Po opadnięciu „żelaznej kurtyny” Francis Fukuyama obwieścił w swoim słynnym eseju koniec historii, a ludzkość cieszyła się z końca tak okrutnych wojen, jakie znaliśmy. Trzydzieści lat później żelazna kurtyna powróciła. Tym razem jednak znalazła się na wschód od Warszawy, a Polska stała się frontowym krajem broniącym zachodniej cywilizacji.
Dwudziestego czwartego lutego obudziliśmy się bombardowani drastycznymi informacjami zza południowo-wschodniej granicy. Słynne, przerażające zdanie z pierwszego września 1939 roku odtworzył na Twitterze Michał Kobosko – „a więc wojna”. Każdy z nas odpuścił sprawy bieżące, przestał przejmować się codziennymi problemami. Politycy w polskim Sejmie stanęli pierwszy raz prawdziwie wspólnie, wreszcie ponad podziałami (z wyjątkiem oczywiście prokremlowskich piesków i pożytecznych idiotów skrajnej prawicy). Zdaliśmy egzamin na solidarność. Liczne zbiórki i pomoc na granicy pokazała, że wciąż płynie w nas krew bohaterów lat czterdziestych, że wciąż jesteśmy przedstawicielami narodu, w którym jako jedynym w trakcie II wojny światowej ukrywanie Żydów było karane przez nazistowskich zbrodniarzy śmiercią. W obliczu wojny Polak Polakowi bratem. Okres wojny na Ukrainie jednak w końcu się zakończy i trzeba będzie podjąć decyzje już nie tak oczywiste. Wtedy staniemy przed jeszcze większym wyzwaniem. Przed wyzwaniem przygotowania się na ewentualne zagrożenie nowego rodzaju. Bo to zagrożenie nigdy już nas nie opuści. Niezależnie od tego, kto na Kremlu zajmie miejsce zbrodniarza wojennego – Władimira Putina.
Nikt z nas nie spodziewał się, że w dobie praw człowieka i internetu może dochodzić do zbrodni wojennych rodem z najgorszych lat ubiegłego wieku. Wojna też, jako produkt człowieka, jest jednak elementem ewolucji. To, co widzimy, jest zupełnie nowym, dotychczas nieznanym dla nas rodzajem konfliktu zbrojnego. Wojna dawno przestała toczyć się tylko na polu bitwy. Rozgrywała się również w politycznych pałacach i w umysłach żołnierzy czy okupowanych. Tym razem doszły jednak kolejne płaszczyzny. Wojny z Rosją nie rozgrywa tylko Ukraina. Z Federacją Rosyjską wojnę toczy obecnie cały świat. Nie ogranicza się ona tylko do dozbrajania ukraińskich żołnierzy i oferowania uchodźcom pomocy humanitarnej. Nowy poziom osiągnęła wojna informacyjna. Dotychczas niestety skuteczne zabiegi rosyjskiej propagandy zostały zgniecione przez całą rzeszę informacji o każdej rosyjskiej kompromitacji na froncie i wszystkich popełnionych przez rosyjskich żołnierzy zbrodniach. Ponadto zbrodniarz wojenny Putin myślał, że zdoła zamknąć żołnierzy w swojej bańce informacyjnej i wzorem poprzednich dyktatorów ubiegłego stulecia nastawi ich przeciw „faszystom’’ z Ukrainy. Tymczasem wysłane przez niego na front dzieci, żyjące dotychczas w przekonaniu, że jadą na ćwiczenia, zostały wrzucone na ciężki teren, gdzie nagle stali się, zgodnie z prawdą, okupantami. Nie jest to jednak jedyna przestrzeń, na której rozgrywa się ta wojna. W chwili obecnej działania zbrodniarza wojennego Putina odczuwać zaczęli nawet bogu ducha winni sportowcy. Front przeszedł tam, gdzie, wydawać by się mogło, nigdy nie powinien przejść. Państwa Zachodu, próbując uderzyć skutecznie Rosję, postąpiły słusznie, przeprowadzając atak na każdą dziedzinę rosyjskiego życia. Już w zimnej wojnie pojedynki sportowe USA – ZSRR stwarzały idealne pole do rywalizacji. Teraz ta rywalizacja przeszła na zupełnie nowy poziom. Czy całkowita banicja kraju, w którym rządzi zbrodniarz wojennyPutin, spowoduje utworzenie alternatywnego świata kultury i sportu dla sojuszników Rosji? Przyznam szczerze, że jest to scenariusz, który mogę sobie wyobrazić. Ostatnią nową płaszczyzną, na której zagościła wojna jest, jak wydaje mi się, komputer. Nie mam jednak na myśli już wojny informacyjnej, o której pisałem wyżej, a chociażby ataki hakerskie grupy Anonymous, które pomagają ukraińskiej armii lokalizować rosyjskie cele wojskowe.
To że wojna wyewoluowała oznacza jednak coś bardzo niepokojącego. Jest ona bowiem zwierzęciem, drapieżnikiem, który w obliczu zagrożenia wyginięciem stara się przybrać nową formę i nauczyć nowych umiejętności, tylko po to żeby przetrwać. Wniosek z tego jest więc przerażający. Wojna już nigdy nas nie opuści. Zawiązała się w nas na tyle trwale, że będzie towarzyszyła nam, ludzkości, do końca świata, którego być może właśnie będzie przyczyną. Każde imperium żywiące się wojnami prędzej czy później obumierało. Nieważne, jak bardzo było silne. Można wręcz postawić tezę, że im większą rolę w budowaniu jego potęgi odgrywało ciągłe podbijanie, tym większe było prawdopodobieństwo, że to ono będzie główną przyczyną jego upadku. Stąd wzięło się przecież przysłowie „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”. Kto przypuszczał, że potężne, rozrastające się za Juliusza Cezara i Oktawiana Augusta, Imperium Rzymskie setki lat później padnie pod naporem kiedyś podbijanych ludów barbarzyńskich? Tak samo było przecież w XX wieku. Wojna, będąca motorem napędowym nazistowskiej propagandy, ostatecznie zabiła III Rzeszę. Chęć ekspansji ideologicznej spowodowała bunt w społeczeństwach o nieradzieckiej przeszłości, który doprowadził do zburzenia muru berlińskiego. Zbrodniarz wojenny Władimir Putin, który podjął się odbudowania Imperium na gruzach ZSRR, już doświadczył skutków ekspansyjnych ambicji, nawet od swojego społeczeństwa, wyrażającego coraz mocniej sprzeciw wobec wojny. Na gruzach jego chorych ambicji wyrośnie nowe pokolenie i niezależnie od tego, jak skończy nasze, ono też będzie żyło w czasach ciągłego zagrożenia wojną.
To, jak skończy natomiast nasze pokolenie, w dużej mierze jest zależne od kolejnych politycznych kroków naszych rządzących. To, że w chwili obecnej znaleźliśmy się po zachodniej stronie konfliktu, nie znaczy wcale, że byłoby tak samo, gdyby wojna na Ukrainie wybuchła chociażby rok później. Widzimy, gdzie dzisiaj znajdują się najwięksi sojusznicy naszych rządzących. Dalsze konszachty z kremlowskimi pieskami na Węgrzech (Orban), czy we Francji (Le Pen) doprowadziłyby nas do zmiany kierunku rozwoju na ten zbrodniczy i autorytarny wiatr powiewający ze wschodu. Dlatego właśnie na arenie międzynarodowej trzeba teraz jasno pokazać, że nasze miejsce jest po liberalno-demokratycznej stronie świata. W związku z tym trzeba w trybie natychmiastowym ugasić wszelkie tlące się jeszcze spory z UE. Zaskakującym i cieszącym postępem jest fakt, że flaga Unii przestała być dla polskich władz niepotrzebną, a stała się fundamentalną częścią wystroju gabinetów ministrów.
Tak samo również należy podjąć kroki prawne mające na celu wyjaśnienie sprawy hierarchiczności norm konstytucyjnych z traktatowymi. Jak wiemy, Federalny Trybunał Konstytucyjny w RFN był w stanie wyrokiem Solange II przywrócić prawidłowe miejsce zasadzie pierwszeństwa, mimo że Solange I wprost wskazywał, że Niemcy nie uznają prymatu konkretnych przepisów unijnych. W Polsce ta kwestia też jest więc do rozwiązania, choć będzie to cięższe ze względu na o wiele mocniejsze tezy, którzy stawiali polscy sędziowie TK. Kolejnym krokiem jest całkowite usunięcie Grzegorza Brauna z życia publicznego. Poseł, który w Sejmie RP jawnie łamał art. 116 Kodeksu Karnego stwarzając zagrożenie pandemiczne, teraz wstrzymywaniem się od poparcia Ukrainy i uciekaniem od tematu wojny udowadnia wszystkie domniemywane przez lata korzenie łączące go z Kremlem. Tu jednak należy zadziałać dokładnie tak, jak w przypadku sankcji przeciwko Rosjanom. Uderzyć należy w partię, która toleruje jego zachowania i mimo tych wszystkich skandalicznych wypowiedzi wykluczyć ją z życia publicznego do momentu, gdy Konfederacja nie wyrzuci posła Brauna ze swoich szeregów. To powinien być moment potężnego i całkowitego wykluczenia medialnego wszystkich osób reprezentujących Konfederację. Oczywiście rodzi się tu potężne wyzwanie i kolejny problem. Co bowiem, jeśli Konfederacji zależy bardziej na poparciu, niż na pokoju w kraju i reprezentanci skrajnej prawicy zaczną publicznie znowu głosić tezy, że są blokowani przez „bandę czworga”? Należy to więc spokojnie przemyśleć.
Duży ciężar w tych trudnych chwilach spoczywa również na nas. Inwazja w Ukrainie staje się z dnia na dzień coraz bardziej krwawa, bezwzględna i zbrodnicza. O ile w pierwszych dniach faktycznie ostrzeliwania obiektów cywilnych wynikały z pomyłek i niedoszacowań, o tyle teraz gwałty, strzelaniny, łamanie praw człowieka i konwencji genewskich w korytarzach humanitarnych są efektem świadomego wyboru żołnierzy pod rozkazami zbrodniarza wojennego Putina. W tych okolicznościach coraz więcej Ukraińców podejmuje decyzję o opuszczeniu kraju. Wzrasta więc nasza odpowiedzialność. Musimy wyzbyć się jako całe społeczeństwo wszelkich szowinistycznych zachowań i przygotować się na zmianę struktury społecznej Polski. Ponad milion ukraińskich uchodźców musi w naszym kraju znaleźć schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Wyciągajmy do nich więc, tak jak teraz, rękę z pomocą i wierzmy w niepodległą Ukrainę i wszystkich jej bohaterów.
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl.