Z oddolnych ruchów wywodzących się z inicjatywy poszczególnych jednostek, feminizm stał się ideologią wpisaną w dyskurs współczesności. Forma dzisiejszego feminizmu jest efektem wielu zmian i procesów, które na przestrzeni lat zachodziły w jego narracji.
W feminizmie występuje cały szereg niejednoznaczności.
Niektóre cechy emblematyczne tej ideologii mogą zostać uznane za sprzeczne, ze szczególnym uwzględnieniem cech wychodzących z osobnych narracji, a mających stworzyć nową, pełną narrację. W przypadku współczesnych dyskursów poświęconych szeroko rozumianej płciowości, taką cechą jest m.in. terminologia odnosząca się do społecznego konstruktywizmu, lub nawiązująca do nomenklatury biologicznej. To podstawowe różnicowanie ma odzwierciedlenie w warstwie słownej występującej we współczesnych publikacjach feministycznych. A przez to też w powszechnym rozumieniu ich fundamentalnych tez, a także w debacie publicznej, która powstaje na gruncie indywidualnych interpretacji.
Renata E. Hryciuk i Agnieszka Kościańska we wstępie do drugiego tomu „Gender- perspektywa antropologiczna” zwracają uwagę na istotny moment transformacji sposobu myślenia o ciele i seksualności w kontekście konstruowania ich jako pierwotnie esencjonalnych.
W pierwszym tomie „Historii seksualności” Michel Foucault opisuje przejście od tego, co nazywa prawem śmierci, ku władzy nad życiem:
„Od XVII wieku owa władza nad życiem rozwijała się rzeczywiście pod dwiema głównymi postaciami; nie są one antytetyczne, stanowią raczej dwa bieguny rozwoju połączone wiązką stosunków pośrednich. Wydaje się, iż najpierw ukształtował się biegun osadzony na ciele jako na maszynie: tresurę, doskonalenie sprawności, wydobywanie sił, wzrost użyteczności odpowiadający wzrostowi posłuszeństwa, integrację z systemami skutecznej kontroli ekonomicznej zapewnia anatomopolityczna władza nad ciałem, której poczynania mają charakter technik dyscyplinarnych. Drugi biegun, uformowany nieco później, około połowy XVIII wieku, skupił się na ciele-gatunku, poddanym mechanizmowi życia i służącym jako podłoże procesów biologicznych — rozmnażania, urodzin i umieralności, stanu zdrowia, ciągłości życia, długowieczności — oraz wszelkich warunków wywołujących przemiany; opanowanie tych procesów polega na wielu interwencjach i kontrolowanych regulacjach — jest to biopolityka populacji”.
Za sprawą Foucaulta ciało i seksualność (czy też to, co w genderowych studiach antropologicznych określane bywa mianem płci biologicznej, w sensie takim jak u Yanagisako i Collier, por. tom I) przestają być ahistorycznymi bytami należącymi do świata biologii — stają się zdenaturalizowane, uhistorycznione, podatne na władzę, słowem: są konstruowane. Podejście Foucaultowskie zrewolucjonizowało myślenie antropologiczne w różnych dziedzinach, jednak studia nad ciałem i seksualnością znajdują się pod szczególnym jego wpływem.
Konstruktywizm społeczny leży u podstaw nowej historii seksualności, która na stałe zakorzeniła się w dyskursie feministycznym. Terminologiczne przejawy konstruktywizmu eskalują coraz częściej do formy neologizmów.
Przykładem jest „dziewczyńskość” — słowo coraz częściej używane na łamach gazet i pism internetowych.
Żeby zrozumieć tę prawidłowość, warto przyjrzeć się prasie feministycznej w szerszym kontekście. Kluczową rolę odgrywa tutaj częsta próba podważenia wszelkich dualizmów rzeczywistości, będących symptomami „świata mężczyzn”. Kontestacja takiego porządku powinna wiązać się z koniecznością przedefiniowania większości reguł rzeczywistości i ustanowienia ich na nowo. Tradycyjne usytuowanie każdej z płci w osobnym systemie podlegającym innym zasadom i innym formom weryfikacji przestrzegania tych zasad, ustępowałoby na rzecz czystej koegzystencji. A nawet zacierania się granic i budowania tożsamości płciowej na nowo. We współczesnej, polskiej prasie o charakterze feministycznym ta tendencja przejawia się przede wszystkim we wskazaniu szkodliwości procesów socjalizacyjnych.
Istotne w kontekście rozważań nad socjalizacją jest spojrzenie na nią z perspektywy teorii funkcjonalistycznej. Szerokiej analizy tego tematu w swojej publikacji Subject Woman dokonała Ann Oakley. Według autorki socjalizacja była rozumiana przez funkcjonalistów jako zbiór procesów przygotowujących jednostkę do nauki bycia człowiekiem poprzez przyswojenie z różnych elementów społecznej rzeczywistości takich jak rodzina, media lub instytucje, norm „odpowiedniego” zachowania. Oakley dookreśliła tę teorię wskazując na szczegółowe procesy socjalizacji płci. Głównym punktem rozważań socjolożki były metody konstruowania odpowiednich systemów zachowań u chłopców i dziewczynek przez instytucje, t.j. szkoły, rodziny i media.
Granica pomiędzy płcią kulturową a biologiczną była dla feministek w latach 80’ bardzo silna.
W ogólnym rozrachunku historycznym problem konceptualizacji płci jest raczej spójny. Jednak w poszczególnych nurtach występują pewne rozbieżności. Na przestrzeni XX wieku liberalny feminizm koncentrował się na dyskryminacji powstałej na gruncie biologicznych cech kobiet; radykalny wskazywał na opresyjność cech płci zarówno kulturowej jak i biologicznej. Natomiast poststrukturalizm i postmodernizm określił płeć jako społeczną
kategorię różnicy. Także postmodernizm wprowadził zmianę w myśleniu o władzy, co w kontekście płci jest ogromną rewolucją. Relacje płci, tak jak inne przejawy struktury społecznej są w końcu także relacjami władzy. Kontekst polityczny zaś jest nieodłącznym elementem procesu socjalizacji. Za sprawą postmodernistów nastąpił zwrot ku postrzeganiu kobiet jako aktywnych społecznie. Jednak w odpowiedzi na kobiece głosy sprzeciwu, negujące, jakoby kobiety dotychczas nie odgrywały istotnych ról społecznych, poststrukturaliści uformowali swoje podejście do zagadnienia władzy czerpiąc z nowatorskich wówczas myśli Foucaulta, który odrzucił wszelkie wizje centralnego urzędu władzy, bo ta jest równomiernie rozłożona po całym organizmie społecznym.
Podobnie w teorii strukturacji Giddensa, w której głównym obiektem badań jest ludzka zdolność do działania podmiotowego, pojawia się możliwość oddolnej zmiany istoty organizacji społecznej. Przejawia się to kontestacją praw pierwotnie uznanych za uniwersalne.
Taką kontestacją jest właśnie dziewczyńskość.
Trudno powiedzieć gdzie i kiedy pojawiła się po raz pierwszy. Jednak z pewnością jednym z pierwszych tekstów, w których użyta została odmiana zwrotu „dziewczyńskość”, był liryk Bolesława Leśmiana — „Pan Błyszczyński”.
Mrok zaskomlał w pustym dębie, zagwizdała nicość w klonie,
I rozbłysla w księżyc – śmierć i pajęczyna…
Pan Błyszczyński zrozumiał i załamał swe dłonie
I pomyślał: „W nic rozwieje się dziewczyna!” –W nic rozwiała się dziewczyna i jej czar, poczęty w niebie,
I pierś, zakończona różową soczystką.
I rozpadło się ciało na żal straszny do siebie
I niewiedzę o tym żalu !… I to – wszystko…Nie umarła, lecz umarło jej odbicie w jezior wodzie.
Już się kończył zaświat… Ustał cud dziewczyński…
O, wieczności, wieczności, i ty byłaś w ogrodzie!
I był blady, bardzo blady pan Błyszczyński.
Inga Iwasiów w publikacji „Gender dla średnio zaawansowanych” (2008), słowo „dziewczyński” użyte przez Leśmiana uznała za symptomatyczne dla chłopackiego światopoglądu autora. Warto także wyjaśnić słowo chłopackość. Ma ono bowiem z terminem dziewczyńskość więcej wspólnego niż ze znaczeniem, jakie niesie za sobą dziewczęcość. Istotny jak sądzę jest tutaj element zadziorności. O chłopięcości, dziewczęcości i ich symbolice kulturowej napełnionej delikatnością, brakiem doświadczenia życiowego i seksualnego, w kontekście moich rozważań można spokojnie zapomnieć. Dziewczyńskość i chłopackość jest co prawda odzwierciedleniem młodości, ale z uwzględnieniem wszelkich w niej przejawów wolności, kontestacji i krnąbrności.
Dzisiejsza dziewczyńskość redefiniuje pozycje jednostki w kulturze i społeczeństwie, jest synonimem swobody i zabawy konwenansami.
Jednak skoro ma za zadanie podważyć role społeczne, istotność metryki i przyczynić się do rewolucji kulturowej, dlaczego odnosi się do tak mocno zakorzenionych w kulturze cech płciowych, będących elementami opresyjnego systemu, w którym cały czas żyjemy? Dlaczego we współczesnych pismach o charakterze feministycznym kojarzona jest wyłącznie z kobietami, nawiązując do atrybutów typowo kobiecych? Dlaczego pod pozorem negacji przejrzałych reguł podziału płciowego, współczesna dziewczyńskość odnosi się do pluszowych macic i kolorowych kosmetyków? Z terminu kojarzonego z krnąbrnością młodej kobiety, tak jak w liryku Leśmiana, powinna stać się ideologią i nieść za sobą o wiele więcej niż propozycję nowego terminu określającego kobietę. Dziewczyńskość postrzegam jako kategorię określającą jednostkę świadomą, zdolną do głębokiej refleksji dotyczącej rzeczywistości i do autorefleksji, zmuszoną do funkcjonowania w świecie, który nie jest jeszcze na nią gotowy.
To osoba, której wewnętrzna rzeczywistość jest przyszłością świata zewnętrznego. Przed Polską długa droga do zrozumienia, że całe społeczeństwo potrzebuje rewolucji. Nie tylko ta jego część, która maszeruje pod znakiem krzyża celtyckiego, ale też ta, która konstruuje nową, silną jednostkę na bazie nigdy w pełni nieobalonych stygmatyzacji.
Od Redakcji: w imieniu Stowarzyszenia Kongres Kobiet zapraszamy do udziału w X Krajowym Kongresie Kobiet 16-17 czerwca w Łodzi. Zgłoszenia poprzez stronę Kongresu Kobiet.