Parlament Europejski przyjął wiele dobrych rezolucji w sprawie Ukrainy, ale jest też spora grupa parlamentarzystów i polityków europejskich, którzy boją się Rosji, wątpią czy należy Unię rozszerzać i chcą zachować „równowagę” w regionie. Niektórzy nawet dopatrzyli się faszyzmu w Kijowie ale nie zauważyli go na Kremlu. Trzeba więc wzmacniać w Brukseli wsparcie dla europejskiego wyboru Ukrainy. Chodzi tu o powstrzymanie agresji Rosji, pomoc w szybkim wdrożeniu Układu Stowarzyszeniowego, otwarcie ruchu bezwizowego, zdecydowane rozszerzenie wymiany studenckiej.
Ukraina sama nie poradzi sobie z militarną, ekonomiczną i propagandową agresją Rosji. Dotychczasowe działania wspólnoty międzynarodowej na rzecz powstrzymania rosyjskiej interwencji okazują się niewystarczające. Należałoby objąć zakazem wjazdu do Unii Europejskiej i zamrożeniem aktywów wszystkich członków Rady Federacji i Dumy, którzy upoważnili Putina do zajęcia Krymu i „obrony rosyjskiej ludności” na terytorium całej Ukrainy. Konieczne jest embargo na eksport broni do Rosji. Trudno przyjąć do wiadomości, że dwa super nowoczesne okręty desantowe Mistral (przewożą do 40 czołgów, 450 żołnierzy i 16 helikopterów) zostaną dostarczone Rosji jak gdyby nigdy nic, tylko dlatego, że francuskie stocznie otrzymają za to miliard euro. Byłoby to potwierdzenie słynnej wypowiedzi Lenina o kapitalistach, którzy „sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy”.
Na Ukrainie zainicjowano akcję bojkotu rosyjskich produktów, aby nie wspierać budżetu agresora. Tymczasem Rosja 70% swych zarobków dewizowych ma z eksportu ropy i gazu, z czego finansuje 50% narodowego budżetu. Z tych środków utrzymywane jest wojsko, piąta kolumna na Ukrainie i luksusowe życie kremlowskich elit. Dlatego wysunąłem propozycję wprowadzenia przez Unię kwot importowych na ropę i gaz z Rosji. Zezwolenia na import można by zmniejszać corocznie o 5%, tak aby po 10 latach UE importowała o połowę mniej paliw z Rosji (Gazeta Wyborcza i Project Syndicate). Samo ogłoszenie takiego planu przez Unię i rozpoczęcie jego realizacji powinno otrzeźwić ekipę na Kremlu.
W 2008 r. przyjęto Ukrainę do WTO, w czym miałem pewien udział, bo kierowałem Centrum Analityczno-Doradczym UNDP w Kijowie, które pomagało rządowi w negocjacjach, przygotowaniu ustaw i akcji informacyjnej. Rozpoczęto przygotowania do Umowy Stowarzyszeniowej z UE, której główną częścią jest porozumienie o wolnym handlu. Takie umowy pozwalają zachować ograniczenia na 5% pozycji taryfowych i Unia wykorzystała tę możliwość do ochrony swych rolników. Odcinanie się UE od dostaw żywności z Ukrainy i jednoczesne dotowanie najmniej wydajnych własnych rolników jest jednak kosztowne i nieracjonalne. Ukraina ma największy w Europie areał czarnoziemów, dzięki czemu według ocen FAO i Banku Światowego mogłaby produkować 2-3 krotnie więcej żywności niż obecnie. Przy najbliższej rewizji Umowy Stowarzyszeniowej, która planowana jest raz na 5 lat, a jeśli się da to i wcześniej, należy zapewnić pełne otwarcie rynku UE na produkty żywnościowe z Ukrainy. Zyska Ukraina i wzbogaci się wybór dla mieszkańców UE o nowe i często tańsze produkty.
Od kilku lata Ukraina jest objęta unijnym programem wymiany studentów Erasmus. W roku 2013/14 uczestniczyło w nim zaledwie 87 studentów ukraińskich, podczas gdy studentów polskich objętych tym programem jest corocznie około 15 tys. Zwielokrotnienie możliwości korzystania przez młodzież ukraińską z Erasmusa stanowiłoby faktyczną realizację szumnych zapowiedzi w tej sprawie, zamiast symbolicznych gestów.
Trzeba też doprowadzić do końca wprowadzanie ruchu bezwizowego, ale w tym przypadku to Ukraina musi w pełni wdrożyć w życie uchwalone ostatnio ustawy. W tym kontekście warto wspomnieć o celowości nowej ustawy abolicyjnej w Polsce i wzajemnych ułatwieniach w uzyskiwaniu zezwoleń na pobyt stały. Europejski wybór Ukrainy powinien skutkować w szybszym dochodzeniu do pełnej realizacji zasady swobodnego przepływu ludzi w obie strony między Unią a Ukrainą.
Polska i inne kraje, które przystępowały razem z nią do UE, otrzymały dużą pomoc techniczną przy wdrażaniu europejskich ustaw, organizowano masowe szkolenia urzędników, przedsiębiorców, samorządowców. Ukraina potrzebuje nie mniejszej pomocy do pełnego wdrożenia Umowy Stowarzyszeniowej. Po jej wdrożeniu status prawny Ukrainy w stosunku do UE będzie taki jak Norwegii i Szwajcarii i wtedy trudno jej będzie odmówić pełnego członkostwa w UE, jeśli wyrazi taką wolę i spełni inne warunki.
Sukces Ukrainy będzie sukcesem Europy, bo da Unii demokratyczny kraj w jej sąsiedztwie i zapewne nowego członka w przyszłości, zahamuje imperialne podboje Putina, da rosyjskim demokratom dobry argument do ręki, że warto wprowadzać europejskie standardy, ograniczy potrzebę kosztownych zbrojeń w Europie. Te prawdy trzeba przypominać codziennie w Parlamencie Europejskim.
Artykuł ukazał się po ukraiński na stronie tygodnika „Nasze Słowo”
Marcin Święcicki
Kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy PO w Warszawie
Wiceprzewodniczący Polsko-Ukraińskiej grupy w Sejmie RP
Prezydent Warszawy 1994-99