5. grudnia łodzianie zdecydowali, kto będzie rządził Miastem Włókniarek i Włókniarzy przez najbliższe cztery lata. Od środy Łódź będzie miała nową Panią Prezydent – Hannę Zdanowską z Platformy Obywatelskiej, która w drugiej turze pokonała Dariusza Jońskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zanim poddam krytycznej ocenie kampanię obojga kandydatów wypada słów kilka napisać o zapleczu nowej gospodarz miasta, czyli łódzkiej Radzie Miejskiej.
Rada Miejska w Łodzi składa się z 43. radnych. 21. listopada mieszkańcy zadecydowali o jej kształcie. Dzięki skutecznym rządom komisarza Sadzyńskiego, aktywnej kampanii, w którą był silnie zaangażowany minister Grabarczyk oraz dzięki temu, że według ordynacji samorządowej głosy oddane w wyborach do rady gminy powyżej 20. tysięcy mieszkańców przelicza się na mandaty metodą d’Hondta, Platforma Obywatelska zdobyła 23 miejsca w łódzkiej radzie miasta. Oznacza to, że pani Zdanowska prawdopodobnie nie będzie miała jakichkolwiek problemów w komunikacji z radnymi.
Taki kształt, jaki obecnie przybrała Rada Miejska w Łodzi implikuje jeszcze jeden skutek: Platforma może zdecydować się na bycie samotną – nie potrzebuje koalicjanta, aby stworzyć stabilną większość. Ciekawe jak radni PO odwdzięczą się łodzianom za okazane im zaufanie?
Drugą siłą stało się SLD z 11. radnymi, a trzecią i ostatnią Prawo i Sprawiedliwość, które obsadziło 9 mandatów. Co ciekawe, lokalne ugrupowanie – Łódzkie Porozumienie Obywatelskie, którego liderem jest Włodzimierz Tomaszewski – przekroczyło 5 procentowy próg wyborczy, lecz z winy nieubłaganej matematyki żaden z jego przedstawicieli nie został radnym. Zatem, zwycięsko z batalii o łódzką radę miejską wyszła Platforma, natomiast o porażce można mówić w wypadku PiS, które straciło w porównaniu do poprzedniej kadencji aż 5. radnych. Swój „stan posiadania” zachowało SLD.
Szkoda, że Dariusz Joński zdecydował się kandydować do Sejmiku województwa zamiast do łódzkiej rady miejskiej. Konfrontacje radnego Jońskiego i prezydent Zdanowskiej byłby niewątpliwie ciekawe.
Miss Plakatów wychodzi na Piotrkowską
Jak już zostało powiedziane w drugiej turze wyborów na prezydenta Łodzi zmierzyli się ze sobą kandydatka Platformy i kandydat Sojuszu. Jeśli miałbym dopasować tej dwójce jakieś „gęby” to zrobiłbym to następująco: Hanna Zdanowska stała się dla mnie Miss Plakatów, z kolei Dariusz Joński Energetyzującym Młodzianem. Spieszę wyjaśniać dlaczego. Platforma Obywatelska postanowiła w tegorocznych wyborach samorządowych pobawić się photoshop’em i trzeba obiektywnie przyznać, że efekty tej zabawy są dość. sztuczne. Obawiam się, że plakatowy wizerunek kandydatki PO zostanie najlepiej zapamiętanym elementem jej kampanii.
Warto jednak powiedzieć o paru innych aspektach przedwyborczych trudów Hanny Zdanowskiej zaczynając od jej, cokolwiek skromnego, programu. Składa się on z trzech czteropunktowych części. Rzecz jasna po programach wyborczych trudno jest spodziewać się fajerwerków, niemniej jednak sztabowcy PO mogli pokusić się o więcej konkretów. Sformułowania takie jak „zwiększenie roli transportu publicznego” czy „współpraca z łódzkimi szkołami i uczelniami wyższymi w zakresie rozwoju kapitału ludzkiego” są tyleż szczytne co niedookreślone, a z pewnością nie pokazują jakie szczegółowe działania chciałaby podjąć Hanna Zdanowska. Coś niecoś o wizji prezydentury w wersji kandydatki Platformy można się dowiedzieć z filmików zamieszczonych na stronach łódzkiej Gazety Wyborczej i Dziennika Łódzkiego, lecz aby do tych materiałów dotrzeć, nie mówiąc już o ich przeanalizowaniu, potrzeba dużo czasu, chęci i cierpliwości. Jak sądzę, jest to za dużo jak dla przeciętnego łódzkiego wyborcy, który wołałby mieć wszystko klarownie podane na tacy na stronie internetowej kandydatki.
Żeby być uczciwym należy powiedzieć o tym co się kandydatce Zdanowskiej udało. Przede wszystkim trzeba podkreślić, wygrała pierwszą i drugą turę wyborów uzyskując odpowiednio 33% i 60% głosów. Co więcej, przed drugą turą udało się jej zdobyć poparcie Włodzimierza Tomaszewskiego (prawie 18% głosów) oraz. uwaga, uwaga! – łódzkiego Prawa i Sprawiedliwości (kandydat PiS – Witold Waszczykowski – uzyskał prawie 15% głosów). Zdanowską poparł także premier Tusk oraz Hanna Gronkiewicz – Waltz, prezydent Lech Wałęsa, Roman Kosecki, Stefan Niesiołowski i Cezary Grabarczyk. Za udaną dla kandydatki PO należy także uznać obywatelską debatę prezydencką, która odbyła się przed pierwszą turą. Łodzianie docenili też, że Hanna Zdanowska nie boi się chodzić po zmroku ulicą Piotrkowską, choć wypada nadmienić, iż miała niezłą „obstawę”.
Energetyzujący Młodzian remontuje ulice
Oranżada energetyzująca stała się niezaprzeczalnym symbolem kampanii Dariusza Jońskiego. Łodzianie zapewne zapamiętają też, że kandydat SLD wisiał na latarniach w całym mieście. Kwestią budzącą sporo kontrowersji było hasło wyborcze Jońskiego – Nowy Prezydent Łodzi. Część elektorów uznała, że lider Sojuszu jest arogancki, ponieważ określa się tym mianem przed wyborczym rozstrzygnięciem, inni natomiast twierdzili, że to hasło odzwierciedla totalny brak pomysłu kandydata na program. Niewiele było osób, które dostrzegły, że poprzez ten slogan sztab SLD chciał zapowiedzieć, iż Dariusz Joński, gdy zostanie prezydentem Łodzi pokaże zupełnie nową jakość w rządzeniu miastem.
Zdecydowanym niewypałem okazały się tłumaczenia Pana Jońskiego po ataku zimy, którego doświadczyliśmy. Zgodnie z prawdą podkreślał, że na dwa dni przed najgorszymi śnieżycami zrzekł się funkcji wiceprezydenta miasta odpowiedzialnego m. in. za transport zbiorowy, odśnieżanie i stan dróg w Łodzi. Jednakże wielu łodzian zauważyło, słusznie z resztą, że o nadchodzącym załamaniu pogody ostrzegano od dobrego tygodnia i Pan Joński powinien lepiej pokierować przygotowaniami drogowców do zimy. Niestety, to służby miejskie miały zaskoczyć śnieżną porę roku a stało się to, co dzieje się zawsze – natura znów pokonała ludzi dbających o łódzkie ulice.
Niewątpliwie dobrym posunięciem sztabu SLD było podkreślenie zasług i osiągnięć Jońskiego z okresu jego współrządzenia miastem po styczniowym referendum. Przedstawiono
dwanaście argumentów, które miały przekonać łodzian, że kandydat Sojuszu jest skutecznym gospodarzem miasta. Na stronie internetowej Pana Jońskiego można również przeczytać obszerny i szczegółowy program, który ma być przez niego zrealizowany. Jego ogromnym plusem są konkrety: zostają wymienione nazwy ulic, które zostaną wyremontowane, padają daty realizacji poszczególnych projektów, prezentowane są szczegółowe rozwiązania problemów dotykających mieszkańców Łodzi.
W zamyśle Dariusza Jońskiego kluczem do sukcesu w drugiej turze wyborów miało być zaoferowanie wiceprezydentury swoim najpoważniejszym kontrkandydatom: Zdanowskiej, Tomaszewskiemu i Waszczykowskiemu. Niestety (dla Jońskiego), Tomaszewski i, pośrednio, Waszczykowski poparli Hannę Zdanowską oraz zdystansowali się od propozycji lidera SLD. Jedyną kandydatką, która „przekazała swoje poparcie” Panu Jońskiemu okazała się Zdzisława Janowska (6% głosów w pierwszej turze), co jak można zauważyć nie poskutkowało zwycięstwem w wyborach.
Ewaluacja
Wiadomo już kto wygrał wybory w Łodzi: Hanna Zdanowska. Wiadomo także kto tych wyborów nie wygrał: zdecydowanie liberalny kandydat. Co prawda w programie Zdanowskiej była mowa o obniżaniu podatków, lecz nie tylko niskie podatki stanowią wyznacznik liberalizmu. Papierkiem lakmusowym będą działania przyszłej pani prezydent w kwestii polityki społecznej. Trudno jest doszukiwać się liberalnych czy socjalistycznych rozwiązań w takich kwestiach jak wywóz śmieci, utrzymywanie czystości w mieście czy odśnieżanie. Natomiast łódzcy liberałowie powinni patrzeć i oceniać w jaki sposób nowa gospodarz naszego miasta będzie chciał rozwiązać problem enklaw biedy w centrum, braku miejsca w przedszkolach czy rozwoju gospodarczego. Musimy nieustannie, czasami uciążliwie, lecz z pewnością konsekwentnie pytać Hannę Zdanowską: jakich inwestorów przyciągnął do Łodzi, ile pieniędzy w budżecie chce przekazać na rewitalizację łódzkich zabytków a ile na rozwój infrastruktury miasta, jak ma zamiar aktywizować bezrobotnych łodzian?
Ewaluacji władz miasta najlepiej dokonuje się za pośrednictwem mediów. Dlatego też zachęcam wszystkich, którzy mają ochotę czynnie uczestniczyć w życiu Łodzi do patrzenia politykom na ręce i opisywania tego w formie artykułów dla Liberté! czy też wpisów na blogach. Razem piszmy, razem monitorujmy, razem budujmy liberalną Łódź!
?