Ludzie nie wyjdą na ulice.
prawie jak Krzysztof Jaworski
Niczego o nas nie ma w Konstytucji
na pewno jak Marcin Świetlicki
Nie będę się tłumaczył. Nie czuję, że „mam obywatelski obowiązek”, że „mojemu krajowi dzieje się krzywda” ani też – z drugiej strony – że „nie dałem się zmanipulować przez tajemniczych organizatorów” z organizacji próbujących w Polsce wywołać drugi Majdan (jak niektórzy uważają – Ciamajdan). Mam do tego prawo.
Zresztą nie jestem odosobniony. Znam sporo ludzi, którzy w takich protestach nie wezmą udziału. Niewielu się do tego przyzna, zwyczajnie w licznych kręgach to obecnie „niemodne” stanowisko. Jednak, zresztą jak niżej podpisany, nie czują się z tego powodu winni albo niezaangażowani politycznie. Winą mogą się obciążać istniejące partie polityczne, organizacje obywatelskie i tzw. autorytety moralne, niemoralne, etyczne, fachowe, historyczne, psychiczne, narodowe, unijne i ponadpaństwowe. Ich rola jest tutaj kluczowa. A raczej fasadowość tej roli.
Dlaczego? Sprawa jest prosta. Żeby było łatwiej, skorzystam z listy punktów (a może postulatów). I, zdecydowanie, posiłkując się formułą „my, Naród”. Niech punktów będzie dwadzieścia – niewtajemniczonym zdradzę, że ta liczba, jak i wcześniejsza formuła, nie są przypadkowe.
Po kolei, a może w przypadkowej kolejności:
1. My, Naród, nie chcemy być zakładnikami partii politycznych, koalicyjnych czy opozycyjnych, których głównym celem jest władza sama w sobie. Po jednej i po drugiej stronie konfliktu nie widzimy innych partii. Nie chcemy nabijać im kapitału politycznego. Jakiekolwiek wartości i symbole to tutaj instrumenty, uświęcające nadrzędny i bezwzględny cel środki. Dlatego nie protestujemy.
2. My, Naród, nie chcemy pogłębiać sztucznego sporu politycznego na prawicy, między PiS-em i PO (ze względu na przybudówkę, ostatnio złośliwie nazywaną PONowoczesną). Szukamy alternatywy, która póki co nie istnieje. Z całym szacunkiem dla ugrupowań pozaparlamentarnych, z Partią Razem na czele, ponieważ interesują nas rozwiązania konkretne, nie radykalne. I tutaj pojawia się dla nas płot nie do przeskoczenia, choćby i z drabinką. Nie ma w tym kraju partii lub organizacji dla ludzi z naszym wykształceniem, wrażliwością społeczną, światopoglądem i podejściem do świętości, a raczej ich braku. Dlatego nie protestujemy.
3. My, Naród, nie wierzymy w protesty „obywatelskie”, na których pojawia się tak wielu byłych, a zwłaszcza obecnych polityków. Ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy mieli już okazje rządzić i dzielić w minionym i obecnym systemie. Pamiętamy, choć nie zamierzamy rozliczać. A skoro pamiętamy, nie zagwarantujemy im nowego otwarcia. Jeżeli chcielibyśmy władzy, wystartowalibyśmy w wyborach. Nie chcemy. Dlatego nie protestujemy.
4. My, Naród, nie lubimy być sterowani przez organizacje, do których nie mamy zaufania. Nie odpowiada nam retoryka i lans KOD-u i Obywateli RP, ich otwartość na upolitycznianie „obywatelskich” protestów, zapędy zbliżone do tych charakterystycznych dla ruchów religijnych, żeby nie powiedzieć sekt. I abstrahujemy tutaj od problemów Mateusza K. (alimenty) czy Konrada M. (handel kobietami). Dlatego nie protestujemy.
5. My, Naród, nie chcemy być zakładnikami jakiegokolwiek tłumu, świadomi mechanizmów, jakie w nim zachodzą i manipulacji, jakim ulega. Nie potrafimy tak łatwo dać się zaliczyć, przydzielić i spolaryzować. Do definiowania siebie, w tym swojego „za” lub „przeciw”, potrzebujemy przestrzeni, zwłaszcza osobistej. Dlatego nie protestujemy.
6. My, Naród, nie chcemy być zakładnikami wolnych i niewolnych mediów. Oglądamy z zażenowaniem TVP, ale też z niepokojem śledzimy poczynania TVN-u. Zaglądamy na różne portale, nie stronimy od tych ultralewicowych i ultraprawicowych, zwolenników i przeciwników demonstracji. Boli nas rosnąca tendencyjność przekazu po obu stronach konfliktu, mieszanie części opisowej z częścią refleksyjną i opiniującą. Dlatego nie protestujemy.
7. My, Naród, nie chcemy być zakładnikami dowolnej interpretacji przepisów prawa, ze szczególnym uwzględnieniem Konstytucji. Z instrumentalnym do niego podejściem na czele – zarówno totalnej koalicji, jak i totalnej opozycji. (Zdajemy sobie sprawę, co i gdzie cytujemy, dotyczy nas również ironia). Nie chcemy wycierać naszych mord zdradzieckich Konstytucją tudzież inną ustawą mniej lub bardziej zasadniczą w imię jakiegoś politycznego sporu (o władzę). Polityczne spory nie są nasze, odczuwamy jedynie ich konsekwencje, coraz głębsze podziały i chęć wzajemnego obijania sobie mord również w rodzinach i innych komórkach społecznych, kiedyś uznawanych za bastiony spokoju. Chcemy dążenia do kompromisu i zgody, które przy obecnym układzie sił politycznych wydają nam się nieosiągalne. Dlatego nie protestujemy.
8. My, Naród, nie chcemy brać udziału w czymś, co może zakończyć się katastrofą. Uznajemy wynik demokratycznych wyborów i choć wiele działań partii rządzącej nie podoba nam się, nie zamierzamy jej w jakikolwiek sposób obalać. Demokracja polega na głosowaniu i konstruktywnej aktywności społecznej. Nie na jednym wielkim sprzeciwie. To domena radykalnych i destrukcyjnych ruchów rewolucyjnych, których świadomie nie popieramy. Jak również żadnych form przemocy, także symbolicznej. Dlatego nie protestujemy.
9. My, Naród, nie nadużywamy jakichkolwiek symboli – z hymnem, flagą, godłem i Konstytucją na czele – do realizacji partykularnych interesów różnego rodzaju grup trzymających władzę i grup trzymających nacisk (z uwzględnieniem samozwańczej „grupy trzymającej sejm”). Nie chcemy rozmydlać i deprecjonować ich znaczeń. Dlatego nie nazywamy nikogo „faszystą”, „komunistą”, „zdrajcą” ani „pożytecznym idiotą”. Nie podobają nam się zarówno „ubeckie wdowy”, „bolszewickie upiory” (choć uśmiechamy się, gdy przypominamy sobie, że to nie miał być dowcip), „kanalie” i „mordercy”, jak i „dyktatorzy”, „więzienia” czy „kije wam w dupy” (relacje z demonstracji, jako wzrokowcy, oglądamy uważnie). A także odmienianie przez wszystkie przypadki „demokracji” i jej braku. Oraz „elity”. Dlatego nie protestujemy.
10. My, Naród, nie nadużywamy wielkich pojęć, nie wierzymy w wielkie kwantyfikatory. Nie jesteśmy informatykami, nie akceptujemy „0” i „1” w opiniach i sądach. „Wszyscy” i „nikt”. „Nigdzie” i „wszędzie”. „Nigdy” i „zawsze”. Dlatego nie protestujemy.
11. My, Naród, nie wierzymy w redefinicję upadłego w poprzednim wieku pojęcia autorytetu. Nie odnajdujemy się w konflikcie, gdzie po jednej stronie stoją upiory poprzedniego systemu, które zmartwychwstały na opak – na kształt Stanisława Piotrowicza, a po drugiej rycerze Opus Dei, którzy nauczyli się PR-u – na kształt Romana Giertycha. Gdy po jednej stronie szaleją bezrefleksyjnie agresywne Krystyny Pawłowicz, a druga posiłkuje się Janami Rulewskimi, rozmieniającymi opozycyjny autorytet zabawami w więzienie. Nie interesują nas ofiary, składane z chochołów. Dlatego nie protestujemy.
12. My, Naród, nie wierzymy w teorie spiskowe obu stron konfliktu. Nie uważamy, że w naszym kraju po 1989 roku usankcjonował się system post-komunistyczny, republika kolesi z całym jego aparatem uwłaszczania się na transformacji, ani że po podpisaniu trzech kontrowersyjnych ustaw przez prezydenta będziemy mieli do czynienia z PRL-em bis z całym jego aparatem ucisku, zamordyzmem i pustymi półkami w sklepach. Dlatego nie protestujemy.
13. My, Naród, chcielibyśmy merytorycznej dyskusji i debaty o stanie polskiego państwa i reformach, jakie są w nim potrzebne. W kontekście ugrupowań i organizacji demonstrujących w całym kraju, jak również tych popierających trzy kontrowersyjne ustawy nie widzimy takiej możliwości. Widzimy dwie strony tego samego medalu, podbijane przez chęci zemsty. Dlatego nie protestujemy.
14. My, Naród, doceniamy zdobycze kompromisu Okrągłego Stołu, jak również zalety transformacji. Jednak jednocześnie znamy ich wady i nie zamierzamy niczego fetyszyzować ani odsądzać od czci i wiary. Głosimy złoty środek, którego zabrakło po obu stronach barykad. Dlatego nie protestujemy.
15. My, Naród, znamy i rozumiemy nasze kompleksy i traumy. Nie chcemy ich realizować, bądź powtarzać, publicznie – zarówno w relacjach międzynarodowych, jak i na protestach ulicznych. Nie musimy wstawać z kolan ani przed kimkolwiek się płaszczyć. Nie potrzebujemy tego rodzaju rozgłosu, by robić swoje. Dlatego nie protestujemy.
16. My, Naród, nie popieramy manifestacji, na których pojawiają się niemerytoryczne hasła, nienawistne okrzyki. Owszem, cenimy sobie poczucie humoru (dlatego podoba nam się przyśpiewka „Nikt cię nie kocha, Zbigniewie, nikt cię nie kocha”), ale sprzeciwiamy się tendencjom rewolucyjnym i antynaukowym (vide: „Obalimy dyktaturę” czy „Oddaj dyplom”). Ponadto nie potrafimy zdzierżyć poziomu merytorycznego i artystycznego demonstracji. Dlatego nie protestujemy.
17. My, Naród, nie wierzymy w sondażowe procenty i promile, tylko w siłę i własne zdanie świadomych siebie, swojej obecności, zalet i ograniczeń jednostek. Nie musimy być ani w mniejszości, ani w większości, by cos komuś, a zwłaszcza sobie, udowodnić. Dlatego nie protestujemy.
18. My Naród, lubimy różnorodność. Drażni nas wolniejsze działanie mediów społecznościowych, tudzież innych portali, spowodowane falą relacji z protestów. Interesuje szeroko rozumiany pluralizm. Treści polityczne i apolityczne. Wolność do, ale i wolność od. Dlatego nie protestujemy.
19. My, Naród, nie wierzymy w „akcje obywatelskie” księgarń, które całe wystawy komponują z papierowych wydań Konstytucji. Traktujemy je jako chwyty marketingowe, dowód na istnienie widzialnej ręki rynku, reagującej, gdy rośnie popyt na obecnie najbardziej kontrowersyjną pozycję nowego literackiego kanonu. Dlatego nie protestujemy.
20. My, Naród, po prostu nie uczestniczymy. Nie musimy tego wyjaśniać. Rodzą nam się dzieci albo umierają bliscy. Zajmują nas poważne projekty naukowe lub niepoważne wakacyjne. Mamy swoje równoległe światy, w których sądzimy (się) sami. Dlatego nie protestujemy.
***
W mojej części miasta zapada wieczór. Typowy? Łódzki? Polski? Raczej ponadczasowy i apolityczny. Tak samo noc, wolna od gwaru i rytmicznych przyśpiewek, nie spędza snu z powiek. Wyłączam Internet, rozładowana komórka odpoczywa na komodzie. „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie” – nucę, zanim znowu, tym razem już mniej świadomie, oderwę się od rzeczywistości. To moja wolność, to moja równość, to moja demokracja.
