Kto najbardziej cieszy się z wyjazdu Donalda Tuska do Brukseli? Przyjaciele, czy nieprzyjaciele otworzyli szampana?
Z wyjazdu Donalda Tuska cieszy się najbardziej… Donald Tusk. I nie mam tu na myśli tak chętnie wypominanych mu – zgodnie z polską tradycją – wysokich zarobków. Abstrahując od oceny realnych dokonań Tuska jako premiera trzeba obiektywnie powiedzieć, że jest politykiem, który zdolnościami mocno przerósł polską (słabą) średnią. Od dawna było widać, że Tusk, który w polskiej polityce zdobył wszystko, po prostu się tu męczy. Tkwił też w pułapce, w którą sam się wpędził – wiecznego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Dlatego uważam, że wyjazd do Brukseli jest dla niego ulgą i wyzwoleniem, a jednocześnie wielką szansą dla Platformy na zmianę. Na pewno cieszy się Grzegorz Schetyna, choć moim zdaniem jest za słaby, by przejąć partyjną schedę. Pewnie wyzwolą się też uśpione ambicje innych polityków PO. Prezes Kaczyński i jego otoczenie natomiast nie bardzo wiedzą, co począć z tą nową sytuacją. Wydają sprzeczne komunikaty. Raz „weźcie go sobie, byle dalej”, a za chwilę „popieram, Polsce się to należy”. PiS jest w mocnej konfuzji, bo znika mu z widnokręgu odwieczny wróg. Trudniej straszyć Tuskiem, gdy jest gdzieś daleko, a i wieczne powtarzanie, że uciekł z tonącego okrętu, nie będzie już tak skuteczne.
Z kim będzie walczył Jarosław Kaczyński? Jak brak jednego Donalda Tuska wpłynie na duopol PO-PiS?
Nowym wrogiem nr 1 będzie zapewne Ewa Kopacz. Już teraz w jej stronę padają oskarżenia o brak stabilności emocjonalnej. Choć, na ile znamy prezesa Kaczyńskiego, to trudniej będzie mu wprost atakować kobietę. To zadanie spadnie zapewne na jego otoczenie.
Po Tusku – nowa Platforma czy nowe platformy? Czy PO przetrwa brak Tuska?
Po Tusku na razie ta sama Platforma, sterowana przez lojalną Ewę Kopacz, a więc nadal de facto przez Donalda Tuska. Oczywiście, przez jakieś czas – bo nawet najwierniejsi mają swoje ambicje, szczególnie że DT będzie po prostu musiał się skupić na nieco innych sprawach, niż gaszenie lokalnych partyjnych pożarów. Najbliższe kilka miesięcy to czas na oswajanie PO z nową sytuacją, przeprowadzenie jej (w tej sytuacji zapewne zwycięsko) przez wybory samorządowe i tym samym podbudowanie morale przed trudnym rokiem wyborczym 2015. A to już będzie wielki sprawdzian charakteru i zdolności Ewy Kopacz, która moim zdaniem ma spore szanse, by sobie poradzić. Wbrew wielu komentatorom, którzy obstawiają wariant rozpadu PO sądzę, że partia przetrwa – choć będzie to już inna partia, bo zmieni ją inne przywództwo.
Kto będzie premierem po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych?
Obstawianie dziś nazwiska premiera wybranego w 2015 roku to dość karkołomne zadanie, chyba że założymy wygraną PiS. Wtedy sprawa jest jasna. Jednak przy wariancie wygranych przez PO wyborów samorządowych, a następnie zwycięskich dla Bronisława Komorowskiego (w I turze) wyborów prezydenckich nie wydaje mi się to wcale takie oczywiste. A ten, kto zakłada wygraną i formuje gabinet na ponad rok przed decydującymi wyborami, może się mocno zawieść.
Twitter: https://twitter.com/AGozdyra
