W poniedziałek, 21 maja bieżącego roku przeważająca większość parlamentarzystów norweskich zadecydowała o rozdzieleniu oficjalnego Kościoła luterańskiego od państwa. Powtórne, czwartkowe głosowanie potwierdziło wcześniejsze postanowienie izby. Decyzja
ta jest zapewne jednym z ważniejszych wydarzeń ostatnich kilku dekad w Norwegii
oraz skłania do postawienia kilku istotnych pytań dotyczących przyszłości tego kraju.
Na mocy poprawek do konstytucji Norwegii, przegłosowanych niedawno wprowadzono konstytucyjną zasadę separacji Kościoła od państwa. Początki prac
nad ustanowieniem zmian miały miejsce już w 2008 roku, kiedy to wszystkie siły polityczne wraz z Kościołem zawarły tzw. ugodę kościelną. Akt ten dał początek wprowadzaniu nowych zasad funkcjonowania Kościoła, które miały na celu doprowadzić do jego ostatecznego usamodzielnienia się względem państwa. Majowe poprawki doprowadziły do wyeliminowania oficjalnej państwowej religii w Norwegii, pozbawienia norweskiego parlamentu, Stortingu kontroli nad Kościołem oraz zniesienia zapisu o zwierzchniczej roli króla w strukturach kościelnych, co obowiązuje w tym kraju od Reformacji.
Po odzyskaniu niepodległości w 1814 roku, Norwegowie uznali luteranizm za swoją religię państwową, co zostało uwzględnione w konstytucji, która obowiązuje do dziś. Reguluje ona m.in. rolę monarchy w systemie instytucjonalnym Kościoła, wskazując, że funkcje te sprowadzały się do niedawana zarówno do bycia zwierzchnikiem tej instytucji, jak również do zarządzania wszystkich publicznych świąt i praktyk religijnych oraz do ochrony i wspierania religii w państwie. Równie istotną rolę dla norweskiego Kościoła odgrywał parlament, który mianował biskupów i proboszczów, którego ustawodawstwo, włączając w to także budżet, było wiążące dla władz kościelnych oraz którego minimum połowa składu musiała być wyznania luterańskiego. Zmiany wprowadzone na mocy zeszłotygodniowych poprawek wszystkie funkcje sprawowane do niedawna przed przedstawicieli władzy państwowej przyznały władzom kościelnym, zaznaczając jednak, że najważniejsze dla narodu wartości będą nadal oparte o chrześcijańskie i humanistyczne dziedzictwo. Kontrola państwa nie będzie zatem dłużej dotyczyć Kościoła Norwegii. Pewne kwestie, przynajmniej w najbliższym czasie nie ulegną jednak zmianie. Święta kościelne pozostaną dniami wolnymi od pracy, duchowni nadal będą opłacani i zatrudniani przez państwo, a podatek kościelny, będący w rzeczywistości formą dobrowolnej opłaty za uczestnictwo w życiu Kościoła nie przestanie obowiązywać.
Równie istotną co zmiana instytucjonalna jest także w tym wypadku zmiana ideologiczna: jedna, oficjalna religia wskazana w ustawie zasadniej została zastąpiona zasadą równości wszystkich religii oraz postaw filozoficznych mieszkańców Norwegii. Wraz z wejściem poprawek w życie 15 czerwca bieżącego roku, norweski rząd będzie zobowiązany w takim samym stopniu wspierać wszystkie wyznania swoich obywateli, zaś Kościół luterański stanie się niemal całkowicie niezależną instytucją.
Interpretacji powodów, dla których władze Norwegii zdecydowały się na podjęcie
tak zdecydowanego kroku jest kilka. Mimo głębokiego zakorzenienia w życiu codziennym Norwegów, jak i większości Skandynawów wartości protestanckich, takich jak m.in. dobro wspólne, równość, czy też skromność, także do tych państw dotarła sekularyzacja W ciągu ostatnich 7 lat liczba wyznawców zarejestrowanych jako członkowie Norweskiego Kościoła zmalała o 2 %, które w przeliczeniu na liczbę mieszkańców stanowi ponad 100 tysięcy obywateli. Według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Gallupa, jedynie 20 % mieszkańców Norwegii deklaruje, że religia odgrywa istotną rolę w ich życiu. Uwzględniając powyższe dane, wydaje się zatem, że władze państwowe oraz kościelne poprzez wprowadzane zmiany zareagowały na impulsy dochodzące ze strony społeczeństwa, przyznając jednocześnie, że Kościół i jego struktury wymagają znaczących reform. Dzięki uznaniu równości innych religii, Norwegowie zdają się manifestować swoją tolerancyjność i otwartość, wbrew wydarzeniom, mającym miejsce za drzwiami gmachu w Oslo, w którym sądzony jest szaleniec, który niemal obalił wizerunek Norwegii, jako kraju przyjaznego i liberalnego w swoim podejściu do obywateli. Chcą oni po raz kolejny podkreślić, że bez względu na to skąd pochodzi obywatel ich kraju, zarówno on, jak i jego religia są w Norwegii równe oraz że zamachy w Oslo i na wyspie Utoya były jednorazowymi, tragicznymi wydarzeniami, które już nigdy sie nie powtórzą.
Społeczeństwo norweskie, uznawane za dosyć spokojne i wyrozumiałe, w większości akceptuje poprawki oddzielające Kościół od państwa. Jedynie niewielka jego część zdecydowała się na protest, swój sprzeciw argumentując m.in. częściowym pozbawieniem Norwegów dostępu do kluczowych wartości reprezentowanych przez Kościół. Bez wątpienia jednak, wartości te stały się na tyle istotnym elementem norweskiej kultury, że możemy mieć niemal pewność, że odpowiednia dbałość o ich zachowanie będzie obecna w norweskiej przestrzeniu publicznej tak długo, jak Norwegowie będą je uznawali za istotne. Kryzys religijności w Europie sprawia, że wyzwania stojące współcześnie przed Kościołami instytucjonalnymi są coraz poważniejsze, ostatnie wydarzenia z Norwegii wydają się jedynie potwierdzać te tezę.