1. Po objęciu urzędu Prezydenta RP w dniu 6 sierpnia 2015 r. Prezydent miał wiele tygodni, aby skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawę czerwcową o TK, którą wielokrotnie krytykował jako „niekonstytucyjną i stanowiącą źródło konfliktu”. Nie zrobił tego. Zrobiła to sama Platforma Obywatelska 17 listopada, w trybie, można rzec, samokontroli. Jak wiadomo TK 3 grudnia orzekł, że ustawa jest niezgodna z Konstytucją tylko w jednym punkcie: upoważniającym Sejm do wyboru dwóch sędziów, których stanowiska zwolnią się w czasie następnej kadencji Sejmu, a więc trzech pozostałych sędziów zostało wybranych prawidłowo.
2. Po wyborze w październiku 5 sędziów TK przez poprzedni Sejm, Prezydent nie zaprzysiągł żadnego z nich, nie tylko dwóch, co do których istniały wątpliwości, ale też trzech prawidłowo wybranych.
3. 3 grudnia o godz. 2 nad ranem, na kilka godzin przed posiedzeniem TK, który miał orzekać o ustawie czerwcowej i ilości sędziów, których na jej podstawie można było wybrać, Prezydent zaprzysiągł sędziów wybranych przez nowy Sejm na miejsca – jak się za kilka godzin okazało – prawidłowo obsadzone w przypadku trzech sędziów.
4. 3 grudnia wieczorem Prezydent w orędziu do narodu zapowiedział, że w ramach Narodowej Rady Rozwoju powoła zespół ds. nowej ustawy o TK składający się z byłych sędziów TK, przedstawicieli wszystkich partii politycznych i ekspertów prawnych. Swą obietnicę zakończył słowami: „Składając przysięgę prezydencką, ślubowałem, że dobro Ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Że swoje osobiste cele podporządkuję całkowicie służbie społeczeństwu. Dlatego podjąłem tę decyzję w imię dobra wspólnego, w imię budowy sprawiedliwego i uczciwego państwa.” Zespół nie został nigdy powołany.
5. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu przed Bożym Narodzeniem PiS wrzucił własną ustawę paraliżującą TK, którą uchwalono w skandalicznie szybkim tempie. Mimo szaleńczego pośpiechu, Rzecznik Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Sądownicza, Prokurator Generalny, Krajowa Rada Radców Prawnych, Biuro Analiz Sejmowych i Helsińska Fundacja Praw Człowieka zdążyli przygotować miażdżące opinie, których w żadnym stopniu nie uwzględniono. Posłanka Piotrowicz wniosła daleko idące poprawki po pierwszym czytaniu. Ustawa nie zawierała vacatio legis, Senat zakończył nad nią pracę o godz. 3 rano w Wigilię.
6. 28 grudnia, w poniedziałek o świecie, przekazano ustawę Kancelarii Prezydenta. Prezydent miał zgodnie z Konstytucją 21 dni na zanalizowanie ustawy i wybranie jednej z trzech możliwości:
– zawetować ustawę,
– skierować prewencyjnie do TK,
– podpisać.
Prezydent Andrzej Duda przyleciał z nart do Warszawy i niezwłocznie ustawę podpisał nie zlecając żadnych analiz prawnych. Przy podpisaniu mówił, że wniesione ustawą zmiany „przyczynią się do uspokojenia sytuacji”, wezwał do zakończenia „jałowych sporów” w Sejmie.
7. Kiedy spór rozgrzał się do czerwoności, Minister Witold Waszczykowski wysłał ustawę do Komisji Weneckiej, która stwierdziła m.in., iż trzech sędziów prawidłowo wybranych powinno zostać zaprzysiężonych przez Prezydenta, pisowska ustawa grudniowa uniemożliwia efektywne funkcjonowanie TK, wyrok TK z marca 2016 r. jest prawidłowo wydanym wyrokiem i powinien być niezwłocznie opublikowany.
Podsumowując, Prezydent miał wszelkie możliwości zatrzymania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Mógł sam zwrócić się do TK o zbadanie ustawy czerwcowej, mógł poczekać z zaprzysiężeniem sędziów do orzeczenia TK i przyjąć przysięgę tylko od prawidłowo wybranych, mógł skierować do TK lub zawetować grudniową ustawę paraliżującą TK. Tymczasem zrobił wiele, aby spór pogłębić i łamał Konstytucję, na co wskazują liczni profesorowie prawa, w tym jego mistrz prof. Jan Zimmermann.
Teraz usiłuje grać rolę neutralnego obserwatora. Dopóki Prezydent nie wyzwoli się z pod mocy prezesa, nie oczekuję, aby cokolwiek dobrego w sprawie Trybunału zrobił.