–
Tematem miesiąca sierpnia w polskiej polityce i na polskim politycznym Twitterze stał się kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej i znajdujący się w jego tle tragiczny koniec obecności państw Zachodu w Afganistanie. Kraj ten wraca pod władzę talibów. Tempo ich marszu na stolicę Kabul wprawiło w osłupienie niemal wszystkie stolice, a to oznacza, że skonfundowanie w Warszawie musiało sięgnąć zenitu. Na tym tle nie dziwi już nawet zdolność bilokacji Afgańczyków, którzy współpracowali w trakcie misji wojskowej z Polską:
Prawdziwy pisowiec jednak taliba się nie boi. Owszem, talib nie jest katolikiem ani Słowianinem, ale czy na tym różnice się zasadniczo nie kończą? Można nawet wyobrazić sobie taką sytuację, że strumień uchodźczy na linii Polska-Afganistan nagle zmienia kierunek. Na przykład w 2023 r.:
Pisowiec boi się powrotu Tuska do władzy. Trudno żeby się nie bał. Gdybyśmy przez ostatnie prawie 6 lat oglądali TVP (czego nigdy nie robimy, o ile nie leci piłka albo skoki), to Tuska też byśmy się bali. W końcu zaciska pięści, nie odpowiada na pytania TVP, jest rudy i für Deutschland. Ale podczas gdy strach zwolennika PiS z gminu jest mu zaszczepiony, tak strach pisowskiego aparatczyka jest realny. Utrata władzy na rzecz opozycji oznacza przecież zmianę charakteru kontaktów z państwem, w której przelewy ze spółek skarbu państwa zastąpić mogą wezwania do stawiennictwa tu i ówdzie. I tak Poseł Kazi wchodzi w trans i opisuje swoje horrorystyczną wizje:
Ulala. W drugim roku kadencji PO niechybnie musi spaść deszcz żab, w trzecim z morza przyjdzie Godzilla i pożre Posła Kaziego jednym zwinnym *chaps*, a w czwartym naturalnie nadejdzie Szatan. To ostatnie akurat wiadomo i nie podlega żadnym spekulacjom.
A tymczasem mogłoby być tak pięknie. Czy nie lepiej, aby – zamiast Godzilli – na nasz padół przybyli królowie? Oddajmy głos panu Janowi:
My stanęliśmy na równe nogi słysząc, że cokolwiek z projektem rozwoju polskich reaktorów jądrowych będzie miał minister edukacji Przemysław „Cnota” Czarnek. Jego doświadczenie dotąd ograniczało się do przymuszania innych do swojej religii i krytyki średniej wagi polskiej uczennicy. Mamy pewne obawy więc, czy nie pomyli czegoś w parametrach reaktora. Zresztą nie tylko my mamy takie obawy:
Ale może i powinniśmy docenić, że budową rektorów zajmie się ktoś, kto przynajmniej ma już jakieśkolwiek doświadczenie zawodowe? Przecież czy kogokolwiek zdziwiłoby, gdyby projektowaniem reaktorów w Polsce PiS zajęła się siostrzenica Joachima Brudzińskiego (to ten facet, co ciągle pływa na czółnie z Prezesem nad Prezesami i łowi z nim ryby)? Albo i inna siostrzenica, która akurat wysłałaby tego dnia mailem swoje CW?
Jeśli pominąć uchodźców, stan wyjątkowy na wschodzie kraju, lex TVN, rozpad koalicji rządowej i koguta symulującego orła na sukience kandydatki na Miss Supranational, to najważniejszym momentem miesiąca był Campus Polska dawniej Rafała Trzaskowskiego, ale na koniec jednak Donalda Tuska. Pomimo perypetii z dawaniem suportu temu ostatniemu na Campus udał się nasz redaktor naczelny. Ponieważ Jażdżewski jest towarzyskim człowiekiem, to zapytał na TT, z kim potencjalnie uda się tam wyskoczyć na jednego np. w trakcie trzeciej godziny wykładu Balcerowicza:
Redaktor ma, jak się przy tej okazji przekonał, niesłychanie wielu fanów:
Jednak z samotnością jeszcze można sobie jakoś poradzić. Gorzej mieli ci, którzy po wizycie na Campusie musieli pójść na odczulanie. Plusem dla pani Zuzanny jednak byłoby to, że odczulanie być może pomaga powrócić do znieczulicy, czyli jej stanu wyjściowego.
Cytatem numer 1 z Campusu (czyli odpowiednikiem „świń lubiących się taplać w błocie”) była wypowiedź posła Sławomira Nitrasa o „opiłowywaniu katolików z przywilejów”. Dużo krzyku, ale sprawa może mieć spore poparcie:
A na koniec krótka informacja o zakończonym tournée prezydenta Dudy po kraju. Z niecierpliwością czekamy na dalsze występy!
z niecierpliwością czeka @piotr_beniuszys