Już trzydziesty piąty raz odbył się w tym roku Ogólnopolski Studencki Przegląd Piosenki Turystycznej Yapa. Jest to impreza od początku do końca łódzka, organizowana przez studentów i dla studentów. Historia Yapy sięga 1974 roku, kiedy to Wojciech Hempel wpadł na pomysł utworzenia (wzorem organizowanej wtedy trzeciej Bazuny na Pomorzu) festiwalu piosenki w Łodzi. Nazwę przeglądu wymyślił pierwszy konferansjer – Janusz Mayta Majewski, którego zainspirowała rycina medyczna widniejącą na plakacie. Przedstawiała ona postać z szeroko rozwartymi ustami. Yapa jest więc swoistym kolokwializmem, poprzez który opisuje się zabawową formę imprezy. Publiczność przyjęła nazwę z entuzjazmem.
Z wielu artystów, którzy w pierwszych latach istnienia przeglądu stawali przed yapową publicznością, niejeden na stałe wszedł do kanonu piosenki turystycznej i poetyckiej. Pierwsze kroki na Yapie stawiali między innymi Jerzy Filar, Elżbieta Adamiak, Olek Grotowski, Wolna Grupa Bukowina, EKT Gdynia, Pod Strzechą, Wołosatki, Leszek Kopeć, Robert Kasprzycki, Dom o Zielonych Progach i wielu innych. Co roku pojawiają się nowi wykonawcy. Przez te 34 festiwale, na Yapie zaistniała całkiem spora liczba znanych dziś i lubianych zespołów.
Yapa nie jest jedyną imprezą z muzyką turystyczną i poetycką w Polsce. Takich jest wiele. Ale na pewno jest to jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna i nie dająca się pomylić z żadną inną. Co roku, w połowie marca, gromadzi na trzy dni w Łodzi wszelkiej maści ludzi: wykonawców, wolontariuszy i publiczność, którzy chcą się spotkać, żeby pograć, pośpiewać i posłuchać.
To właśnie publiczność wyróżnia Yapę spośród wielu innych imprez. Publiczność śpiewa razem z wykonawcami, wyraża bardzo głośny aplauz, nie oszczędzając strun głosowych, gwizdków, budzików, syren strażackich i czego się tylko da. Równie głośno potrafi wyrazić niezadowolenie z nudzących konferansjerów czy zespołów – potrafi skutecznie ich zagłuszyć, a nawet skłonić do zejścia ze sceny. Jednak najczęściej pokazuje, jak wspaniale można się bawić, siedząc przez trzy dni na twardych i ciasnych ławeczkach, w dusznej sali gimnastycznej przerobionej przez dzielny serwis na salę koncertową (podobno nie ma ryzyka pożaru, ponieważ ilość tlenu jest znikoma – tak zażartował sobie niegdyś jeden ze strażaków).
Od początku Yapa jest organizowana przez studentów. Na stałe związał się z nią Studencki Klub Turystyczny PŁazik oraz Studenckie Radio Żak, potem dołączyło również Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Łodzi. Impreza odbywa się od kilku lat w studium wychowania fizycznego Politechniki Łódzkiej. Dyrektorem tegorocznego spotkania był Michał Aleksandrowicz.
Jak już wspomniałem, na sali dusznej i wypchanej po brzegi bawią się ludzie, którzy ukochali sobie górskie wędrówki, spływy kajakowe, żeglowanie i słuchanie pieśni z Krainy Łagodności.
Na scenie Yapy legendarna grupa Bez Jacka z liderem Zbyszkiem Stefańskim
Szczerze mówiąc, bałem się, że publiczność będzie z roku na rok maleć, ale po ostatnich wizytach w takich miejscach jak Zapiecek, Tirador czy Keja, obawy całkiem zniknęły. Wielu ludzi, co najważniejsze młodych, nie przestaje się fascynować górami, a co za tym idzie piosenką turystyczną i poezją śpiewaną. Nie dość, że tam, przy świecach można posłuchać starych turystycznych szlagierów, pośpiewać samemu, podzielić się wrażeniami ze starymi turystycznymi wyjadaczami, to jeszcze często zobaczyć można czołowych polskich artystów grających poezję, szanty, bluesa czy nawet turystycznego punka. Przede wszystkim zapraszam do Tiradora (Piotrkowska 55), który organizuje i będzie organizować wiele ciekawych imprez muzycznych. Przy zimnym piwie lub ciepłej herbacie można tam będzie posłuchać artystów podzielonych tematycznie, w zależności od miesiąca: żydowskiego, francuskiego, rosyjskiego itd. Poza tym zespoły, kabarety, tańce irlandzkie oraz oczywiście turystyczne śpiewanki w każdy czwartek. Również w Zapiecku (Piotrkowska 43) regularnie można pośpiewać przy dźwiękach gitar. W każdy wtorek natomiast – w pubie Keja (Kopernika 46). Słowami zespołu EKT Gdynia zachęcam do odwiedzin w naszych łódzkich, jakże ważnych turystycznych przystani:
Ludzie – nie sprzedawajcie swych marzeń
Nie wiadomo co się jeszcze wydarzy
W waszych snach
Może taka mała chwila zadumy
Sprawi, że te marzenia pofruną
Jeszcze raz
Jeszcze raz
Część informacji zaczerpnięta z www.yapa.art.pl – oficjalnej strony festiwalu.