Rozmowa z prof. Michaiłem Ilijnem, członkiem Państwowego Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
Przemysław Staciwa: Co według Pana może się zmienić w Rosji, w jej polityce zagranicznej jak również w samym kraju po zbliżających się wyborach parlamentarnych?
Michaił Ilijn: Nic się nie zmieni , w politykach nie zajdą przecież widoczne zmiany. Pewnych zmian można się spodziewać raczej ze strony dojrzewającego społeczeństwa, które zaczyna myśleć. Ludzie nie wierzą władzy. Po wyborach przestaną jej wierzyć jeszcze bardziej, staną się zdecydowanie bardziej roszczeniowi. Ogólnie rzecz biorąc ona może wszystko, dopóki wystarcza jej pieniędzy. Póki co rządzący starają się robić wszystko by społeczeństwo było w miarę zadowolone. Nie może to trwać wiecznie. Gdy zabraknie pieniędzy na przykład na minimalną pomoc socjalną, emerytury czy nawet wojsko, wtedy będzie trzeba wybierać i z pewnością dojdzie do tarć, konfliktów. Po wyborach niedociągnięcia rządowe będą bardziej widoczne. Ale na razie jest mniej więcej OK.
Czy obecny kurs prowadzenia przez Rosję polityki zagranicznej może ulec zmianie?
Nie stawiałbym na to. Trzeba jednak powiedzieć, że Putin sam w sobie zmienia się cały czas, nie można być stuprocentowo pewnym jakich posunięć dokona. Na ten moment wiadome jest tylko to, że zamienią się z Miedwiediewem stanowiskami.
Jak jest odbierany prezydent Dmitrij Miedwiediew przez swoich rodaków?
Coraz gorzej. Nie ma za sobą silnego zaplecza politycznego, okazał się słaby. Nie znaczy to oczywiście, że utracił wszystkich wiernych sojuszników, ale jego społeczna popularność wyraźnie spadła.
Co profesor sądzi o relacjach Rosji z Białorusią? Stosunki tych dwóch państw będą się ocieplać?
To w bardzo dużej mierze zależy od Białorusi (śmiech)
W jakiej kondycji z perspektywy rosyjskiego politologa znajduje się Unia Europejska?
Wszystko w polityce może się rozpaść (śmiech), nic nie musi być trwałe. Na obecną chwilę myślę, że jest dość stabilnie. Nie będę jednak wróżyć z fusów. Poczekamy, zobaczymy.
Podczas swojego wystąpienia w łódzkim Centrum Konferencyjnym powiedział Pan, że Rosja potrzebuje więcej odważnych i pozamainstreamowych mediów.
Tak, potrzebujemy więcej alternatywnych środków przekazu, o spojrzeniu bardziej wnikliwym i krytycznym. Obecnie są one zepchnięte na plan dalszy. Ważne by takie media krytykowały, oczywiście zdroworozsądkowo rząd, gdy ten popełnia błędy i na to zasługuje, a także mówiły o nieprawidłowościach, przekrętach i sprawach natury kryminalnej. Myślę, że więcej tego typu mediów przydałyby się nie tylko Rosji, ale wszystkim krajom Europy wschodniej.