„Polityczne samobójstwo”,”Lepiej nie ruszać”, „Za dużo konfliktów, brakuje woli politycznej”, „To jeszcze nie ten czas i miejsce. Wiem, wiem” – Takie komentarze słyszałam od liderów, decydentek, delegacji przez cały swój pobyt w Glasgow. Jako ambasadorka Plant Based Treaty – Traktatu Roślinnego, aktywistka i koordynatorka ds. partnerstwa w Green REV Institute byłam zaskoczona, zszokowana i … przerażona. Jeżeli nie teraz to kiedy zaczniemy rozmawiać o konieczności transformacji rolnictwa? Systemu żywnościowego, który nie jest ani zrównoważony, ani etyczny? Pomijanie tak ważnego aspektu kryzysu klimatycznego, etycznego i kryzysu zdrowotnego w czasie kolejnej (4.?) fali COVID 19, Szczytu Klimatycznego wydaje się absurdalne. Ale jest faktem.
Politycy i decydentki odwlekają moment rozpoczęcia debaty. Dzisiaj mówimy o paliwach kopalnych, węglu, ekofeminizmie, „zielonej” polityce, lasach i bioróżnorodności. Patrząc na mapę kropek, które determinują jakość życia i zmiany klimatyczne, to z premedytacja omijamy punkt: „broken food system”. Kolejne kryzysy mamy jak w banku: migracje, spadek bioróżnorodności, pandemie, choroby cywilizacyjne, ubóstwo żywnościowe i.… kolejne fermy przemysłowe, hodowle zwierząt, które chcą żyć i są czującymi istotami. Nic się nie zmieni, bo dzięki raportowi Fundacji Heinricha Boella (MeatAtlas- https://www.boell.de/en/2021/01/06/fleischatlas-2021 ) wiemy, że instytucje finansowe inwestują i wspierają mięso, nabiał i jajka.
Aktywiści i aktywistki klimatyczne zbyt często milczą o hodowli zwierząt i rolnictwie zwierzęcym. Dlaczego? Strach przed śmiesznością (wrażliwość, empatia śmieszą), strach, że zbyt progresywnie, za szybko, za odważnie. Dzisiaj na tapecie jest węgiel a jutro… może krowie mleko z ferm przemysłowych, które jest dofinansowane w ramach Programów Szkolnych (Wspólna Polityka Rolna). Ser, który powstaje w miejscach, gdzie krowy tzw. mleczne żyją 5 a nie 20 lat?
Moich kilka rozmów z decydentami i polityczkami to idealne odzwierciedlenie „bla bla bla” Grety. Niemniej jednak problem sam się nie rozwiąże, a jest nim przemysł, który zabija corocznie miliardy zwierząt, środowisko naturalne, nas samych. W imię zysków niewielkiej liczby gigantów Big Animal Agriculture. Podchodząc do Burmistrza Londynu, Sadiqa Khana bez owijania w bawełnę powiedziałam, że musimy rozpocząć publiczną dyskusję na temat wpływu hodowli zwierząt na nasz klimat oraz potrzeby transformacji obecnego systemu żywnościowego. W odpowiedzi usłyszałam: „Tak, wiem. Tak, wiem”. Burmistrz spojrzał na mnie i pośpiesznym krokiem zaczął się oddalać w eskorcie swoich ludzi. Podczas 45 minutowego spotkania z polskimi negocjatorami i negocjatorkami podczas COP26 ponownie poruszyłam temat rolnictwa. Odpowiedź, którą otrzymałam: „To jeszcze nie ten czas i miejsce. Niska świadomość społeczeństwa. Państwa będą blokować negocjacje w tym zakresie. Pieniądze. To nie jest politycznie zachęcające”. Podczas spotkania z Przewodniczącym delegacji UE, Jacobem Werksmanem usłyszałam dokładnie te same argumenty. Wypowiedź różniła się jedynie tym, że Pan Werksman sam przyznał, że raczej dużo nowego nie jest w stanie dodać do tego, co już wiem. Mimo napiętego grafiku spotkań Jej Ekscelencji Pani Ministry ds. zmian klimatycznych i środowiska w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Mariam Almheiri udało mi się porozmawiać z nią na temat hodowli zwierząt i weganizmu. Jej Ekscelencja powiedziała, że popiera wszelkie działania na rzecz ochrony klimatu, ale zmiany systemu żywnościowego mogą wydać się dla niektórych „narzucaniem”. Uczestniczyłam także w sesjach organizowanych przez Stany Zjednoczone, na których wypowiadał się Sekretarz rolnictwa Tom Vilsack. Ten sam człowiek, który twierdzi, że Stany Zjednoczone nie muszą ograniczać ilości produkowanego mięsa ani liczby zwierząt tzw. hodowlanych, aby walczyć z kryzysem klimatycznym. Nie zdecydowałam się podjąć próby rozmowy z Panem Sekretarzem. Denialiści w zakresie transformacji systemu żywności rosną w siłę i są obecni w każdym rządzie, sejmie, senacie, KE, PE, samorządach i partiach politycznych.
Wychodząc na ulice Glasgow można było zobaczyć setki plakatów Extinction Rebellion UK, które mówiły „COP Welcomes Climate Criminals”. Podczas mojej obecności na Green Hub organizowanej przez GEF, European Greens oraz Scottish Greens zostałam zatrzymana przez grupę lokalnych aktywistów i aktywistek. Zadali mi pytanie, czy rozmowy, które są prowadzone podczas COP26 mają szansę wnieść coś nowego dla dobra nas wszystkich. Co miałam odpowiedzieć? Że podczas COP26 serwuje się słynne szkockie Haggis, Neeps and Tatties, które produkuje 3,4 kg śladu węglowego? Albo że podczas przerwy delegaci i delegatki idą rozmawiać na temat kryzysu klimatycznego popijając kawę z krowim mlekiem i dojadając ciastem, które na pewno nie jest wegańskie? A może powinnam powiedzieć o tym, że niektóre tematy nie są poruszane podczas rozmów, bo są zbyt mało komfortowe politycznie?
Jako reprezentantka REV miałam możliwość rozmowy z autorką wiodącą Raportu IPCC Dr. June-yi Lee z Busan National University w Korei Południowej. Rozmowa była ukierunkowana na rolnictwo i jego wpływ na klimat. Doktorka podkreśliła, że za mało mówimy na temat wpływu hodowli zwierzęcej na kryzys klimatyczny i jednocześnie nie bierzemy pod uwagę długoterminowych efektów takich działań. Obecnie środowisko naukowe w ramach IPCC (WG2) pracuje nad raportem dot. rolnictwa, który zostanie wydany w lutym przyszłego roku. Mam nadzieję, że raport ten otworzy niektórym oczy.
W piątek, 5 listopada o godz. 8:45 odbyła się konferencja prasowa, podczas której Compassion in World Farming przedstawił swój najnowszy raport (https://www.ciwf.org.uk/news/2021/11/breaking-the-taboo-why-diets-must-change-to-tackle-climate-emergency) dotyczący zmiany sposobu odżywiania jako walki z kryzysem klimatycznym. Nauka jasno pokazuje, że potrzebna jest transformacja systemu żywnościowego. Produkcja żywności jest źródłem 1/3 emisji gazów cieplarnianych. Sektor hodowli zwierząt odpowiada, aż za 14,5% globalnej emisji GHG. To szokujące, że temat ten jest szeroko pomijany pomimo tak ogromnego wpływu na nasz klimat.
COP26 to kubeł zimnej wody dla tych, którzy i które patrzą na problem wykorzystywania zwierząt także w kontekście klimatycznym. Ten system zabija wszystkich, zarówno nas i zwierzęta , które hodujemy, a w zasadzie produkujemy na nabiał, mięso, jaja.
Moje marzenie to inkluzywny, wegański, roślinny, etyczny i sprawiedliwy COP27 . Bo dla mnie, przedstawicielki pokolenia naprawiaczy i naprawiaczek świata z przymusu (inaczej nie przeżyjemy) prawa człowieka, prawa zwierząt i klimat to ta sama bajka. Intersekcjonalna, inkluzywna, etyczna, sprawiedliwa dla wszystkich. Tworząca nowy świat. Świat równości gatunkowej oraz szacunku międzygatunkowego.
COP27 – jesteście gotowi i gotowe?
Autor zdjęcia: Callum Shaw
