Wizyta administracji USA w stolicy naszego kraju znów przywołała zadawnione kwestie związane z tragedią wojenną, mimo że dotyczyła aktualnej sytuacji bliskowschodniej.
Dowiadujemy się, że podniesiono dojmujący brak ustawy reprywatyzacyjnej. Przypomnieć należy, że Bierut znacjonalizował majątek w Warszawie. Warszawa w wyniku dwóch powstań: tego w Getcie w 43 roku i tego Warszawskiego w 44 roku została niemal całkowicie zburzona. Pozostały jednak działki.
Szacuje się i chcę to z całą mocą podkreślić, że majątek żydowski w Polsce stanowi pewien zaledwie odsetek spośród całego majątku, który podlegałby zwrotowi. Nacjonalizacji poddano bowiem wszystkie majątki przedwojenne: polskie, rosyjskie, niemieckie…
Kiedy mówimy o restytucji, zawsze pojawia się słowo „Żyd” w postaci awersyjnego straszaka. W 2011 roku tygodnik Angora zamieścił paszkwilancki rysunek przedstawiający dwóch Żydów na tle Warszawy z podpisem: „Synu, to wszystko kiedyś będzie twoje” i pytaniem: „Co jeszcze mamy oddać Żydom?”
Ówczesny redaktor naczelny Angory Paweł Woldan widział w ilustracji jedynie rysunek satyryczny, ale przeprosił.
Gdy mówimy o tym problemie mamy na myśli majątek ocalałych z Szoa i ich potomków.
Natomiast co do majątku bezpotomnych ofiar Holokaustu, roszczenia wysuwały, choćby dekadę temu, niektóre środowiska żydowskie.
W 2009 roku rozmawiałem o tym z prof. Władysławem Bartoszewskim.
Dwa lata później prasa donosiła:
„Projekt ustawy reprywatyzacyjnej przewidywał rekompensaty dla polskich właścicieli ziemskich, których majątki znacjonalizowały władze komunistyczne, oraz dla rodzin i spadkobierców żydowskich ofiar Zagłady, których mienie zagrabili hitlerowcy, a potem przejęły władze PRL. Według Ministerstwa Skarbu, ustawy tej nie można uchwalić w obecnej sytuacji gospodarczej w kraju, gdyż spowodowałoby to przekroczenie dozwolonej przez Unię Europejską bariery długu publicznego w stosunku do PKB.”
Brak ustawy reprywatyzacyjnej wzbudza ogromne emocje, gdyż dotyczy astronomicznych kwot, nawet gdyby rekompensaty dotyczyły jedynie odsetka wartości nieruchomości w formie zadośćuczynienia. Rodzi to po polskiej stronie także nastroje antysemickie, ponieważ dyskusja jest zmanipulowana.
17 września 2016 r. – weszła w życie „mała ustawa reprywatyzacyjna”, która pozwoliła już miastu m.in. na skuteczną ochronę 58 nieruchomości wykorzystywanych na cele publiczne oraz umorzenie postępowań wobec 48 „śpiochów”.
Jeden z ekspertów tak dzisiaj analizuje obecną sytuację na łamach Rzeczpospolitej:
„Czekamy teraz na raport Departamentu Stanu dotyczący rozliczenia się Polski oraz innych krajów w naszym regionie z wypłaty odszkodowania ze mienie żydowskie. Raport dla kongresu ma być gotowy w marcu. Jeśli jego konkluzje będą niekorzystne to może się zdarzyć, że powstanie specjalna komisja w Kongresie USA, która będzie „grillować” Polskę.”
W Wikipedii można przeczytać, że:
„Polska pozostaje jedynym krajem byłego bloku sowieckiego, w którym nie przeprowadzono reprywatyzacji. Wobec nieefektywnej gospodarki mieszkaniami komunalnymi skutkuje to licznymi konfliktami społecznymi i sięganiem po pozaprawne metody odzyskiwania nieruchomości. Nieuregulowany stan własnościowy wielu nieruchomości skutkuje także blokowaniem inwestycji i planowania przestrzennego.”
W 2014 roku ukazała się publikacja Centrum Badań nad Zagładą Żydów – „Klucze i kasa. O mieniu żydowskim w Polsce pod okupacją niemiecką i we wczesnych latach powojennych 1939-1950” pod redakcją prof. Jana Grabowskiego.
Projekt ustawy reprywatyzacyjnej jest gorącym kartoflem. Żaden rząd po upadku PRL nie zdecydował się uregulować prawnie problemu restytucji. Nie należy się spodziewać, aby w dającej się przewidzieć przyszłości doszło do rozstrzygnięć w tej mierze z powodu braku zrozumienia społecznego dla takich kroków. Lepiej dla dobrostanu polityków i wyborców, by sprawa pozostawała w sferze społecznego tabu.
PiS reprywatyzację sprowadził do afery korupcyjnej. Dzika reprywatyzacja jest pokłosiem braku stosownej ustawy. Szukano układu i korupcji. Komisja Weryfikacyjna to działania na mikroskalę…
