Głos w dyskusji podczas debaty „Polska w strefie euro?”, która odbyła się 18 kwietnia 2018 roku w Sejmie RP zorganizowanej przez posła Jerzego Meysztowicza, Przewodniczącego Komisji Gospodarki i Rozwoju, Business Centre Club i dziennik „Rzeczpospolita”.
Warto zauważyć, że po Brexicie i wejściu Bułgarii i Rumunii do strefy euro, będzie się ona niemal pokrywać z gronem krajów Unii Europejskiej. Choć aktualne plany integracyjne Macrona są spowolniane przez kilka krajów (w tym być może także przez Niemcy), to jednak Macron wciąż przykłada szczególną wagę do roli strefy euro jako jądra Unii i wciąż będzie prowadził politykę europejską na bazie tej oceny. Stąd m. in. jego oferta zwiększenia wkładu Francji do budżetu Unii, choć pod warunkiem innej struktury wydatków i większej ich efektywności.
Jeśli chodzi o przygotowanie Polski do wprowadzenia euro, to z kryteriów konwergencji nie spełniamy od lat i to w sposób znaczący tylko jednego warunku – nie mamy długotrwałej równowagi finansów publicznych. Naszym strukturalnym problemem jest zbyt duży deficyt sektora finansów publicznych, w okresie transformacji średnio 4% PKB. Musimy go obniżyć przeciętnie o 3-4 pkt. proc. (ok 60-80 mld zł). W 2017 r. mieliśmy 1,5% PKB deficytu , a w sytuacji wyjątkowo dobrej koniunktury (wzrostu PKB 4,6%) powinniśmy mieć 1-2% PKB nadwyżki.
Rząd PiS nie zajmuje się tym problemem. Budżet na rok bieżący zakłada deficyt bliski 3% PKB, tj. poziom górnego limitu , akceptowalny w okresie recesji lub silnego spowolnienie wzrostu gospodarczego. Rząd nie ma też pomysłu, jak deficyt średnio zerowy lub niemal zerowy osiągnąć.
Oprocentowanie polskich 10-cioletnich skarbowych papierów wartościowych należy do najwyższych w Unii, jest wyższe o blisko 3 pkt. proc. niż w Niemczech. Pomimo, że dług publiczny w relacji do PKB jest w Polsce umiarkowanie wysoki, to koszt obsługi tego długu, około 30 mld zł, jest w relacji do PKB wysoki.
Do uzdrowienia sytuacji w polskich finansach publicznych, nie wystarczy mieć jakąś regułę wydatkową, bo ją łatwo można zmienić w drodze ustawy. Z czasem potrzebny będzie (tak jak jest już w Niemczech) zapis konstytucyjny, bo taki zapis jest trudno zmienić.
Gospodarka powinna być także bardziej elastyczna, z mniejszą rolą polityków w zarządzaniu spółkami i przy wyborze projektów inwestycyjnych. Powinien powstać pakiet ekonomiczny partii opozycyjnych, który pokazywałby jak doprowadzić do trwałej równowagi finansów publicznych.
Warto też na koniec zwrócić uwagę, że przy obecnej polityce dystansowania się Polski wobec Unii Europejskiej obniżona jest wiarygodność Polski oraz osłabiony kurs PLN, co przekłada się na wyższe ceny towarów importowanych i niższe płace oraz emerytury liczone w euro.