Od kilku miesięcy Wojciech Jabłoński, znany kiedyś i ceniony komentator polityczny oraz spec od PR-u politycznego, mami część wyborców swoim projektem nowej partii na polskiej scenie politycznej. Czym w istocie jest ten projekt? Przyjrzyjmy się mu. Zapraszam.
Początki projektu były całkiem niezłe. Budowanie napięcia jak u Hitchcocka i… nagle coś zaczęło zgrzytać. Coś dziwnego z WJ zaczęło się dziać, jakby tracił kontakt z rzeczywistością, wzlatując ponad poziomy, jak u Mickiewicza młodość. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że zbyt dosłownie potraktował chyba słowa wieszcza. WJ próbuje bowiem nam udowodnić, że nie będąc Palikotem i Petru, zbuduje kolejne nowe ugrupowanie, które w pył i proch zetrze postkomunistyczne partie, panoszące się obecnie, według niego, na scenie politycznej. Przy czym dla WJ wszystkie one są tym samym, jednym złem. PiS-komuna, PO-komuna, N-komuna, PSL-komuna, Kukiz-komuna, Razem-komuna, no i rzecz jasna SLD-też-komuna. Na czym WJ buduje swoje przekonanie, graniczące z pewnością? Na tym, że tym razem to ON zabiera się za to, a nie jakieś tam Janusze czy Ryśki. On, Wojciech Jabłoński, zrobi tu wreszcie porządek! Więc uwaga, idzie #eNPe.
Na początek wyjaśnienie: WJ wymyślił sobie, że zrobi rewolucję zdobywając 6-8% głosów w przyszłym Sejmie. Jak zrobi tę rewolucję w pojedynkę, tego nie wie nikt, zwłaszcza, że notorycznie obraża wszystkich tych, z którymi, być może, przyjdzie mu w nowym Sejmie współpracować. Przyznam, że to dość osobliwe, zapowiadać przewrót, celując w poparcie lekko tylko przekraczające wyborczy próg. No ale może się nie znam.
A co mówi WJ? Popatrzmy.
25 kwietnia tego roku, umieścił był on na swoim blogu (kto chce, ten znajdzie bez problemu) odezwę do narodu. Takie Lutrowe 95 tez, które adekwatnie do współczesnych czasów, nie zawiesił na drzwiach kościoła w jakieś polskiej Wittenberdze, tylko na wirtualnej stronie internetowej. Umieścił tam oprócz wielkich i buńczucznych zapowiedzi o pełnym profesjonalizmie, także założenia programowe partii, która przyjęła roboczą nazwę #eNPe. Nowa Partia. Logiczne.
Jak WJ widzi przyszłą Polskę? Przede wszystkim jako państwo federacyjne, wzorowane na Belgii. Państwo silnych regionów, ale federalizację chce zacząć od Śląska i Pomorza, Wielkopolskę zostawiając na później. Twierdzi, że odwołuje się do historii (ale jakiej, skoro Polska na ziemiach Piastów powstała właśnie, a Mieszko I niezłym zakapiorem był, żelazem i ogniem podbijając okoliczne ludy?). Co z Mazowszem, Podlasiem, Podkarpaciem, Dolnym Śląskiem i Małopolską, tego póki co nie wiemy. Wzór Belgii nie jest chyba dobrym wzorcem, państwo to bowiem podzielone na trzy obszary: Walonię, Flandrię i Brukselę, ma coraz większy kłopot w formowaniu rządu federalnego.
W odezwie tej przeczytamy też założenia programowe, zamknięte w czterech głównych ramach, a mianowicie:
1. Liberalizm gospodarczy i obyczajowy
2. Decentralizacja kraju
3. Opodatkowanie kościoła i innych związków wyznaniowych (podatek kościelny – Kirchensteuer)
4. Wolność!
Nie bardzo wiem, czym się to różni od tego, co mamy do wyboru obecnie.
Założenia programowe partii podzieliłem na dwie grupy. Grupa pierwsza, którą nazwałem wyimkami Diderota, to całkiem niezłe pomysły, które można by zaszczepić w polskiej polityce. Grupa druga, to wyimki Ezopa, czyli pomysły rodem z bujnej wyobraźni bajkopisarza z Frygii. Postaci użyte przeze mnie nie są przypadkowe, każdy kto się historią interesuje, załapie o co biega, a kto nie załapie, doktor Google pomoże. Zastanawia mnie, czy dla tych kilku pomysłów Diderota trzeba od razu wszystko burzyć? Nie można po prostu tego wpisać w programy partii istniejących?
Zatem przeanalizujmy…
Wyimki Diderota, czyli Kubuś co prawda fatalista, ale wierzący w Nowy Świat:
– Odebranie ZUS prerogatyw zdrowotnych (likwidacja centralnego, zbiurokratyzowanego NFZ). Powrót do systemu regionalnych kas chorych (docelowo będą to kasy landowe – PL jako państwo związkowe).
– Wypowiedzenie konkordatu oficjalne (de iure) lub de facto – ignorowanie przez państwo polskie postanowień tam zawartych, a faworyzujących kościół. Wycofanie się RP z jakiejkolwiek pomocy publicznej dla tej instytucji („nauka” religii w szkołach, zwolnienia celne, „ordynariaty polowe” itp., kosztowne absurdy).
– Powszechna dostępność prawa jazdy dla obywateli powyżej 21 roku życia; rezygnacja z restrykcyjnego systemu zdobywania ww. uprawnień (możliwość zdawania egzaminu we własnym pojeździe); podobne, liberalne regulacje w sprawie okresowych badań technicznych pojazdów (dowód rejestracyjny jako dokument przynależny obywatelowi-podatnikowi).
– Bezwarunkowe wsparcie in vitro pod opieką Państwa.
– Sympatia dla środowisk LGBT i innych mniejszości – jako pełnoprawnych obywateli Polski.
– Program eutanazji na życzenie i aborcji na życzenie (pierwszy trymestr). Wspieranie przez Państwo polityki antykoncepcji, tak jak in vitro.
– Dążenie do samodzielnej euro-siły obronnej, obok NATO (ta siłą już istnieje; niegdyś Unia Zachodnioeuropejska – obecnie czeka na prace formalne; sama UE, bez USA jako partnera w NATO, jest CZWARTĄ siłą militarną świata).
– Tzw. trójmorze – na śmietnik.
Wyimki Ezopa z Frygii, czyli jak z bajek zrobić politykę.
– Stopniowy demontaż ZUS i powrót do drugiego, rozkradzionego przez ZUS filaru. Dobre, ale co dla dzisiejszych 50+?
– Opodatkowanie wyznań na poziomie 50% ich dochodów. Szczerze? Nie do zrobienia przy poparciu mniejszym niż 40%.
– Zwalczanie ugrupowań formalnie nowych, ale nastawionych prokomunistycznie (np. Razem) lub komunistyczno-nacjonalistycznie (K…15/Kukiz`15). Znając temperament Kukiza, może być ciekawie.
– Debreżniewizacja kraju. Wyrugowanie ze sceny politycznej Breżniewów postkomunistycznych (Kaczyński, Miller itp. komuna). Likwidacja uposażeń poselskich. Likwidacja państwowych publicznych subwencji dla partii politycznych (samodzielność i płynność finansowa partii). Ograniczenie kadencji w sejmie i Izbie Federalnej (przyszłego państwa związkowego) do JEDNEJ kadencji. Uwaga! Obowiązkowe badania psychiatryczne dla wszystkich chcących pełnić funkcje publiczne. Największe wrażenie robią na mnie te obowiązkowe badania psychiatryczne. Czy dotyczyć to będzie także #eNPe?
– Zasiłki dla rodziców (tzw. uczciwe 500 Plus), również samotnych i również z jednym dzieckiem – tylko za rozliczeniem faktur w corocznym zeznaniu PIT. Rozdawanie pieniędzy kłóci mi się z liberalizmem gospodarczym.
– Ograniczenie uprawnień Prezydenta RP, a następnie rezygnacja z tego organu na rzecz Marszałka Sejmu (zostaje nim automatycznie lider zwycięskiego w wyborach parlamentarnych ugrupowania). W demokracjach parlamentarnych lider zwycięskiego ugrupowania zostaje premierem. Jeśli ów lider ma zostać Marszałkiem, to jak będzie wybierany premier? Przez losowanie?
– NIE JESTEŚMY „drugim Palikotem”, „nową lewicą”, „lewa(cz)kami” itp. humbugiem. To nie happening, nie żarty z idei świeckiego Państwa i obywatelskiej Wolności. To dzieje się na serio. Jest zaplanowane, konsekwentne i systemowe. Nic tego nie powstrzyma. No dobra, a wyborcy mają tu coś do powiedzenia?
– Legalizacja narkotyków miękkich (marihuana, haszysz) – jako środków leczniczych i jako używek dostępnych na życzenie każdego dorosłego obywatela. Haszysz to dno, ale maryśkę to bym czasem wypalił…
– Legalizacja prostytucji jako likwidacja podatkowej szarej strefy i rozsadnika chorób niekontrolowanych do tej pory przez Państwo. Tu się pojawia pytanie – kto tak naprawdę byłby tym zainteresowany? Kościół? Jacy politycy?
– Dekaczyzacja kraju. Osądzenie i skazanie kliki #PiSkomuna Kaczyńskich. Delegalizacja tzw. Prawa i Sprawiedliwości jako ugrupowania antypolskiego i antydemokratycznego. Odebranie przywilejów płacowych i emerytalnych funkcjonariuszom „państwa” PiS-komunistycznego (2015-2019/2020) i przywrócenie emerytur mundurowych niesłusznie przez to „państwo” odebranych”. Zwrot potężnych środków publicznych zagarniętych przez pracowników „publicznych” mediów służących obecnemu reżimowi. Super, ale liberał dążący do delegalizacji legalnej partii, to jakoś nie pasuje.
– Weryfikacja merytoryczna środowiska naukowego. Przymusowe emerytury dla profesorów belwederskich powyżej 65 roku życia. Zamknięcie karier naukowych dla kleru. Rozumiem antyklerykalizm, ale po co zabierać księżom prawo do naukowych karier? Przecież dobrze wykształcony ksiądz może być dobrem dla społeczeństwa a nie złem.
– Żadnych „znanych twarzy”? To my jesteśmy znanymi twarzami. Znanymi twarzami polskiego Podatnika. Fajnie! Wreszcie jakaś nowa partia złożona z samych znanych twarzy polskiego Podatnika.
– Konieczność uzyskania profesjonalnego, europejskiego certyfikatu dla ludzi pracujących w mediach (tzw. karta mikrofonowa demokracji). Liberał optujący za koncesją?
W polityce zagranicznej:
– Kurs na zjednoczoną Europę jako państwo związkowe. Akceptacja koncepcji Europy wielu prędkości – z włączeniem Polski w obieg prędkości pierwszej (powrót do formuły Trójkąta Weimarskiego F-D-PL). Europa kilku prędkości dobra, pod warunkiem, że Polska jest w prędkości pierwszej. A jak nie, to co wtedy?
– Luzowanie więzów z USA jako mocarstwem pozaeuropejskim; partnerstwo zamiast dotychczasowej uległości (zastąpienie nuklearnych baz amerykańskich na suwerennym terytorium Polski bazami europejskich sił szybkiego reagowania). Zdecydowanie lepsze są nuklearne bazy francuskie i brytyjskie. A w przyszłości – własne.
– Uznanie rosyjskiej strefy wpływów w Azji: na Ukrainie i Kaukazie – przy zdecydowanym powstrzymywaniu jej apetytów europejskich. Czyli Rosjo, rób, co chcesz, byleby z dala od nas.
– Wzmacnianie dotychczasowej UE zamiast rozszerzania jej na tereny postradzieckie. Czy Litwę, Estonię i Łotwę jako tereny postsowieckie też mamy wyłączać z UE?
Tu spieszę od razu wyjaśnić, że WJ jest (w zasadzie) antyrosyjski, ale zabór Krymu i całej Ukrainy przez Rosję uważa za dziejową sprawiedliwość, która upoważnia Rosję do powrotu do jej imperialistycznych ciągot, znanych dobrze nam, Polakom. To się przecież kłóci ze sobą.
Co jeszcze funduje nam doktor Jabłoński w swojej odezwie do narodu? Mnóstwo żarliwych zapewnień o gotowości do rewolucji oraz pełnym profesjonalizmie #eNPe. WJ ma wszystko gotowe: własnych ludzi, własne pieniądze i własnego siebie. Trochę to brzmi zabawnie: “mam ludzi”, ale być może tak trzeba. W harmonogramie działań czytamy zaś:
2018:
1. kwiecień – program: otomojapropaganda.blogspot.com/2018/04/enpe.h…
2. maj – statut i rejestracja w polskim sądzie;
3. czerwiec – zapisy i kongres założycielski;
4. lipiec – akcja zbierania podpisów pod ustawą opodatkowującą kościół katolicki;
2019:
5. styczeń-jesień – kampania;
6. jesień – sejm!
Nie wiem jednak co z tą dobrą organizacją, bo mamy już czerwiec, a tu nic nie słychać ani o statucie, ani o rejestracji, ani o zapisach, ani o kongresie założycielskim.
Reasumując. Inicjatywę Wojciecha Jabłońskiego uważam za humbug, PR-ową autopromocję człowieka, który jeszcze kilka lat temu uchodził za naprawę niezłego komentatora od polityki. Uważam też, że pomysłem tym mąci ludziom w głowach, a tak naprawdę działa jawnie proPiS. Być może jest w Polsce tęsknota za jakąś nową partią, ale pytam się od dawna o to samo: czym miałaby się ta partia różnić od dotychczasowych propozycji na scenie politycznej, kto ma być liderem tej partii i kogo ta partia ma tak naprawdę zainteresować? Na te pytania odpowiedzi nie ma i nie będzie w najbliższej, dającej się przewidzieć przyszłości. Może zamiast mieszać w filiżance herbaty, zastanowić się trzeba, co zrobić, aby jej smak wzbogacić. Po co parzyć kolejne napoje o tym samym charakterze?
Na koniec muszę jeszcze dodać nieco uwag o zachowaniu WJ w sieci. Jestem to winny wielu osobom, których WJ po prostu obraził i obraża. Język, jakiego używa jest nie do zaakceptowania. Jeśli aspiruje do ważnych stanowisk w państwie, używając tak wulgarnego i obraźliwego języka w stosunku do wszystkich, którzy mają inne zdanie niż on, to jest to absolutnie niedopuszczalne. Jest to niedopuszczalne w ogóle, a w przypadku osoby publicznej, jaką stara się być, dyskwalifikujące. Stąd twierdzę, że dalsze zajmowanie się jego osobą i jego projektem, to tylko strata czasu. Są ważniejsze w życiu sprawy.
P.S.
Wszystkie cytaty z programu i harmonogram eNPe pochodzą z bloga Wojciecha Jabłońskiego.