Sam Janusz Palikot jako założyciel i niekwestionowany lider ugrupowania unika określenia „partia”. Mówi natomiast o „ruchu oddolnym”, czymś na kształt społecznej grupy wspólnego interesu. Jeśli przyjmiemy to twierdzenie za prawdziwe, przekonamy się, że taka grupa powinna być różnorodna i wielokolorowa, co czyni ją zdecydowanie „odmienną” na tle jednolitych bytów politycznych. Siła Ruchu Poparcia Palikota wynika ze skupiania różnych grup społecznych o charakterze zarówno formalnym jak i nieformalnym. Mniejszości seksualne, silna reprezentacja biznesu, ruch feministyczny, wolne konopie, są tego przykładem. Właśnie z pragnień tych mniejszości, powstał program ugrupowania. Program ogólnodostępny, prosty, nieprzeładowany, gotowy na przyjęcie krytyki, którą można wyrazić na stronie lidera „Dziennik Janusza Palikota”
Co do tożsamości wyborców oddających głos na Ruch, wiemy, iż są to zdecydowanie ludzie młodzi, pragnący zmian i w zmiany wierzący. Jak już wspomniałem, posłowie Ruchu reprezentują różnorodne środowiska. Nie ma tutaj miejsca na przypadkowość w oddawaniu głosu. Poseł nie realizujący linii swojego środowiska musi liczyć się z utratą mandatu zaufania. Na tej samej zasadzie, partia ze spadkiem poparcia. Działania podejmowane przez ugrupowanie są ściśle określone linią polityczną. Jeśli linia zakłada liberalizm w podejściu do gospodarki wolnorynkowej, to z pewnością zostanie ona utrzymana. Zakładając utrzymanie niskich podatków dla rozwoju i pobudzenia handlu, Ruch nie staje się lewicujący. Tak samo trudno posądzić go o konserwatyzm, jeśli spojrzymy na ich działania w zakresie polityki prorodzinnej czy in vitro. Liberalizm nie zakłada bowiem skrajności ale wolność i różnorodność.
Podsumowując ten wątek, Ruch Poparcia Palikota jest nową jakością na rynku politycznym. Publicyści starający się go sklasyfikować skazani są na ustawiczne błądzenie. Nadążanie za politycznymi działaniami Ruchu nie będzie tak łatwym zadaniem jak w przypadku PSL-u czy SLD. Elektorat w ich przypadku jest dość klarowny, co do oczekiwań i jednolity w ocenie przedsięwzięć.
Krótko po oświadczeniu premiera o konieczności przeprowadzenia reform, pojawiły się głosy, jakoby wytrącił broń z ręki Januszowi Palikotowi. Myślę, że takie stwierdzenie jest prawdziwe w przypadku reszty ugrupowań opozycyjnych ale nie RPP. Już kilka godzin po expose, lider RPP wyraził chęć wsparcia projektów rządu i Platformy Obywatelskiej, zgodnych z założeniami Ruchu. Wytknął natomiast bezpardonowo „brak pomysłu na Polskę”, zapraszając Donalda Tuska do skorzystania z programu Ruchu. Uważam, że wielu wyborców czekało właśnie na taką, konstruktywną opozycję.
Trudno merytorycznie określić, czy partia Janusza Palikota jest ściśle liberalna. Ciepłe przyjęcie RPP przez europejską frakcję ELDR, może być wyrazem zadowolenia z powodu obecności długo oczekiwanego głosu liberalnego w Polsce. Jest to także sygnał do podjęcia wzmożonych i zdecydowanych działań, by przechwycić dawny elektorat Unii Wolności czy Partii Demokratycznej. Jeśli takie zjawisko miałoby mieć miejsce, Ruch musiałby wyjść naprzeciw oczekiwaniom wyborców. Takie założenie wydaje się trafne, szczególnie jeśli posłuchamy konferencji prasowej Janusza Palikota i lidera ELDR Guya Verhofstadta, bogatej w deklaracje co do współpracy w zakresie polityki walki z kryzysem wewnątrz Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że tak też się stanie pod warunkiem braku zastrzeżeń ze strony dzisiejszego elektoratu beniaminka politycznej ekstraklasy.