Święto Niepodległości Białorusi jest od lat nieuznawane przez władze państwowe. W 1996 roku zostało zniesione na mocy referendum i zastąpione przez święto 3 lipca, datę upamiętniającą wyzwolenie Białorusi przez Armię Czerwoną spod okupacji niemieckiej. Białoruska opozycja od lat obchodzi jednak zakazany przez władze Dzień Niepodległości w dniu 25 marca, które zazwyczaj kończyły się zatrzymaniami manifestantów.
Pierwszy raz od kilkunastu lat, białoruska opozycja bez problemu dostała zgodę na zorganizowanie obchodów tego dnia. Po raz pierwszy również tzw. prewencyjne zatrzymania aktywistów nie zostały zastosowane przez władze. W manifestacji w Mińsku wzięło udział ponad 2000 osób. Nie obyło się bez upomnień i mandatów ze strony milicji domagającej się zwinięcia zakazanej symboliki – biało-czerwono-białych flag oraz herbów Pogoni, jednak przemarsz odbył się bez większych incydentów. Zmiana ta nie ma, wbrew pozorom, charakteru romantycznego, a jest wynikiem zimnej kalkulacji politycznej.
2010
Wybory prezydenckie w 2010 roku zostały zapamiętane przez Zachód ze względu na brutalność, z jaką potraktowano opozycję, opozycyjnych kandydatów oraz obywateli zgromadzonych na Placu Październikowym w Mińsku. Kandydaci na prezydenta zostali zamknięci w więzieniach. Do tej pory w kolonii karnej przetrzymywany jest Mykoła Statkiewicz, najbardziej prominentny oponent Łukaszenki. Metody zastosowane przez białoruskie władze w grudniu 2010 skutecznie rozbiły opozycję, wzbudziły też strach obywateli. Od ostatnich pięciu lat, opozycja nie jest w stanie się zjednoczyć – jest bowiem rozbita i niezdolna do podjęcia efektywnego, jednolitego działania.
2015
Euromajdan, rosyjska agresja na Krym, wzrost imperializmu rosyjskiego zaowocowały zmianą retoryki Łukaszenkowskiej na mniej prorosyjską. Dyktator, w trosce o własny stołek, wytonował akcenty związku Białorusi z Rosją. Aktywna propaganda rosyjska zalewająca białoruską przestrzeń informacyjną, intensywne rosyjskie ćwiczenia wojskowe, pojawienie się sieci prorosyjskich organizacji pseudospołecznych, jak chociażby prokremlowskiego ruchu „Antymajdan”, który domagał się od mińskiego komitetu miejskiego cofnięcia zgody na przeprowadzenie przemarszu z okazji Dnia Wolności, sprawia, że Łukaszenka podejmuje wybór racjonalny. Wybór, który skutkuje odmówieniem ruchowi “Antymajdan” i argumentacją podkreślającą, że manifestacja z okazji “Dnia Wolności” odbywa się “według obowiązujących przepisów prawnych, a Białoruś jest państwem prawa”.
Zachowanie Łukaszenki jest logiczne, mimo, że odbiega znaczenie od znanego wszystkim dyskursu, który trwał przez prawie dwie dekady. Dynamika sytuacji wewnętrznej, w której pojawiają się wyraźne wpływy rosyjskie, sytuacji międzynarodowej oraz doświadczenie historyczne uzasadniają obawy Łukaszenki przed ekspansywną polityką Rosji. Krym został zajęty w obronie rosyjskojęzycznych, stąd nagły zwrot Aleksandra Ryhorowicza w stronę wyśmiewanego wcześniej języka białoruskiego i białoruskiej tożsamości.
Opozycja w liczbie 2000 osób w centrum Mińska versus scenariusz niezaczerpnięty z Gwiezdnych Wojen, a z rozsądnej analizy geograficzno-poltyczno-historycznej, w której imperium atakuje, daje dość prosty wynik – lepiej pozwolić na działanie nieszkodliwej, rozbitej wewnętrznie opozycji i pozornie wspierać jej działania, które do tej pory były uznawane przezeń jako antyreżimowe (białoruskie symbole, język białoruski, manifestacje, et cetera), a skoncentrować energię na problemie, który generuje część społeczeństwa coraz chętniej skłaniająca się w stronę Rosji. Opozycja, która do tej pory była szykanowana i prześladowana przestała przeszkadzać w obliczu większego zagrożenia, które odczuwają nie tylko kraje bałtyckie, ale również najlepszy przyjaciel Rosji, ostatni dyktator Europy.