Kolejna afera taśmowa pokazuje jedną prawidłowość i jeden dylemat.
Od czasu AWS (czyli już od 13 lat) rządzący nie przegrali w wyborach w zderzeniu z lepszą opozycją. Przegrywali na własne życzenie, z powodu własnej arogancji. Arogancja ta w prosty sposób przekłada się na afery, te zaś ujawniane – kończą rządy. Rywin to upadek SLD – które z poparcia dochodzącego do 40% spadło do poziomów jednocyfrowych. Tak zresztą pozostało do dziś. Afery z Renatą Beger oraz w Ministerstwie Sportu zakończyły rządy PiS – w efekcie mamy przegranych kolejnych 7 wyborów. Wygląda na to, że następna na drodze do śmietnika historii jest PO – i to zupełnie zasłużenie, jeśli choćby część ujawnionych rewelacji jest prawdziwa.
Tu oczywiście można dokonać ogólnego lamentu nad poziomem klasy politycznej, jej partyjniactwem, a wręcz plemiennością, o tym jak państwo staje się łupem zwycięzców. To jednak zostawiam innym. Artykuły pełne ubolewania i potępienia pewnie już się piszą. Ważniejsze jest jednak czemu ta afera może zatopić rządy PO, co nie udało się aferze hazardowej czy zegarkowej.
Te ostatnie zostały szybko rozbrojone przez Donalda Tuska. Winni zostali wskazani i odstawieni na polityczną bocznicę. Krótkie zawirowanie przykryte zdecydowanym działaniem szefa rządu, co wyraźnie dawało do zrozumienia, że niegrzeczni i rozwydrzeni podwładni przeskrobali coś nadużywając zaufania zwierzchnika. Tym razem jednak takie działanie jest dużo trudniejsze bo oczywistym jest, że szef MSW nie rozmawiał z szefem NBP z własnej inicjatywy. Cóż bowiem mają sprawy wewnętrzne do finansowania budżetu? Musiał być wysłany z odpowiednimi pełnomocnictwami, a skoro spiskował przeciw szefowi Ministerstwa Finansów to pełnomocnictwa te musiały pochodzić od samego Premiera. Donald Tusk musi więc ministra Sienkiewicza bronić bo inaczej straci lojalność w partii. Skoro za wykonywanie poleceń szefa można wylecieć ze stanowiska któż ich się w przyszłości podejmie – zwłaszcza jeśli będą kontrowersyjne? Premier nie może się od niej po prostu odciąć bo kosztować go to może nie tylko rządy w państwie, ale także rządy w Platformie.
Premier potwierdzając swoim autorytetem, że to co się wydarzyło jest przejawem troski o państwo, wikła się jeszcze bardziej w aferę. Przy nieznacznej przewadze w sejmie, o wotum nieufności w takiej sytuacji może być bardzo łatwo, zaś przyspieszone wybory są kwestią tygodni. W tej sytuacji zastanawia mnie, które remedium zaproponowane przez polityków opozycji wybiorą Polacy. Czy wsadzanie do więzień i rozbudowę „silnego państwa” od dawna postulowaną i nieudolnie wprowadzaną przez PiS czyli IV RP bis? A może wsadzanie do więzień i wycofanie państwa z życia społecznego proponowane przez Korwina-Mikkego? Obie perspektywy dość przerażające, ale niewykluczone, że zarysowujące oś sporu politycznego na nadchodzące lata. Czyżby to koniec dominacji cienia smoleńskiej brzozy?