Sytuacja na Węgrzech pod rządami Victora Orbana stała się niezwykle poważna, czas bić na alarm. W centrum Europy, państwo członkowskie Unii Europejskiej krok po kroku przechodzi od demokracji do miękkiego autorytaryzmu. Systemu, który wyraźnie preferuje jedną partię polityczną. Jeśli Europa ma pozostać ostoją wolności i demokracji liberalnej, to mimo ciężkiej sytuacji ekonomicznej i walki z kryzysem nie może pozwolić sobie na tolerowanie takiego postępowania wewnątrz Wspólnoty.
Dlatego należy z przychylnością spojrzeć na ostatnie wypowiedzi Komisji Europejskiej, która jasno sprzeciwiła się ostatnim decyzjom rządu węgierskiego:
• Ograniczeniu niezależności banku centralnego Węgier. Parlament w Budapeszcie uchwalił rozszerzenie kompetencji odpowiednika Rady Polityki Pieniężnej, której członków jednak mianuje bezpośrednio premier Orban. W efekcie niezależność banku centralnego staje się fikcją.
• Zamachu na niezależne sądownictwo. Obniżenie wieku emerytalnego sędziów do 62 lat spowodowało usunięcie z funkcji około 200 kluczowych sędziów. W ich miejsce rząd powołuje prawników związanych z FIDESZEM.
• Zamachu na przepisy chroniące dane osobowe Węgrów.
Unia Europejska jeśli chce zachować swoje wartości i swój autorytet, poważanie dla dorobku acquis communautaire, musi podjąć zdecydowane kroki przeciw takim działaniom Węgier. Logiczne byłoby w pierwszym kroku zablokowanie napływu funduszy europejskich do Węgier. Polska powinna jasno opowiedzieć się po stronie Komisji Europejskiej, pomimo wspólnoty historii i sympatii do Węgrów. Wsparcie dla demokracji w Budapeszcie i zachowanie spójności Unii jako Wspólnoty krajów w pełni demokratycznych leży zdecydowanie w Polskim interesie. Warto podkreślić, że to co dzieje się dziś na Węgrzech daleko wykracza nawet poza plany tego co chciał wprowadzić w latach 2005 – 2007 w Polsce Jarosław Kaczyński. Jeśli Unia Europejska w kryzysie nie zachowa spójności podstawowych wartości na których została ufundowana, wkroczy w fazę rozkładu, straci swoją atrakcyjność i moc przyciągania jako wspaniały przylądek wolnego świata.
Przerażają natomiast nasilające się wypowiedzi ze strony polskiej prawicy i hierarchów kościoła o potrzebie wprowadzenia w Polsce modelu węgierskiego. Wydaje się jednak, że już wkrótce koszty prowadzenia polityki ekonomicznej przez Budapeszt będą tak wielkie (m.in. rosnące koszty obsługi długu zagranicznego, zamknięcie kurka z środkami unijnymi, recesja), tak dotkliwe, że nikt nie będzie miał ochoty na kopiowanie Orbanowskiej ścieżki. Szkoda tylko, że odbije się to zapewne na poziomie życia i dobrobycie wszystkich Węgrów…
Zdjęcie zamieszczone przez Attila Hajdu w serwisie Flickr. Licencja: Creative Commons.