Leszek Jażdżewski: Jaką rolę społeczno-polityczną odgrywa w Polsce mit Jana Pawła II?
Jarosław Makowski: Zależy dla kogo. Dla pokolenia, które żyło czy dorastało w czasie pontyfikatu, nadal ważną. To człowiek, który mówił do tego pokolenia i za to pokolenie. Przypomnijmy: „nie ma wolności bez solidarności” albo: „solidarność to znaczy jeden z drugim a nie jeden przeciw drugiemu”.
Ale dla pokolenia, które nie żyło w czasie jego pokolenia, które go nie pamięta, jest postacią trochę z anachronicznego świata. Przede wszystkim za sprawą tych, którzy jego imię wymieniali przez wszystkie przypadki, mając za cel ucinać każdą dyskusję (Jan Paweł II uczył inaczej, koniec), albo przez tych biskupów którzy jego nauczanie sprowadzili do etyki seksualnej. Stąd Jan Paweł II dla młodego pokolenia to ten, który zawsze mówi nie: Nie antykoncepcji, Nie In Vito, Nie aborcji itd. Pan Wielkie Nie.
Leszek Jażdżewski: Czy zapisanie papieża – Polaka do PiS pomoże tej partii wygrać wybory?
Jarosław Makowski: Może pomóc PiS i jednocześnie zaszkodzić Kościołowi. Jan Paweł II jako patron PiS, to – nie wiem, czy Kościół zdaje sobie z tego sprawę – całkowite sprywatyzowanie papieża Wojtyły. Jeśli tak się stanie, to upadek PiS, będzie również klęską Jana Pawła. Dlatego Kościół, jeśli ma odrobinę samorefleksji – powinien unikać niczym diabeł święconej wody sytuacji, w której przypina się Wojtyle łatkę partyjną.
Zarazem PiS będzie robił wszystko, by utożsamiać partię z papieżem – Polakiem. Już przecież czytamy: „kto podnosi rękę na Jana Pawła II, ten podnosi rękę na Polskę”. W domyśle na PiS. Ale dziś Polska jest inna, Polacy są inni. Kościół przestał być oczywistym nośnikiem wartości, a księża naturalnymi autorytetami.
Zgoda, że Jan Paweł II może być dla PiS czynnikiem mobilizacyjnym, ale w przypadku tej formacji, granica tzw. „przegrzania” tematu już chyba została przekroczona.
Leszek Jażdżewski: Czy Polskę czeka sekularyzacja na skalę Irlandii czy Hiszpanii?
Jarosław Makowski: Nie czeka, to już się dzieje. Exodus młodych z lekcji religii, brak księży, brak powołań, zamykanie seminariów, upadek moralny biskupów, brak rozliczenia ze skandali pedofilskich. Gdyby mi ktoś powiedział 10 lat temu, że w Polsce będzie brakować kandydatów do kapłaństwa, a seminaria będą zamykane, to uznałbym go za szaleńca. A dziś proces sekularyzacji nie idzie, ale biegnie – choć biskupi zachowują się tak, jakby nic się nie stało.
Leszek Jażdżewski: Przez lata PO unikała tematów światopoglądowych. Czy wojna kulturowa zaczęła się w Polsce opłacać opozycji?
Jarosław Makowski: Może nie zaczęła się opłacać, ale na pewno nie zaszkodzi tak jak to bywało kiedyś. Dziś już nikt nie daje wiary, jak to przez lata nam mówiono, że Kościół jest atakowany przez nowoczesność, liberałów i cyklistów. Ludzie, w tym wierzący zobaczyli, że największy kryzys Kościoła przyszedł z jego wnętrza – ze strony księży i biskupów, którzy przez lata ukrywali skandale pedofilskie.
Ludzie zobaczyli też, że Kościół nie tyle jest zainteresowany głoszeniem Dobrej Nowiny, co wspieraniem tzw. „Dobrej Zmiany”. Ten bezwstydny sojusz tronu i ołtarza doprowadził do tego, że Kościół nie może już wejść w buty ofiary – ofiary, która w Polsce, jak wiemy, ma status świętości. Bo Kościół okazał się sprawcą cierpienia niewinnych – w tym przypadku dzieci, które miał chronić. Dlatego wojna kulturowa przestała być dla prawicy politycznym złotem, a dla postępowców jest szansą przywrócenie zdrowych i świeckich standardów w relacji państwo – Kościół. Bez obawy, że społeczeństwo odczyta to jako atak na chrześcijaństwo. Przeciwnie, przywrócenie autonomii w relacji Kościoła z państwem chrześcijaństwo broni.
Leszek Jażdżewski: Czy KO zaproponuje zmianę relacji na linii Kościół – państwo? Jakich konkretnych projektów można się spodziewać?
Jarosław Makowski: Likwidacja Funduszu Kościelnego – dziś to już ponad 215 milionów. Wprowadzenie odpisu od podatku tak, jak to jest w przypadku organizacji pożytku publicznego. Tu trzeba tylko znaleźć formułę, jak pomóc Kościołom mniejszościowym, by nie były na tym stratne. Wycofanie lekcji religii ze szkoły – to zresztą postulat wielu księży, którzy widzą, że ponad 30 lat religii w szkole nie przełożyło się na jakoś edukacji religijnej. To około 1,5 miliarda. Zerwanie z praktyką, dziś powszechną, że poszczególne ministerstwa dotują – szczególnie inwestycje ojca Tadeusza Rydzyka. Krótko: Kościół chcąc głosić swoje przesłanie, musi wziąć także na siebie ciężar finansowy.
Autor zdjęcia: Ajayjoseph Fdo