PO i PIS różnią się od siebie głównie retoryką, nie praktyką. Może PO nie jest zafiksowane na katastrofę smoleńską, może PIS bardziej szuka w każdym z nas potencjalnego złodzieja, ale czy za rządów PO czuliście się w np. urzędach jak klient, a nie petent i złodziej? Przedsiębiorcy czują się jak potencjalni przestępcy gubiący się w dżungli przepisów podatkowych, jak dojne krowy w ZUS. Ja, jako naukowiec, od trzech lat przeżywam gehennę składania raportów w grancie, gdzie pani z NCN żyje z wyszukiwania uchybień. I mimo włożonej staranności, jeszcze ani razu nie udało nam się zrobić tego bez poprawek! O raporcie końcowym nawet boję się myśleć. Mieliśmy mieć mniejszą biurokrację mamy większą, mniejsze podatki, a wiecie jak jest. Państwo jest coraz droższe. Nikt nie dba o finanse publiczne i wysokość długu zostawionego dla przyszłych pokoleń, żyjemy chwilą.
Patrzę na decyzje dotyczące moich wolności osobistych, przeżywam kolejne próby całkowitego zakazu aborcji, wahania w sprawie konwencji antyprzemocowej, długie dyskusje o in vitro i liczbie zarodków, kolejny raz w sejmie ustawa o związkach partnerskich przepadła na początku drogi, bo PIS było przeciw, a PO za, a nawet przeciw, gdyż w sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny. Ponadto, jak zauważyła jedna z posłanek PO – przecież geje głosowali na Dudę. Religia dalej w szkole jest w środku lekcji, a ocena z niej decyduje o świadectwie z czerwonym paskiem. I nawet nasza inicjatywa Świecka Szkoła ma małe szanse na sukces, bo miejsce inicjatyw obywatelskich jest wg PO w niszczarce.
PO straszy nas PIS, a PIS próbuje PO.
A ja się nie boję! Mam dość, opuszczam cykl leminga i wybieram trzecią drogę.
Jaką? Jeszcze nie wiem, może okaże się, że pierwszy raz nie pójdę na wybory.
Postanowiłam jednak: dość alternatywy PO lub PIS, w najbliższych wyborach nie głosuje na POPIS!