Nagie, chore, eksploatowane, gwałcone i terroryzowane. Takie było ciało ostatnich dekad. Coraz częściej ludzka fizyczność stawała się miejscem walki i wpływu różnorodnych dyskursów. Ciało zaczęło być czymś więcej niż tylko przedmiotem określonego podmiotu.
Współczesne wizerunki coraz głębiej wkraczały w przestrzeń społeczną i publiczną. W konsekwencji kultura popularna subtelnie „wymywa” pojęcie tożsamości z kategorii związanych z duszą i umysłem, a przenosi je na płaszczyznę reprezentowaną przez ciało. Dzieje się tak za sprawą licznych przemian i dyskusji, którym podlega ludzkie ciało.
Fizyczność stała się tematem dysput społecznych, przedmiotem manifestów i sporów politycznych.
„Nasze ciało należy do nas” – na początku lat siedemdziesiątych XX wieku krzyczały kobiety w obronie swojego prawa do aborcji, by wkrótce po tym zdarzeniu to samo hasło podjęły środowiska homoseksualne. A jakie jest dziś współczesne ciało? Indywidualne czy społeczne? Czy aby na pewno nasza cielesność należy do nas?
Najbardziej drastyczny przewrót w dziejach historii ludzkiego ciała dokonał się w ubiegłym stuleciu. Nigdy wcześniej fizyczność nie zaznała tak wielu przemian, manipulacji i przewrotów. Szczególnego znaczenia nabrało ciało w kontekście walki o prawa mniejszości. Jednocześnie stało się głównym miejscem represji, wyzwolenia, ale i zapowiedzią rewolucji. XX wiek to czas emancypacji i krzyku kobiet, obok którego zawsze pojawiało się ciało – gnębione przez władzę patriarchatu, prześladowane przez modernistów i twórców współczesnej myśli światopoglądowej.
W wyniku licznych walk politycznych i indywidualnych dążeń jednostek zostało umiejscowione w centrum dyskursu kulturowego. Dogłębnej redefinicji uległo jego postrzeganie i definiowanie jako myśli społecznej: od tego momentu zaczęło nosić znamiona klasy, pochodzenia i płci. Odtąd przestało być wyłącznie domeną biologów, fizyków i medyków. Stało się jednym z głównym dyskursów współczesnej myśli socjologicznej, antropologicznej i filozoficznej. Szczególną nobilitację zyskało w teoriach władzy Foucaulta. Niezależnie od tego, czy aprobowaną czy krytykowaną, ale trwale obecną.
Społeczna historia człowieka, zwłaszcza XX wieku to również dzieje jego ciała.
Ciała które ma wymiar społeczny. Wszelkie te historie dotyczą kategorii nierozerwalnie związanych z fizycznością: seksualnością, płciowością, kobiecością i męskością, które przez wiele wieków traktowane były jako naturalnie dane, obowiązujące i pojmowane w określony sposób. Ich esencjonalność nigdy nie była brana pod wątpliwość. Twierdzono, że możliwe jest ustalenie, co znaczy być kobietą i mężczyzną. Przyjęte wartości definiowały więc czym jest kobiecość, a czym męskość w ogóle. Jednocześnie, kategorie te uznawano za stałe i uniwersalne. Miały jeden społecznie-publiczny cel: służyły do kategoryzowania i rozróżniania ludzi par excellence.
Ponowoczesność zaczęła kwestionować dawne postulaty o stałej naturze ciała. Za centrum nowych założeń ustanowiono pojęcie człowieczeństwa, którego zakres zawsze był ściśle zdefiniowany w obrębie określonej grupy społecznej. Postmodernistyczne teorie głosiły, że nie ma jednej, uniwersalnej natury ludzkiej. Nie oznaczało to jednak, że nie ma jej w ogóle. Przeciwnie, istnieje ale zawsze jest różna. Biologiczne aspekty nadal pozostają niezwykle istotnym czynnikiem, którego nie można pomijać. Jednak to czynniki kulturowe umieszczają „biologię” w określonym kontekście i nadają im głębsze znaczenie.
W takiej perspektywie kobiecość i męskość kreowane są przez wzajemne zależności pomiędzy kulturą i naturą.
Zdarza się i tak, że kultura rozmywa cechy anatomiczne każdej z płci, powodując, że ulegają one odwróceniu, a nawet degradacji. To co w określonym czasie i środowisku będzie definiowało kobiecość, w innym, może być już postrzegane jako męskość. Dotyczy to zarówno aspektów estetycznych, ale i faktycznej tożsamości jednostki. Biologiczna płciowość wyznaczana jest w momencie narodzin, jednak jej społeczny kształt urzeczywistnia się dopiero w trakcie partycypacji z grupą oraz różnorodnymi praktykami socjalizującymi. Stajemy się przedstawicielami swojej płci, gdy wykazujemy swoją postawą i zachowaniem odpowiednie egzemplifikacje, typowe dla określonej płci. Innymi słowy, nie rodzimy się mężczyzną lub kobietą, stajemy się nimi w trakcie procesów kulturowo – społecznych. Indywidualna postawa jednostki umiejscawia ją na płaszczenie społecznych (de)konstrukcji kobiecości i męskości.
Definicyjne określenie ideału osobnika danej płci jest kategorią zmienną, zależną od licznych czynników kulturowych i społecznych. Z dekady na dekadę opisują go coraz to inne pojęcia i wzory dotyczące tożsamości jednostki oraz jej ciała. Pełny sukces człowieka w stawaniu się „stuprocentowym” przedstawicielem danej płci, zależy od tego, czy biologiczne cechy znajdują potwierdzenie w społecznych oczekiwaniach czy też nie. Idealną, powszechną współcześnie egzemplifikacją jest walka, którą toczy wiele kobiet w celu osiągnięcia pożądanego wizerunku szczupłego ciała, który dla niektórych możliwy jest do zdobycia z łatwością. Większość z nas jednak, prowadzi bezskuteczną walkę ze swoją biologią i indywidualnymi predyspozycjami własnego ciała.
W tym kontekście ludzka fizyczność przestaje być traktowana naturalnie i uniwersalnie.
Staje się miejscem wpisywania i nadawania znaczeń. Ciało ujmuje się jako tekst kultury, w który wpisują się rozmaite konstrukcje i platformy znaczeń kobiecości i męskości par excellence. Ciało nie jest definiowane już wyłącznie jako biologiczna materia. Jest kreowane przez kulturowe i społeczne procesy oraz dyrektywy. W trakcie ich trwania dokonuje się redefinicja faktycznej i obecnie przyjętej wiedzy o ciele. Społeczna presja oraz publiczny charakter poparte przez dyskurs władzy i wiedzy powodują, że jednostki akceptują i ucieleśniają obowiązującą „prawdę” na swoich wizerunkach. Wiedza dotycząca odpowiedniego wyglądu ciała – tak by odwzorowywało obowiązuje standardy oraz by było podziwiane przez innych – przybiera formę dyscyplinujących „nakazów.
Innymi słowy, wyznaczone zostają kryteria estetyczne, „wartościowe” konteksty oraz istotne elementy w klasyfikowaniu ludzkiej cielesności. W efekcie, jednostka zostaje „zmuszona” do „protestowania” przeciwko swojej fizyczności, bądź zmieniania jej wbrew własnej biologii jeśli jej wizerunek nie odpowiada współczesnym kanonom. Jednocześnie zachęca się do kultywowania tych aspektów, które odzwierciedlają ciało idealne.
W kulturze popularnej dokonuje się nieustanna walka różnych dyskursów o uzyskanie miana ciała idealnego, uniwersalnego i obowiązującego.
W konsekwencji, interpretacja społecznych znaczeń ciała, wpisanych w jego ramy kontekstów, gestów, ruchów, konturów, znaczeń, symboli i kształtów odbywa się w życiu każdego z nas nieprzerwanie. Dominujący wpływ na zdefiniowanie wzoru estetycznego dla każdej z płci, wynika z umiejętności głębokiego przebicia się określonego dyskursu. Im bardziej zawładnie on współczesnymi mediami tym większy jest zasięg jego oddziaływania. To narzędzia kultury popularnej kreują i upowszechniają aktualnie modne wzorce na temat tego jak „powinniśmy” wyglądać. Walka o ostateczną definicję wiedzy na temat „odpowiednich” kanonów estetycznych jest tak naprawdę bitwą o władzę nad ciałem, i prawem do kreowania jego wizerunku, gestów oraz wpisywania w nie określonych „tekstów” i znaczeń społecznych.
W ujmowaniu ciała jako tekstu kultury współczesnej chodzi jeszcze o coś innego: każdy z nas dostrzega antynomię niezwykle szczęśliwego ale i dramatycznego okresu w historii ludzkiej fizyczności, w którym coraz częściej stawiamy pytanie: „Czy moje ciało jest nadal moim ciałem? W okresie gdy gwałtownie wzrasta liczba uległych jednostek, przybywa obrazów wirtualnych, pogłębia się ekshibicjonizm cielesny a zacierają granice intymności; rozmazuje się granica między biologicznymi a mechanicznymi aspektami fizyczności, kiedy za pomocą implantów i różnorodnych preparatów możemy modelować swoją sylwetkę; gdy poziom rozwoju genetyki umożliwia kopiowanie naszej (nie)indywidualnej cielesności, coraz częściej dochodzimy do przekonania, że „moje ciało nie jest już moim”. Czy rozpoczyna się zatem nowy rozdział w dziejach naszej fizyczności: ciała jako tekstu kultury? Wydaje się, że tak. Z tej perspektywy historia ludzkiej fizyczności nabiera nowego, kulturowego kształtu…