Wystawiany od grudnia musical Mistrz i Małgorzata, który gościł na deskach Teatru V6 jest autorskim projektem grupy Verde. Młoda ekipa teatralno-taneczna zaprezentowała jedną z najsłynniejszych powieści XX wieku, a to wszystko w adaptacji Bogumiły Krajewskiej wspartą muzyką Jakuba Krzewińskiego.
Grupa Verde powstała w 2007 roku. Pierwszym spektaklem przygotowanym przez jej członków był wspaniale przyjęty Sen nocy letniej Williama Shakespeare’a. Premiera miała miejsce na deskach Teatru Muzycznego 27-go października 2007 roku (czyli dwa miesiące od powstania grupy!). Dość wspomnieć, że po bilety ustawiały się tłumy, a sztukę wystawiono kilka razy. Wydarzenie wyreżyserował Krzysztof Wawrzyniak – szef grupy. Potem powstały jeszcze dwa projekty: prapremiera kapitalnej komedii absurdu Siła perswazji autorstwa Anny Usaczew, oraz autorska adaptacja jednego z musicali wszechczasów My Fair Lady. Dzięki Wawrzyniakowi i właścicielowi Teatru V6 – Tomaszowi Filipiakowi, ponad 50 młodych osób może prezentować nam swoje umiejętności aktorskie i wokalne. Panowie połączyli swoje siły i dają szansę tym młodym ludziom, którzy mają talent artystyczny, choć nie zawsze środki na jego rozwój.
Przed musicalem byłem szczerze ciekaw, w jaki sposób zostanie przedstawione arcydzieło mistrza Bułhakowa. W pamięci na pewno pozostanie mi panujący na sali wszechobecny chłód. Co prawda na musical wybrałem się w lutym, kiedy za oknami męczył łodzian niesamowity mróz, ale z tego co zauważyłem, teatr był wyposażony w odpowiednie elementy grzewcze, które nie zadziałały należycie. Rozgrzało mnie natomiast wspaniałe tango wykonane przez Małgorzatę i Azazella. W tle pobrzmiewała piosenka z pięknym tekstem Bogumiły Krajewskiej.
Przedstawienie opierało się głównie na ukazaniu układu pomiędzy Małgorzatą a szatanem i jego świtą, dzięki któremu kobieta odzyskuje ukochanego Mistrza. Nie będę zagłębiał się w treść książki Bułhakowa, bo jest powszechnie znana. Jestem pełen podziwu dla młodych twórców, którzy odważyli się zmierzyć z legendarną powieścią, wykorzystując do tego formę musicalu. Ciężko jest bowiem dokonać selekcji treści z około sześciuset stron powieści. Na szczęście opisywany w książce bal u szatana, jest fragmentem malowniczym i pełnym magii. To wymarzony materiał na musical.
Ze spokojnym sercem mogę pochwalić dobry, donośny wokal Wolanda (Krzysztof Wawrzyniak) oraz czarującą urodę Małgorzaty (Karolina Kasper), ich droga aktorska dopiero co się zaczęła, ale warto wspomnieć i podkreślić, że jest to dwójka świetnie zapowiadających się młodych aktorów. Pod wpływem gry pozostałej części obsady nie dostałem gęsiej skórki. Szkoda, bo scenariusz był bardzo dobry, oprawa muzyczna wdzięczna, choreografia pod opieką Antoniny Jakubowskiej też bardzo udana. W całościowym efekcie zabrakło tej mocy, która otwiera usta, skupia wzrok oraz zmusza do wytężenia słuchu. Może to kwestia braku doświadczenia młodych wykonawców. Przyznam, że podczas przedstawienia zdarzyło mi się ziewnąć kilka razy, a bardzo krótka przerwa nie pozwoliła nawet na dopalenie papierosa. Jednak sądzę, że jeżeli musicalowi Verde uda się jeszcze nieco dłużej „pożyć” na scenie, to zacznie on wypadać coraz lepiej. Wszystkim wielbicielom powieści Bułhakowa i musicali polecam spektakl. Sami ocenicie, jaka to niełatwa sztuka wyśpiewać mistrzowską legendę.