Telewizje przerwą zwykłe audycje, aby transmitować na żywo lądowanie Air Force One. Naród polski będzie mógł na własne oczy obejrzeć kołowanie. A potem podjadą schodki. I będziemy czekali aż otworzą się drzwi. I cierpliwość nagrodzoną zostanie, gdyż oczom naszym ukaże się On. Najpotężniejszy Człowiek na Ziemi (tak nazywają go polscy dziennikarze).
Do nas, do Polski przyjedzie. Do nas najpierw, a do Niemiec dopiero potem (ha, ha! skręcą się z zazdrości Niemiaszki!). Docenił nas. Długo zabiegaliśmy o tę wizytę. Wiele starań było, ale zakończyły się sukcesem. Taki sukces! To podkreśla naszą rangę.
Panie redaktorze, co ta wizyta będzie oznaczać dla Polski? Czego Polska może oczekiwać po 45. prezydencie USA? Czy obroni nas przed Rosją? Czy możemy liczyć na to, że słowa o znaczeniu artykułu piątego padną właśnie w Warszawie?
Może nas pochwali? A może powie „kiełbasa?!” A jak będzie miał dobry humor, to może – o Matko! aż się gęsia skórka na samą myśl robi! – może nawet po plecach poklepie?
W kolejce do uściśnięcia ręki będą stali Prezydent Rzeczypospolitej, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu, Prezes Rady Ministrów, ministrowie. Kto zna język ten zagada, to wtedy trochę dłużej ręką potrząśnie. Może kamery to uchwycą?
Tyle nadziei mają politycy, tyle ekscytacji media, takie poruszenie wśród widzów. Największą oglądalność w historii TVN24Bis miała transmisja na żywo jak Obama samochodem jechał po Warszawie. Nie jak przemawiał, bo gadanie nudne jest. Jak jechał. Teraz również naród będzie mógł sycić oczy widokiem obracających się kół. Tego samochodu. Bestii. Sprawozdawcy telewizyjni będą podawać ile ważą drzwi, z czego jest zrobiona podłoga.
W życiu dumnego Narodu Polskiego, spadkobierców Bolesława Chrobrego, Kopernika, Chopina i Józefa Hofmanna (wynalazca spinacza biurowego i wycieraczek samochodowych) nastąpi historyczne wydarzenie.
Marcin Wojciechowski – członek redakcji „Liberté!”, absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych, amerykanistyki i latynoamerykanistyki na UW