Szwecja wraz z jej systemem społeczno-ekonomicznym większości z nas kojarzy się w jednoznacznie pozytywny sposób. Czy mogłoby być inaczej, jeżeli kraj ten znany jest z dobrobytu, równości, prężnie funkcjonującej gospodarki, zapewniającej pracę niemal wszystkim swoim obywatelom czy też układnego i pracowitego charakteru samych Szwedów? Dla nas, Polaków, których duża część zdecydowała się na zamieszkanie w jej granicach w ciągu ostatnich kilku dekad, Szwecja wydaje się być zatem szczególnie bliska nie tylko w sensie geograficznym.
W rzeczywistości jednak system funkcjonujący w tym kraju mimo swojego unikalnego charakteru, coraz częściej staje się tematem zażartej dyskusji w Szwecji oraz poza jej granicami. Wydaje się bowiem, że w dzisiejszych czasach systemy charakteryzujące się wysokim udziałem wydatków socjalnych w budżecie są co raz bardziej zagrożone. Szwecja rzecz jasna należy do tej grupy krajów, ponieważ co roku przeznacza średnio około 30 % swojego PKB na owe cele.
Niewątpliwie należy przyznać, że szwedzki model jest wyjątkowy na skalę globalną, można nawet uznać go za jeden z ostatnich tego typu tworów, które łączą ze sobą z jednej strony elementy gospodarki kapitalistycznej, z drugiej zaś prężnie działający systemem osłon socjalnych. Stosunek społeczności międzynarodowej do niego jest jednak w znacznej mierze warunkowany przez wyznawane poglądy polityczne. Dla zwolenników współczesnej lewicy jest to model niemal idealny, zaś dla liberałów, czy też konserwatystów jest to system prowadzący do spadku innowacyjności oraz finalnego społecznego rozleniwienia. Czym zatem jest szwedzki model, iluzją czy fenomenem?
„Folkhemmet, czyli dom ludu”
Geneza obecnie obowiązującego szwedzkiego systemu ekonomiczno-społecznego sięga początku poprzedniego stulecia. Od drugiej połowy XIX wieku do lat 30 XX w Szwecji obowiązywał system liberalnej gospodarki wolnorynkowej, która pozwoliła państwu na znaczne wzbogacenie się. Dopiero kryzys gospodarczy przełomu lat 20 i 30 oraz stopniowe przekształcanie się Szwecji w kraj przemysłowy spowodowało przewartościowanie dotychczas obowiązującego modelu. Za twórców idei domu ludu, co w języku szwedzkim określa się mianem Folkhemmet, uznaje się partię socjaldemokratyczną, która tworząc założenia tegoż modelu sięgnęła do szwedzkiej tradycji rolniczej oraz przemysłowej. Szwedzi bowiem przez niemal całe średniowiecze byli narodem rolniczym, cieszącym się jednak znacznym zakresem wolności, w przeciwieństwie na przykład do znanego nam, Polakom systemu pańszczyźnianego. Pierwszy raz określenia „dom ludu” użyto pod koniec lat 20 i odnosiło się ono do specyficznego systemu mającego obowiązywać od tegoż czasu w Szwecji. Zakładał on wprowadzenie egalitarnych zasad funkcjonowania państwa, zarówno w wymiarze ekonomicznym jak i społecznym, co miało się opierać między innymi na równych stosunkach pracy oraz pełnym zatrudnieniu, redystrybucji dochodu narodowego i wysokim poziomie zabezpieczeń socjalnych oraz społecznej solidarności. Wszystko to doprowadzić miało do przekształcenia się Szwecji w państwo dobrobytu równo, choć przede wszystkim jednak dobrze traktujące każdego swojego obywatela. Lata wojenne, jako że Szwecja była i jest krajem opierającym swoją politykę zagraniczną na zasadzie pozostania neutralnym, to okres znacznego wzrostu gospodarczego wynikającego z rozwoju przemysłu ciężkiego, co także przyczyniło się do rozwoju szwedzkiego modelu. Trzeba jednak w miejscu tym zauważyć, że należy rozpatrywać go nie tylko w kontekście ekonomicznym, ale również społecznym. Model ów dążył bowiem do wykształcenia określonych postaw społecznych, które ułatwić miały realizację między innymi jego założeń ekonomicznych.
„Ostatni przyszedł, pierwszy odejdzie”
Jednym z podstawowych elementów szwedzkiego systemu są związki zawodowe oraz rola jaka im przypadła w trosce o równe i sprawiedliwe traktowanie pracowników. Tradycja związkowa w Szwecji korzeniami sięga XIX wieku, kiedy to zaczęły powstawać pierwsze organizacje chłopskie, przeciwstawiające się wyzyskowi dokonywanemu przez ich pracodawców. Później powstawały kolejne tego typu zrzeszenia, dbające o interesy pracowników, ale również pracodawców. Początek XX wieku to z kolei bardzo burzliwy okres w szwedzkiej historii, bowiem często dochodziło wówczas do konfliktów między pracodawcami a pracownikami, czego efektem były masowe strajki i walki klasowe. Dopiero podpisanie przełomowego układu pod Saltsjöbaden w 1938 dało początek zasadom współcześnie obowiązującym w Szwecji. Podstawową przesłanką są tzw. układy zbiorowe, które regulują stosunki między pracodawcami a pracownikami wewnątrz tzw. Komisji Trójstronnej. W jej ramach wspomniane wyżej grupy zawodowe negocjują istotne z ich punktu widzenia założenia zaś trzecia strona, którą jest rząd pełni rolę mediatora. Z jednej strony element ów dla pracodawców jest gwarantem spokoju oraz uniknięcia groźby strajku z drugiej strony zaś, zabezpiecza on prawa pracowników. Można zatem układy te uznać za środek kreowania oraz późniejszego egzekwowania wzajemnych praw i zobowiązań. Regulują one takie kwestie jak płaca minimalna, warunki zatrudnienia, zakres zadań czy też dyscyplina pracy. Dzięki ich działalności wprowadzono na przykład negocjowanie płac dla danych grup zawodowych, zasadę ochrony zatrudnienia, czy też zwolnienia w pierwszej kolejności pracowników o najkrótszym stażu w danej firmie.
Z punktu widzenia stosunków pracy w Szwecji bardzo istotnym elementem jest także walka z bezrobociem w postaci gwarancji stałego zatrudnienia oraz innych zabezpieczeń. Chodzi tutaj na przykład o ubezpieczenie od bezrobocia, szereg funduszy dla bezrobotnych czy też obowiązek przekwalifikowania danego pracownika po 300 dniach bez zatrudnienia. Szwedzi dążyli bowiem przez wiele lat do realizacji założenia o pełnym zatrudnieniu, czego efektem był fakt, że do końca lat 80 XX wieku bezrobocie w kraju oscylowało w okolicach 1%. Obecnie wskaźnik ten wynosi 8%, co stanowi bez wątpienia znaczący wzrost.
Współcześnie coraz większy problem stanowi fakt spadającego zainteresowania obywateli szwedzkich uczestnictwem w związkach zawodowych. Także bezrobocie, jak zostało powyżej wskazane, wzrosło. Szwedzi muszą poradzić sobie także ze znaczącym napływem siły roboczej spoza granic kraju oraz zagwarantowaniem jej miejsc pracy. Niewywiązanie się z tego obowiązku może spowodować szereg negatywnych konsekwencji, także związanych ze sferą socjalną.
„Wszechobecne państwo”
Jednym z najpopularniejszych skojarzeń ze Szwecją są niezmiennie wysokie podatki. Stanowią one jedną z metod redystrybucji dochodu narodowego pozwalającą na realizację funkcji egalitarystycznych państwa opiekuńczego. Obecna stawka podatkowa w tym kraju mieści się w przedziale 28 – 59 %. Podatki te mają na celu zapewnienie obywatelom niezbędnych świadczeń. Zaliczyć do nich można pokrycie państwowych wydatków takich jak wypłata świadczeń społecznych, powszechna służba zdrowia, bezpłatne szkolnictwo wyższe czy też rozwój już i tak dobrze rozbudowanej infrastruktury, komunikacji publicznej i mieszkalnictwa komunalnego. Istnienie wysokich podatków wiąże się jednak z szeregiem negatywnych rezultatów. W przypadku Szwecji bowiem, najwyższy próg podatkowy obowiązuje prywatne przedsiębiorstwa. Przepisy te prowadzą zatem do ograniczenia przedsiębiorczości lub też do jej odpływu do krajów o bardziej konkurencyjnych stawkach podatkowych. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy komunikacja i przepływ informacji następują tak płynnie, wydaje się, że w przyszłości problem ów może stać się dla Szwecji znaczący.
Bardzo ciekawym elementem polityki społecznej Szwecji są wspomniane powyżej świadczenia socjalne. W kraju tym mają one bowiem charakter powszechny, czyli przysługują zarówno obywatelom zamożnym jaki i ubogim, tym samym eliminują niebezpieczny aspekt stygmatyzacji najbiedniejszych. Przykładowo zatem, zarówno bogatemu przedstawicielowi klasy średniej jak i osobie niezamożnej przysługuje takie samo świadczenie z tytułu zachorowania. Widać w miejscu tym także zasadę tzw. obywatelstwa socjalnego, która mówi, że przysługuje mi dana pomoc, nie ze względu na fakt, że spełniam określone wymogi, ale dlatego, że jestem obywatelem Szwecji. Zasada ta wydaje się zatem o wiele bardziej motywować społeczeństwo do uiszczania podatków, ponieważ każdy obywatel czuje, że w razie konieczności będzie przysługiwać mu państwowa pomoc. Nie dochodzi także do wzrostu niechęci wobec niższych warstw społecznych, których prawdopodobieństwo skorzystania z takowej pomocy jest stosunkowo większe.
Negatywną konsekwencją wyżej opisanych rozwiązań dotyczących wysokich świadczeń społecznych jest pojawienie się zjawiska rozleniwienia społecznego i spadku innowacyjności wśród społeczeństwa. Jeżeli bowiem obywatele zdają sobie sprawę, że państwo i tak zawsze im pomoże przestają się starać, a tym samym stają się mnie efektywni. Podatki nie są jedyną formą działalności redystrybucyjnej państwa szwedzkiego, niweluje ono także różnice w płacach oraz stosuje generalną zasadę polityki interwencji w stosunki płacowe.
„Lagom„
W wymiarze ideologiczno-społecznym szwedzki model opiera się o kilka istotnych przesłanek. Skupię się jednak w miejscu tym na dwóch z nich, czyli wspólnotowości oraz zasadzie „w sam raz”.
Pierwsza z powyższych zasad, nazwana przeze mnie na potrzebę artykułu zasadą wspólnotowości, odnosi się do specyficznego, kolektywnego charakteru Szwedów, który w znacznej mierze wynika z wieloletniej działalności państwa szwedzkiego, która dopiero w latach 90 XX wieku uległa zmianie. Zatem do niedawna państwo zajmowało się regulacją życia swoich obywateli niemal do kolebki aż po grób. To państwo wybierało obywatelom powszechne szkoły, uwzględniając miejsce ich zamieszkania. To także państwo wskazywało im gdzie powinni się leczyć. Szwedom nie przysługiwało zbyt duże prawo wyboru, zaś wszelkie zbyt oczywiste przejawy indywidualizmu spotykały się z ostracyzmem. Również państwo przez kilkadziesiąt lat (1936-1976) zajmowało się decydowaniem, którym obywatelom przysługiwało prawo do prokreacji, a którym nie, prowadząc praktyki eugeniczne na znaczną skalę wobec jednostek nieprzystosowanych lub nieprzydatnych społecznie. Można zatem przyjąć, że główną zasadą życia obywatela Szwecji było kolektywne dobro wspólnoty, które przeważało nad dobrem indywidualnym, dlatego też jednostka powinna podporządkować się woli państwa i postępować według pewnych utartych wzorców. Można zatem przyjąć, że szwedzki model w wymiarze społeczno-ideologicznym zakłada częściowe ograniczenie indywidualizmu dla dobra ogółu.
Iluzja czy fenomen?
Modelu szwedzkiego nie da się zapewne uznać ani za iluzję ani za fenomen. Zagwarantował on Szwecji bezsprzecznie bardzo wysoką pozycję na arenie międzynarodowej. W latach 90 przeszedł on jednak znaczną ewolucję, okazało sie bowiem, że kraj ów nie byłby w stanie dalej funkcjonować w takiej formie i z takimi wydatkami wobec nowych wyzwań jakimi okazała się być masowa imigracja czy też pogłębiająca się globalizacja światowych rynków. System stał się zwyczajnie nierentowny. Szwedzi zmuszeni byli zatem do ograniczenia wydatków na sferę socjalną oraz przewartościowania postawy wobec roli państwa w swoim codziennym życiu. Państwo zaś przyznało obywatelom więcej wolności oraz rozpoczęło starania mające na celu odbudowę ich zaufania względem modelu szwedzkiego dobrobytu. Początek lat 90 był to moment znacznego spadku wiary w efektywnie działający szwedzki system, na skutek kryzysu gospodarczego, jaki dotknął wówczas kraj.
Współcześnie Szwecja stoi przed szeregiem nowych wyzwań, trudno przewidzieć czy uda jej się zachować swój unikatowy, nawet mimo transformacji lat 90, model, zwany także „trzecią drogą„. Jak sama nazwa wskazuje jest on konsensusem, w tym przypadku między kapitalizmem a socjalizmem i trzeba przyznać, że mimo wszystko Szwedom udało się pogodzić znaczący wzrost gospodarczy z wyjątkową organizacją życia społecznego. Być może już wkrótce Szwecja będzie zmuszona do obrania typowo neoliberalnej drogi funkcjonowania państwa, póki co jednak, nawet w okolicznościach, w których u władzy znajdują się partie centrowo-prawicowe Szwedzi nie odchodzą od swego modelu i wydają się wyjątkowo mocno do niego przywiązani.