Rewolucja Francuska otworzyła królewskie zbiory malarstwa i rzeźby dla wszystkich obywateli. Gwarancja dostępu do kultury stała się elementem umowy społecznej. Wkrótce zaczęto zadawać pytanie, co oznacza to zobowiązanie i jakie obowiązki nakłada na państwowe instytucje.
We współczesnym świecie ochrona dziedzictwa kulturalnego jest ważnym elementem polityki społecznej każdego demokratycznego państwa. To jeden z najmniej kontrowersyjnych elementów polityki kulturalnej. Zawłaszczenie lub niszczenie najcenniejszych dóbr kultury odbierane jest jako działanie naruszające zasady współżycia społecznego. Palenie książek przez nazistów, wysadzanie ponad tysiącletnich pomników Buddy w Afganistanie czy obecne niszczenie zabytków w Timbuktu odbieramy jako oznaki triumfu radykalnych reżimów – w demokratycznych i bardziej stabilnych społeczeństwach wypracowane normy musza być przestrzegane. Formy ochrony i ilość środków, które są na nią przeznaczane, oczywiście stają się przedmiotem dyskusji, ale nadzór służb konserwatorskich nad zabytkami czy utrzymywanie archiwów i muzeów jest stosowane powszechnie w całej Europie i nie budzi wątpliwości. Kontrowersje wzbudzają natomiast: stosunek państwa do twórców i programy wspierające sztukę współczesną.
Sztuka awangardowa XX wieku w swoich założeniach miała zrywać z ustalonymi konwencjami. Futuryści zafascynowani ideą postępu, konstruktywiści zajęci organizacją racjonalnego społeczeństwa czy atakujący samą sztukę dadaiści – wszyscy przekraczali obowiązujące granice, wymykając się dotychczasowym definicjom słowa sztuka. Europejska kultura współczesna jest dziedzictwem między innymi łamiących tabu artystów awangardowych, eksperymentów neoawangardy, sztuki pop, postmodernizmu i wielu innych koncepcji, z których żadna nie stała się dominująca, ale wszystkie poszerzyły definicję sztuki i artysty.
Sztuka stała się przestrzenią wolności i transgresji. Ocena wysiłków państwowych instytucji w sprawach wspierania sztuki współczesnej jest przez to bardzo trudna. Jak porównywać, bez historycznego dystansu, wykreowane w ostatnich latach dobra kultury? Na to pytanie nikt chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Wszystkie państwowe instytucje muszą jednak w jakiś sposób udowodnić powodzenie swojej działalności. Minister kultury Bogdan Zdrojewski na antenie TVN nazwał 2012 rok „rekordowym”. Miał na myśli najwyższe po 1989 roku nakłady finansowe na kulturę. Jednocześnie rok 2012 był pełen alarmujących informacji ze strony środowiska twórców. Czyżby pieniędzy było zawsze za mało? Czy przeznaczenie na kulturę 1% wydatków budżetowych w 2015 roku poprawi sytuację?
Rekordowa układanka
Napięcia są wynikiem złożoności problemu, który trudno rozwiązać bez systemowej zmiany całej polityki społecznej. Pod koniec roku grupa artystów zorganizowała akcję protestacyjną „Dzień bez sztuki” prosząc dyrektorów instytucji kulturalnych o zamknięcie ich na jeden dzień. Twórcy zwracali uwagę na praktykę państwowych instytucji, które w poszukiwaniu oszczędności nie wypłacają twórcom wynagrodzeń, a także na zmarginalizowanie wolnych zawodów w systemie świadczeń socjalnych – choćby problem z ubezpieczeniem zdrowotnym. Artyści, pracujący często na umowy o dzieło, są dla systemu ludźmi pracującymi, jednak nieodprowadzającymi składek. Wyjściem z sytuacji jest opłacenie składki samodzielnie lub założenie działalności gospodarczej. Niestety opłaty wymagane do jej prowadzenia często przekraczają możliwości mniej zamożnych twórców. Problem ten dotyka wielu grup zawodowych. Bariera kosztów pracy i skomplikowanej biurokracji powoduje, że indywidualna przedsiębiorczość w Polsce staje się zbyt ryzykowna dla zarabiających niewiele. Apel artystów dotyczył stworzenia systemu, w którym będą mogli odprowadzać niezbędne składki oraz zyskiwać staż pracy bez konieczności prowadzenia działalności gospodarczej.
Pomysł „Dnia bez sztuki” trudno uznać za w pełni trafiony. Jego inicjatorzy musieli bowiem prosić o wsparcie instytucje kulturalne, a więc tych, przeciwko których praktykom protestowali. W dodatku zamknięcie na jeden dzień tego rodzaju instytucji raczej nie było uciążliwe dla kogokolwiek, co jest warunkiem skuteczności strajku. Był on próbą uwzględnienia interesów konkretnej grupy przy jednoczesnym zwróceniu uwagi na ogólny, systemowy problem – obciążeń, które nakłada się osoby pracujące i wynikających z tego problemów, takich jak ograniczenie przedsiębiorczych inicjatyw wśród mniej zarabiających.
„Rekordowy rok dla kultury” odnotowały także samorządy. Często stało się tak w wyniku inwestycji w infrastrukturę – Polska jest jednym z niewielu krajów europejskich, w których buduje się tyle obiektów służących kulturze. Maksymalnie wykorzystać wsparcie z funduszy europejskich – to główny cel lokalnych polityków. Nowe obiekty, rozbudowy, remonty i rewitalizacje są próbą nadrobienia wieloletnich zaległości w tym zakresie. Kwestia odpowiedniego finansowania działalności miejsc kultury i sztuki, dzięki któremu w remontowanych budynkach ma tętnić życie, jest zazwyczaj odkładana na później. Czy instytucje, wyposażone w nowe sale, galerie i sceny, będą miały odpowiednie środki na realizację wydarzeń kulturalnych? Czy zdołają wypełnić nowoczesną infrastrukturę interesującym programem? Ile należy zainwestować, aby ośrodki z powodzeniem realizowały swoją misję? Problem jest istotny, ponieważ wkłady własne w „unijne” inwestycje oraz późniejsze utrzymanie budynków, których nie można wykorzystywać komercyjnie (wymóg wielu projektów finansowanych z budżetu wspólnoty) wymusza ograniczenie innych wydatków – choćby na bieżącą działalność kulturalną lub utrzymanie odpowiedniej kadry.
Pewną część środków przeznaczonych na kulturę – zarówno z budżetu ministerialnego, jak i budżetów samorządowych – rozdysponowuje się w otwartych konkursach ofert. Ta forma finansowania ma za zadanie odpowiadać na zróżnicowanie aktywności w dziedzinie kultury. Pieniądze z wyznaczonej puli są przyznawane, zwykle raz do roku, instytucjom lub organizacjom pozarządowym na realizację konkretnych projektów (animowanie wydarzeń kulturalnych lub modernizację zaplecza). System ten ma oczywiście swoje plusy – przede wszystkim otwiera różnym środowiskom dostęp do dotacji ze środków publicznych. Dofinansowania przyznawane projektom zmuszają jednak do kreowania wydarzeń kulturalnych przez podmioty koordynujące, a nie twórców. Mówiąc w prosty sposób, często to artysta musi dostosować się do tematu i formy projektu, a nie instytucja, organizacja do pomysłu twórcy. Kolejną fikcją związaną z konkursami ofert jest szereg zastrzeżeń, jakie ustalają grantodawcy, choćby możliwość obniżenia środków na realizację zadania. Prowadzi to do „podkręcania” kosztorysów, aby było „z czego obcinać”. System zniechęca do tworzenia wniosków zoptymalizowanych, tym samym tworzy kolejną przeszkodę w racjonalnym zarządzaniu środkami.
Ilość czy jakość?
Przykład „rekordowego roku” skłania do zastanowienia nad celowością działań instytucji państwowych i realną kondycją kultury, której rozwój jest zawsze związany z kondycją gospodarczą, edukacją oraz obywatelską postawą społeczeństwa. Kulturę należałoby włączyć w całość przemyślanej polityki społecznej, która wykorzystałaby potencjał obywatelskiej samoorganizacji. Polityka kulturalna, która rozsądnie i odnosząca się do możliwości budżetowych – zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i samorządowym – jest sprawą nie tylko ważną, ale też pilną, ponieważ obecny stan rzeczy skutkuje zarówno marnowaniem publicznych środków, jak i rosnącą frustracją twórców kultury.
Wspieranie działań sztuki współczesnej ma duże znaczenie dla społeczeństwa – kultura jest między innymi przestrzenią integracji, dyskusji i obrony wolności słowa. Polityka kulturalna musi być przemyślana tak, aby dotować to, co wymaga ochrony i wsparcia, a nie redystrybuować coraz większe środki bez zadowalających efektów. Początkiem racjonalizacji wydatków na kulturę powinno być przemyślenie proporcji wydatków na infrastrukturę, płace pracowników instytucji i realizację konkretnych zadań, takich jak wydarzenia artystyczne czy działania edukacyjne. Kolejna ważna kwestia to udoskonalenie systemu ministerialnych i samorządowych grantów na projekty kulturalne – między innymi poprzez wprowadzenie bardziej merytorycznej weryfikacji kosztorysów. Rozwiązaniem wartym rozważenia są też niewielkie granty dla osób fizycznych, dzięki którym twórcy mogliby się osobiście starać o dofinansowanie niektórych swoich działań, zyskując większą swobodę wypowiedzi i nowe możliwości organizacji pracy artystycznej.