Ten miesiąc miał kilku bohaterów na polskim politycznym Twitterze. Jednym z nich był oczywiście naczelny promotor hot-dogów w kraju, dar niebios dla Polski, specjalista od „brudnych pał” i „trypla”, człowiek wolności, niemal Napoleon, stalker Roberta Kubicy oraz nadredaktor naczelny polskiej prasy regionalnej Daniel Obajtek (jest też prezesem Orlenu, o czy łatwo zapomnieć). Te czy inne służby specjalne nagrały onegdaj jego rozmowy z niejakim Szymonem, które są niezbitym dowodem na to, że Obajtek łamał prawo i kłamał jako świadek przed sądem. Nas jednak o wiele bardziej interesują natłok i kreatywność doboru mięcha rzucanego przez Obajtka na tych taśmach, które zwróciły uwagę także redaktora @czuchnowski:
Oczywiście i pod naszym adresem skierowano to swoiste wyzwanie #ObajtekChalendż, abyśmy w tej rubryce pobili jego liczby. Nie podejmujemy się. Możemy co prawda śmiało konkurować z Obajtkiem w zakresie prezesowania Orlenowi (to niespecjalnie trudne), ale nie w tej konkurencji. Tutaj wyłącznie chylimy czoła, uznając wyższość pana prezesa.
Możemy za to pokusić się o konkurowanie na szczyt bezczelności, co podnosi z kolei @theseblackdays.
…wydaje się bowiem, że pracowników punktu narodowego czempiona bardziej bolałby wniesiony przez automatyczne drzwi hot-dog spowity upapraną musztardą i sosem arabskim chusteczką z logotypem Żabki.
Drugim bohaterem miesiąca na TT był niejaki dr Greniuch, najkrócej urzędujący szef wrocławskiego IPN-u, który pragnął walczyć z hitlerowskimi zbrodniami na narodzie polskim zamaszytym hajlowaniem. Trzymał się do czasu, gdy prezes wszystkich prezesów z Nowogrodzkiej pokazał kciuk w dół. W efekcie prezes IPN, obywatel Szarek, Greniucha „rezygnację przyjął”, a okoliczności wyjaśnił językiem polskim o tak kiepskiej jakości, że bodaj tylko hajlowanie wydaje się mniej dla Polaka naturalne. Ale poprawił tym samoocenę napływowej grupie Polaków na TT w liczbie jednej, acz ważnej osoby. @BDStanley miał prawo z zadowoleniem stwierdzić:
Ważnym tematem był oczywiście także protest mediów #MediaBezWyboru w związku z planowaną polonizacją, dekoncentracją, defragmentaryzacją, dezinstalacją, dysfunkcjonalizacją i defenestracją wolnej prasy w Polsce za pomocą podwójnego opodatkowania wpływów z reklam. Wszystkie media, oprócz tych piejących nieustanne peany na rzecz prezesa wszystkich prezesów i jego minionków wszystkich poziomów, wyłączyły nadawanie na jeden dzień. Spodobało się to wielu zwolennikom polskiego rządu, którzy nie przepadają za istnieniem w debacie głosów, z którymi się nie zgadzają. Szczególnie wniebowzięte były współczesne pieszczoszki PiS mające w życiorysie pieszczenie ze strony PZPR, co uwypuklił @bweglarczyk w kontekście niejakiego towarzysza Reszczyńskiego Wojciecha:
Oczywiście nadal trwa walka rządu z pandemią. Wiele się w niej dzieje, na przykład otwarcie księgarni i basenów, a chwilę potem ich zamknięcie i tak w kółko. Polityczny TT rozpaczliwie szuka logiki w polityce rządu. Jakiś jej pierwiastek ustaliła @KowackaKarolina:
Jednak na wagę złota są zawsze porady ze strony zwolenników rządu. Oni też żadnego schematu logiki już nie dostrzegają, więc nic dziwnego, że zaniepokojeni proponują stary, dobry pisowski schemat, jak tutaj @PrawaStronaa:
Do głosu zameldował się też nasz Wieszcz Narodowy @wencel_wojciech, którego niemały talent w rzucaniu mięsem tym razem przyćmił sprzedawca hot-dogów (cóż za egalitarna epoka!). Ale Wieszcz się nie poddał i zamiast tego postanowił spróbować się w dotąd słabo rozpoznanej przez siebie konkurencji pedagogiki wstydu:
…ale niestety przestrzelił bardzo. Nasza liberalna cywilizacja wstydzi się bowiem wielu rzeczy, na przykład jego wierszy w szkolnych podręcznikach.
Zawsze miło jest pożegnać się optymistycznym akcentem.