Sytuację dzisiejszej Polski (sytuację tożsamościową, a dopiero wtórnie polityczną) skomentowałbym tak:
Z jednej strony polskość, która widzi w nowym wyzwaniu przedłużenie własnej historii i mówiąc mu „tak”, mówi „tak” sobie samej; z drugiej strony polskość, która w wyzwaniu tym węszy niebezpieczeństwo i mówi mu zdecydowane „nie”. Z jednej strony polskość, która w globalizacji widzi szansę wzbogacenia form społecznej komunikacji i chce się w nią włączyć twórczością własnej pracy; z drugiej – polskość, która grozi światu, że doprowadzi do zniszczenia [tego] „nowego porządku”. Z jednej strony polskość pojednania przeciwieństw: życia pod jednym dachem wielu narodowości, wielu wyznań i kultur; z drugiej – polskość nieuleczalnie skłócona, wyłaniająca ze swego łona wciąż nowe „koczowiska polemiczne”. […]
Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności tak się dzieje, że pierwsza polskość milczy o samej sobie, nie ma dziś dyskusji, w której polskość ukazałaby swe wielkie i godne szacunku oblicze. […] Natomiast druga polskość mówi. Mówi wiele i głośno. […] Ale im głośniej krzyczy, tym bardziej jawna staje się jej głupota. Czyżby takie skojarzenie miało się utrwalić – co mądre, to nie polskie, a co głupie, to polskie? Czyżby młody mieszkaniec naszego kraju był skazany na widzenie prawdy o swym narodzie wyłącznie poprzez pryzmat słówka „nie”, rzucanego w oczy wyzwaniom naszych czasów? A gdyby przypadkiem on sam zechciał wyzwaniu powiedzieć „tak”, to czyż powinien uwierzyć, że przestał być Polakiem, a stał się „Europejczykiem”? […]
Rozmaitymi drogami biegnie marnotrawienie wielkich wartości. Wartości marnotrawią ich przeciwnicy, gdy dowodzą, że nie są one wartościami. Robią to jednak również zwolennicy wartości, gdy przemieniają je w karykaturę, w parodię, w pośmiewisko. W tę właśnie stronę idzie dziś „znicestwienie narodu”. Nie przeciwnicy, lecz zwolennicy „unicestwiają naród”. Nasze myślenie, przedstawiając się jako „narodowe”, stało się rzadkim przykładem bezmyślności.
Wszystkich oburzonych chciałbym uspokoić – zwłaszcza tych, którzy w odpowiedzi na kilka słów prawdy o Polsce bez zawahania opluli mnie, moje wykształcenie, wychowanie i pochodzenie. No cóż prawda bywa bolesna. Tym razem nie są to moje słowa. A czyje są? Zróbmy quiz. Państwo typują autora, ja ujawniam jego nazwisko w następnym wpisie oraz interpretuję to, co zacytowałem. A hejterzy baranieją, zawstydzeni milkną i idą po rozum do głowy.