Dziennikarstwo, jakość i etyka w dobie wyzwań kultury cyfrowej
Preprint
Jarosław Płuciennik
Streszczenie
Artykuł dotyczy teoretycznej relacji jakościowego dziennikarstwa i różnych jego modeli historycznych. Opiera się na rozważaniach z historii idei związanych z rozwojem mediów. Pokazuję w tym artykule związek między jakością w dziennikarstwie a wartościami i jakościami, czyli szeroko rozumianą etyką. Główną tezą artykuły jest, że wartości dobrego dziennikarstwa wywodzą się z projektu nowoczesności, który leży u źródeł profesji dziennikarza u zarania Oświecenia. Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na sytuację dziennikarstwa w erze „podrabianych wiadomości” (ang. „fake news”) i „czasach postprawdy”. Na tym tle widzieć trzeba wyzwania czasów wszechobecnej kultury cyfrowej, która jest niewątpliwie strukturą innowacyjną, ale i zniekształcającą wiele tradycyjnych zjawisk.
Słowa kluczowe: jakość, dziennikarstwo, nowoczesność, podrabiane wiadomości (ang. fake-news), postprawda, dziennikarstwo obywatelskie, kultura cyfrowa
ABSTRACT
The article concerns the theoretical relationship between qualitative journalism and its various historical models. It contains considerations from the history of ideas related to media development. In this article, the author shows the relationship between quality in journalism and general values and qualities, or broadly understood ethics. The central thesis is that the values of good journalism stem from the project of modernity, which lies at the source of a journalist’s profession at the dawn of the Enlightenment. The author of the paper draws particular attention to the situation of journalism in the era of „fake news” and „post-truth era”. Against this background, one must see the challenges of the omnipresent digital culture, which is undoubtedly an innovative structure, but also distorting many traditional phenomena.
Keywords: quality, journalism, modernity, fake-news, post-truth, civic journalism, digital culture
Podstawowe modele jakości dziennikarskiej a kultura cyfrowa
Żyjemy w czasach wielorakich rewolucji: konwergencja mediów, usieciowienie oraz powszechna cyfryzacja kultury powodują, że tradycyjne media zmieniają swoje oblicze, nie tylko zmieniając swoją strukturę, ale wpływając mocno na dzieje świata. Zmianie podlegają nie tylko wielka polityka i ustroje państw, ale zmiany dotyczą także wartości, takich jak prawda czy demokracja: powstały nawet szczególne określenia, niemieszczące się w tradycyjnych kanonach etycznych, jednym z nich jest określenie „postprawda”, które już w 2016 roku Oxford Dictionaries określiło mianem słowa roku, choć do wyboru były niemniej urocze wyrażenia jak np. „fake-news”, czy „Brexit”. The Economist w swoim wstępie redakcyjnym tematycznego numeru o postprawdzie we wrześniu 2016 r. pisał: „Postprawda została również spotęgowana przez ewolucję mediów (patrz: Briefing). Fragmentacja źródeł wiadomości stworzyła zatomizowany świat, w którym kłamstwa, pogłoski i plotki rozprzestrzeniają się z alarmującą szybkością.” (‘Art of the Lie 2016, tłum. JP) Samo słowo zostało jednak spopularyzowane znacznie wcześniej przez Ralpha Keyes’a, który napisał książkę „Czas postprawdy” (2018, oryg. 2004), w której znajdziemy dużo ciekawych charakterystyk współczesnego świata etyki, głównie etyki życia codziennego. Jednak zagadnienia etyczne są także obecne w momencie, kiedy zaczynamy zastanawiać się na jakościowym dziennikarstwem. Ciekawe, że bodaj najwyraźniej będzie to widoczne w słynnym tomie „Bohaterowie” Carlyle’a, który mocno łączył zagadnienia etyczne z pojęciem dziennikarstwa, rozumianego w kontekście brytyjskim jako „czwarty stan”, od dawna powszechnie nazywany on jest poza pierwotnym kontekstem „czwartą władzą”. Carlyle pisze: „Bohaterowie — jako bogi, prorocy, poeci, kapłani — są to formy bohaterstwa, stanowiące własność wieków starożytnych, właściwość czasów najodleglejszych; niektóre z tych form od dawna straciły możność istnienia i nie ukażą się już więcej światu. Przeciwnie zaś bohater jako publicysta — kategoria, o której dziś właśnie mówić zamierzamy — stanowi całkowicie wytwór czasów nowych, i dopóki sztuka cudowna pisma lub pisma prędkiego, zwanego drukiem, nie przestanie istnieć, możemy być pewni, że i taki bohater będzie trwał, jako jedna z głównych form bohaterstwa w wiekach przyszłych. Bohater taki z wielu względów tworzy wytwór nader osobliwy.” (Carlye 2010) Carlyle opisuje osobliwość takiego bohatera, który bieduje gdzieś na poddaszu, stanowiąc jednocześnie „czwartą władzę”, zmieniając dzieje świata. Carlyle wyraża optymistyczną wiarę przetrwania bohaterskiego publicysty dopóki będzie „cudowna sztuka pisma” i „szybkiego pisma”, czyli druku. Ten szkocki autor powołuje się także dalej na rozróżnienie Fichtego: „prawdziwego publicystę” natchnionego niczym prorok i kapłan oraz „bazgracza” (Stümper) albo „partacza”. Pisarstwo prawdziwe jest bohaterskie wedle Carlyle’a, bo nawiązuje do bohatera, od którego on zaczyna swoją książkę — Odyna, wynalazcy runów, czyli sztukmistrza pisma. Jednak przywołany już Fichte, odpowiedzialny za nacjonalizm niemiecki, jest moderowany przez Carlyle’a przywołaniem także bardzo brytyjskiego „czwartego stanu”, który od dawna przekłada się jako „czwarta władza”.
To nawiązanie przez szkockiego autora do pojęcia, które ma związek także z amerykańską Konstytucją i pojęciem „trójpodziału władz” Monteskiusza (2003, pwdr. 1750), a jeszcze bardziej amerykańskim pojęciem „mechanizów kontroli i równowagi” różnych władz. (Purdy 2014, 2). Te mechanizmy miały i mają zapewniać, że władzy nie przejmie jeden człowiek, ani jedna grupa, że zawsze istnieć będzie pluralizm i różnorodność. Na tym tle właśnie trzeba rozumieć pojęcie „bohaterstwa publicystyki” Carlyle’a i współczesnego „jakościowego dziennikarstwa”. Owo jakościowe dziennikarstwo i bohaterstwo jest genetycznie powiązane z tzw. „Bill of Rights”, czyli listą wolności, którą wprowadziła pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, pierwszej Konstytucji na świecie. Tam jest mowa między innymi o wolności słowa i druku. Owa czwarta władza jest nią dlatego, że jako jeden z mechanizmów kontroli i równoważenia władz posiada wolność wypowiadania się.
Dość ironiczne jest jednak, że już Carlyle, który pisze o bohaterstwie publicysty, zauważa mizerność owej „czwartej władzy”. Sam termin był wielokrotnie komentowany z wieloma zastrzeżeniami (zob. Hunt 1850 czy Paczkowski 1973 passim), pokazywano np. służebność tej władzy ze względu na uzależnienie materialne. Sam Hunt przywołuje jako motto jednego z rozdziałów swojej historii dziennikarstwa powiedzenie Benjamina Constanta „Prasa jest mistrzynią wywiadu (ang. mistress of intelligence), zaś wywiad jest kochanką (ang. mistress) świata”. Ten właśnie fakt, że dobra, jakościowa prasa musi mieć — oprócz zapewnienia wolności słowa — dostęp do informacji, który jest możliwy przy dostępie do wartościowych źródeł, że zależy od zbierania informacji (wywiad, ang. intelligence) powoduje uzależnienie wysokiej jakości dziennikarstwa od zasobów także finansowych. Jednym ze źródeł wysokiej jakości jest wysokość poniesionych nakładów, aby informację zdobyć. Związek zdobywania informacji z dziennikarstwem, dziennikarstwa z wywiadem widać w dziejach niemal od samego początku, bo jeśli zacząć od jego początków w XVII wieku, to wtedy narodził się prototyp dziennikarza mającego nade wszystko dostęp do rodzącej się wtedy na szeroką skalę przestrzeni publicznej (zob. Habermas 2007). Już u zarania XVIII wieku związek dziennikarstwa i szpiegowania widać w postaci Daniela Defoe, który nie tylko założył w 1704 r. Tygodnik „Revue”, ale był także autorem sprawozdań z podróży (reportaży) i słynnym szpiegiem. Tych postaci jest znacznie więcej, zaś ich katalog musi wieńczyć ostatnia sprawa związana z przemianami w wywiadzie amerykańskim i opisem przemian światowych zawartych w „The Road to Unfreedom” autorstwa Tymothy Snydera. On to właśnie wskazuje na udział wywiadu rosyjskiego w produkcji tzw. podrobionych wiadomości (fake news) podczas wyborów prezydenckich w USA, Francji, Polsce, podczas głosowania w UK nad Brexitem, czy po aneksie Krymu i wojnie na Ukrainie. (Snyder 2018, passim)
W historii dziennikarstwa można wskazać, że początki jego w Wielkiej Brytanii kojarzą się z ideałem Addisona i Steele’a, którzy prowadzili „Spectatora”, i wedle których ideałem tego rodzaju pisarstwa jest bezstronny obserwator. Taki bezstronny obserwator mieści się jeszcze w indywidualistycznym modelu dziennikarstwa, jednak bardzo szybko sposób zbierania informacji na świecie przekształca się na modłę encyklopedyczną i zaczyna dominować model dziennikarstwa, które nie tylko stoi na straży praw i wolności, ale jest nieustannie kontrolowane przez zespół redakcyjny. Ten kolegialny sposób pracy zapewnia jakość informacji, która nie może zostać pokazana w surowej formie.
Zupełnie inaczej jednak w modelu, który zarysował się w najnowszych dziejach wywiadu i dziennikarstwa zarazem w postaci Juliana Assange’a, żądającego pełnej transparentności życia społecznego. Otóż Assange, chcąc określić swoją działalność nazwał siebie radykalnym dziennikarzem, choć jedyne co robił, to był stworzenie infrastruktury dla przecieków informatycznych materiałów mających charakter tajny lub poufny. Jego obrońcy odwołują się do faktu, że jest on dziennikarzem (zob. Zeese, Kevin B., and Margaret Flowers). Jego przeciwnicy twierdzą, że zwykłym hakerem. Zatem dziennikarstwo czerpało w dziejach swoją wartość najpierw w modelu indywidualistycznym z jakości indywidualnej refleksji i deliberacji, to bezstronny obserwator miał zagwarantować dobrą jakość raportu. Potem uzewnętrzniono i skolektywizowano proces deliberacji i wielostronności refleksji w modelu rozbudowanej redakcji: kto inny informację pozyskiwał, kto inny zbierał, jeszcze inny opracowywał i ktoś inny rozpowszechniał. Model trzeci, najnowszy, to „radykalny dziennikarz” publikujący nieobrobione materiały. Ten właśnie model powoduje, że pisze się także o przemianach w zakresie samej „czwartej władzy”, która dawno w wybranych krajach przestała być jednoznacznie równoważąca władzę, często jest paralelą układów władzy, media stają się po prostu tubami partyjnymi. Zresztą mamy rozmaitość rozwiązań w różnych krajach. Polaryzacja władzy w poszczególnych krajach i na świecie w ogólności jest szczególnie komplikowana przez obecność mediów społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter (i kilka innych), w których media nie tylko są niezwykle spolaryzowane, ale także coraz częściej tworzą zamknięte sfery bez możliwości przenikania wzajemnego. Mimo nowych możliwości stwarzanych przez tzw. „rozprzestrznialne media” powodują one także negatywne zjawiska, takie jak izolacja baniek informacyjnych i duża polaryzacja społeczna. (Zob. Jenkins and others 2018).
Zatem nawet jeśli trzeci model „radykalnego dziennikarstwa” wydaje się powrotem do korzeni związku dziennikarstwa z wywiadem politycznym, to jednak sytuacja jest nieco bardziej złożona: co z tego, że jakaś grupa na Facebooku będzie miała dostęp do wartościowego nagrania np. z torturowania człowieka przez policję, jeśli do tego nagrania nie będzie miała dostępu sieć dziennikarska o zasięgu ogólnokrajowym, czy światowym. Zasięg sieci społecznościowych może być wzmocniony wolą mediów głównego jeszcze nurtu medialnego. Dlatego nie można dzisiaj zapominać, że oprócz sieci społecznościowych istnieją jeszcze ciągle tradycyjne media, które mają nadal spory wpływ na życie społeczne. Choć z drugiej strony, jak wykazują najnowsze badania dziennikarstwa jakościowego, także w tradycyjnych czasopismach ukazujących się w druku na papierze tradycyjne jakościowe parametry (takie mierzące np. jakość korekty, tzn. ilość błędów ortograficznych i stylistycznych) obniżyły sie w ostatnich latach (Zob. Ramírez de la Piscina, M Gz Gorosarri, A Aiestaran, B Zabalondo, and A Agirre 2014). Powstanie natomiast baniek informacyjnych i poszukiwanie tego, co potwierdzi nasze przekonania i tożsamość utrudnia przenikanie niewygodnej dla wszystkich prawd, o czy piszą także Mihailidis i Viotty (2017). Zatem niska jakość zdarza się nie tylko w tradycyjnych mediach, taka jakość zdarza się wszędzie.
Dlaczego radykalne dziennikarstwo bywa bohaterstwem
Już w latach 60-tych Martin Luther King wygrał dzięki wsparciu mediów. „King współpracował z prezydentem Lyndonem Johnsonem, aby zwiększyć wpływ marszów, przyciągając reporterów z krajowych serwisów informacyjnych do Selmy, aby stworzyć relacje, które przyciągną uwagę poza granice Alabamy na antydemokratyczną politykę rasistowską.” (Russell 2016, 1) Świetnie atmosferę tego czasu w II połowie XX w., atmosferę roku 1971, oddaje film Stevena Spielberga, który filmowa organizacja National Board of Review uznała za najlepszy film 2017 roku: „Czwartą władzę” („The Post”). (Zob. „Czwarta Władza” Najlepszym Filmem 2017 Roku Według Krytyków)
Ten film ukazuje w sposób niezwykle dramatyczny i mistrzowsko dylematy jakościowego dziennikarstwa: czy zrezygnować z jakości wysoce przetworzonego materiału na rzecz spełnienia pragnienia posiadania materiału, którego pozyskanie jest niezwykle trudne i wymaga dużych nakładów finansowych. Jakość w tym kontekście rozumiana jest nie tylko jako wartość koniecznej pracy, ale raczej jako odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne (ludzie pragną wiadomości zwłaszcza tych skrywanych) oraz spełnianie misji „kontroli i równoważenia” władzy wykonawczej, którą w tym przypadku jest Prezydent Nixon i jego ekipa, ukrywająca przez społeczeństwem bezsens wojny w Wietnamie, że widoki na wygraną są żadne i że praktycznie dzieci amerykańskich rodzin giną bez większego sensu. Materiał, tajny raport, jest wysyłany do różnych redakcji i spotyka się z mieszanymi uczuciami: chęć opublikowania go przez The New York Times wywołuje reakcję władzy i oskarżenie o zdradę przez ujawnienie tajemnicy państwowej. Jest sądowy zakaz publikacji tych materiałów. W tej sytuacji ówcześnie mały gracz na rynku medialnych „The Washington Post” ma dylemat, czy publikować materiał. W końcu publikuje pracując z zespołem całą noc, aby przynajmniej część materiału zyskała walor „obróbki”, „wypracowania”, dodatkową jakość obecną w modelu drugim, w którym to mechanizmy pracy redakcyjnej decydują o jakości. W tym filmie przedstawiono autentyczną historię, która ma dużą moc, gdyż pokazuje heroiczną misję dziennikarstwa, misję, o której pisał już Carlyle w podniosłych słowach o publicystyce i bohaterach nowych czasów. Szczególnie ciekawy to przypadek w ostatniej ćwierci XX wieku — kontrolowany przez siły specjalne przeciek jest opracowywany jeszcze przez zespół redakcyjny, mimo że pracuje poza redakcją, w prywatnym domu, to jednak jest to zespół. Bohaterstwo polega na wypowiedzeniu obywatelskiego posłuszeństwa i podjęciu ryzyka, także biznesowego, bo stosunkowo mała gazeta „The Washington Post” może zostać zmieciona z rynku, jeśli zostałaby dotkliwie ukarana przez niezawisły sąd amerykański. Wyrok jest jednak dla niego korzystny, gdyż sąd odwołuje się do ducha Karty Praw Stanów Zjednoczonych Ameryki, do konstytucyjnie zagwarantowanej wolności słowa oraz szczególnej misji dziennikarstwa w ramach zasady wzajemnej kontroli i równoważenia władz. Dlatego oryginalny tytuł filmu „The Post” został na polski przetłumaczony nieco anachronicznie jako „Czwarta władza”. W tym wypadku dziennikarstwo jakościowe osiąga swoją jakość dzięki spełnieniu misji, ale jeszcze zachowuje standardy redakcyjne. Taka misja decyduje o jakości, ale pośród wartości etycznych wpływających na jakość dziennikarstwa wymienia się współcześnie także inne.
Warto zaznaczyć w tym miejscu, że Julian Assange, jak sam się nazywał — radykalny dziennikarz — już nie zachowywał podobnych standardów jakościowego dziennikarstwa: opublikował surowe depesze dyplomatyczne bez opracowania redakcyjnego. Mimo iż jego portal WikiLeaks początkowo współpracował ściśle z jakościowym dziennikiem brytyjskim „The Guardian”, to redakcja zerwała z nim współpracę, podobnie jak amerykański dziennik „The New York Times”, hiszpański „El Pais” i niemiecki „Der Spiegel”, oburzone z powodu publikacji surowych, nieobrobionych, nieskomentowanych tajnych materiałów.
Czy można powiedzieć, że w tym wypadku dziennikarstwo tradycyjne, z redakcjami i papierowymi wydaniami weszło w ostry spór z dziennikarstwem internetowym, cyfrowym, informatycznym? Niekoniecznie, bowiem wątpliwe staje się w świetle doniesień o korzyściach czerpanych z działalności Assange’a przez Rosję, która zresztą wprost po jego kłopotach w Szwecji zaproponowała mu prowadzenie programu telewizyjnego. Zatem to nie jest dziennikarstwo i warto zastanowić się, jakimi kryteriami musimy się posługiwać, aby móc nadal rozstrzygać w erze coraz powszechniejszego dziennikarstwa obywatelskiego, co jest dziennikarstwem, a co nim nie jest.
Podrobione wiadomości (fake news)
Jak twierdzi Meijer i Bijleveld w całkiem niedawnym badaniu jakości informacji prasowych z perspektywy użytkownika, jakościowe dziennikarstwo ma cztery wymiary: aktualność, związek ze społecznością, zrozumienie regionu i reakcji odbiorców. W tym kontekście „Jakościowe dziennikarstwo ma na celu wypełnienie luki między kryteriami marketingowymi (popularność) a wymiarami dziennikarskimi (znaczenie społeczne).” Dane informatyczne pozyskiwane przez sieć nie są w stanie dojść do tych wymiarów, choć częściowo pewnie może to być tak widoczne. (Meijer i Bijleveld 2016)
Szczególnie zatem ważna jest wartość aktualności, ale także bliskości przestrzeni i spraw żywych, konkretnych ludzi. Dlatego to, co wydaje się bardzo aktualne, a jednocześnie ma trywialny związek ze sprawami zwykłych ludzi będzie cieszyło się zwykle większą popularnością, niż abstrakcyjne wiadomości ze świata bez otoczki psychologicznej zwykłego człowieka. Stąd tak ważna rola plotki i podrabianych, sfałszowanych wiadomości.
Utarło się nazywać „fake newsami”, czyli podrabianymi wiadomościami każdą historię, która jest sprzeczna z czyimiś osobistymi przekonaniami lub uczuciami. Tak postępuje niestety nawet prezydent USA Donald Trump, nazywa „fake newsami” wszystko, o czym chce poinformować, że nie jest prawdą, czyli dla niego „fake news” to fałszywa wiadomość. Jednak można w literaturze przedmiotu znaleźć także węższą definicję podrabianych, sfałszowanych wiadomości (ang. fake news). Jak podaje Nick Rochlin „prawdziwe „podrabiane wiadomości” (oh, ironio!) można z grubsza zdefiniować jako takie ze świadomie fałszywym nagłówkiem, i historią napisaną oraz opublikowaną na stronie internetowej, która ma wyglądać jak prawdziwa strona z wiadomościami, a jest rozpowszechniane to wszystko za pośrednictwem mediów społecznościowych.” (Rochlin 2017) Takich własnie „fałszywek” było mnóstwo podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w USA, czy debaty przed referendum Brexitowym w Wielkiej Brytanii. Do fałszywek można zaliczyć także, ale jest to już rozszerzenie tej wąskiej definicji Rochlina, wszystkie ćwierki Trumpa oraz jego często anonimowych bądź fałszywych i sztucznych botów, które informowały o poparciu Papieża Franciszka. Zatem będzie też „podrobioną wiadomością” informacja wysłana z fałszywego konta, które zarządzane jest przez algorytm oraz zalogowanych tam agentów wpływu. Ruch na Twitterze w niektórych gorących momentach różnych kampanii jest w olbrzymiej masie generowany także przez te sztuczne, sfałszowane ćwierki.
Istnieje pogląd bardzo radykalny, który wskazuje, paradoksalnie, na utopijne źródła popularności „podrabianych wiadomości”. Znany badacz zagadnienia wolności słowa, prawnik, filozof i literaturoznawca, Stanley Fish w opinii wyrażonej na łamach New York Timesa pisze, że
„To poczucie „wolności” jest promowane przez techno-utopistów, których mantra brzmi: „informacja chce być wolna”, oni którzy wierzą, że obiecana ziemia przewidziana przez autorów każdego postępu technologicznego – prasa drukarska, gazety, telegraf, kolej, radio, telewizja, komputer cyfrowy, Internet – jest tuż za rogiem. Jest to kraj, w którym potencjał demokracji jest ostatecznie realizowany w społeczności komunikacyjnej, w której wszystkie głosy są rozpoznawane i nie są marginalizowane, przy czym nikt nie gromadzi informacji ani nie kontroluje dostępu ani nie decyduje, kto mówi, a kto nie.” (Fish 2018)
Dalej Fish pisze, że źródeł tej utopii można dopatrywać się w optymizmie antropologicznym, który głosi, że ludzka natura jest zasadniczo dobra, dążąca do poszukiwania wspólnej przestrzeni porozumienia, a nie skłonna do konfliktu, przesądu, nienawiści czy niezaspokojonej żądzy władzy. Cyfrowa rewolucja zniesie wszystkie językowe różnice i przez to osiągniemy stan komunikacyjnego raju.
Jest wielu amatorów takiej wizji świata. Należą do nich radykałowie tacy jak Julian Assange. Niektórzy obarczają postmodernizm, zarówno literacki, jak i filozoficzny o promowanie fabrykowanych wiadomości, bo w myśli postmodernistycznej mamy przecież zasadę Nietzscheański perspektywizmu, przekonanie, że wszystko zależy od punktu widzenia, że „wszystko ujdzie”. Skandal z tekstem Sokala, fizyka, który opublikował pseudonaukowy tekst w naukowym czasopiśmie „Social Text” podobnie wskazywałby na postmodernizm jako na źródło wszystkiego zła, że postmodernizm to relatywizm i że on jest odpowiedzialny za powstawanie takich przykładów jak ten omawiany przy opisie skandalu Sokala przez Jennifer Rurk (Ruark 2017): „Echa wywołane esejem Sokala są znacznie mniej szkodliwe niż pogłoski, każące wierzyć, że Hillary Clinton prowadziła burdel z udziałem dzieci w pomieszczeniach jakiejś pizzerii. Teraz mówimy o czymś znacznie wykraczającym poza epistemiczne zamknięcie, o czymś znacznie bardziej przypominającym totalną głupotę.” I nawet jeśli to prawda, że pewne zmyślone wiadomości są dzisiaj znacznie łatwiej przyswajane, to powodów jednak powinniśmy rzeczywiście szukać jednak gdzie indziej, nie w postmodernizmie.
Ralf Keyes faktycznie, kiedy opisuje nasze czasy, nazywając je „Czasem postprawdy”, odwołuje się do Steve’a Tesicha i jego artykułu opublikowanego w magazynie „The Nation” w 1992 r., stawiającego tezę, że głównym źródłem ucieczki od prawdy amerykańskiego społeczeństwa była afera Watergate, od tego momentu ludzie zaczęli dawać się wodzić za nos politykom. Tytuł jego wystąpienia brzmiał „Rządy kłamstw”, zaś podtytuł „Syndrom Watergate”. Z takim poglądem chyba zgodziłby się też cytowany wcześniej Stanley Fish, który przecież wskazywał na ograniczenia wolności słowa, na to że nie ma czegoś takiego jak wolność słowa i że myśl utopijna nie widzi konieczności nakładania ograniczeń. Steve Tesich, dramaturg i powieściopisarz kończy swój krótki artykuł (Tesich 1992, 12–14) metaforycznym obrazem tunelu, u wylocie którego stoi potwór z ludzką twarzą, czekając tam, aby nas poinformować, z kim faktycznie współpracowaliśmy, kiedy uwierzyliśmy w zmyślone historie ze względu na kontekst wszechobecnego „ujawniania prawdy”. W polskim kontekście można byłoby chyba odwołać się do powszechnego mitotwórstwa związanego z fabrykowaniem podrabianych wiadomości, czy wręcz insynuacji kryminalnych podczas specjalnych komisji sejmowych. Kultura cyfrowa ułatwia ich propagowanie i utrudnia skuteczną walkę.
Etyka alternatywna?
Czy jednak wszystko to, co napisano o podrabianiu wiadomości oraz o wszechobecnych rządach kłamstwa we współczesnym świecie musi prowadzić do stwierdzenia, że tradycyjne wartości etyczne, takie jak prawda, dobro i piękno już nie obowiązują? Ralh Keyes przywołujący w 2004 r. jako swojego prekursora Steve’a Tesicha napisał książkę „Czas postprawdy z podtytułem Nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu, (2004, pol. wyd. 2017) i pisze w niej o etyce alternatywnej widocznej w praktykach językowych powszechnie dzisiaj stosowanych: „nie przyznajemy się do kłamstwa”, „wyrażamy się nieprecyzyjnie”, „wyolbrzymiamy”, „mylimy się”, „błędnie oceniamy”, „minęliśmy się z prawdą”, „przejęzyczyliśmy się” (16), jak również „naginamy rzeczy”, „upiększamy i ulepszamy”, czy „jesteśmy oszczędni w dozowaniu prawdy”. (17). Oczywiście w nauce także występują takie określenia, które wskazują na odejście od logiki Arystotelesowskiej, w której funkcjonuje zasada wyłączonego środka i dwie wartości: prawda i fałsz. Sam Keyes przywołuje jednak inne konteksty: „poetycka prawda”, „prawda równoległa”, „prawda zniuansowana”, „twórcza prawda”, „wirtualna prawda”, „rzeczywistość alternatywna”. Keyes jest niezwykle Arystotelesowski w tym, że wskazuje mocne wyrażenia będące faktycznym uznaniem stopniowalności prawdy, a zatem jakby uznającym nieostrość ludzkiego rozpoznania: „kreatywne poprawianie”, „niezupełne ujawnienie”, „wybiórcze ujawnienie”, „wzmocniona rzeczywistość”, „niemal prawdziwe”, „prawie prawdziwe”. (18-19).
Prawdę jednak można zniekształcać w inny sposób: „kłamać to wzbogacać prawdę”, „podkręcać prawdę”, „podkolorowywać prawdę”, „naginać prawdę”, „manipulować prawdą”, „mówić więcej niż prawdę”, „łagodzić prawdę”, „zmiękczać”, „cieniować”, „rozciągać”, „odbiegać od prawdy”, „zachowywać prawdę dla siebie”, „przekazywać ulepszoną wersją prawdy”, „przekazywać jaśniejsze wersje prawdy”, „przedstawiać prawdę w korzystnym świetle”, „nie przesadzać ze szczerością”.
Keyes dobrze wskazuje pewne zjawiska jako istotne dla współczesności, powszechność tych praktyk fałszowania jest dzisiaj szczególnie mocno widoczna, zwłaszcza w sytuacji dochodzenia do władzy w wielu miejscach na świecie i w Europie populistów, którzy często posługują się właśnie kłamstwem wzmacnianym przez armie opłacanych trolli nienawistnej mowy i konstruowanych botów fabrykujących w sieci „podrabiane wiadomości”. Jednak nie można zgodzić się z przemycaną na kartach tej skądinąd ciekawej książki tezą, że główne źródło tego stanu rzeczy tkwi w poststrukturalizmie i postmodernizmie, czy dziennikarstwie literackim spod znaku „szalonego dziennikarstwa (tzw. dziennikarstwa gonzo), z przełomem, którym była publikacja w „New Yorkerze” fragmentów książki Trumana Capote’a „Z zimną krwią”. Głównym źródłem nie jest także logika niearystotelesowska, czyli wyjście poza klasyczny kanon wartości prawda-fałsz. Logiki zbiorów zmąconych mają swoje wyraziste sukcesy i nie można ich traktować jako źródła zła. Podobnie jest z postmodernizmem, który miał związek z wyprowadzeniem wniosków z obecnego stanu społeczeństw opartych na wiedzy.
Jak wskazuje Brad Schwartz, zjawisko podrabianych wiadomości jest już stare. (Schwartz 2015), zaś sięgnąć można choćby do „wojny światów” Orsona Wellesa, które to przedstawienie wywołało swoistą panikę w gorącej atmosferze lat trzydziestych przed wybuchem II wojny światowej. Schwartz wskazuje na pewne analogie, jeśli idzie o etapy rozwoju mediów radia i Internetu, pisząc także i o tym, że dzisiaj wszystko jest zwielokrotnione, mamy znacznie więcej podmiotów twórczych i nadawców, zdemokratyzowała się sama twórczość, produkcja, jak i postprodukcja. Kultura cyfrowa zwielokrotniła nasze możliwości, ale także wady masowych mediów. W 1938 roku ludzie musieli podnieść słuchawki swoich wielkich telefonów, aby przekazać dalej sensacyjną wiadomość o inwazji obcych z innych światów, dzisiaj wystarczy jedno ćwierknięcie z 140 znakami, albo nawet jedno przekazanie ćwierku na Twitterze bez komentarza… Wszystko to jednak nie neguje istnienia tradycyjnych wartości etycznych i jakości pracy dziennikarskiej.
Zmienia się model dziennikarza, ale dziennikarstwo pozostaje
Bardzo charakterystycznie podsumowuje swoje rozważania o najnowszych przemianach w dziennikarstwie i mediach Timothy Garton Ash: „Przez blisko 40 lat pracowałem jako dziennikarz, a takie nauczyciel akademicki. Na przestrzeni tego czasu odpowiedź na pytanie „Kim jest dziennikarz?” zmieniała się w sposób dramatyczny, ale odpowiedź na pytanie „Czym jest dobre dziennikarstwo?” nie zmieniła się wcale. Niezależnie od tego, czy inni widzą w Tobie dziennikarza, wciąż możesz uprawiać dobre dziennikarstwo.” (Ash 2018: 323). Ash broni w swoim rozdziale na temat dziennikarstwa takich pojęć jak prawda, faktyczność, reportaż, bezstronność i wiarygodność. Wnioskiem jednak końcowym jest uznanie, że mamy w ostateczności naprawdę cały wachlarz możliwych ról do odegrania od bardzo „szczurzego i przebiegłego” złodzieja tajemnic i fotek (także pewnie hakera), poprzez wyrobników lokalnych redakcji medialnych, publikujących materiały promocyjne udające wiadomości, aż po prawdziwych dziennikarzy jakościowych, których głównymi funkcjami ciągle pozostają: poszukiwanie prawdy, poszukiwanie danych i ich zdobywanie, a następnie opracowywanie informacji i układanie ich w porcje wiedzy. Najlepiej, jeśli będzie to historia ubrana w dobrą narrację. Oczywiście cały czas mamy w pamięci, że tradycyjne dziennikarstwo jest pracą zespołową, jednak dzisiaj coraz częściej zespół to algorytmy online oraz grupy zadaniowe w portalach społecznościowych, a ciągle w cenie jest relacja z pierwszej ręki, stąd tak duża popularność relacji wideo na żywo w sieciach. Zdarza się coraz częściej także w Polsce, że uznane stacje telewizyjne korzystają ze zdjęć dziennikarzy obywatelskich na ulicach polskich miast, którzy często znajdują się blisko tego, co się aktualnie dzieje. Ideałem jest, kiedy reporterem jest ktoś tak dobrze wykształcony i wyrobiony jak George Orwell, przywoływany przez Asha jako dobry przykład osiągania wiarygodności przez ujawnienie swojej stronniczości (Orwell brał udział w wojnie domowej w hiszpańskiej Katalonii po stronie lewicowych antyfrankistowskich sił zbrojnych).
Z drugiej strony, rację ma też Ash, który argumentuje, że musimy nie tylko zdobywać „piśmienność cyfrową”, bo to pobrzmiewa wyjątkowo biernie, a dzisiaj twórczość się zdemokratyzowała i nawet jeśli nie jesteśmy dziennikarzami, to możemy nimi bywać od czasu do czasu i warto myśleć o tym, żeby tworzyć programy edukacyjne nie tylko wycelowane w korzystanie z zasobów cyfrowych, ale także w twórczość cyfrową. Cyfrowa humanistyka i dziennikarstwo to jest obszar niezwykle obiecujący i rozwojowy. Zakres dydaktyczny kreślą dobrze Mihailidis i Viotty (2017).
Triumf podrabianych wiadomości w dobie „Czasu postprawdy”, o których pisze Ralf Keyes, każe z dużą ostrożnością podchodzić do zachłystywania się ideami „świata nieskończonej biblioteki”, z której każdy do woli, za darmo może czerpać z bogatych zasobów wiedzy, także jakościowego dziennikarstwa. No i każdy ma dostęp do wszystkiego, zaś cały świat jest transparentny.
Ideały pierwszych dziennikarzy nowożytnych takie jak bezstronny obserwator wywodzą się z rozwoju nowoczesnego rozumu, tak jak widział to m. In. Habermas (2002), który wyróżnia rozum instrumentalny oraz rozum komunikacyjny. Związek dziennikarstwa z rozumem instrumentalnym nie ulega wątpliwości: bezwzględne pozyskiwanie danych przez podsłuchy, nagrania z ukrytej kamery, włamania do serwerów tajnych służb to są powszechnie stosowane praktyki zarówno dziennikarstwa redakcyjnego (zob. np. historie z podsłuchami tabloidów imperium Murdocha), jak i obywatelskiego (o tzw. radykalnym nie wspominając, bo mam wątpliwości, czy jest to działanie ciągle dziennikarskie). Podobnie ujawnianie przecieków jest powszechną i badaną już praktyką dziennikarstwa partyjnego, stojącego po jednej stronie barykady z konkretnymi siłami politycznymi.
Z kolei związek dziennikarstwa z rozumem komunikacyjnym widać wyraźnie nie tylko w ideale bezstronnego obserwatora, tak ważnym np. dla BBC i tych telewizji publicznych, które naśladują brytyjski model, ale również w posługiwaniu się standardami pracy redakcyjnej, które nakazują kilka razy sprawdzać doniesienia oraz zyskiwać wiarygodność strategicznie w planie dłuższym niż doba. Rozum komunikacyjny może zostać także skojarzony z modelem racjonalności o którym pisze Richard Rorty (1993). Wymienia on trzy zasadnicze pojęcia racjonalności ludzkiej: 1) techniczna racjonalność, dostosowanie się do otoczenia; 2) godność, typowo ludzka racjonalność; oraz 3) tolerancja. Ta ostatnia racjonalność najbardziej przypomina pojęcie racjonalności komunikacyjnej Habermasa, bo oznacza ona przyjmowanie innych punktów widzenia, czyli najbliżej jest jej do „wielostronnego obserwatora”, który może być nie tylko lekko zdystansowany, czy ironiczny, ale także tolerancyjny oraz przyjmować różne relacje i fakty ze zrozumieniem. Tak rozumiana racjonalność może stać się nie tylko kryterium jakościowego dziennikarstwa, ale także narzędziem uczciwości dziennikarskiej i zyskiwania wiarygodności.
Wydaje się, że w ten sposób poprzez zachowanie standardów racjonalności dziennikarstwo współczesne, zarówno redakcyjne, jak i obywatelskie, mogą dawać odpór zalewowi sfabrykowanych wiadomości, które dotyczą nie tylko wiadomości agencyjnych i politycznych, ale także wiedzy w ogólności: mnóstwo jest cyfrowych miejsc w Internecie poświęconych pseudonauce, która szerzy poglądy np. antyszczepionkowców czy astrologów. Ideały uczciwości i rozumności komunikacyjnej są ideałami nowoczesnymi, które nie zostały jeszcze zaprzepaszczone, pomimo światowej erupcji populizmów i irracjonalności. Jeśli tylko pragniemy uniknąć powtórzenia się w jakiejś formie historii XX wiecznego Holokaustu, musimy stać na straży tych ideałów i walczyć z nierozumnością. Bohaterstwo dziennikarstwa współczesnego jest ciągle bohaterstwem, choć jak już widział to w XIX wieku Carlyle, jest to rodzaj okularnika, który może wygrać, jeśli będzie współpracować z podobnymi sobie. Możliwości komunikacyjne dzisiaj są olbrzymie w skali globalnej. I może już na naszych oczach powstaje coś, co Víctor Sampedro i Javier López-Ferrández nazywają Usieciowioną Czwartą Władzą [ang. Networked Fourth Estate]. (2018). W ramach budowy tej struktury ważne są sieci zarówno lokalne, jak i globalne. One mogą się wzajemnie wzmacniać. Jednak tylko współpraca może zapewnić sukces temu projektowi. Jakość wynaleziona w XVIII wieku w ideale bezstronnego obserwatora oraz kontroli i równoważenia władz pozostaje ciągle misją do wypełnienia. Misją, która bywa bohaterstwem, gdyż, jak podaje Raport Unesco z 2016 r., co 5 dni ginął na świecie dziennikarz w latach 2014-2015. Jakościowe dziennikarstwo jest nadal jednym z najbardziej niebezpiecznych zatrudnień na świecie.
Bibliografia
‘Art of the Lie’, The Economist, 10 September 2016 <https://www.economist.com/leaders/2016/09/10/art-of-the-lie> [accessed 19 July 2018]
Ash, Timothy Garton, Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata, I (Kraków: Znak, 2018)
Carlyle, Thomas, Bohaterowie: cześć dla bohaterów i pierwiastek bohaterstwa w historii: Odyn, Mahomet, Dante, Szekspir, Luter, Knox, Johnson, Rousseau, Cromwell, Napoleon, Biblioteka Filozofów (Warszawa: Hachette Polska, 2010)
Costera Meijer, Irene, and Hildebrand P. Bijleveld, ‘Valuable Journalism: Measuring News Quality from a User’s Perspective’, Journalism Studies, 17 (2016) (2016), 827–39.
Czuchnowski, Wojciech, ‘“Czwarta Władza”. Seans Obowiązkowy Dla Polityków i Dziennikarzy [TYM GORZEJ DLA FAKTÓW]’ <https://www-1emis-1com-100418a5000d3.han3.lib.uni.lodz.pl/php/search/doc?dcid=605966491&ebsco=1?> [accessed 18 July 2018]
‘“Czwarta Władza” Najlepszym Filmem 2017 Roku Według Krytyków’, Wirtualnemedia.Pl <https://www-1emis-1com-100418a5000db.han3.lib.uni.lodz.pl/php/search/doc?dcid=596270023&ebsco=1?> [accessed 18 July 2018]
Fish, Stanley, ‘Opinion | “Transparency” Is the Mother of Fake News’, The New York Times, 7 May 2018, section Opinion <https://www.nytimes.com/2018/05/07/opinion/transparency-fake-news.html> [accessed 7 May 2018]
Frederick Knight Hunt, The Fourth Estate:: Contributions Towards a History of Newspapers, and of the Liberty of the Press (D. Bogue, 1850)
Freire, Francisco Campos, Media and Metamedia Management, Advances in Intelligent Systems and Computing (Cham, Switzerland: Springer, 2017),
Gill, Kathy, ‘The Fourth Estate: Definition and Origins of the Term’, ThoughtCo <https://www.thoughtco.com/what-is-the-fourth-estate-3368058> [accessed 18 July 2018]
Habermas, Jürgen, Przyczynek do krytyki rozumu funkcjonalnego, Biblioteka Współczesnych Filozofów, t. 2 (Warszawa: Wydaw. Naukowe PWN, 2002)
Habermas, Jürgen, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Biblioteka Współczesnych Filozofów (Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007)
Hayden, Michael V, ‘Opinion | Michael Hayden: The End of Intelligence’, The New York Times, May 2018 <https://www.nytimes.com/2018/04/28/opinion/sunday/the-end-of-intelligence.html>
Hunt, Frederick Knight, The Fourth Estate: Contributions Towards a History of Newspapers, and of the Liberty of the Press (D. Bogue, 1850) <http://archive.org/details/fourthestatecon00huntgoog> [accessed 18 July 2018]
Jenkins, Henry, Rozprzestrzenialne media. W poszukiwaniu idei XXI wieku, tłum. Michał Wróblewski, (Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, 2018)
Keyes, Ralph, Czas Postprawdy : nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu. Przeł. Paweł Tomanek (Warszawa : Wydawnictwo Naukowe PWN, 2017).
McNair, Brian, ‘WikiLeaks, Journalism and the Consequences of Chaos.(Essay)’, Media International Australia Incorporating Culture and Policy, 2012.
Mihailidis, Paul, and Samantha Viotty, ‘Spreadable Spectacle in Digital Culture: Civic Expression, Fake News, and the Role of Media Literacies in “Post-Fact” Society.’, American Behavioral Scientist, 61 (2017), 441–54
Montesquieu, Charles Louis de Secondat, Tadeusz Żeleński, and Stanisław Łojek, O duchu praw, Wielkie Dzieła Filozoficzne (Kraków: Zielona Sowa, 2003)
Paczkowski, Andrzej, Czwarta władza : prasa dawniej i dziś., Omega: 265 (Warszawa : Wiedza Powszechna, 1973., 1973).
Purdy, Elizabeth Rholetter, PhD, ‘Checks and Balances’, Salem Press Encyclopedia, 2014.
Ramírez de la Piscina, T. M Gz Gorosarri, A Aiestaran, B Zabalondo, and A Agirre, Quality Journalism in Times of Crisis: An Analysis of the Evolution of the European Reference Press (2001-2012) (Revista Latina de Comunicación Social, RLCS, 30 April 2014).
Rochlin, Nick, ‘Fake News: Belief in Post-Truth’, Library Hi Tech, 35 (2017), 386–92.
Rorty, Richard, Racjonalność i różnica w kulturze: ujęcie pragmatyczne, tł. L. Witkowski, „Kultura Współczesna” nr 1 (1993).
Ruark, Jennifer, ‘Anatomy of a Hoax’, Chronicle of Higher Education, 63 (2017), B6.
Sampedro, Víctor, F Javier López-Ferrández, and Álvaro Carretero, European Journal of Communication, 33 (2018), 255–70.
Schwartz, A. Brad, Broadcast Hysteria: Orson Welles’s War of the Worlds and the Art of Fake News, First edition (New York: Hill and Wang, A division of Farrar, Straus and Giroux, 2015).
Snyder, Timothy, The Road to Unfreedom by Timothy Snyder (London: Penguin, 2018)
Tesich, S., ‘A Government of Lies.’, Nation, 254 (1992), 12–14
‘The Definition of Fourth Estate’, Www.Dictionary.Com <http://www.dictionary.com/browse/fourth estate> [accessed 18 July 2018]
Snyder, Timothy, ‘The Road to Unfreedom: Russia, Europe, America, (New York: Tim Duggan Books 2018).
Preprint. Wersja wysłana do recenzji 24.07.2018