Minęła 13 noc wprowadzania demokratury. Znamienna z kilku powodów:
1. Rządzący brak większości konstytucyjnej kompensują sobie wmawianiem nam, że wszystko można zmienić uchwałami sejmu
2. Kornel Morawiecki, którego niektórzy już chcieli obwołać autorytetem, zdefiniował pogląd na prawo, jako nieistotne wobec woli ludu pracującego miast i wsi. Można walczyć z totalitaryzmem ustrojowym, ale przegrać z własnym, mentalnym – mamy dowód
3. Opozycja istniała w postaci Nowoczesnej, za co wielki plus. Ale na kolejne noce (których wiele przed nami) źle to wygląda, że na 460 tylko 28 posłów jest opozycyjnych.
4. Niektórzy obiecywali pilnowac demokracji. Skupili się na pilnowaniu schodów, które był z całą pewnością najlepiej pilnowanym miejscem w kraju. Ale niewiele to wniosło do polityki.
5. Nie trzeba już chyba żadnych dodatkowych dowodów na wsparcie tezy, że PiS nie cofnie się przed niczym.
6. Kryzys związany z TK tak czy inaczej sparaliżuje prace sądu konstytucyjnego na wiele miesięcy.
Mamy to co wygłosowaliśmy w wyborach. Warto cały czas myśleć o tym, kto będzie sprzątał ten bałagan. Oby nie był to ktoś z ideą ciepłej wody, czy czegokolwiek innego ciepłego, kto nie wyciągnie wniosków z zagrożeń dla demokracji liberalnej, cofnie się przed postawieniem harcowników przed Trybunałem Stanu, nie wzmocni w przyszłej kadencji mechanizmów zabezpieczających system przed szaleństwami chwilowej większości