Tekst jest częścią opublikowanego dzisiaj raportu poświęconego wykorzystaniu big data w kampaniach wyborczych przygotowanego przez zespół analityków BD4L.pl. To pierwszy tego typu raport w Polsce. Z całością raportu można zapoznać się na blogu BD4L.pl: www.bd4l.pl
W maju 2018 roku upłynął dokładnie rok od sensacyjnych wyborów prezydenckich we Francji, wygranych przez Emmanuela Macrona – młodego, charyzmatycznego polityka o poglądach liberalnych i proeuropejskich, który jako kandydat niezależny pokonał w II turze nacjonalistyczną i wspieraną przez Rosję populistkę Marine Le Pen. Spektakularny sukces obecnego prezydenta Francji odbił się szerokim echem na całym świecie – także i w Polsce publicyści i komentatorzy niechętni rządowi z upodobaniem oddają się polowaniu na „polskiego Macrona”. Miałby on, wzorem francuskiego pierwowzoru, być „nową twarzą” w polskiej polityce i zjednoczyć wokół siebie wyborców, którym bliska jest demokracja liberalna oraz integracja Polski z Unią Europejską, a następnie doprowadzić do wyborczej porażki Prawa i Sprawiedliwości oraz „przystawek”.
Publicyści i dziennikarze analizujący francuską kampanię wyborczą lubią podkreślać, że jej zwycięzca odniósł sukces przede wszystkim dzięki swojej „politycznej świeżości” (choć był już wcześniej ministrem odpowiedzialnym za gospodarkę), charyzmie oraz gotowości do bezpośredniej konfrontacji z nacjonalistycznym populizmem. Faktycznie, proeuropejski i optymistyczny przekaz Macrona był całkowitym zaprzeczeniem haseł Marine Le Pen odwołujących się głównie do strachu. W analizie tej pomijany jest jednak jeden istotny czynnik – choć charyzma i osobowość kandydata miały wpływ na jego sukces, to jednak ogromną rolę odegrało też techniczne zaplecze jego kampanii. Marsz Macrona po prezydenturę był bowiem skomplikowanym przedsięwzięciem politycznym, w którym perfekcyjnie wykorzystano możliwości, jakie dają dane.
Nie wiadomo, czy Macron mieszkałby dziś w Pałacu Elizejskim, gdyby nie spotkał na swojej politycznej drodze absolwenta Harvardu i byłego pracownika firmy doradczej McKinsey, Guillaume’a Liegeya – współzałożyciela start-up’u Liegey Muller Pons. W czasie swoich studiów w USA ten francuski przedsiębiorca (wraz ze swoimi francuskimi kolegami Arthurem Mullerem i Vincentem Ponsem) zaangażował się jako wolontariusz w spektakularną kampanię prezydencką Baracka Obamy w roku 2008, która przeszła do historii także ze względu na wykorzystane narzędzia technologiczne.
W czasie walki o Biały Dom aktywiści kandydata Demokratów, przy pomocy aplikacji wykorzystującej dane statystyczne, połączone z rejestrami głosujących i sympatyków partii, byli „naprowadzani” na domostwa wyborców wytypowanych jako najbardziej skłonni do poparcia afroamerykańskiego polityka. Zainspirowani amerykańskim doświadczeniem francuscy przedsiębiorcy zdecydowali się wykorzystać to rozwiązanie na Starym Kontynencie.
W roku 2012 firma Liegey Muller Pons zadebiutowała we francuskiej polityce i pomogła koordynować prace 40 tys. wolontariuszy Françoisa Hollande’a – kandydata Partii Socjalistycznej w wyborach prezydenckich. Podobnie jak w USA, także i we Francji analiza danych nt. zarejestrowanych członków PS oraz ogólnodostępnych danych statystycznych i historycznych wyników wyborczych pozwoliła wytypować 5 mln drzwi, do których pukali potem wolontariusze. Kampania okazała się sukcesem – w maju 2012 Hollande zamieszkał w Pałacu Elizejskim, pokonując ubiegającego się o reelekcję Nicolasa Sarkozy’ego.
Być może to właśnie ten sukces sprawił, że na wiosnę 2016 roku do firmy Liegey Muller Pons zwrócił się o pomoc ówczesny minister gospodarki Emmanuel Macron, który rozważał niezależny start w wyborach prezydenckich. Zadanie to było jednak znacznie trudniejsze niż w przypadku Obamy i Hollande’a – o ile ci dwaj politycy startowali z poparciem wielkich partii politycznych o ponad stuletniej historii i mogli swobodnie korzystać z owoców ich prac programowych, rejestrów członków i sympatyków oraz zebranych przez nie danych, to sztab Macrona zmuszony był do stworzenia programu wyborczego oraz zbierania informacji „od zera”.
Co więcej, francuskie prawo dotyczące przetwarzania danych osobowych jest bardzo restrykcyjne: listy wyborców zarejestrowanych w okręgach są tajne, a kupno danych osobowych od innych firm – zakazane. Trudności te nie odstraszyły jednak ani sztabu Macrona, ani wynajętej przez niego firmy. W celu przygotowania kampanii. wyborczej została przeprowadzona operacja zwana „wielkim marszem” (fr. la Grande Marche). W jej pierwszej fazie zwerbowano do współpracy ok. 5 tysięcy ochotników. Następnie, przy pomocy stworzonej specjalnie w tym celu aplikacji wykorzystującej ogólnodostępne dane statystyczne oraz wyniki poprzednich wyborów, wyznaczono te obszary Francji, które można było uznać za reprezentatywne dla całego kraju i skierowano tam wolontariuszy. W przeciwieństwie do kampanii Obamy i Hollande’a, wolontariusze nie zachęcali jednak wyborców do poparcia Macrona, lecz wspierali prace nad programem wyborczym, który miał zagwarantować kandydatowi zwycięstwo.
Zadawali oni swoim rozmówcom pytania dotyczące ich oceny sytuacji w kraju, zmartwień oraz powodów do radości, a następnie za pomocą smartfonów wysyłali odpowiedzi (spisane w specjalnych kwestionariuszach) do centralnej bazy danych (początkowo testowano nagrywanie rozmów i wykorzystanie aplikacji do rozpoznawania mowy, lecz nie działało to wystarczająco dobrze). Na tym etapie „wielkiego marszu” zapukano do 300 tys. drzwi, rozmawiano ze 100 tys. Francuzów i wysłano 25 tys. kwestionariuszy.
Kolejnym krokiem było badanie zebranej treści (ok 1,5 mln słów). W tym celu zaproszono do współpracy inny francuski start-up – firmę Proxem, która specjalizowała się w wykorzystującym sztuczną inteligencję oprogramowaniu przeznaczonym do analizy rozmów. Analiza ta pokazała, że dla reprezentatywnego wyborcy najważniejszymi tematami były rodzina i ochrona socjalna, a za kluczowe wartości uznawał on solidarność i spójność społeczną.
Ostatnim etapem przygotowań były trzy „testowe” konwencje, zorganizowane w październiku 2016 roku, w czasie których sprawdzono reakcję potencjalnych wyborców na przekaz stworzony w oparciu o dane zebrane przez wolontariuszy. Spotkania te zakończyły się spektakularnym sukcesem frekwencyjnym – były też śledzone za pomocą mediów społecznościowych. Sukces tych spotkań skłonił Macrona do podjęcia ostatecznej decyzji – 16 listopada 2016 roku polityk ogłosił swój start w wyborach i rozpoczął swój zwycięski marsz na Pałac Elizejski.
Opisane przedsięwzięcie pokazuje, jak nieprawdziwy jest pokutujący w polskiej publicystyce obraz kandydata, który odniósł sukces tylko i wyłącznie dzięki własnej osobowości i poglądom. Choć oczywiście przyznać trzeba, że Emmanuel Macron jest kompetentnym politykiem, to jednak bez odpowiedniego wykorzystania możliwości, jakie dają dane, tak spektakularne zwycięstwo nie byłoby możliwe. Co więcej, dowodem tego, że prezydent Francji docenia znaczenie big data jest fakt, że w styczniu 2018 roku wezwał Europę, by rozwijała swój potencjał w tym obszarze tak, by dorównać USA oraz Chinom.
Oparta na nowych technologiach i wykorzystaniu danych kampania obecnego prezydenta Francji jest też cenną wskazówką dla polskiej opozycji, a także dla publicystów trudniących się poszukiwaniami „polskiego Macrona”. Nie wystarczy tylko dobry kandydat (bo Emmanuel Macron ma predyspozycje i cechy do kierowania jednym z najważniejszych państw świata) – za liderem stać muszą profesjonaliści, którzy wiedzą, jak wykorzystać na jego korzyść możliwości, jakie dają dane. Dopiero takie połączenie pozwoli odnieść spektakularny sukces w wyborach.
Źródła:
- Conte, Russ; How data science helped Emmanuel Macron win the French Presidential election; LinkedIn
- Haliburton, Rachel; How big data helped secure Emmanuel Macron’s astounding victory; Prospect.
- Neely, Alexander; French Presidential Candidate Running Data-Based Campaign; DMN
- O’Brien, Chris; Meet the presidential candidate who’s using the internet to reinvent French politics; VentureBeat
- Robert, Aline; Guillaume Liegey: ‘Big data is cheaper for electoral analysis than polls‘; EURACTIV
- Robins-Early, Nick; How Obama Won The French Election; HuffingtonPost
- Schultheis, Emily; Can a French Political Upstart Ride Obama’s Strategy to Victory?; The Atlantic
- Theile, Yannis; “Bonjour, c’est Emmanuel Macron” – A brief look at Macron’s campaign, Libel
Zdjęcie w nagłówku pt. Emmanuel Macron en décembre 2014 autorstwa OFFICIAL LEWEB PHOTOS zostało opublikowane na licencji CC BY 2.0