W sierpniu 2013 r. media nagłośniły sprawę mojej dyskusji z warszawską policją na lewym brzegu Wisły (Śródmieście), w której policjanci przyznali, że nie mają podstawy prawnej do ukarania mnie mandatem za spożywanie alkoholu na popularnych betonowych schodach nad rzeką. Od tego czasu temat spożywania alkoholu nad Wisłą powraca każdego lata. Pomimo opinii prawnej zamówionej przez warszawskich urzędników służby mundurowe nadal pouczają ludzi o tym, że nie można spożywać alkoholu na lewym brzegu a zdarza się także, że wypisują za to mandaty. W mojej ocenie są to działania niezgodne z obowiązujący w Polsce prawem i dlatego zdecydowałem się na powołanie grupy „Legalnie nad Wisłą”, której misją jest promowanie legalnej i odpowiedzialnej konsumpcji napojów alkoholowych nad Wisłą i pilnowanie przestrzegania prawa przez służby mundurowe. Policja i straż miejska korzystają z małej świadomości prawnej konsumujących alkohol i dlatego warto jeszcze raz wyjaśnić gdzie można napoje alkoholowe spożywać a gdzie jest to zakazane.
Warto znać prawo – nie ma zakazu picia w miejscach publicznych
W Polsce nie istnieje zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Mieszkańców w błąd wprowadzają czasami sami policjanci i strażnicy błędnie informując o podstawie prawnej ukarania. Podobny pogląd dominował też w niektórych mediach, co udało się częściowo zmienić dzięki publicznej dyskusji rozpoczętej m.in. przez mnie dwa lata temu.
Ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie zabrania spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Art. 14 ust. 2a mówi, że „zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów”. Czyli spożywanie alkoholu jest możliwe w miejscach publicznych nie będących ulicą, placem, parkiem czy innym miejscem wymienionym w ustawie, choć sama ustawa nie definiuje, żadnej z tych przestrzeni. Czasami dodatkowe regulacje dotyczące spożycia wprowadzają poszczególne gminy, ale w Warszawie nad Wisłą takie przepisy nie obowiązują.
Miasto zamówiło ekspertyzę – bulwary nad Wisłą nie są ulicą i można na nich pić
Z opinii prawnej z 19 grudnia 2014 r. zamówionej przez Zarząd Mienia m. st. Warszawy przygotowanej przed adw. Mateusza Janowskiego wynika, że na obu brzegach Wisły alkohol pić można a bulwary nadwiślańskie nie są, zgodnie z przepisami polskiego prawa i dokumentami urzędowymi, ulicami. Jak możemy przeczytać w opinii „na przedmiotowym obszarze [nabrzeże Wisły między mostem Gdańskim a Łazienkowskim – przyp. MT], poza terenami związanymi z komunikacją publiczną (tramwaj wodny) oraz obszarem ulicy (teren pod mostem J. Poniatowskiego) nie obowiązuje zakaz spożywania alkoholu, albowiem nie jest to w moim przekonaniu teren objęty zakazem spożywania alkoholu z art. 14 (…) ustawy o wychowaniu w trzeźwości.” (s. 5) Autor ekspertyzy podkreśla, że „fakt nadania nazw bulwarom w drodze uchwały rady miasta nie czyni z nich ulicy ani innego rodzaju terenu, na którym obowiązuje ustawowy zakaz spożywania alkoholu lub wnoszenia alkoholu.” (s. 5)
W uzasadnieniu autor przywołuj kilka legalnych definicji ulicy np. z ustawy o drogach publicznych i ustawy o ruchu drogowym, które pokazuję, że ani bulwary nad brzegiem rzeki ani betonowe „schodki nad Wisłą” nie spełniają standardów ulicy w rozumieniu tych ustaw (s. 15-16). Dodatkowo analiza ewidencji gruntów pokazuje, że np. tzw. „schodki nad Wisłą” należą do Skarbu Państwa i stanowią powierzchniowe wody płynące (rzekę). „Ów obszar nie może być uznany za drogę w rozumieniu przepisów o drogach publicznych, a więc nie jest także ulicą w rozumieniu ustawowym” – komentuje autor opinii prawnej.
Również większość działek obejmujących bulwary i ich okolice nie jest, według ewidencji gruntów, drogą [a więc i ulicą – przyp. autora] i w rejestrze nie posiadają przeznaczenia ze skrótem „Dr”. Są to zgodnie z przeznaczeniem tereny różne, inne tereny zabudowane, tereny rekreacyjno-wypoczynkowe i grunty pod rowami. Na takich terenach ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi alkoholu pić nie zakazuje. Jedynie działka pod mostem J. Poniatowskiego jest drogą zgodnie z ewidencją gruntów i budynków (s. 19-20). Warto przytoczyć wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łódź z 25 kwietnia 2008 r., który stwierdził, ze „ewidencja gruntów i budynków (…) mają natomiast charakter dokumentów urzędowych i szczególną moc dowodową w rozumieniu art. 76 k.p.a.” (s. 20)
W dalszej części opinii prawnej adw. Janowskiego możemy też zapoznać się z uzasadnieniem dlaczego bulwary nie mogą być traktowane jako plac (s. 21) oraz nie są parkiem (s. 22). Autor pokazuje także dlaczego parkiem nie są tereny zielone na prawym brzegu Wisły (Praga) gdzie alkohol również można legalnie konsumować (co akceptuje z resztą policja i straż miejska). Alkoholu nie można za to spożywać na przystankach tramwaju miejskiego, a więc komunikacji publicznej (s. 30).
Sąd i policja: internetowy słownik ważniejszy niż rejestry i ustawy?
Policja czasami powołuje się na wyroki sądów, w których uznawano, że bulwary są ulicą. Nie znam szczegółów wszystkich tych spraw ale w mojej ocenie mogło dojść np. do małego zaangażowania w sprawę osób, które przed sądem przegrywały. Pytanie czy w ogóle osoby te uzasadniły swoje stanowisko i czy odwoływały się od wyroków do wyższej instancji? Na pewno zamówiona przez miasto opinia prawna może pomóc w przygotowaniu uzasadnienie dla odmowy przyjęcia mandatu.
Pamiętajmy też o tym, że polskie sądy są niezawisłe, ale nie oznacza to, że są nieomylne. Na pomyłki sędziów zawraca uwagę m.in. raport Forum Obywatelskiego Rozwoju na temat przyczyn niesłusznych skazań. W uzasadnieniu wyroku dotyczącego spożywania alkoholu nad Wisłą zacytowanym w opinii prawnej zamówionej przez stołeczny Zarząd Mienia możemy przeczytać, że bulwar Bohdana Grzymały-Siedleckiego jest ulicą ponieważ posiada nadaną przez radnych nazwę oraz, że wynika tak ze „słownika terminów architektonicznych dr hab. Agnieszki Zabłockiej-Kos (źródło Internet)”. Czy w takim razie dla policji i sądu ważniejszy niż ustawy (ustawa o drogach publicznych i o ruchu drogowym) oraz urzędowe ewidencje gruntów i budynków jest internetowy słownik architektoniczny na stronie Uniwersytetu Wrocławskiego? To tak jakby o możliwości użycia broni przez policję miał decydował podręczniki strzelectwa a nie ustawa o policji i ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. W Polsce na szczęście cały czas przepisy prawa i dokumenty urzędowe są ważniejsze niż prywatna opinia policjanta lub Komendy Stołecznej.
Co zrobić w przypadku interwencji policji
Przede wszystkim z policją i strażą miejską należy (kulturalnie) rozmawiać. Interweniujących funkcjonariuszy warto poinformować o tym, że wiemy jaka jest treść art. 14 ust. 2a ustawy o wychowaniu w trzeźwości (nie zakazuje picia nad brzegami rzek) oraz o fragmentach opinii prawnej zamówionej przez miejskich urzędników. Można wydrukować i zabierać ze sobą fragmenty ustawy i opinii albo chociażby treść tego artykuły (wersja do pobrania). Jeśli policja czy straż miejska nie uzna Waszej argumentacji i będzie chciała nałożyć mandat możecie go nie przyjąć. Oczywiście gwarancji, że wygracie przed sądem nie ma (jak już wspominałem, zdarzają się tak absurdalne wyroki jak powyżej), ale przy dobrze przygotowanym uzasadnieniu jest na to moim zdaniem duża szansa. To pozostawiam Waszej decyzji i nie ponoszę odpowiedzialności ze ewentualne dodatkowe koszty w przypadku przegranej. Jeśli tylko będę miał okazję i policja zdecyduje się mnie ukarać mandatem w miejscu gdzie według opinii prawnej, kilku ustaw i urzędowej ewidencji gruntów alkohol spożywać można to takiego mandatu nie przyjmę i o legalne spożywanie alkoholu nad Wisłą będę walczył przed sądami.
Kilka innych ważnych porad:
– Dla bezpieczeństwa wybierajcie miejsca w których alkohol, zgodnie z ekspertyzą prawną, spożywać można czyli na lewym brzegu są to m.in. „schodki na Wisłą” poza przystankami tramwaju wodnego i przestrzenią pod mostem Poniatowskiego. Tam możecie zostać ukarani zgodnie z prawem.
– W miarę możliwości nagrywajcie interwencje policji lub straży miejskie (wideo lub chociaż dźwięk). Pozwala to potem sprawdzić czy nie doszło do naruszenia prawa w czasie interwencji. Dopóki nie utrudniacie czynności możecie też nagrywać interwencje dotyczące innych osób – pomagajmy sobie wzajemnie. Polskie prawo nie zabrania nagrywania funkcjonariuszy, ale w większości przypadku nie możecie takiego nagrania rozpowszechniać bez uprzedniej anonimizacji (m.in. zamazanie twarzy).
– Pamiętajcie, że w przypadku interwencji policji funkcjonariusze mają obowiązek podania stopnia, imienia, nazwiska w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych oraz podstawy prawnej i przyczyny podjęcia czynności. Najlepiej to nagrać lub spisać.
– Informację o interwencjach, która w Waszej ocenie była niezgodna z prawem, możecie przesłać na [email protected] – nagłośnimy przypadki łamania prawa przez policję i straż miejską i przekażemy te informacje przełożonym funkcjonariuszy, władzom miasta i mediom.
Na koniec apeluję do policji i straży miejskiej o natychmiastowe zaprzestanie interwencji niezgodnych z prawem. Jak słusznie zauważyła Komenda Stołeczna Policji „należy nadmienić, że osoby spożywające alkohol w miejscach nieuwzględnionych przez zapis ustawy mogą również być pociągnięte do odpowiedzialności za inne zachowania, które często towarzyszą spożywaniu alkoholu. Mogą to być wykroczenia dotyczące zakłócania ładu i porządku publicznego, wybryków nieobyczajnych, zanieczyszczania i zaśmiecania miejsc publicznych oraz używania słów nieprzyzwoitych.” Patrole policji mogą np. przypominać o zakazie zaśmiecania terenów nad Wisłą i pełnić rolę edukatorów w zakresie czystości tej części miasta a jeśli to nie pomoże to za to zaśmiecanie karać. Przyniesie to znacznie większe korzyści mieszkańcom i samej Wiśle niż bezprawne wręczanie mandatów za spożywanie alkoholu w miejscach gdzie nie jest to prawnie zabronione.
Apeluję również do władz Warszawy o umieszczenie opinii prawnej w sprawie kwestii spożywania alkoholu na bulwarach Wisły w Warszawie z dnia 19 grudnia 2014 r. na oficjalnych stronach urzędu. Miasto zapłaciło za opinię 8 tys. zł (umowa do pobrania) a podatnicy mają prawo w sposób swobodny zapoznać się z tą informacją publiczną za której wytworzenie zapłacono z publicznych pieniędzy. Do czasu umieszczenia opinii na stronach urzędowych możecie ją pobrać tutaj.