Po pierwsze oczekuję reform finansów publicznych. Nie jest prawdą, że w minionej kadencji nie było żadnych reform finansowych. Ograniczono możliwości wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, czego unikały poprzednie ekipy a w kontrowersyjnej reformie OFE przynajmniej jeden element nie budził wątpliwości a mianowicie zmniejszenie opłat ściąganych ze składek. Najbardziej finansom publicznym przysłużył się odpór, jaki rząd okazał wobec olbrzymiej presji opozycji i różnych lewicowych komentatorów na stymulowanie gospodarki przez budżet państwa pożyczonymi pieniędzmi. Jest rzeczą wątpliwą, czy nasza gospodarka rozwijałaby się szybciej, natomiast niewątpliwie mielibyśmy zwiększony dług publiczny do obsługiwania i spłacania przez następne dziesiątki lat.
Nie sposób jednak zaprzeczyć, że wiele spraw czeka na uporządkowanie. Musimy odchodzić od systemu, w którym różne szczodre przywileje powodują, iż państwo z roku na rok coraz więcej dopłaca do emerytur powszechnych, mundurowych, górniczych i rolniczych, bo w przyszłości nie będzie po prostu komu finansować tych dopłat. Szczęśliwie bowiem żyjemy coraz dłużej. Zwiększa się liczba emerytów, przedłuża się wiek przebywania na emeryturze a będzie się zmniejszać liczba osób w wieku uznawanym obecnie jako wiek zdolności do pracy.
Nie spotkałem żadnego wyborcy w mieście, który nie oczekiwałby reformy KRUSu. Zamknięcie KRUSu dla nowych rolników byłoby w moim przekonaniu rozwiązaniem optymalnym, nie naruszającym praw nabytych. Przecina sprawę KRUS raz na zawsze, choć oznacza długotrwały proces przechodzenia rolnictwa na powszechne zasady. Rolnictwo nie potrzebuje dziś odrębnego system i – podobnie jak w przypadku samozatrudnienia w innych zawodach – wymaga jedynie odrębnego sposobu definiowania składki.
Oburzenie budzi system emerytalny, w którym 35 letni agent Tomek otrzymuje 4 tysiące zł, prokuratorzy przed 50-tką ponad 10 tysięcy emerytury, podczas gdy profesor uniwersytetu po 45 latach pracy – 3 tys. zaś Jan Kobuszewski po 55 latach pracy …1200 zł emerytury. Odchodzenie od przywilejów emerytalnych, zrównywanie wieku emerytalnego i jego stopniowe wydłużanie są dziś wprowadzane nawet w krajach skandynawskich znanych skądinąd z opiekuńczości państwa. W Szwecji służbom mundurowym nie przysługuje wcześniejsze przechodzenie na emeryturę, ale po 50tce można być przesuniętym ze służby liniowej do pracy administracyjnej.
W zapowiedziach programowych PO bardzo mnie cieszy powiększenie kwoty wolnej od podatku na trzecie i czwarte dziecko. Niech się liberałowie nie oburzają, iż jest to ulga wywalczona przez lobby rodzin wielodzietnych. Elementarnym wymogiem, wprowadzonym jeszcze przez Adama Smitha, dobrego systemu podatkowego jest uwzględnianie przez system zdolności do płacenia. Wiadomo, że im więcej osób na utrzymaniu u płatnika podatku tym mniejsza jego zdolność do płacenia. Kwota wolna na każde dziecko jest po prostu dobrym sposobem na uwzględnienie tego wymogu.
Do reform finansowych zaliczam też zmniejszenie nadmiernej progresywności słynnego janosikowego, czyli podatku wyrównawczego nałożonego na samorządy.
Po drugie, marzy mi się zwrócenie większej uwagi na rozwój obszarów metropolitalnych. Przyszłość Polski zależy nie od tego, ile środków włożymy w obszary peryferyjne, które się na ogół nieodwracalnie wyludniają z korzyścią dla przyrody, ale od tego jak atrakcyjne będą nasze metropolie. Od jakości życia w metropoliach zależy lokowanie się tam najbardziej pożądanych dziedzin gospodarki opartej na wiedzy. Nasza najzdolniejsza młodzież będzie emigrować a zagraniczne firmy będą stronić od Polski, jeśli nie znajdą u nas konkurencyjnych warunków funkcjonowania. Chodzi o ustawę metropolitalną ułatwiającą zarządzanie naszymi metropoliami jak i o kierunki wykorzystania środków europejskich w następnej perspektywie finansowej. Wśród spraw samorządowych do zrealizowania liczę na prezydencką inicjatywę powszechnego wprowadzenia okręgów jednomandatowych w wyborach do samorządów.
Po trzecie, dziwi mnie i martwi, że mimo długiej listy osiągnięć w kwestii usuwania biurokratycznych przeszkód dla biznesu (brawo dla Adama Szejnfelda) Polska nadal znajduje się daleko za czołówką w międzynarodowej klasyfikacji Doing Business Banku Światowego. Chodzi zresztą nie tylko o biznes. Aby zaprosić obywatela Ukrainy do Polski nie wystarczy nasze oświadczenie, że zapewnimy mu wikt i opierunek. Trzeba pozbierać wyciągi z banków, wypisy z ksiąg wieczystych, zaświadczenia z pracy itd., itp. Rozumiem, że zdarzają się nadużycia, że Ukraińca znaleziono śpiącego w parku albo ktoś zaprosił 50 Ukraińców w ciągu miesiąca. Państwo powinno jednak mieć zaufanie do swoich obywateli a ścigać tylko tych co te zaufanie naruszą. Mam też nadzieję, że złagodzimy przepisy o imigracji, zgód na stały pobyt i otrzymanie obywatelstwa polskiego, bo biurokratyczne blokady i mitręga, jakie w tych sprawach panują, są sprzeczne z polskim interesem, tradycją i po prostu zdrowym rozsądkiem.
Po czwarte, obecny sejm będzie musiał stawić czoła zagadnieniom mających silne odniesienia światopoglądowe. Jestem przekonany, że znajdziemy rozsądne odpowiedzi uwzględniające wieloświatoplądowy charakter nowoczesnego państwa a jednocześnie utrzymamy pełny szacunek dla indywidualnych wyborów w tych sprawach.
Wymieniłem sprawy, które mnie męczą, motywują do działania, żeby Polska, w której przez ostatnie 22 lata udało się zrobić więcej niż ktokolwiek marzył jeszcze 25 lat temu, była na miarę nowych marzeń i naszych narodowych rosnących, ale zdrowych ambicji.