Dziś w Polsce publicznie solidaryzujemy się z białoruskimi sąsiadami i przyjaciółmi i żądamy uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta, Andżeliki Borys, Romana Protasiewicza i tak wielu innych.
Łukaszenka ma krew na rękach, rządzi nielegalnie, stosuje terror, tortury i szykany, wypędza z kraju, pozbawia źródeł utrzymania, depcze ludzką godność. Każda łagodniejsza diagnoza jest pudrowaniem rzeczywistości.
Nawet jeśli krwawy kołchoźnik zdusił dotychczasowe protesty, Białoruś przeżyje i już nigdy nie zniknie z mapy Europy. Oby niedługo tyran stanął przed sądem. Póki tak się jednak nie stało, nie milczmy. A gdy widzimy, np. na Nowym Świecie czy Piotrkowskiej, marsz Białorusinów z flagą biało-czerwono-białą – dołączajmy.
Przez wzgląd na kontekst polski nie mogę nie dodać – uchodźcy/migranci przerzucani przez Łukaszenkę na granicę z Polską, to nie broń wojny hybrydowej, a jej ofiary. I tak muszą być traktowani, i tego musimy żądać od polskiego rządu.
Жыве Беларусь!
