Jeśli poseł Górski nie zostanie usunięty z PiS-u, można domniemywać, że jego wypowiedź – choć oficjalnie krytykowana – jest elementem strategii partyjnej obliczonej na dotarcie do skrajnie narodowych środowisk, które nie kryją się ze swoimi rasistowskimi i antysemickimi przesądami.
Prezentujący egzotyczne poglądy poseł Górski był dotychczas stosunkowo nieszkodliwy. „Zawsze go miałem za nieszkodliwego monarchistę” – taką ocenę wystawił mu szef MSZ Radek Sikorski. Niestety, od czasu gdy Górski postanowił skompromitować polski parlament swoją wypowiedzią na temat Baracka Obamy, określając go per: „czarny kryptokomunista”, mówiąc, że „Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka”, stał się szkodliwy wybitnie.
Polską racją stanu jest, aby największa partia opozycyjna zajęła w tej sprawie jednoznaczne stanowisko. Nie wystarczy powiedzieć, że tych rasistowskich słów się nie akceptuje – trzeba udowodnić to czynem. Nasz sojusz z USA, o elementarnych zasadach panujących w cywilizowanych społeczeństwach nie wspominając, wymagają, żeby były to czyny stanowcze.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Górski powinien zostać z tej partii usunięty. Inaczej można domniemywać, że jego wypowiedź – choć oficjalnie krytykowana – jest elementem strategii partii obliczonej na dotarcie do skrajnie narodowych środowisk, które nie kryją się ze swoimi rasistowskimi i antysemickimi przesądami. Pytanie też co z posłem Stanisławem Piętą, na którego słowa powoływał się Artur Górski. Czy faktycznie je wypowiedział? Czy teraz jest dumny z ich nagłośnienia?
Polska ustanowiła swoisty rekord w zniechęcaniu do siebie nowej amerykańskiej administracji. Najpierw prezydent elekt USA jest w niedopuszczalny sposób obrażany przez posła partii, która – skądinąd słusznie – uważa sojusz transatlantycki za fundament, na którym ufundowane jest bezpieczeństwo Polski. Następnie prezydent Lech Kaczyński słyszy w rozmowie z Barackiem Obamą to, co chciał usłyszeć w kwestii budowy tarczy antyrakietowej, żeby zaraz ogłosić, że usłyszał jednak coś innego.
Dzięki takim wypowiedziom, jakie słyszeliśmy w ostatnich kilku dniach, z całą pewnością nie staliśmy się dla Stanów Zjednoczonych sojusznikiem bardziej wiarygodnym. Można się obawiać, że bardziej wiarygodne stały się tylko „Polish jokes”, amerykańskie dowcipy o Polakach – nieszkodliwych idiotach.
Angielska wersja / English version