowiadał, że była to cena, jaką należało zapłacić za pokojową transformację, w wersji „soft”. Temat jednak jeszcze dziś zatruwa polską scenę polityczną. Co więcej, to właśnie ocena Okrągłego Stołu i jego konsekwencji (szkodliwych i pożytecznych, w zależności od punktu widzenia) spowodowała rozbicie kiedyś spójnego ruchu Solidarności na wrogie sobie obozy, które zajmują dziś przeciwne stanowiska, często popadając w ostre konflikty. Z jednej strony obrońcy III Rzeczpospolitej – wśród nich zarówno wielu byłych komunistów, jak i przeciwników reżimu. Dziś także premier Tusk i jego Platforma Obywatelska. Z drugiej strony ci niezadowoleni z rezultatów po 1989 r., którzy żądają utworzenia nowej, „oczyszczonej” IV Rzeczpospolitej. Do drugiej grupy należą byli opozycjoniści, którzy nie doszli do władzy w latach 90., a także ci, którzy dopiero w ostatnich latach zajęli ważne pozycje, jak bracia Kaczyńscy i ich partia Prawo i Sprawiedliwość.
Paradoksalnie, zarówno pragmatyzm i powściągliwość Bronisława Geremka, jak i jego upór w równym stopniu wzbudzały kontrowersje wśród Polaków. Na przykład wtedy, gdy jego jedno „nie” wywołało burzę polityczną, która z Polski rozeszła się po całej Europie. Był kwiecień 2007 i Geremek przebywał w siedzibie Parlamentu Europejskiego. Powiedział wtedy „j’accuse et je refuse” [oskarżam i odmawiam], tym samym nie wyrażając zgody, by poddać się lustracji w Polsce. Prawu, które nakazywało setkom tysięcy obywateli polskich udowodnić publicznie, że nie mieli żadnych związków z uprzednim reżimem komunistycznym. „Łamie [lustracja] zasady moralne, zagraża wolności słowa, tworzy rodzaj ministerstwa prawdy i nową politykę historyczną” oświadczył Geremek, motywując swoją odmowę autoweryfikacji. Rząd polski próbował w tej sytuacji pozbawić go mandatu eurodeputowanego, później jednak Trybunał Konstytucyjny anulował dużą część ustawy.
Wspomnienie tych faktów służy podkreśleniu, jak bardzo zaskoczył hołd złożony przez adwersarzy politycznych Bronisławowi Geremkowi w czasie żałoby. Istotne jest, że stało się to właśnie wtedy, gdy Lech Wałęsa został oskarżony (w czerwcu 2008) przez dwóch młodych historyków [Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii, IPN, Gdańsk – Warszawa ? Kraków 2008] o współpracę z reżimem komunistycznym w latach 70. pod pseudonimem „Bolek” (gwoli ścisłości, o bycie tajnym współpracownikiem, otrzymywanie wynagrodzenia za swoją działalność oraz o szkodzenie swoimi donosami kolegom ze stoczni i innym opozycjonistom polskim). Właśnie w takich nieprzyjemnych okolicznościach przyjaciele i wrogowie, krytycy i zwolennicy, zjednoczyli się podczas pożegnania Geremka, jednogłośnie oddając Profesorowi należną chwałę, przynajmniej za jego działalność w pierwszej połowie lat 80. u boku Solidarności. Tak, jakby politycy i inteligencja polska, bezpośrednio lub pośrednio, dzięki Solidarności zdali sobie sprawę, że obecna walka polityczna i ideologiczna posunęła się zbyt daleko.
Innymi słowy: dzięki wspominaniu Geremka, Polacy mogli przez chwilę uświadomić sobie, ile wspólnie dokonali w ostatnich latach. Następny krok to pielęgnowanie pamięci o tym, bez psucia obrazu przeszłości współczesnymi konfliktami. Oczekując na to, możemy stwierdzić, że chodzi o historię, która ma znaczenie międzynarodowe i znajduje się we wspólnym europejskim „bagażu”. Sposób, w jaki Europa pożegnała Geremka, dobitnie świadczy o wielkim znaczeniu polskiej historii: relacje w zachodnich mediach, udział zagranicznych osobistości i mnóstwo kondolencji z zagranicy (od prezydenta Włoch Giorgio Napolitano po prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego i byłego prezydenta Czech Vaclava Havla – wymieniając tylko niektóre nazwiska). Przekonuje to, jak ważne miejsce Polska zajmuje dziś w Europie i, ogólniej, na Zachodzie. Jeśli jest prawdą, że żelazna kurtyna wciąż jest zakotwiczona w umysłach, jest także prawdą, że procesy europeizacji zachodzą dużo głębiej, niż uważa się powszechnie.
Liberał mimo woli?
Chciałbym zakończyć następującym spostrzeżeniem: Leopold Unger napisał, wspominając przyjaciela, że Geremek reprezentował najczystsze wcielenie liberalizmu polskiego – cytuję: „Miał liberalną krew i liberalny kręgosłup, co w Polsce nie zdarza się często”. Nie wiem, jak bardzo to stwierdzenie jest przesadzone. Geremek zawsze deklarował, że ma serce socjaldemokratyczne. Zarówno w swojej pracy historyka, jak i w działalności politycznej, szczególnie europejskiej, stawiał kwestie społeczne na pierwszym miejscu. Z pewnością jednak w Polsce liberalizm jest rzadkim towarem, nawet jeśli przez ostatnie kilka lat dużo się o nim mówi, to raczej w negatywnym kontekście. „Czyści” liberałowie rzadko się zdarzają, choć definicje słowa „liberał” są w Polsce bardzo różnorodne.
Odczucia i idee liberalne „spolszczyły się” wobec myśli solidarnej i wspólnotowej, sytuacji w Polsce i konkretnych problemów, którym należy stawić czoła. Także wobec konserwatyzmu społeczeństwa polskiego i siły Kościoła. Moglibyśmy zdefiniować go jako liberalizm pochodzący ze Wschodu i stanowczo „nagięty” do polskiego kontekstu. Liberalne pole polityczne jako takie nigdy się już po 1993 nie wytworzyło i dziś wydaję się to jeszcze trudniejsze niż wcześniej. Zmarginalizowana jest także liberalna kultura polityczna, która interesuje tylko kilku autorów i kilka tytułów. Częste użycie słowa „liberał” sprawia wrażenie, jakby liberalizm triumfował w Polsce obecnie i w przeszłości. Jednak to rozpowszechnione znaczenie jest dziełem nie samych liberałów, lecz ich przeciwników. Dziś szerzy się stereotyp, który przedstawia liberała w negatywnym świetle. Z tego względu używa się go jako broni polityczno-ideologicznej, gdy upraszcza się polską scenę polityczną. Mimo to dynamika społeczeństwa polskiego, europeizacja kraju oraz pozytywne efekty rozszerzenia i wolnego przepływu osób (setki tysięcy Polaków są najlepszymi ambasadorami Polski w UE i UE w Polsce) sprawiają, że w sferze kulturalnej idee liberalne w szerokim sensie postępują, przekonując rosnącą część społeczeństwa, które, tak jak miało to miejsce na zachodzie, cicho je przyjmuje.
Czy Bronisław Geremek uosabiał zatem kwintesencję polskiego liberała? Wydaje się, że Unger, który od lat żyje i pracuje w Belgii, definiując Bronisława Geremka jako liberała, nie miał na myśli polskiego modelu. Osobiście odpowiedziałbym w ten spos
ób: jeśli tylu Polaków i Europejczyków oddało mu hołd, to dlatego, że polska tradycja i wartości, które go wydały i ukształtowały, są piękne. To niemało.
Tekst jest zapisem wystąpienia wygłoszonego we Włoskim Instytucie Studiów Historycznych w Neapolu 25 października 2008. Skróty, tytuł, śródtytuły i motto od redakcji.