Rosja po raz kolejny jawi się jako zło wcielone. Ostatnimi czasy mogliśmy zaobserwować zjawisko, które możemy określić mianem „środków putinowskich”. Jednak na Węgrzech, rządząca partia Fidesz, pod przewodnictwem premiera Viktora Orbana, naprawdę wciela rozwiązania iście z katalogu Władimira Putina i traktuje je jako niezawodny punkt odniesienia. Co więcej, w przemówieniu z 2014 roku, Orban jasno zarysował swoją wizję budowy państwa nieliberalnego wzorowanego na Rosji. Prześledźmy zatem, w jakim stopniu metody Orbana i Putina są zbieżne.
Ustawy o zagranicznych agentach
Rosja
W 2012 roku wprowadzona została ustawa wymagająca by niekomercyjne organizacje finansowane z zagranicy zarejestrowały się jako „zagraniczni agenci”. Nie zastosowanie się do wymogów ustawy skutkuje karami finansowymi i potencjalnym zamknięciem organizacji.
Od chwili wprowadzenia ustawy miały miejsce rządowe naloty na biura kilku organizacji pozarządowych w celu ich zastraszenia.
Rosyjscy urzędnicy twierzą, że ich ustawa o „zagranicznych agentach” jest podobna do amerykańskiego Foreign Agent Registration Act (FARA) – ustawy wprowadzonej w Stanach Zjednoczonych w 1938 roku mającej na celu przeciwdziałanie wpływom nazistowskim i komunistycznym. Amerykański dokument nie ma nic wspólnego z ustawą wprowadzoną w Rosji.
Węgry
W 2014 roku rząd węgierski rozpoczął retoryczną batalię wymierzoną w organizacje pozarządowe. Narracja tego typu stanowiła już wtedy główny składnik recepty Orbana na prowadzenie skutecznej polityki, oraz działań w zakresie praw człowieka i gospodarki. W sławnym już przemówieniu o nieliberaliźmie, Orban określił obywatelskie organizacje finansowane ze środków międzynarodowych mianem „agentów”.
Wkrótce po tym, biura organizacji finansowanych z Funduszy Norweskich (Norway Grants) – środków wypłacanych przez Norwegię niektórym krajom UE – doświadczyły nalotów mających je zastraszyć.
W 2017 roku został zaproponowany projekt ustawy zobowiązujący wszystkie NGOsy otrzymujące zagraniczne dofinansowania w wysokości przekraczającej 23 tys. euro do zarejestrowania się jako zagraniczni agenci. Jeśli ustawa ta zostanie przyjęta, organizacje pozarządowe tego typu miałyby obowiązek załączać informację, iż są współfinansowane z zagranicy we wszystkich wydawanych publikacjach, na stronach internetowych oraz we wszystkich innych materiałach. Ponadto, widniałyby w rejestrze zagranicznych agentów. I, oczywiście, nie zastosowanie się do tych wymogów skutkowałoby karami finansowymi i możliwe, że także zamknięciem nieposłusznej organizacji.
Węgierscy urzędnicy również uzasadniają planowaną ustawę poprzez odwołanie się do amerykańskiego Foreign Agent Registration Act (FARA). Nie trzeba dodawać, że FARA kompletnie różni się od tego, co zamierza wprowadzić rząd węgierski.
Wolność akademicka
Rosja
20 marca 2017 roku. Sąd arbitrażowy w Petersburgu cofnął licencję European University, jednej z najlepszych instytucji akademickich w Rosji, która nie jest prowadzona bezpośrednio przez państwo. Uniwersytet ma w swojej ofercie zajęcia z zakresu gender studies, co nie jest po myśli homofobicznej retoryki rządowej.
Węgry
1 kwietnia 2017. Prezydent Węgier podpisuje ustawę, która ma za zadanie zamknąć Central European University, gdzie studenci mogą uzyskać zarówno amerykańskie, jak i węgierskie stopnie naukowe. Uniwersytet ma w swojej ofercie zajęcia z zakresu gender studies – przedmiot często krytykowany przez rząd węgierski.
Wolność prasy i słowa
Rosja
Choć wolność prasy i słowa są gwarantowane przez konstytucję, presja polityczna, kolesiostwo i uporczywe próby zastraszania często skutkują manipulacjami treści publikowanych przez media. Rząd jest w stanie wpływać na korporacje mediowe za pośrednictwem dochodów z reklam. Rosja to niesławny przykład kraju, który ucisza dziennikarzy i rozpuscza nieprawdziwe informacje.
Węgry
Po tym jak partia Fidesz doszła do władzy w 2010 roku, wprowadzona została nowa ustawa medialna, wymagająca bardziej zbalansowanego i stosownego przekazu. Ustawa może być luźno zinterpretowana jako upoważniająca państwo do wtrącania się w przekaz medialny. Na celowniku rządu znalazła się także największa niezależna stacja telewizyjna, RTL Klub, na którą nałożony został karny podatek od dochodów z reklamy. Według byłego bliskiego współpracownika premiera, Orban miał ambicję przejąć RTL Klub (prawdopodobnie poprzez własnych kolesiów), jednak gdy okazało się, że stacja jest zbyt kosztowna, stwierdził podobno, iż „Rosatom ją dla mnie kupi”.
Rząd wywierał także wpływ na media poprzez reklamy państwowe. Kolesie z partii Fidesz nabyli szereg koncernów medialnych z pomocą pieniędzy podatników. Największa niezależna gazeta codzienna, „Népszabadság”, została zamknięta w odpowiedzi na jej działalność w zakresie dziennikarstwa śledczego, a następnie wykupiona przez biznesmana blisko związanego z rządem. Dziennikarze są często wpisywani na czarną listę i zabrania im się wstępu na konferencje prasowe bo ośmielają się „zadawać pytania”. Jeden z węgierskich dziennikarzy był zastraszany przez tajne służby, które usiłowały skłonić go do wyjawienia poufnych informacji. Fidesz trzyma państwową propagandę medialną na krótkiej smyczy, regularnie kontrolując treści publikowanych artykułów. Media te także dopuszczają się fabrykowania informacji i często odwołują się do rosyjskich stron internetowych publikujących fałszywe informacje.
Wnioski
Istnieje wiele podobieństw między omawianymi tu dwoma krajami. Rosja ma wybudować na Węgrzech elektrownię atomową, jednak szczegóły tego przedsięwzięcia wciąż nie są znane. Niemniej jednak, już teraz można się spodziewać, iż będą mu towarzyszyć liczne nieprawidłowości i korupcja. To z kolei dalej wpłynie na uzależnienie energetyczne Węgier od Rosji, co stanowi doskonałą okazję dla Rosji by zacieśnić swój uścisk wokół Europy Środkowo-Wschodniej. Dla przykładu, u szczytu kryzysu rosyjsko-ukraińskiego, Węgry odcięły dostawy gazu dla swojego wschodniego sąsiada.
Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z ideologią gender studies, zasadnością lewicowych publikacji czy energii atomowej, wolność myśli, słowa i prasy to podstawowe wolności, silnie zakorzenione w kulturze Zachodu. Choć obywatele Węgier chcą przynależeć do świata zachodniego, Orban i jego kolesie spychają ten kraj coraz bardziej w kierunku nieliberalnej przyszłości o putinowskim charakterze. Korupcja może wprawdzie wygrywać z interesami państwa w opinii rządu, jednak obywatele wciąż nie są skłonni dać się pozbawić ich podstawowych praw. Miejmy nadzieję, że wciąż pozostaje nam wystarczająco dużo wolności by zadziałać.
Artykuł pierwotnie ukazał się na: http://4liberty.eu/is-hungary-becoming-the-second-russia/
Z angielskiego przełożyła Olga Łabendowicz