Życie stwarza nam Polakom, ciągłe okazje do zadawania sobie pytań, które wydają się być retoryczne, a jednak nie są…
Za sprawą mało znanego dotąd posła PO z Podlasia, możemy zadawać sobie pytanie, dla kogo jest apteka? Jeśli któryś z szanownych czytelników tego tekstu odruchowo odpowiedział sobie, że dla klienta, który przyszedł do niej kupić leki – to przykro mi , nic bardziej błędnego. Według wykładni p. posła Żalka , apteka jest miejscem stworzonym po to, by farmaceuci mogli realizować swoje założenia aksjologiczne.
Istnieje grupa farmaceutów, w interesie których p. poseł chce wprowadzić tzw. klauzulę sumienia, pozwalającą im wybierać specyfiki, jakie chcą sprzedawać. Jako przykład są podawane środki antykoncepcyjne, które moralnie parzą w wypielęgnowane, aptekarskie ręce przy podawaniu klientom.
Ja rozumiem, że jakaś część naszych rodaków nie lubi antykoncepcji – to też nikt do jej stosowania nikogo nie zmusza. Rozumiem, że ktoś może nie chcieć handlować takimi czy innymi pigułkami – to też nikt nie zmusza do bycia farmaceutą i pracy w aptece. Duchowy przywódca p. Żalka – minister Gowin w ramach deregulacji otwiera wiele zawodów. Zamiast pracować w aptece można zostać np. steromotorniczym żeglugi śródlądowej lub trenerem sportowym II klasy. I problem moralny z głowy. Dostępny jest też zawód wędrownego kaznodziei – najwłaściwszy dla tych, którzy chcą szerzyć wartości przez siebie wyznawane.
Ale problem oczywiście jest większy niż pigułka – to problem pełzającego przenoszenia pomysłów konserwatywnych do systemu prawnego. Konserwatyści nie tylko nie odpuszczają zdobytych pozycji, ale próbują na różne sposoby zawłaszczyć te sfery życia, które były do tej pory domeną wolności osobistej. Apteka nie jest zwykłym sklepem – bo jej duża, jeśli nie przemożna część przychodów pochodzi z obrotu lekami refundowanymi przez państwo. Farmaceuci nie są wolnym i dostępnym zawodem – i sami tej wyjątkowości bronią. Jeśli z własnej woli są elementem systemu – to i systemowi muszą się podporządkować. A szczęśliwie, w Rzeczpospolitej antykoncepcja zakazana nie jest.
Pomysł na „klauzulę sumienia”, choć pięknie brzmi, sprowadza się do tego, że nie ja decyduję o swoim sumieniu tylko zdecyduje za mnie aptekarz. Mogę uznać wyższość aptekarza w kwestii znajomości składu leków – ale w sprawach moralnych – niby czemu? To mój system wartości ogranicza mnie w moich zachowaniach i w tym co i kiedy jem, piję, zażywam. Nie róbcie z aptekarzy stróżów sumienia mojego! Stróżów tych w Polsce jest już dostatek…
