Na początku trzeba zaznaczyć, że przypominając dzieło Fromma nie chodzi o prostackie porównania do bieżącej sytuacji politycznej w Polsce, choć pokusa jest wielka. W gruncie rzeczy chodzi o potwierdzenie smutnej tezy, że pomimo wnikliwych analiz jak powstają systemy autorytarne historia wciąż się powtarza. W 100 lecie urodzin Stanisława Lema warto przypomnieć jego błyskotliwe stwierdzenie : „Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta”.
Wciąż zachwycam się kiedy dzieła filozoficzne trafiają do popkultury. Standard wytyczyli „Starsi Panowie” rewelacyjnym „Mambo Spinoza”, natomiast Kazik na żywo w pieśni „Las Maquinas de la Muerte” popełnił następującą frazę :
oto idzie on
Monstrum opanowuje tron zabiera mój dom
Koniec stulecia pełnego śmiecia
Ja tego stulecia ja bym wam nie polecał
A każda jednaka myśl marna
Każdy polityk to świnia czarna
Kolonia karna osobowość autorytarna
Erich Fromm Ucieczka od wolności won
A psychoanaliza to do ciebie mnie nie zbliża
Teee ja się mogę z kim chcę lizać
Obawiam się jednak, że wyśpiewane przez Kazika przypomnienie Ericha Fromma i „Ucieczki od wolności” nie zwiększyło popularności tego dzieła. Również w kalendarium najważniejszych wydarzeń roku 1941 z pewnością nie znajdziemy informacji o publikacji niewątpliwie jednej z najważniejszych książek XX. Jest to rok kiedy wydawało się, że świat bezpowrotnie pogrąży się w nazistowskim, faszystowskim szaleństwie. Pod koniec 1941 r. czołgiści Guderiana w lornetkach widzą Moskwę. Anglicy przegrywają bitwę o Grecję, a Afrika Korps zaczyna zwycięski rajd po Afryce Północnej. W grudniu sojusznik Hitlera topi flotę USA w Pearl Harbor. Dziwne, bo przecież Fromm dokładnie wyjaśnia dlaczego Niemcy w 1941 r. znaleźli się pod Moskwą i Stalingradem.
Sam autor, związany ze „szkołą frankfurcką” jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy (1932) wyjeżdża do USA i tam też pozostaje współpracując m.in. z Amerykańskim Instytutem Psychoanalitycznym.
Na początku trzeba zaznaczyć, że przypominając dzieło Fromma nie chodzi o prostackie porównania do bieżącej sytuacji politycznej w Polsce, choć pokusa jest wielka. W gruncie rzeczy chodzi o potwierdzenie smutnej tezy, że pomimo wnikliwych analiz jak powstają systemy autorytarne historia wciąż się powtarza. W 100 lecie urodzin Stanisława Lema warto przypomnieć jego błyskotliwe stwierdzenie : „Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta”.
Oczywiście ta pretensja dotyczy przede wszystkim polityków strony liberalno-demokratycznej. Patrząc na wydarzenia w krajach autorytarnych wydaje się, że despoci chyba potraktowali dzieło Fromma jak podręcznik.
Osobowość autorytarna
Złowieszczym banałem będzie stwierdzenie, które jednak musi paść, że po 80 latach „Ucieczka od wolności” nic nie straciła na swej aktualności. Opisana przez Fromma osobowość autorytarna, ma się wyjątkowo dobrze w XXI w, wystarczy wspomnieć szczęśliwie minioną kadencję Donalda Trumpa, niestety skutecznie przeprowadzony Brexit, zwycięstwo populistów w Polsce, na Węgrzech, Turcji, czy zwycięstwo kuriozalnych polityków pokroju Bolsanaro w Brazylii, czy Duterte na Filipinach.
Osobnicy autorytarni mają się świetnie i nie brakuje polityków, którzy cynicznie wykorzystają ich zagubienie i lęki. Jak pisze Fromm osobnik autorytarny może cierpieć głód i ucisk, lecz nie cierpi najgorszej z mąk – zupełnego osamotnienia i zwątpienia. Fromm przy opisie charakteru autorytarnego sięga po pojęcia z psychoanalizy Freuda, wskazując sadomasochizm jako część struktury charakteru autorytarnego.
O ile jednak 80 lat temu procesy powstawania politycznych systemów autorytarnych były novum dla badaczy, nie znane były skutki ich wprowadzenia takie jak „holocaust”, o tyle w XXI wieku mamy inne zjawisko polegające na odrzucaniu wiedzy. Wiemy dlaczego pewne procesy zachodzą, znamy ich skutki, mimo to postępujemy wbrew tej wiedzy. „Precz z ekspertami”, że zacytuję jedno z haseł zwolenników brexitu.
Właśnie opisanie kategorii CHARAKTERU AUTORYTARNEGO stanowi najważniejszą tezę opracowania Fromma.
Najważniejsza cecha typu autorytarnego czy inaczej, sadomasochistycznego to stosunek do autorytetu. Podziwia go i skłonny byłby mu ulec, ale jednocześnie sam chciałby być autorytetem i podporządkować sobie innych. Często polega to na tłumieniu początkowej nienawiści i zastąpieniu jej uczuciem ślepej admiracji, co ma doprowadzić do złagodzenia uczucia poniżenia. „Jeżeli osobnik władający mną jest tak znakomity lub doskonały nie powinienem wstydzić się posłuszeństwa. Siła władzy osoby czy też instytucji wywołuje w nim automatycznie miłość, podziw i gotowość podporządkowania się. Władza fascynuje, nie dla szczególnych wartości, ale dlatego, że jest władzą. I tak jak władza automatycznie wywołuje miłość, tak ludzie jej pozbawieni automatycznie wywołują pogardę. Sam widok osoby bezsilnej budzi w nim chęć atakowania, dominacji, poniżania. Podczas gdy człowieka o odmiennym typie charakteru przeraża myśl o atakowaniu bezbronnego, autorytarny charakter czuje się tym bardziej pobudzony im bardziej bezbronna jest jego ofiara.
Brak władzy oznacza zawsze winę. Jeśli autorytet, w który się wierzyło, zdradza oznaki słabości – miłość i szacunek przekształcają się w pogardę i nienawiść.
Charakterystyczna dla populistów XX i początku XXI w. jest silna emocjonalność, przechodząca nawet w egzaltację. Nieumiarkowanie w posługiwaniu się narzędziami wywołującymi gwałtowne emocje. Kulturowo należałoby to określić jako egzaltację (np. minister Czarnek, który koniecznie musiał odwiedzić babcię w czasie pandemii czy Jacek Kurski składający wraz z nowopoślubioną małżonką kwiaty na grobie Lecha Kaczyńskiego).
Fromm uważa emocjonalność charakteru autorytarnego za cechę determinującą wobec życia. Charakter autorytarny lubi warunki ograniczające ludzką wolność, lubi poddawać się losowi. Od jego pozycji społecznej zależy co jest losem. Emocjonalność często zastępuje kompetencje kulturowe niezbędne aby zrozumieć mechanizmy otaczającego świata. Deficyty intelektualne zastępowane są silną ekspresją emocjonalną. Na marginesie ciekawe, że im mniej ma się do powiedzenia, tym mów się głośniej.
„Autorytarny charakter wielbi przeszłość. Co było – zawsze będzie wieczne. Chcieć czegoś albo pracować w imię tego czego jeszcze nie było – jest zbrodnią albo szaleństwem. Cud tworzenia leży poza jego zasięgiem emocjonalnym.
Syntetyczny opis charakteru autorytarnego zaproponował Theodor W. Adorno wskazując 7 charakterystycznych cech zwanych później syndromem Adorna:
- konwencjonalizm, mocne przywiązanie do drobnomieszczańskiego sytemu wartości
- autorytarna podległość i brak krytycyzmu wobec autorytetów własnej grupy społecznej
- agresywne wyszukiwanie autorytetu, tendencja do wyszukiwania ludzi NARUSZAJĄCYCH WARTOŚCI KONWENCJONALNE
- wiara w przesądy i myślenie stereotypami oraz przekonanie, że tajemnicze siły kierują losem jednostek
- dążenie do siły i brutalności, identyfikacja z figurami reprezentującymi te cechy
- destrukcyjność i cynizm, ogólna niechęć do rodzaju ludzkiego
- projekcja własnych popędów na świat zewnętrzny
Nieszczęsny dar wolności
Według Fromma człowiek współczesny uwolniony od więzów religijnych, klasowych i politycznych krępujących wolność od średniowiecza, czuje się zagubiony i nie jest w stanie odnaleźć się w świecie z niezliczonymi bodźcami atakującymi ludzkie zmysły. Już w 1941 r. Fromm tak opisywał „styl epoki”: Ogrom miast, w których człowiek się gubi, budowle wysokie jak góry, bezustanne bombardowanie dźwiękami radia, wielkie nagłówki, które zmieniają się 3 razy dziennie uniemożliwiając wybór rzeczy naprawdę ważnych, widowiska, w których setka dziewcząt z precyzją zegarka demonstruje zdolność wyeliminowania indywidualności i funkcjonowania jak potężna, a sprawna maszyna, bijący rytm jazzu – wszystko to i wiele innych zjawisk stanowi odbicie systemu gdzie jednostka staje twarzą w twarz z bezmiernym ogromem, wobec którego jest tylko drobną cząstką. Jedyne co może zrobić, to wpaść w rytm, podobnie jak maszerujący żołnierz albo robotnik przy taśmie. Może działać, ale poczucie niezależności i znaczenia gdzieś przepadło. Popularność filmów o Mickey Mouse, świadczy wymownie o tym jak dalece przeciętnego Amerykanina przenika to poczucie lęku i braku znaczenia. Powtarza się tam zawsze jeden temat w wielu wariantach – ktoś bardzo malutki bywa prześladowany i zagrożony przez kogoś bardzo potężnego, grożącego małemu zabiciem i pożarciem. Maleństwo ucieka i na koniec udaje mu się wydostać z opresji albo nawet dać łupnia prześladowcy. Publiczność nie byłaby skłonna oglądać bez końca różnych odmian tego samego tematu, gdyby nie dotykał on czegoś bardzo zbliżonego do jej przeżyć emocjonalnych.”
Trudno nie uśmiechnąć się pod nosem na opis Fromma sprzed 80 lat, gdzie świat nie znał jeszcze mediów społecznościowych. Wystarczy w tym miejscu wskazać, że tylko facebook ma 2,4 miliarda użytkowników miesięcznie, z czego 1,59 miliarda korzysta z serwisu każdego dnia. Wydaje się, że w porównaniu z opisem Fromma stopień zagubienia jednostki może być nie mniejszy niż 80 lat temu. Również opisanie Myszki Miki jako idola charakterów autorytarnych może budzić sprzeciw fanów tej sympatycznej postaci, do których zalicza się również piszący te słowa.
Brak kompetencji kulturowych w sytuacji zalewu informacjami według Fromma prowadzi z jednej strony do sceptycyzmu i cynizmu wobec wszystkiego co zostało powiedziane lub napisane, z drugiej do dziecinnej wiary we wszystko co powiedziały autorytety.
Magiczny Pomocnik
Nadzieją dla zagubionych, wyizolowanych jednostek dźwigających nieznośny dar wolności jest MAGICZNY POMOCNIK. To kolejna ważna instytucja opisana przez Ericha Fromma. Najczęściej magicznym pomocnikiem jest osoba lub instytucja reprezentująca władzę. Charaktery autorytarne we wszystkim co robią, czują, myślą odwołują się do władzy. „Oczekują od władzy ochrony, pragną żeby roztaczała nad nimi opiekę, czynią władzę odpowiedzialną za wszystko cokolwiek miałoby wyniknąć z ich własnych poczynań. Nie istnieje żadne określone wyobrażenie, które kojarzyłoby się z taką władzą, jednak realne osoby biorąc na siebie rolę magicznego pomocnika zostają przez charaktery autorytarne wyposażone we właściwości magiczne. Innymi słowy ma się nadzieję, że wszystko czego się od życia oczekuje otrzyma się od magicznego pomocnika bez osobistej inicjatywy.”
Językiem literatury syndrom „ucieczki od wolności” znakomicie opisał Dostojewski w „Braciach Karamazow”: „Nie ma już bardziej naglącej potrzeby niż znalezienie kogoś, komu mogłaby możliwie jak najszybciej oddać ów dar wolności, z którym się nieszczęsna ludzka istota urodziła.”
W końcowej części „Ucieczki od wolności” autor zawiera apel – BROŃMY DEMOKRACJI. Zwycięstwo wolności możliwe będzie w przypadku przeobrażenia demokracji w społeczeństwie, w którym jednostka, jej rozwój i szczęście będą głównym dążeniem i celem kultury. Gdzie życie nie będzie potrzebowało usprawiedliwienia w postaci sukcesu – ani żadnej innej postaci – i gdzie jednostka nie będzie podporządkowana ani nie będzie przedmiotem manipulacji żadnej siły zewnętrznej (czy będzie nią państwo czy aparat ekonomiczny).
Jeśli człowiek będzie mógł zrealizować swoje „ja” całkowicie zniknie przyczyna jego aspołecznych popędów. Fromm określa to pojęciem dwóch satysfakcji: materialnej i psychologicznej. Ale czy satysfakcja psychologiczna oznacza zawsze uczucia wzniosłe? Czy może to być satysfakcja z poniżenia elit? Może jest to obietnica wywyższenia bez konieczności, ciężkiej pracy i podnoszenia swoich kompetencji poprzez założenie brunatnej koszuli, czy czerwonej opaski i dołączenie do kolumny marszowej podobnych osobników, którym wmówiono, że są untermesch czy przodującą siłą w historii świata?
Figury kulturowe
Takie emocje to nic innego niż figury kulturowe. W swojej analizie Fromm wielokrotnie wskazuje na kulturę jako najważniejsze zjawisko. Przecież ideologia nazizmu czy komunizmu to nic innego jak „opowieść”, „narracja”. Jesteśmy narodem nadludzi, więc wszystko nam się należy. Mamy prawo podbić cały świat i eksterminować podludzi. Czy w wydaniu bolszewickim to przodująca klasa wobec zaznanych krzywd ma prawo do likwidacji klasy wyzyskiwaczy i zrównania wszystkich ( zawsze w niedostatku i biedzie). Jednak te opowieści – mimo, że utopijne i niebezpieczne – są atrakcyjne. Tłumaczą w prosty sposób złożone zjawiska i wskazują winnych. Każdy najbardziej wredny półgłówek zrozumie, że jest nadczłowiekiem, czy przedstawicielem klasy przodującej i „mu się należy”. To jest przewaga systemów autorytarnych nad demokracją, której brak takiej „narracji”. Demokracja liberalna ma bowiem do zaproponowania cały zestaw tzw. praw człowieka, które trudno ubrać w atrakcyjną narrację. (W tym miejscu dygresja. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego powstał film (znakomity, z Benedictem Cummberbach) o brexicie, nim jeszcze Wielka Brytania opuściła Unię, a nie ma podobnego dzieła o jej powstaniu.). Wracamy do liberalnych praw człowieka, nieatrakcyjnych kulturowo. Odnoszę wrażenie, że dla większości populacji są to figury nic nie znaczące. Po co wolność słowa, skoro nie ma się nic do powiedzenie, po co wolność wyboru skoro elektorat nie odróżnia chrześcijańskiej demokracji od socjaldemokracji, po co wolność prasy skoro nic się nie czyta?
Jedyna kulturowa opowieść , która jest związana z demokracją, a szczególnie z towarzyszącym jej systemem gospodarczym to słynny cytat Gordona Gecco z filmu „Wall street” – „Chciwość jest dobra”. I taka narracja towarzyszyła transformacji w momencie klęski imperium komunistycznego. Fromm opisuje to jako „ciasne, egoistyczne dążenie do własnej korzyści”. Najważniejszą nauką stała się ekonomia. Nawet pojawiły się elementy metafizyczne przynależne religiom: „niewidzialna ręka rynku” to jedna z takich figur. Niestety nie była to ekonomia z czasów Smitha, gdy była częścią filozofii, lecz bardziej rachunkowością.
Kultura jest winna
Obrzydzała skutecznie demokrację. „Mogę być bandytą. Politykiem nie.” jak mówił Franz Maurer w „Psach”, a publiczność w kinach odpowiadała gromkim śmiechem. I tak doszliśmy do momentu gdy dla ogromnej rzeszy polskich wyborców pogląd na demokrację i całe wychowanie obywatelskie sprowadza się do stwierdzenia :”Ci kradną, ale się dzielą. Tamci kradli, ale nic ludowi nie dali”.
Jednak największe wrażenie, w mojej ocenie, robi następujące stwierdzenie Fromma :”Pragnienie wolności można stłumić, może ono zniknąć ze świadomości jednostki. (…) Podobnie można stłumić dążenie do sprawiedliwości i prawdy.”
W filmie Luisa Buñuela z roku 1974 „Widmo wolności”. Punktem wyjścia tego sztandarowego dzieła filmowego surrealizmu jest wzorowana na słynnym obrazie Goi scena rozstrzelania w roku 1808 hiszpańskich powstańców (krzyczących w trakcie egzekucji: „Precz z wolnością”…) przez żołnierzy francuskiej armii Bonapartego niosących przez Europę hasła: „Wolność, równość, braterstwo”.
Tłumienie pragnienia wolności to przecież nic innego jak totalitarne tworzenie nowego człowieka. W roku 2021 r. trudno nie nabrać wątpliwości, czy jednak eksperyment powołujący do życia homo sovieticusa jednak się udał? Ci którzy otrzymali wolność, w momencie gdy Fukuyama wieszczył koniec historii, są tą wolnością rozczarowani i chętnie ją sprzedadzą za niewielką cenę. Opisane przez Fromma poczucie bezsilności i izolacji ma się świetnie. Tymczasem bezsilność to nic innego jak zagubienie w świecie. Niezrozumienie procesów determinujących życie z braku kompetencji kulturowych. A przecież tak łatwo uzbroić bezsilnego, wystarczy na serio potraktować kulturę i edukację. Rację ma Denis Datton w „Instynkcie sztuki”, kiedy przypomina, że opowieści ludzi pierwotnych snute przy ognisku były niczym innym jak wyposażeniem w niezbędną wiedzę, która pozwoliła słabemu homo sapiens zawładnąć Ziemię. Czy Youval Harrari, który z kolei wskazuje na język i abstrakcyjne opowieści przekazywane za jego pomocą ( z istotną rolą plotki jako ważnego czynnika budowania wspólnoty), które w jego ocenie odpowiadają za sukces cywilizacyjny człowieka.
Przecież kultura to „zbiorowa mądrość” – super mózg, w którym znajdziemy wszystkie możliwe scenariusze ludzkich zachowań wynikające z biologii i ewolucji. (Podobno Szekspira wyczerpał wszystkie scenariusze, mogą być modyfikowane, ale nikt nic nowego już nie wymyśli).
Demokracja to bardzo trudny system. Trzeba podejmować decyzje w oparciu o swoją wiedzę i kompetencje, a co gorsze ponosić konsekwencje wyborów.
My nieliczni, dla których wolność jest ważna, przygotujmy się do buntu i obrony wyszydzanych i deptanych wartości demokratycznych, albowiem wydaje się, że politycy populistyczni tak liczni i popularni na początku XXI w. potraktowali dzieło Fromma jako instruktaż zamordyzmu.
Ciąg dalszy opowieści o autorytaryzmach nastąpi. W 1951 roku, dziesięć lat po publikacji dzieła Fromma, Hanna Arendt popełniła „Korzenie Totalitaryzmu”. Kolejną pozycję w kanonie analiz powstawania systemu autorytarnego.
___________________________________________________________________________________
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.