Magda Melnyk: Kim jest Roman Protasiewicz i dlaczego został zatrzymany – w dodatku w tak skandalicznych okolicznościach?
Jakub Benedyczak: Protasiewicz jest założycielem opozycyjnego bloga, który funkcjonował na komunikatorze Telegram, będącym dominującym komunikatorem w państwach Europy Wschodniej, na którym rozwija się także działalność publicystyczną i opozycyjną. A dlaczego został zatrzymany? Przyczyn jest kilka. Pierwsza i podstawowa: był to sygnał wysłany do całej białoruskiej opozycji, mówiący: „Dorwiemy was, gdziekolwiek jesteście – pod wodą, w samolocie, na wakacjach. Obserwujemy was, wiemy, gdzie jesteście i nigdzie nie możecie czuć się bezpiecznie”. Oczywiście, tym samym Łukaszenka wzmacnia tendencje izolacjonistyczne. Właściwie już po rewolucji białoruskiej było oczywiste, że wcześniejsze kilka lat pracy, podejmowanej celem zbliżenia się do UE – kiedy relacje te wyglądały nieco lepiej i zaistniała szansa na rozwinięcie różnych kanałów współpracy – przepadło. Łukaszenka nie ma obecnie nic do stracenia. Zakomunikował Europie: „Nie boję się was. Mogę porwać i ściągnąć na ziemię wasz samolot. Nic mi nie zrobicie”.
Magda Melnyk: Tak jak Pan powiedział, jest to forma zastraszenia aktywnie działającej opozycji, która przebywa poza granicami kraju. Z tego co się orientuję, dość spora część opozycjonistów białoruskich przebywa w Polsce – i z Polski nadaje. Czy w tej sytuacji jest to także komunikat wysłany do nich? Czy białoruscy opozycjoniści działający w Polsce powinni czuć się zagrożeni? Jaka jest realna możliwość działania specjalnych służb białoruskich na terenie naszego kraju?
Jakub Benedyczak: Kilka dni temu przeprowadziłem wywiad z mieszkającym w Polsce Pawłem Łatuszką, czyli jednym z polityków, którzy znajdują się w radzie koordynacyjnej opozycji, która działa na emigracji. Jest bardzo interesującym człowiekiem, przez dwadzieścia pięć lat lat pracował w białoruskiej służbie zagranicznej, był ambasadorem w Polsce, Portugalii, Hiszpanii, osobiście rozmawiał z Łukaszenką, a kiedy wybuchła rewolucja, uciekł do Polski i obecnie wykłada na Uniwersytecie Warszawskim. Ale oczywiście diaspora białoruska zawsze była w Polsce całkiem spora. Pytanie, które Pani stawia sam zadałem sobie wczoraj, w kontekście tego, co robi Rosja i trochę się przeraziłem. Oczywiście nie mam danych, żeby twierdzić, że będzie tak albo tak na sto procent, ale Rosja pokazała, że jest zdolna przeprowadzać tego rodzaju ataki na terenie państw europejskich. Nie można zatem wykluczyć tego, że białoruskie służby będą na tyle zdeterminowane aby próbować tutaj w Polsce podejmować działania wobec opozycjonistów. To nie musi być zabójstwo – to może być założenie posłuchu, akcje sabotażowe, zastraszenia. Nie wiem, czy tak będzie na pewno, ale wykluczyć takich akcji nie można i mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której zostaliby tu wysłani płatni zabójcy, których zadaniem będzie pozbycie się ważnego opozycjonisty.
Magda Melnyk: Przejdę zatem do wątku zaangażowania służb rosyjskich w incydent z samolotem linii Ryanair, ponieważ w ostatnim czasie pojawiają się sprzeczne komunikaty w tej kwestii. Wacław Radziwinowicz w Gazecie Wyborczej stwierdził, że cała ta akcja Łukaszenki szkodzi Putinowi, a dla Rosjan sprawa ta jest niewygodna ze względu szczyt, który planują zorganizować z Bidenem. Wydaje się więc, że Rosjanie nie byli świadomi tych planów. Jak Pan sądzi, jakie było realne zaangażowanie Rosjan w tę sprawę?
Jakub Benedyczak: Warianty są dwa. Pierwszy jest taki, że Rosjanie faktycznie byli w to zaangażowani i być może to nawet oni naciskali i chcieli, żeby do tego doszło. Wskazywać może na to fakt, iż na pokładzie znajdowało się czterech Rosjan i nie wiadomo, co się z nimi stało. Po rewolucji Białoruś zdana jest na Rosję, ponieważ żaden zachodni kraj nie chce rozmawiać z reżimem Łukaszenki. Protektorem jest Rosja i zależy jej, aby Białoruś jak najbardziej się z nią integrowała. Im gorzej Zachód myśli o Białorusi, tym teoretycznie lepiej dla Rosji, bo to daje jej większe pole manewru w szantażowaniu Łukaszenki, aby szedł na dalsze ustępstwa w ramach integracji ptzw. Państwa Związkowego. Ale jest jeszcze druga kwestia. Przy rewolucji Rosja popełniła ogromny błąd, nie wymieniając Łukaszenki rok temu – grozi to tym, co stało się na Ukrainie, czyli utratą przynajmniej części Białorusi i sympatii Białorusinów. Poparcie Łukaszenki spada, ludzie są nim bardzo zmęczeni. Do tej pory Białorusini pozytywnie odnoszą się do Rosji, ale jeśli ta nadal będzie protektorem człowieka znienawidzonego i coraz bardziej żałosnego, to nie może to wpłynąć pozytywnie na jej wizerunek. Dlatego Rosjanie popełniają długofalowy błąd. Białorusini nie chcą dezintegracji z Rosją, rozerwania sojuszy wojskowych, nie chcą też opuścić Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Chroniąc kogoś takiego, jak Łukaszenka, Rosja sama sobie robi krzywdę i ryzykuje utratę Białorusi. No chyba że logika jest taka, że w ciągu najbliższych kilku lat Rosja chce jak najbardziej wchłonąć Białoruś – ale to ryzykowna gra, ponieważ Białorusini nie chcą być jej częścią.
Magda Melnyk: Wyprzedził Pan moje pytanie. Wydaje mi się, że od pewnego czasu Putin przestał się patyczkować. Jest mu wszystko jedno, co myślą o nim Białorusini, Ukraińcy, bo i tak wszystko załatwi siłowo. To, co dzieje się na granicy ukraińskiej potwierdza tę tezę. Co Pan na ten temat sądzi? I w jaki sposób w tej sytuacji będzie rozmawiał z nim Biden? Jaka atmosfera może towarzyszyć ich spotkaniu?
Jakub Benedyczak: To znacznie szersza kwestia. Rosja jako kraj, który kiedyś był Związkiem Radzieckim – nam wydaje się on złowieszczy, ale to państwo, które było w stanie wygenerować konkretną ofertę cywilizacyjną, ideologiczną, kulturową – nie posiada już tej siły. W związku z tym, to co jej zostało to twarde argumenty gospodarcze, polityczne, wojskowe. Gospodarka kuleje, choć wobec Białorusi czy Armenii Rosja nadal jest kolosem, może tym państwom pomóc i rozwijać z nimi współpracę gospodarczą, ale już w przypadku krajów Europy Zachodniej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Podstawową kartą Rosji wobec Zachodu jest argument polityczny i wojskowy. Moim zdaniem to bardzo wyraźnie pokazuje przesunięcie w polityce rosyjskiej, która nie bawi się w soft power, a wszelkie tego rodzaju gesty to parawany i zasłony. Rosja uprawia twardą politykę w regionie, nie jest w stanie pomagać bratnim narodom i państwom, jeśli nie widzi w tym swojego interesu. Wracając zatem do Ukrainy czy Białorusi – po pierwsze, nic już nie będzie za darmo, po drugie, jeśli wystąpi taka potrzeba, to użyty zostanie argument wojskowy – szczególnie wobec Ukrainy, bo ta jest dla Rosji stracona. Zamrożone republiki są łańcuchem, który przytrzymuje Ukrainę przy Rosji i przypomina: „jeśli będziecie podskakiwać, to odmrozimy konflikt i zdestabilizujemy wasz kraj”. Moim zdaniem powinniśmy się przygotować do tego, że długofalowo tego rodzaju twarda polityka będzie prowadzona wobec post sowieckich sąsiadów.
Przechodząc do Bidena – oczywiście z punktu widzenia polskich interesów najlepiej byłoby, aby prezydent USA twardo się postawił i zagroził wprowadzeniem sankcji. Pytanie, co jeszcze mogą zrobić Stany Zjednoczone. Wątpię, aby ryzykowały przysłaniem swojej floty na Bałtyk czy na Morze Czarne, bo grozi to realnym konfliktem i trudno oczekiwać, aby Stany, które mają teraz wiele na głowie, ryzykowały konflikt zbrojny o Ukrainę czy Białoruś. Tym bardziej, że Biden ma plany powrotu do rozmów z Iranem, do traktatu o rozbrojeniu, o klimacie, o uregulowaniu sytuacji na Bliskim Wschodzie – tego wszystkiego nie da się zrobić bez Rosji. Bardzo trudno jest – silniejszym – Chinom czy Stanom Zjednoczonym rozwiązywać kwestie międzynarodowe bez Rosji. Jeżeli Biden ma swoje plany, to może wprowadzać sankcje, nazywać Putina zabójcą, ale tych problemów nie da się rozwiązać bez udziału Rosji. Myślę, że spotkanie tych przywódców i polityka Bidena odbędą się na takiej właśnie zasadzie. Putin z pewnością zapyta, co Stany Zjednoczone mogą dać, aby Rosja współpracowała przy wymienionych przeze mnie kwestiach.
Magda Melnyk: Jednym słowem, Unia Europejska powinna zacząć myśleć o tworzeniu wspólnych struktur wojskowych, bo na kontynencie europejskim sytuacja się pogarsza – jak Pan to widzi?
Jakub Benedyczak: Tak, moim zdaniem najlepiej byłoby, gdyby UE posiadała swój wywiad, kontrwywiad i swoje struktury wojskowe, natomiast zdaniem polskich specjalistów od bezpieczeństwa jest to pomysł utopijny. Niemniej uważam, że Unia Europejska powinna długofalowo podjąć działania, aby zrealizować ten „utopijny pomysł” choć na pewno nie po to, aby zaczynać konflikt z Rosją- przypominam, iż ta nadal jest drugim na świecie mocarstwem atomowym.
Jakub Benedyczak jest analitykiem PISM ds. Rosji a i stałym współpracownikiem Nowej Europy Wschodniej. Zajmuje się sytuacją społeczno-polityczną w Rosji, rosyjską współczesną kulturą masową, stosunkami Rosji z państwami Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Doktor politologii, napisał pracę doktorską pt. „Dyskurs polityczny w filmie rosyjskim ery Władimira Putina”. Autor wielu tekstów publicystycznych i wywiadów (Nowa Europa Wschodnia, Polityka, Gazeta Wyborcza, Tygodnik Powszechny, Rzeczpospolita). Odbył roczny staż w Youth Human Rights Movement (Woroneż, Rosja). Wcześniej koordynator projektów w Fundacji im. Stefana Batorego.
Autor zdjęcia: Bruno Figueiredo
___________________________________________________________________________________
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.
