Źródłami lewicowego antysyjonizmu jest zarówno humanitaryzm i światopoglądowy liberalizm oraz komunizm w różnych „odcieniach”.
Początków idei syjonistycznej należy szukać w ostatnich dwóch dekadach XIX stulecia, lecz jej największy rozkwit oraz najbardziej spektakularne sukcesy przypadają na wiek następny. Niekwestionowanym ojcem syjonizmu był Żyd węgierskiego pochodzenia Teodor Herzl, nazywany przez swoich najgorętszych zwolenników „żydowskim królem”. Pod wpływem idei Haskali (żydowskiego Oświecenia, nastawionego na asymilację i sekularyzację Żydów Europy) powstały hasła stworzenia na nowo tożsamości Ludu Izraela oraz odbudowania żydowskiej państwowości w Palestynie. Bardzo ważnym elementem w zamysłach syjonistów była odnowa i dostosowanie do warunków życia codziennego języka hebrajskiego, który przez dwa tysiące lat był używany jedynie w charakterze liturgicznym.
Syjonizm jest ideologią o mocnym nacjonalistycznym zabarwieniu, nie obce są jej wątki agrarne („umiłowanie” do Erec Israel – Ziemi Izraela) oraz militarne. Niektórzy natomiast dopatrują się w jej charakterze przejawów specyficznego kolonializmu. Głównymi czynnikami, które zdeterminowały rozwój syjonistycznych koncepcji (oprócz Haskali) były także: pogromy dokonane na rosyjskich Żydach w ostatnich dwóch dekadach XIX wieku, fala antysemityzmu, która przetoczyła się przez świat w pierwszej połowie XX wieku oraz Szoah, czyli Zagłada Żydów prowadzona przez hitlerowskie Niemcy podczas II wojny światowej (Holocaust). Syjoniści wychodzili z podstawowego założenia, że naród żydowski nie może już biernie poddawać się swojemu losowi. Wręcz przeciwnie powinien sam decydować o swoim losie miast bezczynnie oczekiwać ponownego przyjścia Mesjasza i zbawienia.
Największym osiągnięciem syjonistów było proklamowanie deklaracji niepodległości państwa Izrael 14 maja 1948 roku. Od tego momentu zaczęto przekuwać w czyn wszystkie teoretyczne założenia dotyczące kształtu syjonistycznego państwa oraz relacji tak z diasporą żydowską jak i arabskim sąsiadami Izraela. Mając poparcie Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz poczuwającej się do winy za Szoah społeczności międzynarodowej syjoniści realizowali swe marzenia w warunkach pełnego samostanowienia.
Istota antysyjonizmu
Żydzi nigdy w swej historii nie byli w pełni jednolitym narodem. Na przestrzeni dziejów bez trudu można wyróżnić kilka linii podziału biblijnego „ludu wybranego”: na aszkenazyjczyków i sefardyjczyków, na Żydów ortodoksyjnych i liberalnych, na świeckich i religijnych etc. Stosunek do syjonizmu również dokonał rozłamu pośród żydowskiej społeczności. Wielu Żydów uwiodły idee Teodora Herzla i Dawida Ben-Guriona, niemniej spora ich grupa opowiedziała się przeciwko ich koncepcjom.
Antysyjonizm, jak łatwo można się domyślić, jest ideologią przeciwstawną, opozycyjną, krytyczną wobec syjonizmu. Podstawowe zagadnienia kontestowane przez przeciwników syjonizmu to:
– idea sekularyzacji (tzw. Koncepcja religii obywatelskiej)
– proces kształtowania nowej tożsamości żydowskiej, narodu żydowskiego
– stworzenie nowożytnego hebrajskiego
– istnienie państwa Izrael, co za tym idzie pomniejszanie a nawet negacja roli diaspory
– zdecydowana polityka władz izraelskich wobec arabskiej ludności Palestyny.
Krytyka syjonizmu oparta jest na różnych założeniach. W dyskursie antysyjonistycznym obecne są wątki powiązane z tradycyjnym i ortodoksyjnym judaizmem, ale i z ideologią komunistyczną. Przeciwnikami ideologii stworzonej przez Herzla są zarówno Arabowie jak i niektórzy Izraelczycy, religijni członkowie diaspory oraz zlaicyzowani Żydzi. Przedstawiciele tak lewicy jak prawicy nie godzą się na różne komponenty syjonistycznego marzenia.
Antysyjonizm jest często utożsamiany z antysemityzmem. Jest to błędne oraz niebezpieczne rozumowanie, wykorzystywane często przez syjonistów do dyskredytacji swoich przeciwników. Przypomnijmy, antysemityzm jest formą rasowej nienawiści skierowanej przeciw Żydom wyłącznie z racji ich pochodzenia, natomiast antysyjonizm jest krytyką konkretnej ideologii i działań jej zwolenników. Stawianie znaku równości między tymi dwoma światopoglądami jest o tyle groźne, iż może prowadzić do schematyzmu uznania każdych krytycznych słów odnoszących się do posunięć rządu izraelskiego za przejaw rasizmu. Na przykład dość często zarzuca się prezydentowi Iranu – Mahmudowi Ahmadineżadowi, że jest antysemitą i antysyjonistą, lecz jest to prawda jedynie w połowie. Nie mam zamiaru bronić skompromitowanego irańskiego przywódcy, aczkolwiek należy pamiętać o tym, że Żydzi żyjący w jego kraju nie są bynajmniej prześladowani, co więcej mają nawet swoich przedstawicieli w parlamencie. Oczywiście niektórzy antysyjoniści są również antysemitami, lecz nie jest to stała reguła.
Zdeklarowanej kontestacji syjonizmu można też z powodzeniem szukać na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Spośród wielu rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ znajduje się chociażby akt z 10 listopada 1975 roku – rezolucja numer 3379, która uznaje syjonizm za ideologię rasistowską. Rada Bezpieczeństwa również wielokrotnie wyrażała swą negatywną opinię wobec działaniach Izraela, które jak uważano determinowane były żydowskim nacjonalizmem.
Lewica kontra Izrael
Ci, którzy uznają ideę Karola Marksa oraz „Manifest Komunistyczny” za słuszne również poddają krytyce syjonizm. Także przedstawiciele tzw. Nowej Lewicy mają sporo zastrzeżeń tak wobec działań rządu Izraela (zwłaszcza w stosunku do Palestyńczyków) jak i do idei, które przyświecają izraelskim włodarzom. Źródłami lewicowego antysyjonizmu jest zarówno humanitaryzm i światopoglądowy liberalizm oraz komunizm w różnych „odcieniach”.
Od kiedy syjonizm zaczął zdobywać swych zwolenników międzynarodowy ruch komunistyczny wyrażał duży sceptycyzm wobec tej ideologii. Dla komunistów koncepcje syjonistyczne są przede wszystkim przejawem „burżuazyjnego” myślenia. Ich nacjonalistyczny charakter jest niepodważalny tym samym nie do zaakceptowania dla piewców internacjonalizmu.
Przedstawiciele komunistycznej lewicy nie uznawali syjonistycznej wizji narodu. Według nich, a w myśl definicji Stalina, „naród to historycznie powstała trwała wspólnota ludzi, która się ułożyła na podstawie wspólnoty języka, terytorium, życia ekonomicznego i układu psychicznego, przejawiającego się w wspólnocie kulturowej”. Ważne jest również podkreślenie, iż „żadna ze wskazanych cech, wzięta oddzielnie, nie wystarcza do określenia narodu. Co więcej; wystarczy brak chociażby jednej z tych cech, ażeby naród przestał być narodem.” Według Stalina i jego naśladowców „Żydzi [.] nie stanowią jednego narodu”, ponieważ „są odosobnieni pod względem ekonomicznym, mieszkają na różnych terytoriach, mówią różnymi językami”.
Stalinowska koncepcja narodu sprawiła, że Żydzi, którzy byli komunistami w samookreślaniu siebie na pierwszym miejscu stawiali przynależność do swych lokalnych partii a w dalszej perspektywie, jeżeli w ogóle, do żydowskiej społeczności. Uległo to zmianie po II wojnie światowej i tragedii Szoah. Wzrosło wtedy poczucie narodowej wspólnoty Żyd
ów na świecie, także pośród komunistów.
Kolejne zarzuty kierowane przeciw syjonizmowi artykułowane przez komunistów odnosiły się do roli jaką państwo Izrael spełniało w regionie Bliskiego Wschodu. Syjonizm w ich percepcji był przedłużeniem brytyjskiego imperializmu. Stosunek do palestyńskich Arabów i osadnicza polityka izraelskiego rządu z kolei miała dla komunistów charakter stricte kolonialny.
Szczególnie zajadłej krytyce został poddany Histadrut (dosłownie: Powszechna Federacja Robotników w Ziemi Izraela) – izraelski ruch robotniczy, centrala lewicowych związków zawodowych. Padały zarzuty, że organizacja stosuje „szowinistyczne praktyki” popierając dyskryminację Arabów na rynku pracy. Zastrzeżenia komunistów budziły także składki jakie były opłacane przez członków Histadrutu – „na żydowską pracę” i „na żydowską produkcję”. Według Szymona Zachariasza (polskiego komunisty pochodzenia żydowskiego) właśnie w tym kontekście najdobitniej widać jak syjonizm przeżarty jest ideologią reakcyjną, stawiając interes narodowy Żydów ponad walkę klas i socjalistyczną równość.
Oprócz komunistów-stalinowców syjonizmowi sprzeciwiali się również trockiści. Rzecz jasna nie podważali oni kapitalistyczno-imperialno-reakcyjnego charakteru syjonizmu, niemniej lekarstwo jakie proponowali wynikało ze zgoła innych pobudek, a mianowicie z marksistowskiej ortodoksji. Według zwolenników Lwa Trockiego problem „kwestii żydowskiej” mógłby być jedynie rozwiązany na zasadach „prawdziwego” socjalizmu. Stalin w tej sprawie nie może być w żadnym wypadku autorytetem, bo jak twierdzili, to on zdeprawował i zwulgaryzował marksizm będąc de facto twórcą dyktatury partyjnego establishmentu zamiast dyktatury proletariatu. Trockiści opowiadali się za wewnątrzpartyjną demokratyzacją w ramach ruchu komunistycznego. Co więcej uważali, że ziszczenie ich internacjonalistycznych wizji socjalizmu zapewni pokojową egzystencję ludności żydowskiej i arabskiej w Palestynie. Trocki i jego naśladowcy nie negowali żydowskiej obecności w Ziemi Świętej jako takiej, lecz jej nie-socjalistyczny charakter.
Do najważniejszej grupy poważnie dystansującej się wobec syjonizmu, krytykującej go z pozycji socjalistycznych, ale także na wskroś żydowskich, zaliczyć należy założony jeszcze w 1897 roku Bund, czyli Powszechny Żydowski Związek Robotniczy na Litwie, w Polsce i Rosji. Na początku XX wieku istniało jeszcze środowisko Żydowskiego Stronnictwa Ludowego – tzw. fołkiści działający na tym samym terytorium co bundowcy, mieli oni jednak o wiele mniejsze znaczenie. Partia ta niezmiennie opowiadała się za głęboką demokratyzacją i uspołecznieniem środków produkcji lokującą ją w tradycji XIX-wiecznego socjaldemokratycznego marksizmu. Bund bardzo stanowczo głosił postulat kulturalnej autonomii dla Żydów wschodnioeuropejskich, jej emanacją miało być laickie szkolnictwo jak również wspieranie kultury w języku jidisz. Członkowie i sympatycy Bundu sądzili, że dzięki temu Żydzi nie ulegną asymilacji, zachowując swoją odrębność. Bundowcy propagowali i pielęgnowali tradycję diaspory, uważając ją za wielką wartość. Właśnie dlatego Bund był partią ewidentnie ideowo antysyjonistyczną. Był przeciwny kolejnym aliją (tak Żydzi określają „powrót do ojczyzny swoich ojców”), czyli organizowanym przez syjonistów grupowym wyjazdom (powrotom) do Palestyny. Bardzo chętnie też współpracował z innymi partiami socjalistycznymi, w Polsce była nią głównie Polska Partia Socjalistyczna. Najbardziej znanymi członkami Bundu w okresie międzywojennym byli m.in. Wiktor Alter, Henryk Ehrlich, Maurycy Orzech i Szmul Zygelbojm. Początkowo także po zakończeniu II wojny światowej Polski Bund (rosyjska organizacja formalnie zakończyła swą działalność w 1922 roku faktycznie będąc zmuszoną do wstąpienia w szeregi partii bolszewickiej) wciąż stanowił przeciwwagę dla ugrupowań syjonistycznych. Zamiast emigracji do Palestyny, propagował odbudowę społeczności żydowskiej w Polsce – zakładano domy dziecka, kluby, biblioteki, kuchnie ludowe, szkoły, czytelnie, bursy, spółdzielnie itd. Jednak doświadczenia wojenne spowodowały spadek popularności tego programu, a wzrost koncepcji syjonistycznych (partia liczyła w 1947 roku tylko ok. 1,5 tys. członków, do końca swego istnienia czyli do 1949 roku nie zwiększyła już swego stanu posiadania).
Współcześnie przedstawiciele tzw. Nowej Lewicy także wysuwają szeroki katalog oskarżeń pod adresem ideologii syjonistycznej i determinowanych nią działań. Najpoważniejszym zarzutem artykułowanym m. in. podczas pierwszej konferencji w Durbanie jest dokonywanie przez Izraelczyków aktów ludobójstwa na Palestyńskich sąsiadach. Można wdawać się w dyskusje czy rzeczywiście ma miejsce planowa i masowa eksterminacja Arabów, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że w wyniku starć z Izraelskimi Siłami Obronnymi (Cahal – Cwa Hagana l-Israel) życie straciło wielu niewinnych cywilów. Czy tak kategorycznie oskarżania Izraela o tzw. „terroryzm państwowy” są w pełni uzasadnione nie mnie rozstrzygać. Należy wszak pamiętać, że działania Cahalu stanowią w większości zmasowaną odpowiedź na terrorystyczne ataki antysyjonistycznie czy też antysemicko nastawionych fundamentalistów. Faktycznie dokonywanych nieraz ponad „humanitarną” miarę. Podtrzymywane są też oskarżenia o kolonializm, gdzie za przykład służy izraelskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu Jordanu i Wzgórzach Golan.
Ważnym elementem w antysyjonistycznym dyskursie Nowej Lewicy są zbrodnie wojenne jakich mieli się dopuścić izraelscy żołnierze. Raport Misji Rozpoznawczej Narodów Zjednoczonych ds. Konfliktu w Gazie (tzw. raport Goldstone’a) dotyczący interwencji wojsk izraelskich w Strefie Gazy z przełomu 2008 i 2009 roku opisuje przypadki łamania przez oficerów Cahalu prawa międzynarodowego. W jego następstwie m. in. brytyjski sąd wydał nakaz aresztowania dla osób wymienionych w raporcie, w tym byłej szefowej dyplomacji Izraela i przywódczyni opozycyjnej Kadimy – Cypi Liwni. Fala krytyki ze strony lewicowych aktywistów posypała się także na Izrael, gdy żołnierze ze specjalnej jednostki izraelskiej marynarki wojennej dokonali abordażu na tzw. „Flotyllę Wolności”.
Syjoniści są oskarżani o stosowanie zasad apartheidu wobec Palestyńczyków oraz rasizm. Kierowani wizjami liberalnej demokracji i zasadami humanitaryzmu lewicowi antysyjoniści krytykują polityczną dyskryminację Arabów w Izraelu. Często natomiast zapominają, że istotą konfliktu izraelsko – palestyńskiego jest zaspokojone państwowych aspiracji tak jednej jak i drugiej strony.
Antysyjonizm – tak, antysemityzm – nie!
Reasumując, niezaprzeczalnie istnieje wyraźny podział pośród Żydów dotyczący syjonizmu. Z jednej strony można spotkać się z opiniami gorąco popierającymi państwo Izrael i jego władze, którym przyświecają idee Teodora Herzla. Na zupełnie odmiennych stanowiskach stoją ortodoksyjni Żydzi, również lewicujący członkowie diaspory (przede wszystkim byli bundowcy a także niektórzy członkowie Izraelskiej Partii Pracy) niezgadzający się na wiele z syjonistycznych koncepcji. Także społeczność międzynarodowa nie przedstawia jednego, spójnego stanowiska w kwestii izraelskiej.
Syjoniści pragną, aby ich państwo nie było traktowane jak „Żyd pośród narodów świata”, lecz tak jak każdy inny niepodległy kraj. Dlatego też krytyka posunięć izraelskiego rządu jest jak najbardziej wskazana i potrzebna również, jak sadzę, samym Izraelczykom. Nie może ona jednak przybierać za
barwienia antysemickiego. Skoro syjoniści chcą być traktowani jak inne narody muszą zaprzestać utożsamiania antysyjonizmu z antysemityzmem. Oczywiście każde formy rasizmu i nawoływania do szowinistycznej nienawiści powinny być piętnowane. Należy jednak rozróżniać krytykę polityczną od zachowań rasistowskich i antysemickich.
Truizmem jest stwierdzenie, że Europejczycy powinni po części poczuwać się do winy za Zagładę. Słusznym jest również wzięcie części odpowiedzialności za ustanowienie państwa Izrael w Palestynie. Nie można jednak się godzić na cyniczne wykorzystywanie moralnych obciążeń, które spoczywają na Europejczykach przez agresywnie oraz roszczeniowo nastawionych syjonistów.
Dobrym przykładem rozproszenia poglądów dotyczących akceptacji i krytyki syjonizmu jest Unia Europejska, której państwa członkowskie reprezentują różne, często przeciwstawne sobie stanowiska. Należy jednakowoż pamiętać o różnicach pomiędzy europejskim a arabsko-islamskim antysyjonizmie. Europejczycy swą krytykę opierają głównie na sprzeczności ich lewicowego światopoglądu z czynami dokonywanymi przez rząd Izraela (szczególnie obecnie, gdy władzę sprawuję tam prawicowy, odwołujący się do syjonistycznej tradycji Likud premiera Benjamina Netanyahu). Myślę też, że nieobce są im wątki antysemickie aczkolwiek stanowią margines dyskursu. Antysyjonizm arabski i islamski podważa z kolei samo istnienie państwa Izrael na Bliskim Wschodzie, często łącząc hasła likwidacji tego kraju wraz z jego żydowskimi mieszkańcami. Tego typu retoryki używają działacze ugrupowań terrorystycznych takich jak palestyński Islamski Dżihad, libański Hezbollah czy Hamas, który działa w Strefie Gazy. Warto tu przywołać hasło rzucone podczas pierwszej wojny izraelsko – arabskiej w 1948 roku: „Zepchnijmy Żydów do morza!”.
W historii świata niewątpliwe zapisali się zarówno syjoniści jak i ich przeciwnicy. Z jednej strony byli to Teodor Herzl, Dawid Ben-Gurion, Włodzimierz „Zeev” Żabotyński czy (obecny prezydent Izraela) Szimon Peres, z drugiej zaś strony wybitni chasydzcy rabini (Yoel Teitelbaum, rebe Satmer czy Menahem Schneerson, rebe Lubawicz) oraz antysyjonistyczni publicyści (Michel Warschawski oraz Alain Finkielkraut). W wyniku zaciętej rywalizacji dwóch światopoglądów życie straciło wielu ludzi, m. in. Icchak Rabin i Jacob De Haan.
Pobudki kierujące krytykami syjonizmu mają różne podstawy. W niektórych kwestiach antysyjoniści są jednak zgodni. W ich mniemaniu nie można usprawiedliwiać łamania praw człowieka i prawa międzynarodowego „koniecznością dziejową” ani interesem narodowym. Jedni z antysyjonistów negują samo istnienie Izraela, inni natomiast poddają krytyce działania rządu tego państwa. Ideologicznych źródeł antysyjonizmu w wydaniu europejskim można szukać zarówno w ortodoksyjnej myśli judaistycznej jak i doktrynach starej i nowej lewicy także żydowskiej, co tylko świadczy o uniwersalizmie tego poglądu.